Rosja sprawdza Zachód. O co chodzi z granicznymi prowokacjami

Głośne i ostre reakcje wywołała w Europie rosyjska sugestia korekty granic morskich na Bałtyku. Chwilę potem rosyjscy pogranicznicy ostentacyjnie usunęli boje sygnalizacyjne rozmieszczone wcześniej na granicznej rzece Narwa przez Estończyków. Do tego ćwiczenia z taktyczną bronią jądrową. Moskwa prowokuje Zachód, bada jego reakcje, no i odwraca uwagę od najważniejszego obecnie frontu walki wolnego świata z reżimem putinowskim: wojny na Ukrainie.
Kreml. Moskwa Rosja sprawdza Zachód. O co chodzi z granicznymi prowokacjami
Kreml. Moskwa / pxfuel.com

Wielką burzę wywołała niemal dokładnie tydzień temu informacja, że ministerstwo obrony Rosji przygotowało dla rządu projekt decyzji o zmianie granic morskich Federacji Rosyjskiej na Bałtyku. Alarm! Zachodnie media natychmiast rzuciły się z doniesieniami pod hasłem „Rosja jednostronnie przesuwa granice!”. Z ich doniesień – opartych na projekcie dokumentu dostępnym na rządowym portalu legislacyjnym – wynikało, że chodzi o „zaktualizowanie” listy punktów, od których mierzy się szerokość wód terytorialnych na wybrzeżu kontynentalnym i wyspach Federacji Rosyjskiej na Bałtyku. Tak, aby granice te „odpowiadały współczesnemu położeniu geograficznemu”.

Czytaj również: [WIDEO] Nagrano kompromitującą rozmowę radnych PO. "Niech on teraz spier***a"

Rosja sprawdza Zachód

Przymiotnik „współczesny” nie jest przypadkowy. Podstawą do oczekiwań sprawdzenia przebiegu granicy ze strony Rosji jest fakt, że obecne wytyczono na podstawie map sowieckich z lat 80. XX w., opartych na ustaleniach o parę dekad wcześniejszych. Wtedy stosowano metodę triangulacji. Ale dziś mamy nowocześniejsze techniki – dzięki satelitom. I taki argument podnoszą Rosjanie, aby sprawdzić, czy granice przebiegają tak, jak powinny. Chodzi o dziewięć punktów. Sześć w Zatoce Fińskiej, trzy w rejonie obwodu królewieckiego. No i dotyczyć to może czterech krajów NATO i UE: Finlandii, Estonii, Litwy i Polski. Szybką reakcję te doniesienia wywołały na Litwie i w Finlandii. Wilno bardzo ostro, Helsinki powściągliwie („to nic takiego”), Warszawa i Tallinn milczały. I wydaje się, że słusznie.

Reakcja niepomyślna dla Rosji

Sprawa z rzekomą zmianą granic morskich na Bałtyku to czysta rosyjska prowokacja. Po co? By sprawdzić reakcję Zachodu, nie tylko krajów bezpośrednio zainteresowanych, ale też UE, NATO i USA. Reakcja nie wypadła dla Moskwy pomyślnie, więc nie wiadomo czy i kiedy wspomniany projekt dokumentu wróci do prac legislacyjnych. W każdym razie, przebieg całej tej afery wskazuje na umyślne działanie Rosji. Najpierw rosyjska agencja TASS donosi, że jest dokument o zmianie granic. W innym wypadku nikt by tego nie zauważył aż do chwili przyjęcia dekretu. I o to chodziło. Żeby rozzłościć Zachód. Gdy padły ostre słowa z tej strony, Kreml zapewnił, że nie ma żadnych knowań rosyjskich, a parę godzin później dokument zniknął – pod pretekstem konieczności wprowadzenia poprawek. Prowokacyjna gra Rosji? Moim zdaniem na sto procent. Co nie oznacza, że ta sprawa nie wypłynie jeszcze w którymś momencie.

Czytaj także: Politico: Jak kulawe kaczki. Przesuńcie się, Paryż i Berlin

Prowokacje

Jeden z punktów, gdzie powinno dojść do sprawdzenia przebiegu granicy morskiej zdaniem resortu obrony Rosji, leży w pobliżu ujścia rzeki Narwy do Zatoki Fińskiej. I to właśnie tuż po aferze z zmianą granic na Bałtyku, Rosjanie zadziałali na wspomnianej rzece. Usunęli boje świetlne rozstawione wcześniej przez Estończyków, aby zapobiegały przypadkowemu przekroczeniu linii granicznej na wodzie. Estonia nie zareagowała na działanie Rosjan, argumentując to chęcią uniknięcia eskalacji. Tyle że to będzie tylko zachęcało Rosję do coraz bardziej agresywnych i prowokacyjnych kroków. Takich prowokacji należy oczekiwać też na granicy z innymi członkami NATO i UE. To świadoma strategia Moskwy.

Rosja (jeszcze) nie posunie się do bardziej brutalnych kroków, ale tego rodzaju prowokacjami niepokoi kraje wschodniej flanki NATO i odwraca uwagę od tego, co najważniejsze: wojny na Ukrainie. Tam bowiem Zachód może rozstrzygnąć konfrontację z Rosją na swoją korzyść, unikając przyszłej agresji rosyjskiej na kraje UE i NATO. Strategią Moskwy jest przestraszenia Zachodu, aby nie zwiększył zaangażowania w pomoc Kijowowi. Temu służą takie groźby, jak ta ze zmianą granic morskich na Bałtyku, czy działania na rzece Narwa. Ale też jest odwieczny argument: straszenie bronią atomową. Stąd ćwiczenia użycia taktycznej broni jądrowej w Południowym Okręgu Wojskowym.

Czytaj także: Warszawa: Samolot z Turcji awaryjnie lądował na Okęciu


 

POLECANE
Ograniczenie migracji przez Trumpa zwiększa presję na Europę. Wielka Brytania chce deportować migrantów do Rwandy tylko u nas
Ograniczenie migracji przez Trumpa zwiększa presję na Europę. Wielka Brytania chce deportować migrantów do Rwandy

Wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA była zdaniem wiodącego amerykańskiego dziennika New York Times czymś w rodzaju turbo napędu dla europejskiej polityki migracyjnej.

Prezydent Duda broni obywateli patrolujących polską granicę z ostatniej chwili
Prezydent Duda broni obywateli patrolujących polską granicę

Prezydent Andrzej Duda powiedział w czwartek, że jest zdumiony gwałtownymi reakcjami premiera Donalda Tuska na formowane na granicy polsko-niemieckiej patrole obywatelskie. Jak mówił, tworzą je ludzie, którzy pomagają Straży Granicznej w realizacji jej zadania.

Piłkarski biznes w Polsce - nadchodzi złota era? tylko u nas
Piłkarski biznes w Polsce - nadchodzi złota era?

Już 10 lipca tego roku, w eliminacjach piłkarskiej Ligi Europy, wystartuje pierwsza z polskich drużyn – Legia Warszawa. Zaraz po niej, rywalizację w eliminacjach Ligi Mistrzów rozpocznie Lech Poznań, a w Lidze Konferencji – Jagiellonia Białystok i Raków Częstochowa.

Trybunał Konstytucyjny uchylił rozporządzenie MEN ws. lekcji religii z ostatniej chwili
Trybunał Konstytucyjny uchylił rozporządzenie MEN ws. lekcji religii

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rozporządzenie MEN, przewidujące, że od 1 września br. religia lub etyka będą się odbywać w szkołach w wymiarze jednej godziny tygodniowo, jest niezgodne z konstytucją. Minister edukacji arbitralnie ukształtował treść rozporządzenia – podkreślono w uzasadnieniu wyroku.

Nie będą nam mówić, co mamy robić. Kosiniak-Kamysz odpowiada niemieckim władzom z ostatniej chwili
"Nie będą nam mówić, co mamy robić". Kosiniak-Kamysz odpowiada niemieckim władzom

– Nie będzie nam pan minister z Niemiec mówić, co mamy robić w Polsce – szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz krótko odniósł się do propozycji szefa niemieckiego MSW Alexandra Dobrindta, który zaproponował, by Polska i Niemcy prowadziły wspólne patrole graniczne.

Spłonął luksusowy jacht polskiego milionera i byłego posła z ostatniej chwili
Spłonął luksusowy jacht polskiego milionera i byłego posła

Łódzki biznesmen Piotr Misztal poniósł sporą stratę. W hiszpańskim porcie Alicante spłonął jego luksusowy jacht wart grube miliony euro. Przedsiębiorca podjął decyzję w tej sprawie.     

Karol Nawrocki wybrał szefa BBN z ostatniej chwili
Karol Nawrocki wybrał szefa BBN

Prezydent elekt Karol Nawrocki poinformował w czwartek, że szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego będzie prof. Sławomir Cenckiewicz.

Wiadomości
Jak grube materiały można ciąć laserem? Granice technologii w praktyce

Cięcie laserem to obecnie jedna z najnowocześniejszych i zarazem najbardziej precyzyjnych metod obróbki materiałów, która znajduje zastosowanie w rozmaitych branżach – od przemysłu metalowego, przez budownictwo, motoryzację, architekturę, aż po medycynę. Choć technika ta kojarzy się głównie z cienkimi blachami i tworzywami sztucznymi, to nieustanny postęp technologiczny sprawia, że cięcie laserowe z powodzeniem może być też stosowane w przypadku grubszych materiałów.

Groźne burze i upały nad Polską. IMGW wydał alerty dla tych regionów z ostatniej chwili
Groźne burze i upały nad Polską. IMGW wydał alerty dla tych regionów

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w czwartek ostrzeżenia I stopnia przed burzami dla 9 województw oraz I i II stopnia przed upałami dla przeważającej części kraju.

Niemcy na granicy przyłapani na gorącym uczynku. Nocne nagranie ROG z ostatniej chwili
"Niemcy na granicy przyłapani na gorącym uczynku". Nocne nagranie ROG

Ruch Obrony Granic opublikował nagranie z przejścia granicznego w Gubinie w nocy ze środy na czwartek. Widać na nim, jak wyglądają niemieckie "procedury zawracania" migrantów na stronę polską i reakcję patrolu Ruchu Obrony Granic. Z kolei rano wiceminister MSWiA stwierdził w TVP Info, że to właśnie patrole Ruchu sprawiają największe zagrożenie.

REKLAMA

Rosja sprawdza Zachód. O co chodzi z granicznymi prowokacjami

Głośne i ostre reakcje wywołała w Europie rosyjska sugestia korekty granic morskich na Bałtyku. Chwilę potem rosyjscy pogranicznicy ostentacyjnie usunęli boje sygnalizacyjne rozmieszczone wcześniej na granicznej rzece Narwa przez Estończyków. Do tego ćwiczenia z taktyczną bronią jądrową. Moskwa prowokuje Zachód, bada jego reakcje, no i odwraca uwagę od najważniejszego obecnie frontu walki wolnego świata z reżimem putinowskim: wojny na Ukrainie.
Kreml. Moskwa Rosja sprawdza Zachód. O co chodzi z granicznymi prowokacjami
Kreml. Moskwa / pxfuel.com

Wielką burzę wywołała niemal dokładnie tydzień temu informacja, że ministerstwo obrony Rosji przygotowało dla rządu projekt decyzji o zmianie granic morskich Federacji Rosyjskiej na Bałtyku. Alarm! Zachodnie media natychmiast rzuciły się z doniesieniami pod hasłem „Rosja jednostronnie przesuwa granice!”. Z ich doniesień – opartych na projekcie dokumentu dostępnym na rządowym portalu legislacyjnym – wynikało, że chodzi o „zaktualizowanie” listy punktów, od których mierzy się szerokość wód terytorialnych na wybrzeżu kontynentalnym i wyspach Federacji Rosyjskiej na Bałtyku. Tak, aby granice te „odpowiadały współczesnemu położeniu geograficznemu”.

Czytaj również: [WIDEO] Nagrano kompromitującą rozmowę radnych PO. "Niech on teraz spier***a"

Rosja sprawdza Zachód

Przymiotnik „współczesny” nie jest przypadkowy. Podstawą do oczekiwań sprawdzenia przebiegu granicy ze strony Rosji jest fakt, że obecne wytyczono na podstawie map sowieckich z lat 80. XX w., opartych na ustaleniach o parę dekad wcześniejszych. Wtedy stosowano metodę triangulacji. Ale dziś mamy nowocześniejsze techniki – dzięki satelitom. I taki argument podnoszą Rosjanie, aby sprawdzić, czy granice przebiegają tak, jak powinny. Chodzi o dziewięć punktów. Sześć w Zatoce Fińskiej, trzy w rejonie obwodu królewieckiego. No i dotyczyć to może czterech krajów NATO i UE: Finlandii, Estonii, Litwy i Polski. Szybką reakcję te doniesienia wywołały na Litwie i w Finlandii. Wilno bardzo ostro, Helsinki powściągliwie („to nic takiego”), Warszawa i Tallinn milczały. I wydaje się, że słusznie.

Reakcja niepomyślna dla Rosji

Sprawa z rzekomą zmianą granic morskich na Bałtyku to czysta rosyjska prowokacja. Po co? By sprawdzić reakcję Zachodu, nie tylko krajów bezpośrednio zainteresowanych, ale też UE, NATO i USA. Reakcja nie wypadła dla Moskwy pomyślnie, więc nie wiadomo czy i kiedy wspomniany projekt dokumentu wróci do prac legislacyjnych. W każdym razie, przebieg całej tej afery wskazuje na umyślne działanie Rosji. Najpierw rosyjska agencja TASS donosi, że jest dokument o zmianie granic. W innym wypadku nikt by tego nie zauważył aż do chwili przyjęcia dekretu. I o to chodziło. Żeby rozzłościć Zachód. Gdy padły ostre słowa z tej strony, Kreml zapewnił, że nie ma żadnych knowań rosyjskich, a parę godzin później dokument zniknął – pod pretekstem konieczności wprowadzenia poprawek. Prowokacyjna gra Rosji? Moim zdaniem na sto procent. Co nie oznacza, że ta sprawa nie wypłynie jeszcze w którymś momencie.

Czytaj także: Politico: Jak kulawe kaczki. Przesuńcie się, Paryż i Berlin

Prowokacje

Jeden z punktów, gdzie powinno dojść do sprawdzenia przebiegu granicy morskiej zdaniem resortu obrony Rosji, leży w pobliżu ujścia rzeki Narwy do Zatoki Fińskiej. I to właśnie tuż po aferze z zmianą granic na Bałtyku, Rosjanie zadziałali na wspomnianej rzece. Usunęli boje świetlne rozstawione wcześniej przez Estończyków, aby zapobiegały przypadkowemu przekroczeniu linii granicznej na wodzie. Estonia nie zareagowała na działanie Rosjan, argumentując to chęcią uniknięcia eskalacji. Tyle że to będzie tylko zachęcało Rosję do coraz bardziej agresywnych i prowokacyjnych kroków. Takich prowokacji należy oczekiwać też na granicy z innymi członkami NATO i UE. To świadoma strategia Moskwy.

Rosja (jeszcze) nie posunie się do bardziej brutalnych kroków, ale tego rodzaju prowokacjami niepokoi kraje wschodniej flanki NATO i odwraca uwagę od tego, co najważniejsze: wojny na Ukrainie. Tam bowiem Zachód może rozstrzygnąć konfrontację z Rosją na swoją korzyść, unikając przyszłej agresji rosyjskiej na kraje UE i NATO. Strategią Moskwy jest przestraszenia Zachodu, aby nie zwiększył zaangażowania w pomoc Kijowowi. Temu służą takie groźby, jak ta ze zmianą granic morskich na Bałtyku, czy działania na rzece Narwa. Ale też jest odwieczny argument: straszenie bronią atomową. Stąd ćwiczenia użycia taktycznej broni jądrowej w Południowym Okręgu Wojskowym.

Czytaj także: Warszawa: Samolot z Turcji awaryjnie lądował na Okęciu



 

Polecane
Emerytury
Stażowe