Beata Szydło komentuje niespodziewaną zapowiedź rezygnacji Charlesa Michela
W Brukseli zapanowała spora konsternacja po niespodziewanym oświadczeniu przewodniczącego Rady Europejskiej @CharlesMichel, w którym zapowiedział start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Oznacza to, że Michel zrezygnuje ze stanowiska przed końcem kadencji, która upływa dopiero w listopadzie. Rezygnacja szefa Rady Europejskiej, niezależnie jakie są jej powody, nie powinna stanowić wielkiego problemu
– wskazuje Beata Szydło.
Zgodnie z procedurami, można wybrać nowego, lub na ostatnie miesiące kadencji może go zastąpić szef rządu kraju piastującego prezydencję w Unii. Wybór nowego szefa Rady Europejskiej nie jest jednak taki prosty, jak to się może wydawać. To stanowisko zwyczajowo jest częścią „pakietu”, o który targują się europejskie frakcje polityczne (a nie premierzy rządów) przy okazji nowej kadencji Parlamentu Europejskiego. Rezygnacja Michela zakłóca europejską karuzelę stanowisk. No to w czym problem, można zapytać, przecież po kilku miesiącach nowy szef RE zostanie wybrany na zwykłych zasadach
– pisze była premier.
Zdaniem europoseł PiS „rzecz w tym, że lewicowo-liberalni europejscy politycy nie mogą zdzierżyć, kto w takim scenariuszu będzie tymczasowym przewodniczącym. A byłby nim premier Węgier Viktor Orban”.
Michel osobiście zaproponował więc, aby węgierska prezydencja została pozbawiona przewodnictwa w Radzie Europejskiej poprzez budzącą wątpliwości nagłą zmianę przepisów. Tak to właśnie funkcjonuje obecnie w Brukseli: dużo pustego gadania o demokracji i „praworządności”, a w praktyce wszelkie zasady są łamane, jeśli jest to potrzebne lewicowo-liberalnym elitom. Donald Tusk w ostatnich tygodniach robi to, czego nauczył się w Brukseli – łamie praworządność, byle tylko postawić na swoim. Nie ma to nic wspólnego z demokracją. Przewodniczący Rady Europejskiej będzie bowiem kandydował w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego
– dodała Szydło.
CZYTAJ WIĘCEJ: Burza w Pałacu Buckingham. Książę William i Kate Middleton eksmitują księcia
„Prezydent UE” Charles Michel porzuca stanowisko, by kandydować do PE
Informację o tym, że szef Rady Europejskiej chce kandydować w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, jako pierwsze podały belgijskie media. Później sam Michel w rozmowie z „De Standaard” przekazał, że „zdecydował się kandydować w wyborach europejskich w 2024 roku”.
Decyzję Michela potwierdził także portalowi Politico rzecznik belgijskiego polityka.
Według serwisu Politico decyzja Michela wywołuje spore zamieszanie w Unii Europejskiej. Portal twierdzi, że przywódcy krajów członkowskich UE muszą uzgodnić następcę przewodniczącego Rady Europejskiej, ponieważ jeśli tego nie zrobią, pałeczkę przejmie Viktor Orban.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co się dzieje w Brukseli? „Prezydent UE” Charles Michel porzuca stanowisko, by kandydować do PE
W Brukseli zapanowała spora konsternacja po niespodziewanym oświadczeniu przewodniczącego Rady Europejskiej @CharlesMichel, w którym zapowiedział start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Oznacza to, że Michel zrezygnuje ze stanowiska przed końcem kadencji, która upływa…
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) January 8, 2024