Autorytarny dryf Unii Europejskiej

Michel Barnier to republikański urzędnik starej daty, który nie boi się herkulesowych wyzwań. Politykę uprawia z quasi-donkiszotowskim powołaniem.
Siedziba Parlamentu Europejskiego  Autorytarny dryf Unii Europejskiej
Siedziba Parlamentu Europejskiego / Pixabay

Co musisz wiedzieć?

  • Michel Barnier w zeszłym roku przez kilka miesięcy sprawował funkcję premiera Francji.
  • Skrytykował też Ursulę von der Leyen za podpisanie umowy z Mercosur.
  • Francuz oskarża między innymi przewodniczącą Komisji Europejskiej o „autorytarny dryf”.

 

Brał się za projekty trudne, jak choćby obywatelska organizacja igrzysk olimpijskich w Albertville w 1992 roku albo takie, których wszyscy inni się obawiali. Barnier był przecież głównym negocjatorem do spraw opuszczania Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. A po zeszłorocznym rozwiązaniu Zgromadzenia Narodowego przez Emmanuela Macrona Barnier przyjął propozycję stworzenia rządu. Premierem był krótko, zaledwie kilka miesięcy. Niemniej za prawicowym politykiem wciąż ciągnie się renoma świetnego mediatora i sprawcy nieoczywistych konsensusów, potrafiącego łączyć stanowiska i szukać nietuzinkowych rozwiązań. O swojej politycznej drodze Barnier opowiada w ostatnio wydanej książce pod tytułem „Czego się od was nauczyłem?”.   

 

Chłodne relacje z Ursulą von der Leyen

W stu trzydziestu minikronikach polityk dzieli się anegdotami, swoją fascynacją gaullizmem, przekonuje do swoich wizji suwerennej Francji i Europy narodów. Niezwykle ciekawe okazują się portrety „wielkich tego świata”. Będący obecnie na politycznej ławce rezerwowej, Barnier wydaje się rozzuchwalony możliwością swobodnej wypowiedzi. Nie szczędzi gorzkich słów pod adresem Ursuli von der Leyen, z którą ściśle współpracował w Komisji Europejskiej. Co ciekawe, niemiecka polityk z uznaniem przyjęła nominacje na premierowski urząd i publicznie chwaliła wybór Barniera na nowego lokatora Pałacu Matignon. Niemniej między Barnierem a von der Leyen nie ma nici porozumienia. Różnią się w kwestiach, by tak rzec, fundamentalnych. Francuz oskarża między innymi przewodniczącą Komisji Europejskiej o „autorytarny dryf”. Opisuje kierowaną przez nią instytucję jako „nieprzejrzystą supertechnokrację”. To nie koniec. Według byłego głównego negocjatora brexitu w brukselskim establishmencie nie istnieją żadne demokratyczne bezpieczniki. 

Po opuszczeniu Pałacu Matignon Michel Barnier nie wahał się publicznie skrytykować przewodniczącej Komisji Europejskiej. Pod koniec lutego na paryskich targach rolniczych Michel Barnier otwarcie zajął stanowisko przeciwko tzw. „normatywnej inflacji” forsowanej przez Ursulę von der Leyen. „Nie podobało mi się, że w dniu upadku mojego rządu spieszyła się, by podpisać tę umowę” – opisuje francuski polityk, odnosząc się do umowy między Mercosurem a Unią Europejską. 

Co ciekawe, obie postacie należą do tej samej rodziny politycznej. Niemniej od zakończenia negocjacji w sprawie brexitu między nimi zapanował pewien chłód. Michel Barnier zapobiegł zawarciu umowy, która poświęciła europejskich rybaków w zamian za umowę handlową ze Zjednoczonym Królestwem.

Za granicą książka wywołuje ożywioną dyskusję. Niemiecki „Berliner Zeitung”, zwraca uwagę na patologie unijnego zarządzania, na „brak przejrzystości, koncentrację uprawnień, styl rządzenia oparty na garstce najbardziej lojalnych oraz taktycznych manewrach”. Niemiecka gazeta stwierdza, że były minister, jako znawca unijnych labiryntów władzy, „krytykuje regulacyjną gorączkę Brukseli i powolność procesu integracji rynku kapitałowego”. Te dwa punkty Barnier widzi jak główne niepowodzenia obecnej Komisji pod wodzą von der Leyen. 

Należy podkreślić, że antydemokratyczne derywacje Unii Europejskiej zostały zainicjowane przez Jean-Claude’a Junckera. Kto jeszcze pamięta wypowiedź byłego szefa komisji z 2015 roku? Gdy w Grecji doszła do władzy Syriza, Luksemburczyk oświadczył bez kozery: „nie może być demokratycznego wyboru wbrew traktatom europejskim”. Niemka dobrze przyswoiła antydemokratyczną frazeologię. Na kilka dni przed włoskimi wyborami parlamentarnymi we wrześniu 2022 r., próbując zastraszyć Włochów i naprowadzić ich z powrotem na „właściwą drogę”, powiedziała: „Jeśli sprawy pójdą w złym kierunku, jak na Węgrzech w i Polsce, posiadamy odpowiednie instrumenty, aby sobie poradzić”. 

 

Brukselska wieża Babel

Szklany cylinder Parlamentu Europejskiego w Strasbourgu sprawia wrażenie niedokończonej budowli. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju estetyczną kanonizacją niedookreśloności, wizualnym podkreśleniem trwającego procesu, czegoś, co nigdy nie krzepnie w definitywnym kształcie. Gmach pomyślano tak, żeby pomieścił jeszcze wiele państw. Z zewnątrz jego wygląd jest mylący. Albowiem na szczycie cylindra znajduje się atrapa rusztowań, a w środku zaś mrowisko stalowych garniturów ciągnących we wszystkie strony. Jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Unii Europejskiej sprawia wrażenie konstrukcji myśli ulegających szybkiej dezaktualizacji, na domiar – jakby świadomie. Europę, niczym stal, która była jednym z jej źródeł i budulców, można do woli ugniatać, ostudzić, potem znów rozgrzać i formować do woli. 

Polityczny projekt Europy czerpie swoją przemożną siłę z niedookreśloności, z pojemności swoich ambicji; wpierw unii węglowej, później interesów, wolności poruszania się czy płacenia tą samą walutą. Ta niedookreśloność europejska jest jednak pozorna. Im więcej mówią o niej jej piewcy i – co tu dużo kryć – ci, których Unia Europejska karmi, tym mniej się jej wierzy.     

Historycznie prawdziwymi pomysłodawcami Europy byli francuscy i niemieccy chadecy. Dziwi zatem, że patronami sal plenarnych budynków administracji europejskiej są takie postacie jak Richard Coudenhove-Kalergi, Alcide de Gaspieri czy Altieri Spinelli. Któż pamięta tych gentlemanów? Kroniki świata odnotowały innych pomysłodawców i praktyków europejskiej integracji: Charles’a de Gaulle’a i Konrada Adenauera oraz ich pomocników – Roberta Schumana i Jeana Monneta. Triumfują jednak dzisiaj inni, co znamienne, anonimowi patroni korytarzy, zaułków i sal. Autorzy manifestów o budowaniu paneuropy wolnej od sporów i konfliktów, bez wojennogennych państw narodowych, bez krwiożerczego kapitalizmu i redukujących poszczególne i partykularne tożsamości kultur. Drugi szereg europejskich entuzjastów nie był zainteresowany demokracją. Tendencje te dzisiaj osobliwie odżywają. 

Nie ma w tych stwierdzeniach przesady. Wystarczy zacytować „Manifest z Ventotene” Spinellego: „Nieograniczona suwerenność państw narodowych spowodowała chęć dominacji nad innymi, domagając się coraz większej przestrzeni życiowej, terytoriów, na których mogły się swobodnie przemieszczać i zapewniać sobie środki do zasadniczo autonomicznej egzystencji”. Wolność jest gwałcona przez narodowe ideologie – twierdził włoski utopista. I dodawał, że jednostka w kręgu tożsamości narodowej nie może być suwerenna. Natomiast objęta jest uciemiężającą kuratelą, a kobieta została zredukowana do „bydła płodnego”, które wydaje na świat żołnierzy oddających życie w imię sakralizowanego państwa. Dążąc do centralizacji i samowystarczalności, państwa narodowe naturalnie kroczą ku totalitaryzmowi, któremu obca jest synergia sił i kooperacja w ramach większego agregatu państw. Autorzy Manifestu uznali, że państwo narodowe jest ściśle połączone z dążeniami imperialnymi, rozpychaniem przestrzeni życiowej, a stąd już tylko krok do idealizowania nie tylko militaryzmu, ale i rasy…

 

Lekcja krakowska

Funkcjonowanie Unii Europejskiej z bliska obserwował jako parlamentarzysta Ryszard Legutko. Dla krakowskiego profesora, znawcy Sokratesa i Platona, brukselskie doświadczenie okazało się nie lada zaskoczeniem. Parlament nie okazał się miejscem ścierania się wizji. Wręcz przeciwnie – demokraci debaty nie szanują, a liberałowie wolność chętnie ograniczają ustawami o „mowie nienawiści”. Europa Zachodnia, do której aspirowaliśmy duszą, sercem i rozumem, okazała się w wielu aspektach podobna do Europy pod butem rosyjskiego komunizmu. 

W „Tryumfie człowieka pospolitego” Legutko stara się prześledzić analogiczne elementy dwóch rzeczywistości w szponach ideologii. Chociażby „stadne myślenie” intelektualistów charakteryzujące zarówno komunizm, jak i demokrację liberalną: „Płynięcie z nurtem – socjalistycznym i liberalno-demokratycznym – przydaje każdemu intelektualiście ważności. Czuje się on bowiem częścią wielkiego procesu ulepszającego świat; on sam zaś nie tylko lepiej od innych rozumie ten proces i nie tylko wie, jak najlepiej świat urządzić, ale nadto, patrząc na otaczającą go rzeczywistość, może łatwo zdiagnozować, które zjawiska, wspólnoty, instytucje znikną – a jeśli nie znikną, to należy je zlikwidować dla dobra przyszłości – i dlatego odnosi się z gniewnym politowaniem do wszystkich chcących czas zatrzymać. Oddaje się więc ulubionemu zajęciu młodzieńca, czyli krytyce tego, co jest, w imię tego, co się stanie, a czego mało pojętna, lecz niestety spora cześć ludzkości jeszcze nie dostrzega”.

Inna, intrygująca analogia, to chęć regulacji wszystkich aspektów ludzkiego funkcjonowania. Zarówno jeden, jak i drugi system lubuje się w tworzeniu coraz to nowszych praw, definicji, ograniczeń. To prawodawstwo jest w większości zbędne z punktu widzenia obywateli, lecz niezbędne z perspektywy struktur europejskich. „Ono bowiem potwierdza ich władztwo – pisze Legutko – niezależnie od realnych skutków”. Tryumf „supertechnokracji”, o której piszą zarówno Legutko, jak i Barnier, to zapowiedź ciężkich czasów. Nadzieję należy ulokować w buncie tytułowego „człowieka pospolitego”…


 

POLECANE
Nowe, zaskakujące informacje ws. odejścia byłego dziennikarza GW ze stanowiska rzecznika MSZ z ostatniej chwili
Nowe, zaskakujące informacje ws. odejścia byłego dziennikarza GW ze stanowiska rzecznika MSZ

Z nieoficjalnych ustaleń serwisu Press.pl wynika, że Paweł Wroński ma odejść ze stanowiska rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nowe, zaskakujące informacje ws. podał w sobotę po południu dziennikarz Cezary Gmyz.

Kolej na Pomorzu wraca do życia. Komunikat dla turystów i mieszkańców Wiadomości
Kolej na Pomorzu wraca do życia. Komunikat dla turystów i mieszkańców

Po ponad 25 latach na tory między Kartuzami a Lęborkiem wrócą pociągi pasażerskie. Linia kolejowa nr 229 zostanie odbudowana, a inwestycja, choć w głównej mierze ma obsłużyć transport do pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, przyniesie też korzyści mieszkańcom Pomorza i turystom odwiedzającym Kaszuby.

Wyłączenia prądu w woj. Pomorskim. Ważny komunikat dla mieszkańców z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu w woj. Pomorskim. Ważny komunikat dla mieszkańców

Mieszkańcy województwa pomorskiego muszą przygotować się na planowane przerwy w dostawie energii elektrycznej. Energa Operator opublikowała harmonogram wyłączeń prądu, które obejmą zarówno Trójmiasto, jak i wiele gmin w regionie. Sprawdź, czy Twoja ulica znalazła się na liście.

Dzięki Bogu nie tym razem. Groźny wypadek aktorskiej pary Wiadomości
"Dzięki Bogu nie tym razem". Groźny wypadek aktorskiej pary

W piątek po południu w miejscowości Niechanowo koło Gniezna doszło do groźnie wyglądającego wypadku z udziałem znanej pary aktorskiej - Karoliny Gorczycy i Krzysztofa Czeczota. Ich mercedes został uderzony przez citroena wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej.

Hołownia nie będzie przewodniczym Polski 2050. Wyjaśnił powody z ostatniej chwili
Hołownia nie będzie przewodniczym Polski 2050. Wyjaśnił powody

Lider i założyciel Polski 2050 Szymon Hołownia przekazał w sobotę, że nie będzie ubiegał się o funkcję przewodniczącego partii. Wskazał, że nadszedł odpowiedni moment, aby przekazać „pałeczkę w sztafecie”.

Co dalej z Hołownią po zakończeniu funkcji marszałka? Jest decyzja Polski 2050 z ostatniej chwili
Co dalej z Hołownią po zakończeniu funkcji marszałka? Jest decyzja Polski 2050

Rada Krajowa Polski 2050 jednogłośnie rekomenduje marszałka Szymona Hołownię na pozycję wicemarszałka Sejmu - powiedziała w sobotę I wiceprzewodnicząca tej partii Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz po posiedzeniu Rady Krajowej. Dodała, że we wtorek Rada Krajowa wskaże kandydata na wicepremiera.

Dolnośląskie: Karambol na S8. Nie żyją dwie osoby z ostatniej chwili
Dolnośląskie: Karambol na S8. Nie żyją dwie osoby

Do zderzenia dwóch ciężarówek i dwóch aut osobowych doszło w sobotę na trasie S8 między węzłami Oleśnica Zachód – Oleśnica Północ. W wypadku zginęły dwie osoby – droga w kierunku Warszawy jest zablokowana.

Trudna sytuacja w Platformie. Błądzimy w ciemnościach z ostatniej chwili
Trudna sytuacja w Platformie. "Błądzimy w ciemnościach"

Na łamach tygodnika "Newsweek" red. Dominika Długosz opisuje kryzys w Platformie Obywatelskiej. "Donald Tusk ma problem z partią" – podano w publikacji.

mBank wydał ważny komunikat z ostatniej chwili
mBank wydał ważny komunikat

mBank zapowiada przerwę technologiczną w nocy z 27 na 28 września. Część usług nie będzie dostępna przez kilka godzin. Klienci powinni przygotować się wcześniej i zlecić ważne przelewy przed wyłączeniem niektórych usług.

Zestrzeliwanie rosyjskich myśliwców naruszających przestrzeń NATO. Polacy zabrali głos [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Zestrzeliwanie rosyjskich myśliwców naruszających przestrzeń NATO. Polacy zabrali głos [SONDAŻ]

Zdecydowana większość Polaków uważa, że rosyjskie myśliwce przekraczające granice państw NATO powinny być zestrzeliwane – wynika z badania pracowni SW Research dla Onetu. 

REKLAMA

Autorytarny dryf Unii Europejskiej

Michel Barnier to republikański urzędnik starej daty, który nie boi się herkulesowych wyzwań. Politykę uprawia z quasi-donkiszotowskim powołaniem.
Siedziba Parlamentu Europejskiego  Autorytarny dryf Unii Europejskiej
Siedziba Parlamentu Europejskiego / Pixabay

Co musisz wiedzieć?

  • Michel Barnier w zeszłym roku przez kilka miesięcy sprawował funkcję premiera Francji.
  • Skrytykował też Ursulę von der Leyen za podpisanie umowy z Mercosur.
  • Francuz oskarża między innymi przewodniczącą Komisji Europejskiej o „autorytarny dryf”.

 

Brał się za projekty trudne, jak choćby obywatelska organizacja igrzysk olimpijskich w Albertville w 1992 roku albo takie, których wszyscy inni się obawiali. Barnier był przecież głównym negocjatorem do spraw opuszczania Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. A po zeszłorocznym rozwiązaniu Zgromadzenia Narodowego przez Emmanuela Macrona Barnier przyjął propozycję stworzenia rządu. Premierem był krótko, zaledwie kilka miesięcy. Niemniej za prawicowym politykiem wciąż ciągnie się renoma świetnego mediatora i sprawcy nieoczywistych konsensusów, potrafiącego łączyć stanowiska i szukać nietuzinkowych rozwiązań. O swojej politycznej drodze Barnier opowiada w ostatnio wydanej książce pod tytułem „Czego się od was nauczyłem?”.   

 

Chłodne relacje z Ursulą von der Leyen

W stu trzydziestu minikronikach polityk dzieli się anegdotami, swoją fascynacją gaullizmem, przekonuje do swoich wizji suwerennej Francji i Europy narodów. Niezwykle ciekawe okazują się portrety „wielkich tego świata”. Będący obecnie na politycznej ławce rezerwowej, Barnier wydaje się rozzuchwalony możliwością swobodnej wypowiedzi. Nie szczędzi gorzkich słów pod adresem Ursuli von der Leyen, z którą ściśle współpracował w Komisji Europejskiej. Co ciekawe, niemiecka polityk z uznaniem przyjęła nominacje na premierowski urząd i publicznie chwaliła wybór Barniera na nowego lokatora Pałacu Matignon. Niemniej między Barnierem a von der Leyen nie ma nici porozumienia. Różnią się w kwestiach, by tak rzec, fundamentalnych. Francuz oskarża między innymi przewodniczącą Komisji Europejskiej o „autorytarny dryf”. Opisuje kierowaną przez nią instytucję jako „nieprzejrzystą supertechnokrację”. To nie koniec. Według byłego głównego negocjatora brexitu w brukselskim establishmencie nie istnieją żadne demokratyczne bezpieczniki. 

Po opuszczeniu Pałacu Matignon Michel Barnier nie wahał się publicznie skrytykować przewodniczącej Komisji Europejskiej. Pod koniec lutego na paryskich targach rolniczych Michel Barnier otwarcie zajął stanowisko przeciwko tzw. „normatywnej inflacji” forsowanej przez Ursulę von der Leyen. „Nie podobało mi się, że w dniu upadku mojego rządu spieszyła się, by podpisać tę umowę” – opisuje francuski polityk, odnosząc się do umowy między Mercosurem a Unią Europejską. 

Co ciekawe, obie postacie należą do tej samej rodziny politycznej. Niemniej od zakończenia negocjacji w sprawie brexitu między nimi zapanował pewien chłód. Michel Barnier zapobiegł zawarciu umowy, która poświęciła europejskich rybaków w zamian za umowę handlową ze Zjednoczonym Królestwem.

Za granicą książka wywołuje ożywioną dyskusję. Niemiecki „Berliner Zeitung”, zwraca uwagę na patologie unijnego zarządzania, na „brak przejrzystości, koncentrację uprawnień, styl rządzenia oparty na garstce najbardziej lojalnych oraz taktycznych manewrach”. Niemiecka gazeta stwierdza, że były minister, jako znawca unijnych labiryntów władzy, „krytykuje regulacyjną gorączkę Brukseli i powolność procesu integracji rynku kapitałowego”. Te dwa punkty Barnier widzi jak główne niepowodzenia obecnej Komisji pod wodzą von der Leyen. 

Należy podkreślić, że antydemokratyczne derywacje Unii Europejskiej zostały zainicjowane przez Jean-Claude’a Junckera. Kto jeszcze pamięta wypowiedź byłego szefa komisji z 2015 roku? Gdy w Grecji doszła do władzy Syriza, Luksemburczyk oświadczył bez kozery: „nie może być demokratycznego wyboru wbrew traktatom europejskim”. Niemka dobrze przyswoiła antydemokratyczną frazeologię. Na kilka dni przed włoskimi wyborami parlamentarnymi we wrześniu 2022 r., próbując zastraszyć Włochów i naprowadzić ich z powrotem na „właściwą drogę”, powiedziała: „Jeśli sprawy pójdą w złym kierunku, jak na Węgrzech w i Polsce, posiadamy odpowiednie instrumenty, aby sobie poradzić”. 

 

Brukselska wieża Babel

Szklany cylinder Parlamentu Europejskiego w Strasbourgu sprawia wrażenie niedokończonej budowli. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju estetyczną kanonizacją niedookreśloności, wizualnym podkreśleniem trwającego procesu, czegoś, co nigdy nie krzepnie w definitywnym kształcie. Gmach pomyślano tak, żeby pomieścił jeszcze wiele państw. Z zewnątrz jego wygląd jest mylący. Albowiem na szczycie cylindra znajduje się atrapa rusztowań, a w środku zaś mrowisko stalowych garniturów ciągnących we wszystkie strony. Jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Unii Europejskiej sprawia wrażenie konstrukcji myśli ulegających szybkiej dezaktualizacji, na domiar – jakby świadomie. Europę, niczym stal, która była jednym z jej źródeł i budulców, można do woli ugniatać, ostudzić, potem znów rozgrzać i formować do woli. 

Polityczny projekt Europy czerpie swoją przemożną siłę z niedookreśloności, z pojemności swoich ambicji; wpierw unii węglowej, później interesów, wolności poruszania się czy płacenia tą samą walutą. Ta niedookreśloność europejska jest jednak pozorna. Im więcej mówią o niej jej piewcy i – co tu dużo kryć – ci, których Unia Europejska karmi, tym mniej się jej wierzy.     

Historycznie prawdziwymi pomysłodawcami Europy byli francuscy i niemieccy chadecy. Dziwi zatem, że patronami sal plenarnych budynków administracji europejskiej są takie postacie jak Richard Coudenhove-Kalergi, Alcide de Gaspieri czy Altieri Spinelli. Któż pamięta tych gentlemanów? Kroniki świata odnotowały innych pomysłodawców i praktyków europejskiej integracji: Charles’a de Gaulle’a i Konrada Adenauera oraz ich pomocników – Roberta Schumana i Jeana Monneta. Triumfują jednak dzisiaj inni, co znamienne, anonimowi patroni korytarzy, zaułków i sal. Autorzy manifestów o budowaniu paneuropy wolnej od sporów i konfliktów, bez wojennogennych państw narodowych, bez krwiożerczego kapitalizmu i redukujących poszczególne i partykularne tożsamości kultur. Drugi szereg europejskich entuzjastów nie był zainteresowany demokracją. Tendencje te dzisiaj osobliwie odżywają. 

Nie ma w tych stwierdzeniach przesady. Wystarczy zacytować „Manifest z Ventotene” Spinellego: „Nieograniczona suwerenność państw narodowych spowodowała chęć dominacji nad innymi, domagając się coraz większej przestrzeni życiowej, terytoriów, na których mogły się swobodnie przemieszczać i zapewniać sobie środki do zasadniczo autonomicznej egzystencji”. Wolność jest gwałcona przez narodowe ideologie – twierdził włoski utopista. I dodawał, że jednostka w kręgu tożsamości narodowej nie może być suwerenna. Natomiast objęta jest uciemiężającą kuratelą, a kobieta została zredukowana do „bydła płodnego”, które wydaje na świat żołnierzy oddających życie w imię sakralizowanego państwa. Dążąc do centralizacji i samowystarczalności, państwa narodowe naturalnie kroczą ku totalitaryzmowi, któremu obca jest synergia sił i kooperacja w ramach większego agregatu państw. Autorzy Manifestu uznali, że państwo narodowe jest ściśle połączone z dążeniami imperialnymi, rozpychaniem przestrzeni życiowej, a stąd już tylko krok do idealizowania nie tylko militaryzmu, ale i rasy…

 

Lekcja krakowska

Funkcjonowanie Unii Europejskiej z bliska obserwował jako parlamentarzysta Ryszard Legutko. Dla krakowskiego profesora, znawcy Sokratesa i Platona, brukselskie doświadczenie okazało się nie lada zaskoczeniem. Parlament nie okazał się miejscem ścierania się wizji. Wręcz przeciwnie – demokraci debaty nie szanują, a liberałowie wolność chętnie ograniczają ustawami o „mowie nienawiści”. Europa Zachodnia, do której aspirowaliśmy duszą, sercem i rozumem, okazała się w wielu aspektach podobna do Europy pod butem rosyjskiego komunizmu. 

W „Tryumfie człowieka pospolitego” Legutko stara się prześledzić analogiczne elementy dwóch rzeczywistości w szponach ideologii. Chociażby „stadne myślenie” intelektualistów charakteryzujące zarówno komunizm, jak i demokrację liberalną: „Płynięcie z nurtem – socjalistycznym i liberalno-demokratycznym – przydaje każdemu intelektualiście ważności. Czuje się on bowiem częścią wielkiego procesu ulepszającego świat; on sam zaś nie tylko lepiej od innych rozumie ten proces i nie tylko wie, jak najlepiej świat urządzić, ale nadto, patrząc na otaczającą go rzeczywistość, może łatwo zdiagnozować, które zjawiska, wspólnoty, instytucje znikną – a jeśli nie znikną, to należy je zlikwidować dla dobra przyszłości – i dlatego odnosi się z gniewnym politowaniem do wszystkich chcących czas zatrzymać. Oddaje się więc ulubionemu zajęciu młodzieńca, czyli krytyce tego, co jest, w imię tego, co się stanie, a czego mało pojętna, lecz niestety spora cześć ludzkości jeszcze nie dostrzega”.

Inna, intrygująca analogia, to chęć regulacji wszystkich aspektów ludzkiego funkcjonowania. Zarówno jeden, jak i drugi system lubuje się w tworzeniu coraz to nowszych praw, definicji, ograniczeń. To prawodawstwo jest w większości zbędne z punktu widzenia obywateli, lecz niezbędne z perspektywy struktur europejskich. „Ono bowiem potwierdza ich władztwo – pisze Legutko – niezależnie od realnych skutków”. Tryumf „supertechnokracji”, o której piszą zarówno Legutko, jak i Barnier, to zapowiedź ciężkich czasów. Nadzieję należy ulokować w buncie tytułowego „człowieka pospolitego”…



 

Polecane
Emerytury
Stażowe