Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?

Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w tej kampanii wygrać. To nie oznacza, że wyborcy uwierzą, że Trzaskowski w to wierzy.
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski / PAP/Krzysztof Ćwik

O czym musisz wiedzieć?

  • Rafał Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być.
  • Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu.
  • Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w kampanii prezydenckiej.
  • Media internetowe odgrywają coraz większą rolę w kampanii wyborczej.

 

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony. Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

„Wszystko musi się zmienić, by wszystko pozostało takie samo” – tak można opisać te wybory prezydenckie, parafrazując bohatera książki „Lampart” Giuseppego Tomasiego di Lampedusy. Mamy kolejne wybory prezydenckie wskazujące trend utrzymujący się od dwudziestu lat: stabilny system partyjny, który jest jednak otwarty, system 2 + 3. Dwie główne partie PiS i PO plus wianuszek mniejszych ugrupowań oscylujących w granicach 5 do 15 proc. Mówienie o poparciu partyjnym w kontekście wyborów prezydenckich nie jest pomyłką, ponieważ poparcie dla kandydatów na prezydenta bardzo silnie koreluje z poparciem partyjnym.

 

Kandydat nie na te czasy

Zresztą spadek poparcia dla Rafała Trzaskowskiego, buksowanie jego kampanii kołami w głębokim piasku ma bliski związek z niskim poparciem dla rządu Donalda Tuska. Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu. Z sondażu pracowni Opinia24 dla Radia ZET także 51 proc. Polaków ocenia obecny rząd źle.

Rafał Trzaskowski jest kandydatem partyjnym i twarzą PO, kampania to nie tylko kandydat, to także struktury terenowe partii, które muszą prowadzić permanentną propagandę wyborczą w swoich okręgach. Wiadomo, że różnie z tym bywa, ale nawet gdy gorliwi działacze partyjni chcą aktywnie wspierać Trzaskowskiego, muszą się wystawiać na trudne sytuacje i pytania ze strony zawiedzionych Polaków. To silna presja średnio zachęcająca do działania.

Drugim czynnikiem niesprzyjającym Trzaskowskiemu jest kontekst sytuacyjny. Mamy wojnę za wschodnią granicą i niezadowolone z imigrantów, w tym Ukraińców, rzesze Polaków. Na zachodniej granicy coraz bardziej agresywne Niemcy, których działanie można by uznać za casus belli, ponieważ wpychają nam ludzi potencjalnie niebezpiecznych oraz zaczynają patrolować ulice po polskiej stronie granicy. A człowiek, który jest wręcz symbolem spolegliwości wobec brukselskich elit i Berlina, Rafał Trzaskowski, chce z dnia na dzień zaprzeczyć własnemu wizerunkowi i wypowiada frazy o bezpieczeństwie narodowym, których przez lata się brzydził i omijał ze wstrętem. 

I to kolejna słabość Trzaskowskiego. On i jego sztab uwierzyli, że prawicowe, silnie tożsamościowe narracje muszą w tej kampanii wygrać i weszli w nie bardzo płynnie. Skoro tak łatwo przychodzi dzisiaj Trzaskowskiemu wygłaszać słowa: ojczyzna, obrona przed nielegalną imigracją, bezpieczeństwo narodowe, szacunek dla flagi narodowej itp., to nie znaczy, że nawet ci niezdecydowani wyborcy, na których on liczy, równie łatwo uwierzą, że on w to wierzy. Zintegrowany model komunikacji wyborczej składa się z czterech podstawowych elementów: ciągłości, spójności, zgodności i konsekwencji. Tymczasem Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, jak Trzaskowski, który odkrył w sobie prawicowca, wchodząc na teren przeciwnika, gra według jego reguł, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony, i bronić wartości, które jawnie zwalcza. W efekcie jest wtórny i świeci światłem odbitym.

 

Przebierańcy

Ludzie lubią być okłamywani tylko przez swoich polityków, nie znoszą za to, gdy próbują to robić przebierańcy. Polacy są na takie numery szczególnie wrażliwi. Sztab Trzaskowskiego tego nie wyczuł. W efekcie nie przyciąga on umiarkowanego konserwatywnego centrum bądź ludzi nietrwale przywiązanych do szyldów partyjnych, ale trwale przywiązanych do pewnych wartości i standardów w polityce. Za to zraża elektorat liberalno-lewicowy, co może być kluczowe, ponieważ te wybory znowu są o jak największe zmobilizowanie własnych elektoratów. Granie na zniechęcanie elektoratu przeciwnika było w minionych latach ważnym elementem gry wyborczej dającej wymierne efekty. Skoro Trzaskowski wszedł na teren tradycyjnie zarezerwowany dla prawicy, której nie lubi, to oznacza, że ma bardzo ograniczone możliwości destabilizacji elektoratu konserwatywnego, w przeciwieństwie do PiS, które może pokazywać go jako człowieka niehonorowego zdolnego do łatwego porzucania ideałów. Bo na jakim polu on może teraz licytować z PiS? Jeśli chodzi o patriotyzm, obronę polskiej racji stanu, boje Polski o zachowanie suwerenności w ramach UE? 

W praktyce wygląda to tak, że miał odwiedzić aborcjonistkę z Oleśnicy, ale nawet tego nie zrobił, bo się boi. Robienie teraz z Trzaskowskiego prawicowca to jak robienie swojego czasu z Tadeusza Mazowieckiego w czasie kampanii prezydenckiej energicznego, charyzmatycznego męża stanu. 

Sztab Trzaskowskiego swoimi błędami obarcza, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nie tylko w PO, „wrogów wewnętrznych”. Naturalnym spiskowcem jest Radosław Sikorski. I tutaj jest duży błąd, częściowo dla ludzi Trzaskowskiego nie do pojęcia, bo oni wszyscy żyją według tej samej narracji lewicowo-liberalnej. To nie Sikorski jest problemem. Im się po prostu rozsypała wizja potiomkinowskiej wioski pod nazwą Unia Europejska. Wszystkie świeckie dogmaty, w które gorąco wierzyli, bankrutują jeden po drugim: dobrodziejstwa imigracji, przekonanie, że w liberalną demokrację uwierzą wszystkie ludy przybywające do nas z całego świata. Zbankrutowały też rewolucja „Erosa” i liberalna polityka gospodarcza. 

Minęło 20 lat, UE spowszedniała i pokazała, jak chorym jest człowiekiem, a wojna na Ukrainie, szaleństwa ideologiczne, nożownicy i gwałciciele na ulicach europejskich miast sprawili, że zaklęcia o postępie i tolerancji straciły swoją moc. Nie są już atrakcyjne.

Tak naprawdę kandydat PO na prezydenta sprawami wewnątrzkrajowymi niespecjalnie się interesuje. On dalej chce mówić o wspaniałości Unii Europejskiej i kreślić wizje wspaniałego świata zbudowanego na pooświeceniowych mitach, w tym faktycznie byłby autentyczny, „a tu pospolitość skrzeczy”.

Trzaskowski wchodzący trochę w buty narracji konserwatywnej stracił zdolność czegoś, co przez lata dawało Platformie potężny kredyt zaufania i poparcia, a co można nazwać wyznaczaniem normalności. Tusk wielokrotnie powtarzał w minionych kilkunastu latach, że to PO jest partią wyznaczającą normalność, pewne standardy europejskie, cokolwiek miałoby to znaczyć. Wtedy gdy Polska wchodziła do UE, gdy dostosowywała się do nowych reguł gry na europejskim podwórku i otworzyła się na normy ustalone w Brukseli, Platforma mogła przekonywać Polaków, że tylko pod sztandarem tej partii Polska może funkcjonować według cywilizowanych reguł. I nieważne, że teoria nie miała nic wspólnego z praktyką. Polacy nobilitowani do bycia Europejczykami chętnie przyjmowali tamtą ofertę Tuska. Na ten sam przekaz w swojej kampanii przygotowany był Trzaskowski, choć widział od prawie trzech lat, jak wojna na Ukrainie zmieniła podejście Polaków choćby do polskiego munduru, etosu służby i obrony ojczyzny. Mimo to nie dokonał korekty, nic nowego nie wymyślił, zaczął za to naśladować konserwatystów.

 

Rola mediów internetowych w kampanii wyborczej

Warto zauważyć kolejną dużą zmianę w tej kampanii, to rola małych mediów internetowych. Do tej pory było tak, że konteksty kampanii narzucane przez wielkie telewizje często rozjeżdżały się z rzeczywistszymi problemami i królowały jako tematy zastępcze. Klasyczną wrzutką były np. w czasie kampanii prezydenckiej w 2005 roku związki partnerskie, które sprawiły sporo kłopotów śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Teraz nie da się zepchnąć na margines tematów niewygodnych i dawać ciągłych wrzutek. Sprawy trudne nie znikają, ale żyją własnym życiem w internecie. Do małych youtube’owych telewizji chodzą kandydaci z niskim poparciem, niemający nic do stracenia, którzy budują swoją popularność właśnie na przypominaniu o tematach trudnych. Z drugiej strony, jeżeli kandydat boi się mediów innych niż ze swojego obozu, to też widać. Rafał Trzaskowski unikający debat i zaproszeń pokazuje, że się izoluje przed społeczeństwem.

Pluralizm mediów elektronicznych sprawił, że mamy w tej kampanii naród mówiący swoim głosem i swoimi decyzjami. Polacy w toczącej się batalii wyborczej mieli szansę być autonomiczni w swoim myśleniu. Poglądy konserwatywne nie są już złe. Tyle tylko, że prezydent stolicy ze swoimi poglądami jest w mniejszości. Jemu służyła pałka poprawności politycznej, ale ludzie pałki przestali się bać. Memoranda na niewygodne tematy przegrywają z internetem. 

Gdyby nie było wojny na Ukrainie, kto wie, może by wystarczyło, by Trzaskowski tylko był i świecił swym łobuzerskim uśmiechem.


 

POLECANE
Szef holenderskiego wywiadu: Wtedy Rosja może uderzyć w NATO Wiadomości
Szef holenderskiego wywiadu: Wtedy Rosja może uderzyć w NATO

Rosja może być gotowa do wojny z NATO w ciągu roku od zakończenia wojny na Ukrainie – ostrzega szef holenderskiego wywiadu wojskowego.

Biały dym nad Kaplicą Sykstyńską. Kardynałowie wybrali papieża pilne
Biały dym nad Kaplicą Sykstyńską. Kardynałowie wybrali papieża

Po godz. 18 nad Kaplicą Sykstyńska pojawił się biały dym. To oznacza, że kardynałowie wybrali nowego papieża.

Nowy sondaż prezydencki z ostatniej chwili
Nowy sondaż prezydencki

Rafał Trzaskowski uzyskałby w wyborach 32,2 proc. głosów, Karol Nawrocki - 22,7 proc., Sławomir Mentzen - 13,5 proc., a Szymon Hołownia - 8,3 proc. głosów - wynika z sondażu Pollster dla "Super Expressu".

Komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

W weekend tramwajarze dokończą asfaltowanie ulicy Belwederskiej pomiędzy Chełmską i Gagarina. Prace będą prowadzone także na skrzyżowaniu z Gagarina. Roboty rozpoczną się w czwartek w nocy.

Zwrot w sprawie AfD. Niemiecki kontrwywiad miał zmienić zdanie Wiadomości
Zwrot w sprawie AfD. Niemiecki kontrwywiad miał zmienić zdanie

Według doniesień Politico niemiecki kontrwywiad nie będzie publicznie określał partii Alternatywa dla Niemiec jako "organizacji ekstremistycznej".

Niemiecka dziennikarka twierdzi, że Merz dogadał się z Tuskiem ws. imigrantów, ale milczą ze względu na wybory Wiadomości
Niemiecka dziennikarka twierdzi, że Merz dogadał się z Tuskiem ws. imigrantów, ale milczą ze względu na wybory

Donald Tusk i Friedrich Merz zgadzają się po cichu w sprawie imigrantów, a publicznie mówią coś zupełnie innego - pisze dziennikarka Euronews Zara Riffler. Publicystka dodaje, że rozumie "wściekłość w Polce". 

Jarosław Kaczyński odpowiada Tuskowi: Jak chce być hejterem, to jego sprawa Wiadomości
Jarosław Kaczyński odpowiada Tuskowi: Jak chce być hejterem, to jego sprawa

- Jak chce być hejterem, to jego sprawa - powiedział Jarosław Kaczyński komentując wpis premiera Donalda Tuska ws. mieszkania Karola Nawrockiego.

Putin i Jinping: Będziemy wspólnie przeciwstawiać się wysiłkom USA z ostatniej chwili
Putin i Jinping: Będziemy wspólnie przeciwstawiać się wysiłkom USA

Rosyjski przywódca Władimir Putin i prezydent Chin Xi Jinping mają zamiar współpracować na rzecz promowania świata wielobiegunowego. Politycy zapowiedzieli, że będą przeciwstawiać się USA w ich dążeniach do narzucenia im ograniczeń.

Nie żyje znany czeski aktor. Występował m.in. z Bogusławem Lindą Wiadomości
Nie żyje znany czeski aktor. Występował m.in. z Bogusławem Lindą

Nie żyje Jiří Bartoška, znany czeski aktor i działacz opozycyjny w czasach komunizmu. To on ogłosił kandydaturę Vaclava Havla na prezydenta Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej.

Jest decyzja ukraińskiego parlamentu dot. umowy z USA ws. minerałów Wiadomości
Jest decyzja ukraińskiego parlamentu dot. umowy z USA ws. minerałów

- Rada Najwyższa Ukrainy ratyfikowała umowę międzyrządową ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie zasobów mineralnych - poinformowali ukraińscy deputowani.

REKLAMA

Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?

Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w tej kampanii wygrać. To nie oznacza, że wyborcy uwierzą, że Trzaskowski w to wierzy.
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski / PAP/Krzysztof Ćwik

O czym musisz wiedzieć?

  • Rafał Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być.
  • Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu.
  • Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w kampanii prezydenckiej.
  • Media internetowe odgrywają coraz większą rolę w kampanii wyborczej.

 

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony. Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

„Wszystko musi się zmienić, by wszystko pozostało takie samo” – tak można opisać te wybory prezydenckie, parafrazując bohatera książki „Lampart” Giuseppego Tomasiego di Lampedusy. Mamy kolejne wybory prezydenckie wskazujące trend utrzymujący się od dwudziestu lat: stabilny system partyjny, który jest jednak otwarty, system 2 + 3. Dwie główne partie PiS i PO plus wianuszek mniejszych ugrupowań oscylujących w granicach 5 do 15 proc. Mówienie o poparciu partyjnym w kontekście wyborów prezydenckich nie jest pomyłką, ponieważ poparcie dla kandydatów na prezydenta bardzo silnie koreluje z poparciem partyjnym.

 

Kandydat nie na te czasy

Zresztą spadek poparcia dla Rafała Trzaskowskiego, buksowanie jego kampanii kołami w głębokim piasku ma bliski związek z niskim poparciem dla rządu Donalda Tuska. Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu. Z sondażu pracowni Opinia24 dla Radia ZET także 51 proc. Polaków ocenia obecny rząd źle.

Rafał Trzaskowski jest kandydatem partyjnym i twarzą PO, kampania to nie tylko kandydat, to także struktury terenowe partii, które muszą prowadzić permanentną propagandę wyborczą w swoich okręgach. Wiadomo, że różnie z tym bywa, ale nawet gdy gorliwi działacze partyjni chcą aktywnie wspierać Trzaskowskiego, muszą się wystawiać na trudne sytuacje i pytania ze strony zawiedzionych Polaków. To silna presja średnio zachęcająca do działania.

Drugim czynnikiem niesprzyjającym Trzaskowskiemu jest kontekst sytuacyjny. Mamy wojnę za wschodnią granicą i niezadowolone z imigrantów, w tym Ukraińców, rzesze Polaków. Na zachodniej granicy coraz bardziej agresywne Niemcy, których działanie można by uznać za casus belli, ponieważ wpychają nam ludzi potencjalnie niebezpiecznych oraz zaczynają patrolować ulice po polskiej stronie granicy. A człowiek, który jest wręcz symbolem spolegliwości wobec brukselskich elit i Berlina, Rafał Trzaskowski, chce z dnia na dzień zaprzeczyć własnemu wizerunkowi i wypowiada frazy o bezpieczeństwie narodowym, których przez lata się brzydził i omijał ze wstrętem. 

I to kolejna słabość Trzaskowskiego. On i jego sztab uwierzyli, że prawicowe, silnie tożsamościowe narracje muszą w tej kampanii wygrać i weszli w nie bardzo płynnie. Skoro tak łatwo przychodzi dzisiaj Trzaskowskiemu wygłaszać słowa: ojczyzna, obrona przed nielegalną imigracją, bezpieczeństwo narodowe, szacunek dla flagi narodowej itp., to nie znaczy, że nawet ci niezdecydowani wyborcy, na których on liczy, równie łatwo uwierzą, że on w to wierzy. Zintegrowany model komunikacji wyborczej składa się z czterech podstawowych elementów: ciągłości, spójności, zgodności i konsekwencji. Tymczasem Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, jak Trzaskowski, który odkrył w sobie prawicowca, wchodząc na teren przeciwnika, gra według jego reguł, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony, i bronić wartości, które jawnie zwalcza. W efekcie jest wtórny i świeci światłem odbitym.

 

Przebierańcy

Ludzie lubią być okłamywani tylko przez swoich polityków, nie znoszą za to, gdy próbują to robić przebierańcy. Polacy są na takie numery szczególnie wrażliwi. Sztab Trzaskowskiego tego nie wyczuł. W efekcie nie przyciąga on umiarkowanego konserwatywnego centrum bądź ludzi nietrwale przywiązanych do szyldów partyjnych, ale trwale przywiązanych do pewnych wartości i standardów w polityce. Za to zraża elektorat liberalno-lewicowy, co może być kluczowe, ponieważ te wybory znowu są o jak największe zmobilizowanie własnych elektoratów. Granie na zniechęcanie elektoratu przeciwnika było w minionych latach ważnym elementem gry wyborczej dającej wymierne efekty. Skoro Trzaskowski wszedł na teren tradycyjnie zarezerwowany dla prawicy, której nie lubi, to oznacza, że ma bardzo ograniczone możliwości destabilizacji elektoratu konserwatywnego, w przeciwieństwie do PiS, które może pokazywać go jako człowieka niehonorowego zdolnego do łatwego porzucania ideałów. Bo na jakim polu on może teraz licytować z PiS? Jeśli chodzi o patriotyzm, obronę polskiej racji stanu, boje Polski o zachowanie suwerenności w ramach UE? 

W praktyce wygląda to tak, że miał odwiedzić aborcjonistkę z Oleśnicy, ale nawet tego nie zrobił, bo się boi. Robienie teraz z Trzaskowskiego prawicowca to jak robienie swojego czasu z Tadeusza Mazowieckiego w czasie kampanii prezydenckiej energicznego, charyzmatycznego męża stanu. 

Sztab Trzaskowskiego swoimi błędami obarcza, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nie tylko w PO, „wrogów wewnętrznych”. Naturalnym spiskowcem jest Radosław Sikorski. I tutaj jest duży błąd, częściowo dla ludzi Trzaskowskiego nie do pojęcia, bo oni wszyscy żyją według tej samej narracji lewicowo-liberalnej. To nie Sikorski jest problemem. Im się po prostu rozsypała wizja potiomkinowskiej wioski pod nazwą Unia Europejska. Wszystkie świeckie dogmaty, w które gorąco wierzyli, bankrutują jeden po drugim: dobrodziejstwa imigracji, przekonanie, że w liberalną demokrację uwierzą wszystkie ludy przybywające do nas z całego świata. Zbankrutowały też rewolucja „Erosa” i liberalna polityka gospodarcza. 

Minęło 20 lat, UE spowszedniała i pokazała, jak chorym jest człowiekiem, a wojna na Ukrainie, szaleństwa ideologiczne, nożownicy i gwałciciele na ulicach europejskich miast sprawili, że zaklęcia o postępie i tolerancji straciły swoją moc. Nie są już atrakcyjne.

Tak naprawdę kandydat PO na prezydenta sprawami wewnątrzkrajowymi niespecjalnie się interesuje. On dalej chce mówić o wspaniałości Unii Europejskiej i kreślić wizje wspaniałego świata zbudowanego na pooświeceniowych mitach, w tym faktycznie byłby autentyczny, „a tu pospolitość skrzeczy”.

Trzaskowski wchodzący trochę w buty narracji konserwatywnej stracił zdolność czegoś, co przez lata dawało Platformie potężny kredyt zaufania i poparcia, a co można nazwać wyznaczaniem normalności. Tusk wielokrotnie powtarzał w minionych kilkunastu latach, że to PO jest partią wyznaczającą normalność, pewne standardy europejskie, cokolwiek miałoby to znaczyć. Wtedy gdy Polska wchodziła do UE, gdy dostosowywała się do nowych reguł gry na europejskim podwórku i otworzyła się na normy ustalone w Brukseli, Platforma mogła przekonywać Polaków, że tylko pod sztandarem tej partii Polska może funkcjonować według cywilizowanych reguł. I nieważne, że teoria nie miała nic wspólnego z praktyką. Polacy nobilitowani do bycia Europejczykami chętnie przyjmowali tamtą ofertę Tuska. Na ten sam przekaz w swojej kampanii przygotowany był Trzaskowski, choć widział od prawie trzech lat, jak wojna na Ukrainie zmieniła podejście Polaków choćby do polskiego munduru, etosu służby i obrony ojczyzny. Mimo to nie dokonał korekty, nic nowego nie wymyślił, zaczął za to naśladować konserwatystów.

 

Rola mediów internetowych w kampanii wyborczej

Warto zauważyć kolejną dużą zmianę w tej kampanii, to rola małych mediów internetowych. Do tej pory było tak, że konteksty kampanii narzucane przez wielkie telewizje często rozjeżdżały się z rzeczywistszymi problemami i królowały jako tematy zastępcze. Klasyczną wrzutką były np. w czasie kampanii prezydenckiej w 2005 roku związki partnerskie, które sprawiły sporo kłopotów śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Teraz nie da się zepchnąć na margines tematów niewygodnych i dawać ciągłych wrzutek. Sprawy trudne nie znikają, ale żyją własnym życiem w internecie. Do małych youtube’owych telewizji chodzą kandydaci z niskim poparciem, niemający nic do stracenia, którzy budują swoją popularność właśnie na przypominaniu o tematach trudnych. Z drugiej strony, jeżeli kandydat boi się mediów innych niż ze swojego obozu, to też widać. Rafał Trzaskowski unikający debat i zaproszeń pokazuje, że się izoluje przed społeczeństwem.

Pluralizm mediów elektronicznych sprawił, że mamy w tej kampanii naród mówiący swoim głosem i swoimi decyzjami. Polacy w toczącej się batalii wyborczej mieli szansę być autonomiczni w swoim myśleniu. Poglądy konserwatywne nie są już złe. Tyle tylko, że prezydent stolicy ze swoimi poglądami jest w mniejszości. Jemu służyła pałka poprawności politycznej, ale ludzie pałki przestali się bać. Memoranda na niewygodne tematy przegrywają z internetem. 

Gdyby nie było wojny na Ukrainie, kto wie, może by wystarczyło, by Trzaskowski tylko był i świecił swym łobuzerskim uśmiechem.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe