Jan Krzysztof Ardanowski: Będę prosił Pana Prezydenta o zawetowanie ustawy o zwierzętach futerkowych. To jest złodziejstwo i bolszewia

Co musisz wiedzieć:
-
Polska jest liderem w branży futrzarskiej.
-
Od lat trwa intensywny lobbing różnych środowisk, aby wyeliminować Polskę z konkurencji w tej gałęzi rolnictwa
-
Jako pierwszy projekt zamknięcia hodowli zwierząt futerkowych przedstawił PiS w „Piątce dla zwierząt”
Minister Ardanowski jednoznacznie o ustawie
Branża futerkowa oczekuje weta Pana Prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie ustawy likwidującej tę gałąź produkcji rolnej. Co Pan doradzi Panu Prezydentowi? - zapytał ministra Ardanowskiego portal Tysol.pl.
„Uważam, że ta ustawa jest szkodliwa pod każdym względem. Zakaz hodowli czyli administracyjne określanie, co rolnikom wolno hodować, a czego nie, jest tworzeniem precedensu na przyszłość. Zresztą twórcy ustawy, środowiska lewicowe nawet tego nie ukrywają. W uzasadnieniu do ustawy znalazło się sformułowanie, chociaż zostało szybko wycofane, że ma to być wzorcowa ustawa, która rozpoczyna przemiany gospodarcze w polskim rolnictwie. Czyli na zasadzie: teraz likwidujemy zwierzęta futerkowe, bo tu najłatwiej jest manipulować społeczeństwem, ludzką wrażliwością, empatią, dziećmi, młodzieżą, wmawianiem, że futra są fanaberią, że są do niczego niepotrzebne. Natomiast można się spodziewać, i takie tendencje w Unii Europejskiej środowiska lewackie prezentują, że będzie to postępowało: po co zabijać zwierzęta dla mięsa? Po co te zwierzęta mają – zdaniem lewicowych populistów – cierpieć, ponieważ są dojone krowy, zabijane kury itd. Dla mnie to jest jeden z powodów. To jest absolutnie łamiący zasadę swobody prowadzenia działalności gospodarczej przepis, który wymusza administracyjnie, prawnie zakaz działalności w rolnictwie”
- odpowiedział Jan Krzysztof Ardanowski wskazując, iż „ten zakaz nie bierze absolutnie pod uwagę uwarunkowań ekonomicznych, które przecież powinny być bardzo istotne”.
- Komunikat dla mieszkańców woj. pomorskiego
- Komunikat dla woj. łódzkiego
- PGNiG wydał pilny komunikat dla klientów
- Komunikat dla mieszkańców woj. dolnośląskiego
- Prezydent Karol Nawrocki ostro o sędziach: „Stan sedziowski nie rozliczył się ze swoją przeszłością”
- PKO BP wydał komunikat dla klientów
- Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców woj. pomorskiego
Wzrosną ceny mięsa
„Może nie jest tak, jak mówił kiedyś Clinton: 'Po pierwsze gospodarka, głupcze', ale musimy brać pod uwagę, jakie skutki gospodarcze poszczególne działania wywołują. W Polsce zwierzęta futerkowe, praktycznie norki, bo tylko norki zostały, są najbardziej ekologicznym sposobem utylizacji odpadów z przerobu drobiu i ryb. Jest to pasza dla norek, za którą właściciele ferm jeszcze płacą zakładom ubojowym. Natomiast jeżeli wyeliminujemy norki zjadające odpady mięsne, to trzeba te odpady mięsne utylizować, czyli spalić w piecach. To się dzieje w zakładach utylizacyjnych i tak się jakoś dziwnie złożyło, że kiedy w Polsce kilka lat temu zaczęto manipulować przy ustawie o zwierzętach futerkowych, o zakazie ich hodowli, to większość zakładów utylizacyjnych przejęła niemiecka firma Saria. Eksperci szacują, że rynek utylizacji tych odpadów, nota bene bardzo nieeekologiczny, powiedziałbym wręcz toksyczny, to jest 1-1,5 mld złotych. Czyli ktoś na tym zarobi, a ci, którzy zajmują się ubojem drobiu i przeróbką ryb, będą musieli za utylizację zapłacić, co w sposób oczywisty podniesie ich koszty, czyli wpłynie również na ceny mięsa drobiowego i ryb w Polsce”
- zauważył.
Do względów ekonomicznych, które dotkną całe społeczeństwo dochodzi fakt, że jak podkreśla współpracownik Prezydenta RP, branża ta zatrudnia kilkanaście tysięcy ludzi, że to są określone wpływy również z tego tytułu, że cała produkcja jest eksportowana. W jego ocenie, to jest kolejny powód wskazujący na to, że ta ustawa nigdy nie powinna być procedowana.
Fikcyjna ochrona zwierząt
„Twierdzenie, że chronimy w ten sposób zwierzęta futerkowe jest absurdem, ponieważ moda na futra w dalszym ciągu na świecie się utrzymuje i nic nie wskazuje na to, żeby poza niektórymi celebrytami w Europie Zachodniej, aktorami i innymi kreatorami opinii publicznej, spadło zapotrzebowanie na futra. Tyle, że jeżeli w Polsce hodowla zostanie zakazana, to ona się przeniesie do kilku krajów Unii Europejskiej, przede wszystkim do Finlandii i do Danii, ale również na Ukrainę, do Rosji, zapewne do Chin i tam te zwierzęta będą hodowane w zapewne gorszych warunkach. W Polsce utrzymanie zwierząt futerkowych było wręcz wzorcowe. Oczywiście pojawiały się patologie, co było mocno podkreślane między innymi przez TVN, ale to trzeba tępić patologie i przykłady złego traktowania zwierząt – to dotyczy zresztą również i hodowli innych zwierząt – a nie likwidować całą istotną branżę w polskim rolnictwie”
- wskazywał Ardanowski i nie pozostawia przysłowiowej suchej nitki na zwolennikach ustawy:
„Dla mnie cyniczną grą, w którą niestety wpisuje się również część polityków nazywających siebie prawicowymi, chrześcijańskimi, jest wykorzystywanie ideologicznych skrótów. Mianowicie, że jest to niemoralne, nieetyczne, że jest to zło, bo ci, którzy głosują za zakazem, to są dobrzy ludzie, a ci, którzy chcą dalej hodować te zwierzęta, to są źli ludzie, czyli to jest takie ustawianie się trochę w roli Pana Boga, który w ostateczności zdecyduje, kto z nas jest dobrym, a kto złym. To jest zresztą odwracanie się od chrześcijańskiej aksjologii, od tej aksjologii europejskiej, która Europę stworzyła, ponieważ w chrześcijaństwie – dla mnie jest to szalenie ważne – jest jednoznacznie stwierdzone, że człowiek ma prawo korzystać ze zwierząt, ma prawo te zwierzęta hodować, starając się zapewnić im warunki adekwatne dla ich potrzeb, ale też ma prawo w ostateczności je zabijać i wykorzystywać te zwierzęta do swoich celów, również ich skóry”.
„Zresztą ci wielcy obrońcy zwierząt chodzą w skórzanych butach, które nie pochodzą z padliny, tylko ze zwierząt, które są zabijane, noszą torby, paski itd., jadają mięso, więc jest to hipokryzja, jest to cyniczna gra, lub naiwność”
- zaznaczył.
„To że lewica tego typu głosy przedstawia, że w tym kierunku działa, mnie to już przestało dziwić. Zresztą to wynika z agendy, która funkcjonuje w Unii Europejskiej. Dość przejrzeć dokumenty w Unii Europejskiej, na przykład tzw. dialog strategiczny – to jest dokument, który w zeszłym roku na polecenie Ursuli von der Leyen został przygotowany przez grupę tzw. ekspertów o tym, jak ma wyglądać w przyszłości rolnictwo w Europie. Nota bene w tej grupie były zaledwie dwie osoby, które miały z rolnictwem coś wspólnego, a szefem grupy był niemiecki profesor zajmujący się historią średniowiecza, który o rolnictwie nie ma żadnego pojęcia”
- przypomniał, podkreślając, iż tam między innymi padły sformułowania, że trzeba przeprowadzić zmiany w diecie Europejczyków, zniechęcić ich do jedzenia mięsa poprzez działania prawne, organizacyjne i podatkowe. Tam się między innymi znalazł zapis, który mówi o tym, że rolnik, przyjmując ludzi do pracy ma brać pod uwagę równość genderową i zatrudniać również z parytetem LGBT, a nie zwracać uwagę na to, czy ktoś ma zdrowy kręgosłup, czy umie zrywać owoce, czy umie pracować przy hodowli zwierząt.
„To pokazuje pewną tendencję, która w kolejnych latach w Europie będzie wprowadzana. To jest już zadekretowane od 2027 roku: zakaz hodowli zwierząt w klatkach, to jest zakaz kojców porodowych dla świń, to jest zakaz utrzymania indywidualnego cieląt”
- wyliczał.
Ustawa podważa zaufanie rolników do rządzących
„To, że tak postępuje lewica, to mnie specjalnie nie dziwi, ale że w to daje się wkręcić część prawicy, przede wszystkim część posłów PiS-u... Jestem tym strasznie zawiedziony, że 100 posłów PiS poparło tę szkodliwą ustawę. To jest zresztą realizacja oczekiwań prezesa Kaczyńskiego, który – mówię to bardzo otwarcie, o zwierzętach ma wyobrażenie całkowicie infantylne, wynikające z dziecięcych doświadczeń. Widział, jak ciotka ucięła kurze głowę – to ponoć wywołało wielki wstrząs u niego i u jego brata. To nie przystoi komuś, kto chce być uważany za męża stanu i stratega”
- ocenił.
W jego ocenie jest to ustawa, która podważa zaufanie rolników do rządzących.
„Również niestety podważa zaufanie do Prawa i Sprawiedliwości i ugruntowuje ten rozdźwięk, który powstał przy tzw. piątce dla zwierząt”
- stwierdził przypominając, że jednym z elementów „piątki dla zwierząt” była próba wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych.
„Jest jeszcze jedna sprawa. Jeżeli z powodów społecznych, wyższej racji stanu, chociaż ja tu jej nie dostrzegam, celu publicznego ingeruje się w prywatne prawo własności i swobody działalności gospodarczej i państwo takie działania podejmuje na przykład dokonując przymusowych wykupów terenów pod inwestycje celu publicznego, pod autostrady czy na przykład CPK, to wtedy obowiązkiem państwa jest pokryć wszystkie straty, które nie z własnej przecież chęci i woli właściciel nieruchomości ponosi. Natomiast tutaj jest wprowadzony zakaz, że przez osiem lat ta produkcja ma być wygaszona, nie wolno jej rozwijać, zwiększać obsady. Jeżeli ktoś chciałby wcześniej z tego zrezygnować, to owszem, dostanie odszkodowanie, ale proszę sobie wyobrazić, w wysokości w pierwszym roku 25 proc. wartości produkcji. W kolejnych latach to jest po 5 proc. mniej, czyli 20 proc., 15 proc. itd. Przecież to jest złodziejstwo. To jest absolutny bandytyzm. To jest bolszewia w czystej formie. Państwo ingeruje w prywatne prawo własności, zmusza kogoś do określonych zachowań – nie wynika to zresztą z jakiejś wyższej racji stanu, która by to uzasadniała – i koszty tego absurdu mają ponieść ci rolnicy, którzy zajmują się hodowlą zwierząt”
- nie krył rozgoryczenia całą sytuacją.
„Oni są już bardzo rozgoryczeni i zmęczeni, ponieważ są opluwani, atakowani, są krytykowani, odsądzani od czci i wiary. Wobec nich stosuje się plotkę, pomówienie, dyfamację, przedstawiając ich wręcz jak zbrodniarzy, którzy mają czelność hodować zwierzęta po to, żeby pozyskiwać ich futra”
- mówił.
Przegłosowanie ustawy o zakazie hodowli zwierząt futerkowych minister Ardanowski ocenił w bardzo mocnych słowach:
„To, co Sejm przegłosował, to jest bolszewizm w czystej formie”
- stwierdził.
Czy Karol Nawrocki zawetuje ustawę?
Pytany, jak ocenia szansę, że Pan Prezydent Karol Nawrocki pozytywnie odpowie na prośbę o osobiste spotkanie z przedstawicielami branży hodowców zwierząt futerkowych Jan Krzysztof Ardanowski odpowiedział:
„Nie wiem. Pan Prezydent jest w trudnej sytuacji. Pamiętam i przyjmuję to za dobrą monetę, że w czasie kampanii wyborczej na spotkaniu z rolnikami dr Karol Nawrocki zadeklarował, że nie podpisze żadnej ustawy, która ograniczałaby hodowlę zwierząt w Polsce. Wydaje się więc, że Pan Prezydent pewne deklaracje złożył”.
„Uważam, że Pan Prezydent powinien tę ustawę zawetować i przedstawić swój projekt, który uwzględniałby prawa i interesy rolników prowadzących hodowlę do stopniowego i racjonalnego jej wygaszania, jeżeli chcieliby się z niej wycofać”
- powiedział Ardanowski.
„Będę, podobnie zresztą jak organizacje rolnicze, jak etatowy doradca Pana Prezydenta w sprawach rolnych Pan Tomasz Obszański, szef rolniczej Solidarności, prosił Pana Prezydenta, żeby do tego lewackiego nurtu nie przykładał ręki, żeby tę ustawę zawetował i przedstawił swoje propozycje mądrych, racjonalnych rozwiązań tego tematu”
- zapowiedział doradca Prezydenta Karola Nawrockiego.
Sejm przyjął ustawę o zakazie hodowli zwierząt futerkowych
Głosami posłów PiS, KO, PSL, Polski 2050 oraz Lewicy Sejm przyjął ustawę o zakazie hodowli zwierząt futerkowych. Zwierzęta mają zostać wymordowane, a hodowcy – otrzymać odszkodowania. Tym samym zniknie branża, w której Polska jest światowym liderem. Za wprowadzeniem zakazu hodowli zwierząt futerkowych zagłosowało 339 posłów, 78 było przeciw, a 19 wstrzymało się od głosu. Nowelizację poparło 100 posłów PiS (55 było przeciw, wstrzymało się 18), 150 posłów KO (jeden się wstrzymał), 30 posłów PSL (jeden był przeciw), a także wszyscy posłowie Polski 2050 i Lewicy. Jedynie posłowie Konfederacji w całości zagłosowali przeciwko.