Grzegorz Kuczyński: Wojna na Morzu Czerwonym. Czarny scenariusz dla świata

Gdy na początku października wybuchła wojna Hamasu z Izraelem największy niepokój świata, co najmniej tej wolnej jego części, budziła ryzyko rozlania się konfliktu na cały Bliski Wschód. Nie brakował wszak innych zapalnych punktów, a Iran może chcieć wykorzystać sytuację do uderzenia nawet nie tylko w Izrael, co w Zachód. Oczywiście używając swych proxies.
Irańska fregata
Irańska fregata "Alvand" / Wikipedia CC BY-SA 4,0 Fars Media Corporation

Jako najbardziej naturalny drugi front wojny wskazywano granicę Libanu z Izraelem. Wszak Hezbollah już w 2006 roku co najmniej zremisował zbrojne starcie z państwem żydowskim. To niewątpliwie najsilniejszy militarnie sprzymierzeniec Teheranu w regionie. Może nawet lepszym określeniem byłoby podwykonawca ajatollahów – jeśli wziąć pod uwagę długą historię i wielką skalę związków Partii Boga z szyicką teokracją Persów. Pod uwagę należało też brać możliwość wykorzystania szyickich formacji zbrojnych wysłanych do Syrii przez Iran w czasie wojny domowej na pomoc Asadowi. Teraz Teheran mógłby zażądać od dyktatora spłaty długu, a więc jeśli nawet nie angażować się bezpośrednio w działania przeciwko Izraelowi, to pozwolić korzystać ze swego terytorium i logistyki szyickim milicjom i irańskim Siłom Quds, elitarnej formacji Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Brano pod uwagę też proirańskie milicje w Iraku skupione pod parasolem PMU.

Czytaj również: Ekspert polemizuje z tezami Macieja Laska ws. CPK: Co to ma do rzeczy?!

"Nigdy nie wyrażę na to zgody". Prezydent pisze do marszałka Hołowni

 

Irańska układanka

Tymczasem Hezbollah nie rzucił wyzwania Izraelowi i nie zdecydował się na otwartą wojnę, choć wcześniej Hassan Nasrallah sugerował, że jeśli oddziały Cahal zdecydują się na próbę lądowego zajęcia Strefy Gazy, libańska Partia Boga uderzy. W rzeczywistości od początku wojny mamy do czynienia jedynie z dość regularną transgraniczną wymianą ognia, która jednak jest dość ograniczona jeśli mowa o terytorium, a po drugie przynosi stosunkowo mało ofiar. Jeszcze spokojniej jest na linii kontaktu między okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan a syryjskim terytorium kontrolowanym przez Asada. Co prawda linia jest obsadzona przez szyickich proxies Iranu z Asaib Ahl al Haq, Brygady Fatemiyoun i Brygady Zeynabiyoun, ale po kilku wymianach ognia jeszcze w październiku, panuje tam spokój. Nawet jeśli izraelskie lotnictwo od czasu do czasu zaatakuje jakieś cele w głębi Syrii związane z Iranem. Z kolei udział irackich sojuszników Teheranu w działaniach przeciwko Małemu Szatanowi (Izrael) i Dużemu Szatanowi (USA) ograniczył się do zbudowania koalicji trzech zbrojnych milicji, z wiodącą rolą Kataib Hezbollah. Faktem jest, że niemal codziennie wystrzeliwują rakiety, a częściej drony, na wojskowe obiekty USA w Iraku i Syrii, ale właściwie bez żadnego rezultatu. Garstka rannych Amerykanów i jeden cywilny pracownik zmarły na zawał.

Okazuje się, że ostatecznie największy problemy sprawia ten sojusznik Iranu, który był chyba na początku wojny brany pod uwagę najmniej: ruch Huti w Jemenie. To wyznawcy zajdyzmu, lokalnej odmiany szyickiej wersji islamu. Tak naprawdę to potężna polityczno-militarna organizacja o nazwie Ansarallah (Partyzanci Boga). Potoczna nazwa wzięła się od pierwszego przywódcy, Abdul-Malika al-Houthiego. Od wielu lat Iran wspiera ich w wojnie domowej w Jemenie, w której przeciwnikiem jest legalny rząd sunnicki, a przede wszystkim popierające go sunnickie państwa z Arabią Saudyjską na czele. Koalicja wysłała nawet wojska do Jemenu. To było osiem lat temu. Huti okazali się godnym przeciwnikiem. Zadali wrogom serię ciosów, nie tylko na froncie, ale też choćby boleśnie uderzając rakietami w infrastrukturę naftową Arabii Saudyjskiej. Wreszcie Rijad doszedł do wniosku, że lepiej próbować się dogadać. Od wiosny 2021 roku trwa rozejm, a koalicja prowadzi rozmowy pokojowe z Huti, którzy kontrolują dwie trzecie prowincji Jemenu, na którym to obszarze żyje ponad 70 proc. populacji kraju.

 

Jeden z najważniejszych szlaków morskich na świecie

To właśnie Huti postanowił użyć Iran jako broni zarówno przeciwko Izraelowi, jak i Zachodowi. Początkowo były to pojedyncze wystrzelenia rakiet i dronów na cele w południowym Izraelu, głównie chodzi o port Eljat nad Morzem Czerwonym. Ale z czasem jemeńscy sojusznicy Teheranu zaczęli grozić atakami na statki należące do Izraelczyków. Potem atakami na statki płynące do i z Izraela. A teraz atakują już nawet statki płynące przez Kanał Sueski i Morze Czerwone także do innych  krajów. Ta eskalacja poważnie zagroziła jednemu z najważniejszych szlaków morskich na świecie. Tylko w ciągu ostatnich czterech tygodni Huti atakowali – i rzadziej – przejmowali statki handlowe 12 razy. Choćby wczoraj rano rakieta trafiła w należący do Norwegii tankowiec Swan Atlantic. Celem ataku był też należący do Szwajcarii kontenerowiec MSC Clara. Huti ostrzeliwują statki – a warto pamiętać, że na południu Morza Czerwonego, w pobliżu Jemenu i cieśniny Bab al-Mandab, przeciętnie w jednym czasie znajduje się około 400 cywilnych jednostek – rakietami i wysyłają bojowe drony. Czasem do statków podpływają łodzie motorowe pełne uzbrojonych rebeliantów, wspierane desantem z helikopterów. Tak Huti działają, jeśli chcą uprowadzić statek.

Przedstawiciele sojusznika Iranu zapowiedzieli, że będą atakować międzynarodową żeglugę na Morzu Czerwonym tak długo, jak długo Izrael będzie prowadził operację niszczenia Hamasu i zajmowania Strefy Gazy. Nic dziwnego, że w ciągu ostatniego tygodnia właściwie wszystkie liczące się firmy żeglugowe i koncerny transportujące swoje surowce i produkty tą drogą, zrezygnowały z Kanału Sueskiego i wysyłają statki wokół Afryki. Taką decyzję podjęły m.in. francuski operator kontenerowców CMA CGM, koncern naftowy BP, jeden z największych na świecie operatorów tankowców, Euronav, dwie największe na świecie firmy frachtowe MSC i Maersk czy tajwańska firma Evergreen. Morze Czerwone jest kluczowym szlakiem w globalnym transporcie ropy naftowej prowadzącym do Kanału Sueskiego, który obsługuje około 8% światowego handlu ropą naftową. Jest to najkrótszy szlak handlowy między Azją a Europą. Nic dziwnego, że ceny „czarnego złota” osiągnęły właśnie najwyższy poziom od dwóch tygodni. Ropa Brent zyskała w poniedziałek 1,8%, a dziś przekroczyła poziom 78 USD za baryłkę, podczas gdy West Texas Intermediate osiągnęła 72 USD za baryłkę.

W końcu USA musiały zareagować, pytanie czy nie za późno? Podróżujący po Bliskim Wschodzie szef Pentagonu ogłosił, że bezpieczeństwo żegludze w tej części świata przywróci koalicja państw w ramach operacji Strażnik Dobrobytu. To mają być głównie państwa zachodnie, z małym udziałem monarchii Zatoki (np. Rijad nie chce eskalacji, bo liczy na zawarcie pokoju z Huti). Ciekawe, że obecne w regionie – baza w Dżibuti - Chiny w tym nie biorą udziału. Do tej pory ani razu w sytuacji ataków Huti na statki, znajdujące się w pobliżu nich chińskie okręty wojenne nie reagowały na wezwania o pomoc. Przywróceniem porządku nie jest też zainteresowana Rosja. Każde kłopoty w Kanale Sueskim to przecież zwiększenie szans Północnej Drogi Morskiej, czyli alternatywnego szlaku transportu z Europy na Daleki Wschód.

[Grzegorz Kuczyński jest ekspertem ds. wschodnich, przez wiele lat pracował jako dziennikarz i analityk. Jest autorem wielu książek i publikacji dotyczących kuluarów rosyjskiej polityki]


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów z ostatniej chwili
Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali z włoskim Itasem Trentino 0:3 (20:25, 22:25, 21:25) w finale Ligi Mistrzów rozegranym w tureckiej Antalyi.

Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: Każdy może z ulicy wejść z ostatniej chwili
Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: "Każdy może z ulicy wejść"

– Podjechał, przebadał się, dostał kwit bez wypełnionych danych, ja go opublikowałem. Kolega pokazał mi, jak wygląda kwit wystawiany w takiej sytuacji. Choć mój znajomy nie planował nagrywać badania, to dyżurni na komendzie sami, z pewną nerwowością, mówili, aby niczego nie filmować. Chcieli nawet wyłączyć mu telefon – mówi serwisowi wpolityce.pl dziennikarz i publicysta Samuel Pereira.

Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi prawnymi konsekwencjami z ostatniej chwili
Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi "prawnymi konsekwencjami"

Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia - poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań – zapowiada minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.

Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny z ostatniej chwili
Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny

– Zakończenie wojny w Strefie Gazy utrzymałoby Hamas przy władzy – powiedział w niedzielę premier Izraela, odrzucając żądania Hamasu. Rząd Izraela podjął też decyzję o zamknięciu działalności katarskiej telewizji Al-Dżazira.

IMGW przestrzega: nadciągają burze z ostatniej chwili
IMGW przestrzega: nadciągają burze

W niedzielę IMGW wydał ostrzeżenie hydrologiczne pierwszego stopnia dla południa Polski w związku z prognozowanymi opadami burzowymi.

Nieoficjalnie: Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim

Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim - pisze "Dziennik Zachodni", powołując się na źródła zbliżone do Kancelarii Prezydenta.

Jacek Protasiewicz pisze o seryjnych samobójcach: Znam ich wszystkich z ostatniej chwili
Jacek Protasiewicz pisze o "seryjnych samobójcach": "Znam ich wszystkich"

- Hej Marcin Kierwiński- jeśli pośród tych osób jestem i ja, to wyślij pozew(adres Twoi ludzie ustalą w minutę).Czekam. Jeśli jednak myślisz o „seryjnych samobójcach”, to odpuść. Pewnie znam ich wszystkich. Oni - znają mnie. Nic z tego nie będzie, poza kolejną wtopą. I już winka w PE nie będzie! - napisał Jacek Protasiewicz odpowiadając na groźby szefa MSWiA, że będzie pozywał tych, którzy mówią, że był pod wpływem alkoholu w trakcie uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Niebezpieczna majówka na drogach: Wszystkie statystyki wypadają gorzej z ostatniej chwili
Niebezpieczna majówka na drogach: "Wszystkie statystyki wypadają gorzej"

– Od wtorku do soboty w 346 wypadkach drogowych zginęły 32 osoby, a 399 zostało rannych, zatrzymano też 1512 nietrzeźwych kierowców – poinformował w niedzielę nadkomisarz Piotr Świstak z Komendy Głównej Policji. Przekazał, że w ciągu tych pięciu dni utonęło 12 osób.

Zastępca Bodnara wzywa do śledztwa ws. skandalu z udziałem Kierwińskiego z ostatniej chwili
Zastępca Bodnara wzywa do śledztwa ws. skandalu z udziałem Kierwińskiego

Zastępca Prokuratora Generalnego prok. Michał Ostrowski opublikował wpis w mediach społecznościowych poświęcony sprawie kontrowersji wokół przemówienia szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. "Z uwagi na interes społeczny i zaufanie obywateli do państwa, warto byłoby zweryfikować procesowo działania policjantów w tej sprawie" – zaapelował.

Amerykanie zapowiadają ukraińską kontrofensywę z ostatniej chwili
Amerykanie zapowiadają ukraińską kontrofensywę

Ukraina będzie dążyć do przeprowadzenia kontrofensywy na froncie w 2025 roku, po otrzymaniu uzbrojenia w ramach amerykańskiej pomocy wojskowej w wysokości ponad 60 mld dolarów - oświadczył, cytowany przez "Financiał Times", doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan.

REKLAMA

Grzegorz Kuczyński: Wojna na Morzu Czerwonym. Czarny scenariusz dla świata

Gdy na początku października wybuchła wojna Hamasu z Izraelem największy niepokój świata, co najmniej tej wolnej jego części, budziła ryzyko rozlania się konfliktu na cały Bliski Wschód. Nie brakował wszak innych zapalnych punktów, a Iran może chcieć wykorzystać sytuację do uderzenia nawet nie tylko w Izrael, co w Zachód. Oczywiście używając swych proxies.
Irańska fregata
Irańska fregata "Alvand" / Wikipedia CC BY-SA 4,0 Fars Media Corporation

Jako najbardziej naturalny drugi front wojny wskazywano granicę Libanu z Izraelem. Wszak Hezbollah już w 2006 roku co najmniej zremisował zbrojne starcie z państwem żydowskim. To niewątpliwie najsilniejszy militarnie sprzymierzeniec Teheranu w regionie. Może nawet lepszym określeniem byłoby podwykonawca ajatollahów – jeśli wziąć pod uwagę długą historię i wielką skalę związków Partii Boga z szyicką teokracją Persów. Pod uwagę należało też brać możliwość wykorzystania szyickich formacji zbrojnych wysłanych do Syrii przez Iran w czasie wojny domowej na pomoc Asadowi. Teraz Teheran mógłby zażądać od dyktatora spłaty długu, a więc jeśli nawet nie angażować się bezpośrednio w działania przeciwko Izraelowi, to pozwolić korzystać ze swego terytorium i logistyki szyickim milicjom i irańskim Siłom Quds, elitarnej formacji Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Brano pod uwagę też proirańskie milicje w Iraku skupione pod parasolem PMU.

Czytaj również: Ekspert polemizuje z tezami Macieja Laska ws. CPK: Co to ma do rzeczy?!

"Nigdy nie wyrażę na to zgody". Prezydent pisze do marszałka Hołowni

 

Irańska układanka

Tymczasem Hezbollah nie rzucił wyzwania Izraelowi i nie zdecydował się na otwartą wojnę, choć wcześniej Hassan Nasrallah sugerował, że jeśli oddziały Cahal zdecydują się na próbę lądowego zajęcia Strefy Gazy, libańska Partia Boga uderzy. W rzeczywistości od początku wojny mamy do czynienia jedynie z dość regularną transgraniczną wymianą ognia, która jednak jest dość ograniczona jeśli mowa o terytorium, a po drugie przynosi stosunkowo mało ofiar. Jeszcze spokojniej jest na linii kontaktu między okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan a syryjskim terytorium kontrolowanym przez Asada. Co prawda linia jest obsadzona przez szyickich proxies Iranu z Asaib Ahl al Haq, Brygady Fatemiyoun i Brygady Zeynabiyoun, ale po kilku wymianach ognia jeszcze w październiku, panuje tam spokój. Nawet jeśli izraelskie lotnictwo od czasu do czasu zaatakuje jakieś cele w głębi Syrii związane z Iranem. Z kolei udział irackich sojuszników Teheranu w działaniach przeciwko Małemu Szatanowi (Izrael) i Dużemu Szatanowi (USA) ograniczył się do zbudowania koalicji trzech zbrojnych milicji, z wiodącą rolą Kataib Hezbollah. Faktem jest, że niemal codziennie wystrzeliwują rakiety, a częściej drony, na wojskowe obiekty USA w Iraku i Syrii, ale właściwie bez żadnego rezultatu. Garstka rannych Amerykanów i jeden cywilny pracownik zmarły na zawał.

Okazuje się, że ostatecznie największy problemy sprawia ten sojusznik Iranu, który był chyba na początku wojny brany pod uwagę najmniej: ruch Huti w Jemenie. To wyznawcy zajdyzmu, lokalnej odmiany szyickiej wersji islamu. Tak naprawdę to potężna polityczno-militarna organizacja o nazwie Ansarallah (Partyzanci Boga). Potoczna nazwa wzięła się od pierwszego przywódcy, Abdul-Malika al-Houthiego. Od wielu lat Iran wspiera ich w wojnie domowej w Jemenie, w której przeciwnikiem jest legalny rząd sunnicki, a przede wszystkim popierające go sunnickie państwa z Arabią Saudyjską na czele. Koalicja wysłała nawet wojska do Jemenu. To było osiem lat temu. Huti okazali się godnym przeciwnikiem. Zadali wrogom serię ciosów, nie tylko na froncie, ale też choćby boleśnie uderzając rakietami w infrastrukturę naftową Arabii Saudyjskiej. Wreszcie Rijad doszedł do wniosku, że lepiej próbować się dogadać. Od wiosny 2021 roku trwa rozejm, a koalicja prowadzi rozmowy pokojowe z Huti, którzy kontrolują dwie trzecie prowincji Jemenu, na którym to obszarze żyje ponad 70 proc. populacji kraju.

 

Jeden z najważniejszych szlaków morskich na świecie

To właśnie Huti postanowił użyć Iran jako broni zarówno przeciwko Izraelowi, jak i Zachodowi. Początkowo były to pojedyncze wystrzelenia rakiet i dronów na cele w południowym Izraelu, głównie chodzi o port Eljat nad Morzem Czerwonym. Ale z czasem jemeńscy sojusznicy Teheranu zaczęli grozić atakami na statki należące do Izraelczyków. Potem atakami na statki płynące do i z Izraela. A teraz atakują już nawet statki płynące przez Kanał Sueski i Morze Czerwone także do innych  krajów. Ta eskalacja poważnie zagroziła jednemu z najważniejszych szlaków morskich na świecie. Tylko w ciągu ostatnich czterech tygodni Huti atakowali – i rzadziej – przejmowali statki handlowe 12 razy. Choćby wczoraj rano rakieta trafiła w należący do Norwegii tankowiec Swan Atlantic. Celem ataku był też należący do Szwajcarii kontenerowiec MSC Clara. Huti ostrzeliwują statki – a warto pamiętać, że na południu Morza Czerwonego, w pobliżu Jemenu i cieśniny Bab al-Mandab, przeciętnie w jednym czasie znajduje się około 400 cywilnych jednostek – rakietami i wysyłają bojowe drony. Czasem do statków podpływają łodzie motorowe pełne uzbrojonych rebeliantów, wspierane desantem z helikopterów. Tak Huti działają, jeśli chcą uprowadzić statek.

Przedstawiciele sojusznika Iranu zapowiedzieli, że będą atakować międzynarodową żeglugę na Morzu Czerwonym tak długo, jak długo Izrael będzie prowadził operację niszczenia Hamasu i zajmowania Strefy Gazy. Nic dziwnego, że w ciągu ostatniego tygodnia właściwie wszystkie liczące się firmy żeglugowe i koncerny transportujące swoje surowce i produkty tą drogą, zrezygnowały z Kanału Sueskiego i wysyłają statki wokół Afryki. Taką decyzję podjęły m.in. francuski operator kontenerowców CMA CGM, koncern naftowy BP, jeden z największych na świecie operatorów tankowców, Euronav, dwie największe na świecie firmy frachtowe MSC i Maersk czy tajwańska firma Evergreen. Morze Czerwone jest kluczowym szlakiem w globalnym transporcie ropy naftowej prowadzącym do Kanału Sueskiego, który obsługuje około 8% światowego handlu ropą naftową. Jest to najkrótszy szlak handlowy między Azją a Europą. Nic dziwnego, że ceny „czarnego złota” osiągnęły właśnie najwyższy poziom od dwóch tygodni. Ropa Brent zyskała w poniedziałek 1,8%, a dziś przekroczyła poziom 78 USD za baryłkę, podczas gdy West Texas Intermediate osiągnęła 72 USD za baryłkę.

W końcu USA musiały zareagować, pytanie czy nie za późno? Podróżujący po Bliskim Wschodzie szef Pentagonu ogłosił, że bezpieczeństwo żegludze w tej części świata przywróci koalicja państw w ramach operacji Strażnik Dobrobytu. To mają być głównie państwa zachodnie, z małym udziałem monarchii Zatoki (np. Rijad nie chce eskalacji, bo liczy na zawarcie pokoju z Huti). Ciekawe, że obecne w regionie – baza w Dżibuti - Chiny w tym nie biorą udziału. Do tej pory ani razu w sytuacji ataków Huti na statki, znajdujące się w pobliżu nich chińskie okręty wojenne nie reagowały na wezwania o pomoc. Przywróceniem porządku nie jest też zainteresowana Rosja. Każde kłopoty w Kanale Sueskim to przecież zwiększenie szans Północnej Drogi Morskiej, czyli alternatywnego szlaku transportu z Europy na Daleki Wschód.

[Grzegorz Kuczyński jest ekspertem ds. wschodnich, przez wiele lat pracował jako dziennikarz i analityk. Jest autorem wielu książek i publikacji dotyczących kuluarów rosyjskiej polityki]



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe