Burza po wizycie Kraśki w Dzień Dobry TVN. Wellman: "Mógł nie przychodzić"

Przypomnijmy, że Piotr Kraśko prowadził samochód bez uprawnień przez co na skutek wyroku sądu musiał zapłacić karę 100 tys. zł. Dziennikarz wyraził skruchę w popularnej śniadaniówce i przyznał, że jego postępowanie było "głupie i nieodpowiedzialne". Dodał, że cierpiał z powodu depresji i licznych zawirowań w życiu. Wówczas rozmawiali z nim Dorota Wellman i Marcin Prokop.
Widzowie zwracali uwagę, że w czasie spotkania była momentami napięta atmosfera, bo Wellman zadała Kraśce wiele niewygodnych pytań. Teraz w rozmowie z Wirtualną Polską skomentowała emocjonalny wywiad. Podkreśliła, że ma ogromną sympatię dla swojego redakcyjnego kolegi, musiała jednak podejść do sprawy profesjonalnie. Zaznaczyła, że nie żałuje swojej wnikliwości, a widzowie zapewne chcieli usłyszeć odpowiedzi na takie właśnie pytania.
- Jestem dziennikarzem i to, że Piotra uwielbiam, nie oznacza, że mam mu nie postawić pytań dotyczących tego, co się wydarzyło w jego życiu prywatnym, i jaki to będzie miało wpływ na jego życie zawodowe - powiedziała Wellman.
- Ja nie będę nikomu lizać niczego. Po prostu uważam, że te pytania powinny paść. Piotr zdecydował się na przyjście do nas i wiedział, że nie będzie to tylko słodka rozmowa, gdzie będziemy dopieszczać kolegę - wyjaśniła prezenterka.
Wellman: Byliśmy prawdomówni
Wellman zapewniła, że dziennikarz został potraktowany tak, jak wszyscy inni goście.
- Jak widać, Piotr wrócił, prowadzi wydania, prowadzi "Fakty po Faktach". Nasza rozmowa ani go nie zniszczyła, ani nic, natomiast myślę, że byliśmy prawdomówni. To jest dla mnie też ważne, żebyśmy nie wyszli na tych, którzy kolegów traktują inaczej. Wszystkich gości traktujemy tak samo - dodała Dorota Wellman.
Wyjawiła, że już po wywiadzie rozmawiała z Kraśką i ten nie zgłaszał pretensji ws. zadawanych pytań. Na sugestię dziennikarki, czy dziennikarz mógłby mieć do niej żal, odpowiedziała, że nawet jeśli, to nie ujawnił tego.
Natomiast myślę, że wiedział, na co się decyduje, przychodząc do nas na tę rozmowę. Mógł na nią nie przyjść. (...) Nikt Piotra do niczego nie zmuszał - skwitowała Wellman.