"Czy leci z nami pilot?". O zapaści Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego mówią ich szefowie

– Wiedząc, że pieniądze na nasze projekty się kończą, pisałyśmy w tej sprawie do NFZ, zaznaczając, że chcemy kontynuować ich prowadzenie. A oni nam odpisywali, że po pierwsze nie mają obowiązku zapewnienia nam kontynuacji działalności, a po drugie, że nie muszą dbać o nas, „beneficjentów”, tylko o pacjentów. A kto się zajmuje pacjentami, jeśli nie my? Czy leci z nami pilot? – pytają szefowe Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego* w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Chłopiec i miś - zdjęcie poglądowe
Chłopiec i miś - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– Fakt, że stan zdrowia psychicznego, ale i fizycznego Polaków drastycznie pogorszył się po pandemii, jest tajemnicą poliszynela. Jak to wygląda w przypadku najmłodszych pacjentów?

– To jest po prostu zapaść. Myślę, że każdy z nas albo w rodzinie, albo wśród znajomych ma kogoś, kto mierzy się z bardzo poważnymi kłopotami z młodzieżą, a nawet z małymi z dziećmi. Jest to spowodowane wieloma czynnikami, począwszy od pandemii, poprzez wojnę na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, natłok informacji, media społecznościowe, problemy w szkole, przeładowany program… Dzieci wychowane przez rodziców mających dziś 30–40 lat są często słabsze psychicznie, stanowią tzw. pokolenie płatków śniegu, którym rodzice chcieli dać „gwiazdkę z nieba” i rozwiązać ich wszystkie problemy. W efekcie z tych dobrych pragnień narodziło się pokolenie dzieci nieradzących sobie z wyzwaniami i trudnościami niesionymi przez życie. Tych z kolei nie brakuje, ponieważ o ile jeszcze w czasach młodości współczesnych 30- i 40-latków istniał autorytet nauczycielski i łatwiej było reagować na niewłaściwe zachowania w szkole, obecnie jest to znacznie utrudnione, a „hejt” i prześladowanie słabszych uczniów stały się niestety powszechne, a nawet modne.

"Jako dorośli jesteśmy bezradni"

– A nauczyciel nie ma jak na to reagować?

– Bywa różnie, ale często jako dorośli jesteśmy w różnych sytuacjach bezradni. Młodzi ludzie są ogromnie podatni na ocenę, dziś każdy z nich dysponuje potężną „bronią”, jaką stanowi telefon komórkowy z aparatem fotograficznym. To właśnie utrwalone na nim treści stanowią częsty przyczynek do samookaleczeń czy nawet prób samobójczych. Dzieci utrwalają telefonami wstydliwe czy żenujące sytuacje, u naszych pacjentów ten motyw pojawia się notorycznie. Bardzo często dzieci mówią mi: „Proszę pani, koledzy zrobili mi zdjęcie czy nakręcili filmik, kiedy byłem w krępującej sytuacji, kiedy wystawała mi jakaś część ubrania lub kiedy się czymś pobrudziłem i tego nie zauważyłem…”. Zdarzają się także – i to niestety nierzadko – sytuacje zmuszania dzieci przez inne dzieci do znalezienia się w krępującej sytuacji i nagrywania tego telefonami. Kiedyś, jeśli nawet dochodziło do jakichś niezręczności, co się przecież zdarza u dzieci i jest normalne, świadkiem wydarzenia była jedna, najwyżej kilka osób. Dziś o dowolnej „awarii” wie momentalnie cały internet. To właśnie z powodu nagonki, wyśmiewania i zbiorowego hejtu dzieci najczęściej podejmują próby samobójcze.

– Od kogoś się tego uczą. Powinniśmy się nad sobą zastanowić jako dorośli?

– Oczywiście. Dzieci często odreagowują na słabszych stres, którego doświadczają w domu. Niektóre wyżyją się na innych dzieciach, inne na sobie samych – stąd plaga samookaleczeń, zaburzeń odżywiania i innych zachowań autodestrukcyjnych. Dorośli nie radzą sobie sami ze sobą, także dzieci muszą radzić sobie nie tylko z własnym stresem, ale i z bezradnością swoich opiekunów. Wyraźnie widać to było w czasie pandemii, kiedy rodziny zostały zamknięte w czterech ścianach i zmuszone do przebywania ze sobą 24 godzin na dobę. Pandemia i lockdowny uruchomiły plagę rozwodów, uzależnień i zaburzeń psychicznych. Po pandemii zaczęła się wojna na Ukrainie, a od własnych dzieci mogłyśmy usłyszeć wówczas: „Mamo, cały czas liczymy zmarłych, wtedy na covid, a teraz tych, którzy zginęli na wojnie”. Nasi mali pacjenci bardzo przeżywają także konflikt w Palestynie i straszenie nas kolejnymi pandemiami, ostatnio bardzo bali się małpiej ospy. Widać zatem wyraźnie, jak działają na nas media i media społecznościowe. Szczególnie destrukcyjny jest serwis TikTok, platforma, która została zakazana już w kilku stanach USA. Obserwujemy to jako specjalistki i widzimy, jak ogromnie niebezpieczne jest to narzędzie i pojawiające się tam fake newsy czy „wyzwania” nawołujące do samookaleczeń czy prób samobójczych. Widzimy – nawet na własnym przykładzie, jak bardzo ta platforma jest także uzależniająca.

Będzie gorzej

– Dzieci, młodzież, ale i dorośli potrzebują zatem „odwyku cyfrowego” i często pomocy psychologicznej na cito.

– Tak i jest nam to naprawdę przykro mówić, ale będzie coraz gorzej, a nie coraz lepiej. Staramy się robić, co możemy, i niepojęta jest dla nas sytuacja, w której się znalazłyśmy. Prowadzimy Środowiskowe Centra Pomocy Psychologicznej wzorowane na zachodnich standardach, których zadaniem jest reagowanie na zaburzenia psychiczne u młodzieży na jak najwcześniejszym etapie – tak aby w miarę możliwości zapobiec stresującej i kosztownej hospitalizacji pacjentów. Do hospitalizacji dochodzi zawsze wtedy, kiedy dziecko podejmuje próbę samobójczą. Procedury nakazują wówczas hospitalizację, farmakologię, czasem przypięcie pasami, aby nie dopuścić do następnej próby odebrania sobie życia. To kolejne traumy dla dzieci. My staramy się im zapobiegać, a skuteczność naszych centrów potwierdzają zarówno rodzice, jak i sami pacjenci, którzy lubią do nas przychodzić, którzy często sami proszą rodziców o zabranie ich do psychologa. Cieszą się, że mogą z nami porozmawiać, że mamy dla nich czas. Mamy piękne lokale i świetne zespoły wykwalifikowanych ludzi – nie tylko psychiatrów i psychologów, ale także np. neurologa, fizjoterapeutę, logopedę, pedagoga czy prawnika. W ofercie Narodowego Funduszu Zdrowia jest jedynie psychiatra i psycholog, a my nadal nie możemy „wejść” do tego systemu po tym, kiedy skończyły się nam unijne pieniądze.

– Jakich argumentów używa NFZ?

– Wiedząc, że pieniądze na nasze projekty się kończą, pisałyśmy w tej sprawie do NFZ, zaznaczając, że chcemy kontynuować ich prowadzenie. A oni nam odpisywali po pierwsze, że nie mają obowiązku zapewnienia nam kontynuacji działalności, a po drugie, że nie muszą dbać o nas, „beneficjentów”, tylko o pacjentów. A kto się zajmuje pacjentami, jeśli nie my? Czy leci z nami pilot? Mamy do czynienia z sytuacją rodem z „Paragrafu 22”, ponieważ nie możemy się dostać do „systemu”, dlatego że nie otrzymujemy punktów przyznawanych za wcześniejsze bycie w „systemie”. Jesteśmy osobami wykształconymi, pracowitymi, przedsiębiorcami, kobietami z pasją, takimi, którym się chciało. I nadal nam się chce, choć rzuca nam się kłody pod nogi. Nie jesteśmy jedyne, nawet niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli pokazał, jak dramatyczna jest sytuacja dziecięcej psychiatrii. Nie wchodzimy tu w żadne sympatie ani antypatie polityczne. Ten raport oceniamy po prostu jako rzetelny. A jest on wstrząsający. Nie dość, że kondycja psychiczna dzieci i młodzieży stale się pogarsza, to jeszcze mamy do czynienia z chaosem i brakiem komunikacji pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Można odnieść wrażenie, że niektórzy szefowie instytucji mają z nimi do czynienia jedynie wtedy, kiedy pojawiają się na jakimś uroczystym przecinaniu wstęgi czy innym celebrowaniu – głównie medialnego – sukcesu. Na co dzień zdają się często nie wiedzieć, co właściwie dzieje się w placówkach, którymi zarządzają. To smutne, bo jest to w efekcie piłowanie gałęzi, na której siedzimy wszyscy, także decydenci. Jeśli nie zadbamy zawczasu o kondycję psychiczną naszej młodzieży, zgotujemy sobie naprawdę niewesołą pod każdym względem przyszłość.

* Szefowe Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego pragną dla dobra swoich placówek zachować anonimowość. Ich imiona i nazwiska są znane redakcji.

CZYTAJ TAKŻE:


 

POLECANE
Sad uchylił Europejski Nakaz Aresztowania. Jest komentarz Marcina Romanowskiego z ostatniej chwili
Sad uchylił Europejski Nakaz Aresztowania. Jest komentarz Marcina Romanowskiego

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił Europejski Nakaz Aresztowania wydany wobec Marcina Romanowskiego. Decyzja sądu wywołała reakcję posła PiS, który mówi wprost o prześladowaniu opozycji i politycznym bezprawiu.

Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw Wiadomości
Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw

Automatyczne połączenia z holenderskich numerów coraz częściej trafiają na polskie telefony. Oszuści podszywają się pod rekrutację i próbują wciągnąć odbiorców w dalszą rozmowę przez komunikator internetowy.

 Pijany obywatel Ukrainy staranował kościelny mur w centrum Krakowa z ostatniej chwili
Pijany obywatel Ukrainy staranował kościelny mur w centrum Krakowa

Do groźnego zdarzenia doszło w samym sercu Krakowa. Samochód prowadzony przez pijanego kierowcę wjechał w ogrodzenie kościoła św. Krzyża i zawisnął na nim. Policja potwierdziła, że mężczyzna był pod silnym wpływem alkoholu.

Europosłowie PiS: Za drożyznę odpowiedzialny jest Tusk i Domański z ostatniej chwili
Europosłowie PiS: Za drożyznę odpowiedzialny jest Tusk i Domański

Za drożyznę świąt odpowiedzialny jest premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański; rosną ceny żywności i usług; Polaków stać na mniej - ocenili w niedzielę europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Atak zimy na koniec roku. Śnieżyce i silny mróz nad Polską Wiadomości
Atak zimy na koniec roku. Śnieżyce i silny mróz nad Polską

Przełom 2025 i 2026 roku upłynie pod znakiem intensywnej zimy. Prognozy wskazują na rozległe śnieżyce, narastającą pokrywę śnieżną oraz wyraźny spadek temperatur, który da się we znaki w wielu regionach kraju.

Łukasz Jasina o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie: Zwycięzcą jest Karol Nawrocki tylko u nas
Łukasz Jasina o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie: Zwycięzcą jest Karol Nawrocki

Wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie przebiegła spokojnie i bez zapowiadanego przełomu. Jak ocenia Łukasz Jasina, polityczne znaczenie spotkania ujawnia się nie w deklaracjach, lecz w tym, kto faktycznie zyskał na relacjach polsko-ukraińskich.

Niemiecki portal: Europa Wschodnia sprzeciwia się polityce klimatycznej gorące
Niemiecki portal: Europa Wschodnia sprzeciwia się polityce klimatycznej

Szczyt UE w Brukseli był kolejnym fiaskiem. Po odroczeniu porozumienia z Mercosurem rośnie obecnie opór krajów Europy Wschodniej wobec planowanego handlu CO₂ w sektorach transportu i budownictwa. Jeśli postawią na swoim, wprowadzenie ETS2 zostanie przełożone na dużo bardziej odległy termin – alarmuje niemiecka prasa.

Polityk Konfederacji: „Godności Polaków bronił prezydent, a nie rząd”. Burza ws. pieniędzy dla Ukrainy polityka
Polityk Konfederacji: „Godności Polaków bronił prezydent, a nie rząd”. Burza ws. pieniędzy dla Ukrainy

W sprawie pomocy dla Ukrainy prezydent postawił twarde warunki, podczas gdy rząd i część posłów zachowywali się biernie. Tak oceniono w studiu Radia Zet debatę wokół unijnej pożyczki w wysokości 90 mld euro, która wywołała gwałtowny spór między politykami.

A4 zamknięta po serii zdarzeń. Policja i prokuratura na miejscu, kierowcy utknęli w korkach pilne
A4 zamknięta po serii zdarzeń. Policja i prokuratura na miejscu, kierowcy utknęli w korkach

Dwie osoby zginęły, autostrada była zablokowana, a ruch w kierunku Krakowa przez wiele godzin odbywał się z poważnymi utrudnieniami. Na odcinku A4 między Brzeskiem a Targowiskiem doszło do serii dramatycznych zdarzeń, które sparaliżowały trasę.

Prezydent Brazyli naciska liderów UE ws. umowy z Mercosurem z ostatniej chwili
Prezydent Brazyli naciska liderów UE ws. umowy z Mercosurem

Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva wezwał przywódców Unii Europejskiej do wykazania się odwagą i podpisania umowy o wolnym handlu z państwami południowoamerykańskiego bloku Mercosur – podała w niedzielę AFP. Przypomniał, że negocjacje w sprawie porozumienia trwają od ponad ćwierćwiecza.

REKLAMA

"Czy leci z nami pilot?". O zapaści Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego mówią ich szefowie

– Wiedząc, że pieniądze na nasze projekty się kończą, pisałyśmy w tej sprawie do NFZ, zaznaczając, że chcemy kontynuować ich prowadzenie. A oni nam odpisywali, że po pierwsze nie mają obowiązku zapewnienia nam kontynuacji działalności, a po drugie, że nie muszą dbać o nas, „beneficjentów”, tylko o pacjentów. A kto się zajmuje pacjentami, jeśli nie my? Czy leci z nami pilot? – pytają szefowe Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego* w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Chłopiec i miś - zdjęcie poglądowe
Chłopiec i miś - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– Fakt, że stan zdrowia psychicznego, ale i fizycznego Polaków drastycznie pogorszył się po pandemii, jest tajemnicą poliszynela. Jak to wygląda w przypadku najmłodszych pacjentów?

– To jest po prostu zapaść. Myślę, że każdy z nas albo w rodzinie, albo wśród znajomych ma kogoś, kto mierzy się z bardzo poważnymi kłopotami z młodzieżą, a nawet z małymi z dziećmi. Jest to spowodowane wieloma czynnikami, począwszy od pandemii, poprzez wojnę na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, natłok informacji, media społecznościowe, problemy w szkole, przeładowany program… Dzieci wychowane przez rodziców mających dziś 30–40 lat są często słabsze psychicznie, stanowią tzw. pokolenie płatków śniegu, którym rodzice chcieli dać „gwiazdkę z nieba” i rozwiązać ich wszystkie problemy. W efekcie z tych dobrych pragnień narodziło się pokolenie dzieci nieradzących sobie z wyzwaniami i trudnościami niesionymi przez życie. Tych z kolei nie brakuje, ponieważ o ile jeszcze w czasach młodości współczesnych 30- i 40-latków istniał autorytet nauczycielski i łatwiej było reagować na niewłaściwe zachowania w szkole, obecnie jest to znacznie utrudnione, a „hejt” i prześladowanie słabszych uczniów stały się niestety powszechne, a nawet modne.

"Jako dorośli jesteśmy bezradni"

– A nauczyciel nie ma jak na to reagować?

– Bywa różnie, ale często jako dorośli jesteśmy w różnych sytuacjach bezradni. Młodzi ludzie są ogromnie podatni na ocenę, dziś każdy z nich dysponuje potężną „bronią”, jaką stanowi telefon komórkowy z aparatem fotograficznym. To właśnie utrwalone na nim treści stanowią częsty przyczynek do samookaleczeń czy nawet prób samobójczych. Dzieci utrwalają telefonami wstydliwe czy żenujące sytuacje, u naszych pacjentów ten motyw pojawia się notorycznie. Bardzo często dzieci mówią mi: „Proszę pani, koledzy zrobili mi zdjęcie czy nakręcili filmik, kiedy byłem w krępującej sytuacji, kiedy wystawała mi jakaś część ubrania lub kiedy się czymś pobrudziłem i tego nie zauważyłem…”. Zdarzają się także – i to niestety nierzadko – sytuacje zmuszania dzieci przez inne dzieci do znalezienia się w krępującej sytuacji i nagrywania tego telefonami. Kiedyś, jeśli nawet dochodziło do jakichś niezręczności, co się przecież zdarza u dzieci i jest normalne, świadkiem wydarzenia była jedna, najwyżej kilka osób. Dziś o dowolnej „awarii” wie momentalnie cały internet. To właśnie z powodu nagonki, wyśmiewania i zbiorowego hejtu dzieci najczęściej podejmują próby samobójcze.

– Od kogoś się tego uczą. Powinniśmy się nad sobą zastanowić jako dorośli?

– Oczywiście. Dzieci często odreagowują na słabszych stres, którego doświadczają w domu. Niektóre wyżyją się na innych dzieciach, inne na sobie samych – stąd plaga samookaleczeń, zaburzeń odżywiania i innych zachowań autodestrukcyjnych. Dorośli nie radzą sobie sami ze sobą, także dzieci muszą radzić sobie nie tylko z własnym stresem, ale i z bezradnością swoich opiekunów. Wyraźnie widać to było w czasie pandemii, kiedy rodziny zostały zamknięte w czterech ścianach i zmuszone do przebywania ze sobą 24 godzin na dobę. Pandemia i lockdowny uruchomiły plagę rozwodów, uzależnień i zaburzeń psychicznych. Po pandemii zaczęła się wojna na Ukrainie, a od własnych dzieci mogłyśmy usłyszeć wówczas: „Mamo, cały czas liczymy zmarłych, wtedy na covid, a teraz tych, którzy zginęli na wojnie”. Nasi mali pacjenci bardzo przeżywają także konflikt w Palestynie i straszenie nas kolejnymi pandemiami, ostatnio bardzo bali się małpiej ospy. Widać zatem wyraźnie, jak działają na nas media i media społecznościowe. Szczególnie destrukcyjny jest serwis TikTok, platforma, która została zakazana już w kilku stanach USA. Obserwujemy to jako specjalistki i widzimy, jak ogromnie niebezpieczne jest to narzędzie i pojawiające się tam fake newsy czy „wyzwania” nawołujące do samookaleczeń czy prób samobójczych. Widzimy – nawet na własnym przykładzie, jak bardzo ta platforma jest także uzależniająca.

Będzie gorzej

– Dzieci, młodzież, ale i dorośli potrzebują zatem „odwyku cyfrowego” i często pomocy psychologicznej na cito.

– Tak i jest nam to naprawdę przykro mówić, ale będzie coraz gorzej, a nie coraz lepiej. Staramy się robić, co możemy, i niepojęta jest dla nas sytuacja, w której się znalazłyśmy. Prowadzimy Środowiskowe Centra Pomocy Psychologicznej wzorowane na zachodnich standardach, których zadaniem jest reagowanie na zaburzenia psychiczne u młodzieży na jak najwcześniejszym etapie – tak aby w miarę możliwości zapobiec stresującej i kosztownej hospitalizacji pacjentów. Do hospitalizacji dochodzi zawsze wtedy, kiedy dziecko podejmuje próbę samobójczą. Procedury nakazują wówczas hospitalizację, farmakologię, czasem przypięcie pasami, aby nie dopuścić do następnej próby odebrania sobie życia. To kolejne traumy dla dzieci. My staramy się im zapobiegać, a skuteczność naszych centrów potwierdzają zarówno rodzice, jak i sami pacjenci, którzy lubią do nas przychodzić, którzy często sami proszą rodziców o zabranie ich do psychologa. Cieszą się, że mogą z nami porozmawiać, że mamy dla nich czas. Mamy piękne lokale i świetne zespoły wykwalifikowanych ludzi – nie tylko psychiatrów i psychologów, ale także np. neurologa, fizjoterapeutę, logopedę, pedagoga czy prawnika. W ofercie Narodowego Funduszu Zdrowia jest jedynie psychiatra i psycholog, a my nadal nie możemy „wejść” do tego systemu po tym, kiedy skończyły się nam unijne pieniądze.

– Jakich argumentów używa NFZ?

– Wiedząc, że pieniądze na nasze projekty się kończą, pisałyśmy w tej sprawie do NFZ, zaznaczając, że chcemy kontynuować ich prowadzenie. A oni nam odpisywali po pierwsze, że nie mają obowiązku zapewnienia nam kontynuacji działalności, a po drugie, że nie muszą dbać o nas, „beneficjentów”, tylko o pacjentów. A kto się zajmuje pacjentami, jeśli nie my? Czy leci z nami pilot? Mamy do czynienia z sytuacją rodem z „Paragrafu 22”, ponieważ nie możemy się dostać do „systemu”, dlatego że nie otrzymujemy punktów przyznawanych za wcześniejsze bycie w „systemie”. Jesteśmy osobami wykształconymi, pracowitymi, przedsiębiorcami, kobietami z pasją, takimi, którym się chciało. I nadal nam się chce, choć rzuca nam się kłody pod nogi. Nie jesteśmy jedyne, nawet niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli pokazał, jak dramatyczna jest sytuacja dziecięcej psychiatrii. Nie wchodzimy tu w żadne sympatie ani antypatie polityczne. Ten raport oceniamy po prostu jako rzetelny. A jest on wstrząsający. Nie dość, że kondycja psychiczna dzieci i młodzieży stale się pogarsza, to jeszcze mamy do czynienia z chaosem i brakiem komunikacji pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Można odnieść wrażenie, że niektórzy szefowie instytucji mają z nimi do czynienia jedynie wtedy, kiedy pojawiają się na jakimś uroczystym przecinaniu wstęgi czy innym celebrowaniu – głównie medialnego – sukcesu. Na co dzień zdają się często nie wiedzieć, co właściwie dzieje się w placówkach, którymi zarządzają. To smutne, bo jest to w efekcie piłowanie gałęzi, na której siedzimy wszyscy, także decydenci. Jeśli nie zadbamy zawczasu o kondycję psychiczną naszej młodzieży, zgotujemy sobie naprawdę niewesołą pod każdym względem przyszłość.

* Szefowe Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego pragną dla dobra swoich placówek zachować anonimowość. Ich imiona i nazwiska są znane redakcji.

CZYTAJ TAKŻE:



 

Polecane