Dr Rafał Brzeski: Waffen SS 2.0

Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego opracowała i przedstawiła projekt rezolucji Parlamentu dotyczącej zmiany traktatów unijnych. Napisany jest brukselskim bełkotem, ale kto cierpliwy w dochodzeniu jaką pełną szczęśliwości Europę szykują nam eurokraci może polski tekst przeczytać tutaj: https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/AFCO-PR-746741_PL.pdf
Olaf Scholz Dr Rafał Brzeski: Waffen SS 2.0
Olaf Scholz / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

Punkt 21 projektu zatytułowany „Polityka zagraniczna, bezpieczeństwa i obrony” jest szczególnie interesujący, gdyż za wschodnią granicą mamy wojnę i plwających jadem dyktatorów, zaś od południa i wschodu na Europę nacierają tłumy nielegalnych migrantów. Przy takich zagrożeniach eurokraci „wzywają” do powołania i stworzenia „Europejskiej Unii Obrony”. Proponowany twór ma się składać z „dowództwa operacyjnego Unii” oraz „stale stacjonujących wspólnych europejskich jednostek wojskowych” szybkiego reagowania. Wojska Unii Obrony byłyby finansowane, wyposażane i uzbrajane drogą ściepy ogłoszonej przez Parlament Europejski, czyli „ze specjalnego budżetu podlegającego współdecyzji i kontroli parlamentarnej”.

Czytaj również: Nieoficjalne ustalenia na temat zawartości umowy koalicyjnej ew. przyszłego rządu opozycji

Zaostrza się konflikt pomiędzy Wołodymyrem Zełenskim a głównodowodzącym gen. Walerijem Załużnym

 

Komunistyczne skłonności

Więcej konkretów podaje europoseł sprawozdawca Helmut Scholz, którego światłe propozycje nie zostały wprawdzie umieszczone w tekście projektu rezolucji Komisji Spraw Konstytucyjnych PE, ale dołączono je do uzasadnienia. Helmut Scholz to nie szeregowy eurodeputowany. Od 2009 roku reprezentuje w Parlamencie Europejskim skrajnie lewicową niemiecką partię „demokratycznego socjalizmu” Die Linke. Skłonność do komunistycznej lewicy jest u niego dziedziczna. Jego ojciec, urodzony w Lwówku Śląskim Paul Scholz, był przed wojną działaczem Komunistycznej Partii Niemiec, a po wojnie propagandystą Socjalistycznej Partii Jedności (SED) i piastował ministerialne stanowiska w komunistycznych władzach NRD. Helmut szedł drogą ojca. Najpierw Pionierzy imienia Wilhelma Piecka, później Wolna Młodzież Niemiecka (FDJ), komunistyczna młodzieżówka, której działaczką była Angela Merkel. Scholz musiał być zaufanym aktywistą, ponieważ wysłano go na studia nie byle gdzie, ale na Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych, słynne MGIMO, którego wenerowanym absolwentem jest Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych putinowskiej Rosji. W czasach studenckich Scholza MGIMO uważano za kuźnię „nielegałów” KGB oraz wyróżniających się przyszłych oficerów operacyjnych legalnych rezydentur KGB i GRU. Legalnych, to znaczy działających pod przykryciem ambasad Związku Sowieckiego i ochroną immunitetu dyplomatycznego.

Zgodnie z wpojoną w młodości komunistyczną pragmatyką, w myśl której „partia kieruje każdą organizacją za pośrednictwem swych członków”, Scholz uważa, że proponowana Unia Obrony będzie wprawdzie oparta na jednomyślności, ale „wymagającej pełnej kontroli parlamentarnej”, przy czym samo się rozumie, że tak jak obecnie unijny parlament będzie kontrolowany przez partie postępu i demokracji. Najlepiej niemieckiego postępu i niemieckiej demokracji.

 

Głodzenie NATO

W koncepcji Scholza troska o „międzynarodowy pokój i bezpieczeństwo” nakazuje „zgodnie z prawem międzynarodowym”, aby Europejska Unia Obrony „wspierała aktywnie” rozbrojenie, „w szczególności jeśli chodzi o broń jądrową i inną broń masowego rażenia”. Myśl Scholza to kopia dyrygowanych z Moskwy pacyfistycznych marszy na rzecz jednostronnej likwidacji arsenałów nuklearnych Zachodu, które pół wieku temu miały dać Kremlowi dobry przykład do naśladowania. W ostatnich dniach Rosja wycofała się z Traktatu o całkowitym zakazie prób jądrowych, więc pewnie teraz najlepiej byłoby, aby Francja oddała na złom tak hołubioną Force de Frappe, czyli rodzimą atomową siłę uderzeniową. Byłaby to decyzja ze wszech miar słuszna i logiczna, gdyż zdaniem Scholza siły zbrojne Unii Europejskiej „powinny” być strukturami „niemającymi na celu agresji”, a więc należy podjąć „kroki w kierunku uniezależnienia się od NATO”. W domyśle agresywnego Sojuszu posuwającego się coraz bliżej Moskwy. Najlepszym początkiem byłoby traktatowe wykluczenie „powielania sił zbrojnych i wydatków budżetowych”, czyli mówiąc po ludzku – stopniowy demontaż i zagładzania Sojuszu Atlantyckiego, powolne pozbawianie NATO jednostek bojowych i funduszy. Jak pułk przypisano do Europejskiej Unii Obrony, to nie może już być w siłach Sojuszu Atlantyckiego, jak wliczono złotówkę do nakładów na euroobronę, to nie można jej wydatkować na cele NATO. Narzędziem wymuszania takiej „praworządności” ma być doktryna „przekształcania” narodowych sił zbrojnych państw członkowskich UE we wspomniane „stale stacjonujące wspólne europejskie jednostki wojskowe” wpisane w strukturę Unii Obrony.

Plan procesu „przekształcania” narodowych sił zbrojnych oraz tworzenia Europejskiej Unii Obrony jest obecnie testowany medialnie. Dla osiągnięcia równowagi sił w planowanej euroarmii „rząd niemiecki chce szybkich zbrojeń dla swojej armii”, pisał minister obrony Mariusz Błaszczak, dodając: „w tym samym czasie politycy PO zapowiadają zmniejszenie planów rozbudowy Sił Zbrojnych RP, zerwanie kontraktów i ograniczenie roli NATO”. Równocześnie były ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven, co to ma wielkiego mistrza krzyżackiego w rodzie, przekonywał onegdaj do „ściślejszej integracji Bundeswehry z Siłami Zbrojnymi RP” i zalecał „trwałe przemieszczenie wojsk niemieckich do Polski”. Niemcy wcale nie tak dawno „przemieszczały” już swoje wojska na polskie ziemie, ale wtedy nie nazywały się Bundeswehra, tylko Wehrmacht. Niemieckie „przemieszczenie” było stosunkowo krótkie, chociaż zostawiło bolesne i trwałe ślady, za które Niemcy nie chcą zadośćuczynić. Więcej, jego ekscelencja ambasador Arndt Freytag von Loringhoven nie ma „problemu moralnego”, aby Niemcy „korzystały” z majątku, który kiedyś zagrabiły. Widać, że krzyżacki przodek szepcze mu do ucha.

 

Waffen SS

Niemcy tworzyły również oddziały odpowiednika Europejskiej Unii Obrony, które miały nazwę – Waffen SS. Sympatycy niemieckiego socjalizmu (wprawdzie narodowego, a nie demokratycznego) zgłaszali się z różnych stron, by pod wodzą Reichsführera SS Heinricha Himmlera bronić Europy przed bolszewizmem. Ochotników nie brakowało. Wedle niemieckich źródeł w latach 1940–1945 w formacjach Waffen SS służyło, z grubsza licząc: 55 000 Holendrów, 20 000 Francuzów, 23 000 Flamandów, 20 000 Walonów, 6 000 Norwegów, 6 000 Duńczyków, 16 000 Włochów, 31 500 Łotyszów, 20 000 Estończyków, 20 000 Ukraińców, 800 Szwajcarów, 300 Słowaków oraz 80 ochotników z Liechtensteinu. W formacjach SS służyli też Litwini, Szwedzi, a nawet obywatele Stanów Zjednoczonych. Polaków w Waffen SS nie było. I niech tak pozostanie po zmianie szyldu na Europejską Unię Obrony.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
„Jestem przerażony”. Niepokojące doniesienia w sprawie rekordzisty „Jeden z dziesięciu” z ostatniej chwili
„Jestem przerażony”. Niepokojące doniesienia w sprawie rekordzisty „Jeden z dziesięciu”

Artur Baranowski, finalista „Jeden z dziesięciu”, który wprawił w osłupienie widzów i brawurowo awansował do finałowego odcinka, nie wystąpił ostatecznie w odcinku finałowym.

RPP podjęła decyzję ws. stóp procentowych z ostatniej chwili
RPP podjęła decyzję ws. stóp procentowych

Rada Polityki Pieniężnej podczas środowego posiedzenia nie zmieniła stóp procentowych. To oznacza, że główna stopa referencyjna została utrzymana na poziomie 5,75 proc.

Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

16 cudzoziemców próbowało minionej doby przedostać się z Białorusi do Polski – podała w środę rano Straż Graniczna. Dodała, że w tym pięć osób na widok polskich patroli zawróciło na Białoruś.

Będzie naprawdę niebezpiecznie. Te regiony są szczególnie zagrożone z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. Te regiony są szczególnie zagrożone

W środę w ciągu dnia i w nocy w powiatach wieluńskim i wieruszowskim na południowym zachodzie woj. łódzkiego mogą występować marznące opady powodujące oblodzenie na drogach i chodnikach – ostrzegają synoptycy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Nieoficjalnie: Ministerstwo Rolnictwa zakazuje stosowania „mięsnych” nazw do produktów roślinnych z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Ministerstwo Rolnictwa zakazuje stosowania „mięsnych” nazw do produktów roślinnych

Branżowy serwis rolniczy Top agrar Polska informuje, że Ministerstwo Rolnictwa zakaże stosowania mięsnych nazw dla roślinnych zamienników. Stosowna nowelizacja rozporządzenia jest już przygotowana.

Sensacja w Polsacie. Wielki powrót gwiazdy do popularnego programu z ostatniej chwili
Sensacja w Polsacie. Wielki powrót gwiazdy do popularnego programu

Piotr Gąsowski ma pojawić się w 20., jubileuszowej edycji programu „Twoja twarz brzmi znajomo” – donoszą Wirtualne Media.

Niemcy: Premier Bawarii zapowiedział zakaz gender w szkołach i urzędach z ostatniej chwili
Niemcy: Premier Bawarii zapowiedział zakaz gender w szkołach i urzędach

Do tej pory Niemcy nie tylko były postrzegane jako prymus w zakresie wprowadzania lewackich nowinek, ale wręcz stosowały presję na inne kraje, by robiły to samo. Być może jesteśmy świadkami zmiany świadomości społecznej Niemców.

Gdański port piąty w Europie wg unijnych danych z ostatniej chwili
Gdański port piąty w Europie wg unijnych danych

Port w Gdańsku przeładował w 2022 roku o 40 proc. więcej towarów niż w roku poprzednim – wynika z danych opublikowanych we wtorek przez Europejski Urząd Statystyczny (Eurostat). Jest to największy wzrost wśród wszystkich europejskich portów.

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Król Karol III odpowiada na zarzuty syna z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Król Karol III odpowiada na zarzuty syna

Pałac Buckingham opublikował w nocy z wtorku na środę wspólne zdjęcie króla Karola III, królowej Camilli oraz następcy tronu księcia Williama i jego żony księżnej Kate, które jest pośrednią odpowiedzią na przypomnianą sprawę uwag co do koloru skóry przyszłego dziecka księcia Harry'ego i księżnej Meghan.

Poseł PO: „To nie orzeł powinien być w logo Orlenu” z ostatniej chwili
Poseł PO: „To nie orzeł powinien być w logo Orlenu”

– To nie orzeł powinien być znakiem firmowym [Orlenu – red.], a sęp – mówiła poseł Koalicji Obywatelskiej Ewa Kołodziej, przemawiając w środę z mównicy sejmowej.

REKLAMA

Dr Rafał Brzeski: Waffen SS 2.0

Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego opracowała i przedstawiła projekt rezolucji Parlamentu dotyczącej zmiany traktatów unijnych. Napisany jest brukselskim bełkotem, ale kto cierpliwy w dochodzeniu jaką pełną szczęśliwości Europę szykują nam eurokraci może polski tekst przeczytać tutaj: https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/AFCO-PR-746741_PL.pdf
Olaf Scholz Dr Rafał Brzeski: Waffen SS 2.0
Olaf Scholz / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

Punkt 21 projektu zatytułowany „Polityka zagraniczna, bezpieczeństwa i obrony” jest szczególnie interesujący, gdyż za wschodnią granicą mamy wojnę i plwających jadem dyktatorów, zaś od południa i wschodu na Europę nacierają tłumy nielegalnych migrantów. Przy takich zagrożeniach eurokraci „wzywają” do powołania i stworzenia „Europejskiej Unii Obrony”. Proponowany twór ma się składać z „dowództwa operacyjnego Unii” oraz „stale stacjonujących wspólnych europejskich jednostek wojskowych” szybkiego reagowania. Wojska Unii Obrony byłyby finansowane, wyposażane i uzbrajane drogą ściepy ogłoszonej przez Parlament Europejski, czyli „ze specjalnego budżetu podlegającego współdecyzji i kontroli parlamentarnej”.

Czytaj również: Nieoficjalne ustalenia na temat zawartości umowy koalicyjnej ew. przyszłego rządu opozycji

Zaostrza się konflikt pomiędzy Wołodymyrem Zełenskim a głównodowodzącym gen. Walerijem Załużnym

 

Komunistyczne skłonności

Więcej konkretów podaje europoseł sprawozdawca Helmut Scholz, którego światłe propozycje nie zostały wprawdzie umieszczone w tekście projektu rezolucji Komisji Spraw Konstytucyjnych PE, ale dołączono je do uzasadnienia. Helmut Scholz to nie szeregowy eurodeputowany. Od 2009 roku reprezentuje w Parlamencie Europejskim skrajnie lewicową niemiecką partię „demokratycznego socjalizmu” Die Linke. Skłonność do komunistycznej lewicy jest u niego dziedziczna. Jego ojciec, urodzony w Lwówku Śląskim Paul Scholz, był przed wojną działaczem Komunistycznej Partii Niemiec, a po wojnie propagandystą Socjalistycznej Partii Jedności (SED) i piastował ministerialne stanowiska w komunistycznych władzach NRD. Helmut szedł drogą ojca. Najpierw Pionierzy imienia Wilhelma Piecka, później Wolna Młodzież Niemiecka (FDJ), komunistyczna młodzieżówka, której działaczką była Angela Merkel. Scholz musiał być zaufanym aktywistą, ponieważ wysłano go na studia nie byle gdzie, ale na Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych, słynne MGIMO, którego wenerowanym absolwentem jest Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych putinowskiej Rosji. W czasach studenckich Scholza MGIMO uważano za kuźnię „nielegałów” KGB oraz wyróżniających się przyszłych oficerów operacyjnych legalnych rezydentur KGB i GRU. Legalnych, to znaczy działających pod przykryciem ambasad Związku Sowieckiego i ochroną immunitetu dyplomatycznego.

Zgodnie z wpojoną w młodości komunistyczną pragmatyką, w myśl której „partia kieruje każdą organizacją za pośrednictwem swych członków”, Scholz uważa, że proponowana Unia Obrony będzie wprawdzie oparta na jednomyślności, ale „wymagającej pełnej kontroli parlamentarnej”, przy czym samo się rozumie, że tak jak obecnie unijny parlament będzie kontrolowany przez partie postępu i demokracji. Najlepiej niemieckiego postępu i niemieckiej demokracji.

 

Głodzenie NATO

W koncepcji Scholza troska o „międzynarodowy pokój i bezpieczeństwo” nakazuje „zgodnie z prawem międzynarodowym”, aby Europejska Unia Obrony „wspierała aktywnie” rozbrojenie, „w szczególności jeśli chodzi o broń jądrową i inną broń masowego rażenia”. Myśl Scholza to kopia dyrygowanych z Moskwy pacyfistycznych marszy na rzecz jednostronnej likwidacji arsenałów nuklearnych Zachodu, które pół wieku temu miały dać Kremlowi dobry przykład do naśladowania. W ostatnich dniach Rosja wycofała się z Traktatu o całkowitym zakazie prób jądrowych, więc pewnie teraz najlepiej byłoby, aby Francja oddała na złom tak hołubioną Force de Frappe, czyli rodzimą atomową siłę uderzeniową. Byłaby to decyzja ze wszech miar słuszna i logiczna, gdyż zdaniem Scholza siły zbrojne Unii Europejskiej „powinny” być strukturami „niemającymi na celu agresji”, a więc należy podjąć „kroki w kierunku uniezależnienia się od NATO”. W domyśle agresywnego Sojuszu posuwającego się coraz bliżej Moskwy. Najlepszym początkiem byłoby traktatowe wykluczenie „powielania sił zbrojnych i wydatków budżetowych”, czyli mówiąc po ludzku – stopniowy demontaż i zagładzania Sojuszu Atlantyckiego, powolne pozbawianie NATO jednostek bojowych i funduszy. Jak pułk przypisano do Europejskiej Unii Obrony, to nie może już być w siłach Sojuszu Atlantyckiego, jak wliczono złotówkę do nakładów na euroobronę, to nie można jej wydatkować na cele NATO. Narzędziem wymuszania takiej „praworządności” ma być doktryna „przekształcania” narodowych sił zbrojnych państw członkowskich UE we wspomniane „stale stacjonujące wspólne europejskie jednostki wojskowe” wpisane w strukturę Unii Obrony.

Plan procesu „przekształcania” narodowych sił zbrojnych oraz tworzenia Europejskiej Unii Obrony jest obecnie testowany medialnie. Dla osiągnięcia równowagi sił w planowanej euroarmii „rząd niemiecki chce szybkich zbrojeń dla swojej armii”, pisał minister obrony Mariusz Błaszczak, dodając: „w tym samym czasie politycy PO zapowiadają zmniejszenie planów rozbudowy Sił Zbrojnych RP, zerwanie kontraktów i ograniczenie roli NATO”. Równocześnie były ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven, co to ma wielkiego mistrza krzyżackiego w rodzie, przekonywał onegdaj do „ściślejszej integracji Bundeswehry z Siłami Zbrojnymi RP” i zalecał „trwałe przemieszczenie wojsk niemieckich do Polski”. Niemcy wcale nie tak dawno „przemieszczały” już swoje wojska na polskie ziemie, ale wtedy nie nazywały się Bundeswehra, tylko Wehrmacht. Niemieckie „przemieszczenie” było stosunkowo krótkie, chociaż zostawiło bolesne i trwałe ślady, za które Niemcy nie chcą zadośćuczynić. Więcej, jego ekscelencja ambasador Arndt Freytag von Loringhoven nie ma „problemu moralnego”, aby Niemcy „korzystały” z majątku, który kiedyś zagrabiły. Widać, że krzyżacki przodek szepcze mu do ucha.

 

Waffen SS

Niemcy tworzyły również oddziały odpowiednika Europejskiej Unii Obrony, które miały nazwę – Waffen SS. Sympatycy niemieckiego socjalizmu (wprawdzie narodowego, a nie demokratycznego) zgłaszali się z różnych stron, by pod wodzą Reichsführera SS Heinricha Himmlera bronić Europy przed bolszewizmem. Ochotników nie brakowało. Wedle niemieckich źródeł w latach 1940–1945 w formacjach Waffen SS służyło, z grubsza licząc: 55 000 Holendrów, 20 000 Francuzów, 23 000 Flamandów, 20 000 Walonów, 6 000 Norwegów, 6 000 Duńczyków, 16 000 Włochów, 31 500 Łotyszów, 20 000 Estończyków, 20 000 Ukraińców, 800 Szwajcarów, 300 Słowaków oraz 80 ochotników z Liechtensteinu. W formacjach SS służyli też Litwini, Szwedzi, a nawet obywatele Stanów Zjednoczonych. Polaków w Waffen SS nie było. I niech tak pozostanie po zmianie szyldu na Europejską Unię Obrony.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe