[wywiad] Polska zakonnica na Ukrainie: Putin na pewno chce byśmy się bali, więc na złość mu już nie będę się bała

Pamiętam swój strach. Postanowiłam jednak, że Putinowi na pewno zależy na tym, żebyśmy się bali, więc na złość mu nie będę się bała. Tego samego dnia jechał samochód do Polski i chcieli mnie zabrać. Ale ja postanowiłam zostać. Siostry są mi bardzo wdzięczne, ponieważ sama obecność Polki, która nie uciekła, oznacza, że nie jest tak źle. że jest nadzieja. Co chwila są syreny, więc naprzemiennie pilnujemy Najświętszego Sakramentu. Raz nawet trzeba Go było włożyć do kurtki i się schować. Nigdy nie wiadomo, gdzie uderzą – powiedziała KAI siostra Maria, Polka, posługująca w Winnicy.
 [wywiad] Polska zakonnica na Ukrainie: Putin na pewno chce byśmy się bali, więc na złość mu już nie będę się bała
/ pixabay.com/AdinaVoicu

 

Michał Bruszewski: Może jest to oczywiste pytanie, ale co polska siostra zakonna robi w obwodzie winnickim w środkowej Ukrainie?

Siostra Maria: Jestem misjonarką. Należę do bezhabitowego Zgromadzenia Sług Jezusa. Od 12 lat mamy dom zakonny w Winnicy. Jest nas tutaj trzy siostry. Katechizujemy w dwóch parafiach. Pracujemy też w zakrystii. Ja uczę 130 dzieci w wieku od 5 do 15 lat. Po przyjęciu przez nich sakramentu bierzmowania katechizację przejmuje ksiądz. 

Wojna wszystko zmieniła, więc z pewnością także posługę siostry…

– Tak. Wojna zniszczyła pracę katechetyczną. 24 marca miało być bierzmowanie. Dzieci są już po egzaminie. Komunia Święta była planowana, jak zawsze, w maju, ale co będzie teraz?

Jak Siostra zapamiętała początek wojny? 

– Gdy 24 lutego obudziliśmy się i dowiedzieliśmy się, że Rosja zaatakowała, to pierwszym uczuciem był strach. Pamiętam swój strach. Postanowiłam jednak, że Putinowi na pewno zależy na tym, żebyśmy się bali, więc na złość mu nie będę się bała. Tego samego dnia jechał samochód do Polski i chcieli mnie zabrać. Ale ja postanowiłam zostać. Siostry są mi bardzo wdzięczne, ponieważ sama obecność Polki, która nie uciekła, oznacza, że nie jest tak źle, że jest nadzieja.

Co chwila są syreny, więc naprzemiennie strzeżemy Najświętszego Sakramentu. Raz nawet trzeba Go było włożyć do kurtki i się schować. Nigdy nie wiadomo, gdzie uderzą. Wiele razy bombardowano różne obiekty pod Winnicą. Chronimy Pana Jezusa. Podjęłyśmy decyzję, że zostajemy. Że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc ofiarom wojny. Nie będziemy się bać i zaufamy Bogu. A jeżeli Pan Bóg nas będzie chciał w Niebie, to tak musi być. I to daje nam swoistą wolność od strachu. Panicznie się nie boję. Cierpienia każdy się boi, że będzie ranny, nikt nie wie, jak się będzie zachowywał, ale śmierci się nie boję.

Jak wygląda Wasza posługa w tych trudnych czasach?

– Przez pierwsze dwa dni wojny nie było do końca wiadomo, co robić, jak pomóc? Chciałyśmy, ale jak? Teraz mamy tyle pracy, że jeden dzień to mało. Co prawda do fizycznej pomocy nie nadaję się aż tak dobrze…

Na własne oczy widziałem, jak Siostra pomagała osobiście nosić dary, więc nie powiedziałbym...

– No dobrze, przyznaję: sprawność jeszcze jest. Poza doraźną pomocą uchodźcom i ofiarom wojny ułożyłam Drogę Krzyżową po polsku i ukraińsku z ich świadectwami. Wysłaliśmy ją także do Polski. Zaangażowaliśmy się wraz z braćmi kapucynami w pieczenie chleba dla uchodźców, którzy przejeżdżają przez Winnicę, uciekają z Kijowa i Charkowa. Przyjeżdżają także autobusy z ofiarami wojny z Sum. Pomagamy uchodźcom w znajdowaniu noclegów gdzie, kto ma i przekazujemy im żywność. Uciekając, ludzie ci często nie mają ciepłych ubrań. Trzeba ich odziać. Oczywiście ubranie jest ważne, ale nie najważniejsze, bo gdy nie masz jedzenia i picia, nie pójdziesz dalej. Kobiety, które mogą, lepią pierogi (warenyky) z ziemniakami i przygotowują „pierożki” – po ukraińsku pierożki to inaczej niż w Polsce, bo są to np. słodkie bułki. Uchodźcy z Kijowa też nam pomagają gotować. Ludzie zaopatrzeni w jedzenie jadą dalej. Nie chcą zostawać, bo boją się rosyjskich ataków.

Czy udało się komuś wydostać z oblężonego Mariupola i trafił do Was?

– Na razie nie, ale dotarła do mnie przerażająca relacja: o dzieciach umierających z odwodnienia, o ostrzeliwaniach przez Rosjan konwojów humanitarnych Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, korytarzy humanitarnych. Ostrzalano szpital pediatryczny w tym mieście. Straszliwe zbrodnie.

Bardzo źle jest także pod Kijowem. Znany nam chłopiec był w Irpinie przez 9 dni, gdy trwały tam najcięższe walki. Byli z grupą studentów, wynajmowali mieszkanie i nie zdążyli po prostu uciec. Schowali się w piwnicy. Brakowało im jedzenia. Raz tylko mogli wyjść, by zaczerpnąć świeżego powietrza, tak groźna była rosyjska kanonada. Ewakuowano 100 osób z Irpinia i tym studentom udało się wydostać z tą grupą. Powiedział, że zgłosi się do Obrony Terytorialnej.

Na terenach objętych walkami ludzie stoją przed strasznym dylematem: jeśli wyjdziesz, to zginiesz od kul, jeśli nie, umrzesz z głodu i odwodnienia. W Buczy z kolei wójt rozdawał lekarstwa i chleb potrzebującym i Rosjanie go zastrzelili. Irpiń i Bucza to wypoczynkowe obrzeża Kijowa. Przed wojną była to „sypialnia”, były tam salony SPA, jak ktoś chciał odpocząć na weekend, to tam jechał.

W wojennej Drodze Krzyżowej Siostra przytacza świadectwo kobiety z Charkowa. Ludzie też są bardzo narażeni na zasypanie po ostrzale artyleryjskim czy rakietowym.

– Tak. Pod gruzami leżała trenerka w Charkowie, Ajuna i gdyby nie to, że płakała, nie znaleziono by jej. Żenia, jej przyjaciel, usłyszał jej płacz i udało się ją uratować. Gdy wyzdrowieje, wróci do pracy wolontariuszki. Zawsze pojawia się pytanie: jak przetrwać naloty?

Mamy też dom zakonny w innym mieście środkowej Ukrainy, gdzie mieszkają nasze zaprzyjaźnione siostry. Śpią, a nagle zaczyna wyć syrena. Co robić? Trząsł się cały budynek. Nie wiadomo, dokąd uciekać – do lasu, bo blisko jest las, czy do piwnicy? Jest o tyle bezpiecznie, że siostry mają niski budynek, więc gdyby spadła rakieta i były w piwnicy, to są w stanie nawet z gruzów się wydostać.

Pamiętajmy też o dużych domach mieszkalnych, że nie wszyscy się w piwnicy zmieszczą. Jak ktoś wie, że np. ma mocną ścianę w łazience, to chowa się tam, w kącie. Śpi się w wannie.

Wszyscy widzimy na Ukrainie, jaka była taktyka Rosji: za pomocą dywersantów chcieli przejąć władzę i szybko ogłosić swoje marionetkowe rządy, ale to się nie powiodło. Głównie dzięki postawie prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, który się nie wystraszył. To teraz bestialsko wszystko niszczą i palą. Chcą wyrządzić jak najwięcej krzywd. To diabelstwo.

Jak w Winnicy jest oceniana polska pomoc?

– Bardzo dobrze. Dziękujemy za konwoje humanitarne z Polski, z Żywca, ze wsparciem krakowskich kierowców. Dziękujemy Sylwii – aniołowi. która wspiera ofiary wojny na środkowej Ukrainę. Pomoc trafia do ofiar wojny, do ludzi najbardziej potrzebujących, nie tylko w obwodzie winnickim, ale dalej, np. pod Kijów. 2 miliony uchodźców wojennych przybyły do Polski. Wszyscy mają co jeść, mają gdzie spać. Nie ma obozów dla uchodźców. Ludzie to widzą, rozumieją i dziękują. Ludzie z Winnicy, którzy trafili do Polski, dzwonili do swoich krewnych i mówili, że obcy ludzie – Polacy – traktują ich jak swoich, że się nimi opiekują. 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Michał Bruszewski

 


 

POLECANE
Chcesz zebrać gałęzie na stroik? Możesz słono zapłacić Wiadomości
Chcesz zebrać gałęzie na stroik? Możesz słono zapłacić

W lasach w całej Polsce rozpoczęła się akcja „Stroisz”. W ostatnich dniach października leśnicy, strażnicy i policjanci prowadzą wzmożone kontrole, by zapobiec nielegalnemu wycinaniu gałęzi drzew iglastych. To właśnie z nich wiele osób przygotowuje stroiki i wiązanki na groby przed Dniem Wszystkich Świętych.

Rosjanie łatwiej dostaną się do Warszawy. Jest zgoda na nowe połączenie z ostatniej chwili
Rosjanie łatwiej dostaną się do Warszawy. Jest zgoda na nowe połączenie

W czasie trwających napięć i dyskusji o bezpieczeństwie granic Polska zgodziła się na uruchomienie nowego połączenia autobusowego z Kaliningradu do Warszawy – informuje Wirtualna Polska.

Kradzież pieniędzy z kont w banku Santander. Nowe informacje z ostatniej chwili
Kradzież pieniędzy z kont w banku Santander. Nowe informacje

Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy w poniedziałek wszczęła zbiorcze śledztwo dotyczące kradzieży pieniędzy z rachunków bankowych klientów banku Santander, obejmujące wszystkie przypadki w kraju – poinformowała zastępczyni prokuratora okręgowego Agnieszka Adamska-Okońska.

Dobre wieści dla Barcelony. Chodzi o Roberta Lewandowskiego Wiadomości
Dobre wieści dla Barcelony. Chodzi o Roberta Lewandowskiego

Po kilku tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją Robert Lewandowski znów pojawił się na boisku treningowym Barcelony. Hiszpańskie media przekazały, że kapitan reprezentacji Polski wrócił do zajęć z zespołem, a jego stan zdrowia poprawia się z dnia na dzień.

IMGW wydał nowy komunikat. Prognoza pogody na najbliższe dni z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Prognoza pogody na najbliższe dni

Jak informuje IMGW, przeważająca część Europy pozostanie pod wpływem niżu z okolic Bułgarii oraz rozległego układu niżowego z ośrodkami nad Skandynawią, Morzem Norweskim i Morzem Północnym. Południowy zachód kontynentu będzie w obszarze podwyższonego ciśnienia. Polska będzie pod wpływem rozległego układu niżowego z ośrodkami nad Skandynawią, Morzem Norweskim i Morzem Północnym. Napływać będzie chłodne powietrze polarne morskie, pod koniec dnia na zachodzie kraju cieplejsze.

Śmierć policjanta pod Tatrami. Ciało 30-latka znaleziono w namiocie nad Białką z ostatniej chwili
Śmierć policjanta pod Tatrami. Ciało 30-latka znaleziono w namiocie nad Białką

Tragiczny finał biwaku pod Tatrami. W Nowej Białej, nad brzegiem rzeki Białka (powiat nowotarski), znaleziono ciało 30-letniego policjanta ze Śląska. Mężczyzna zmarł w nocy z soboty na niedzielę podczas prywatnego wyjazdu ze znajomymi. Prokuratura wstępnie wykluczyła udział osób trzecich.

Chwila nieuwagi mogła skończyć się dramatem. W sieci zawrzało Wiadomości
Chwila nieuwagi mogła skończyć się dramatem. W sieci zawrzało

Trójmiejska Szybka Kolej Miejska udostępniła nagranie z monitoringu, na którym widać, jak starszy mężczyzna traci równowagę tuż przy krawędzi peronu i upada. Tylko jeden z pasażerów natychmiast reaguje i rusza na pomoc – jego postawa została szeroko doceniona w internecie.

Awantura na sesji Rady Miejskiej Legnicy. Prezydent zaatakował dziennikarza? z ostatniej chwili
Awantura na sesji Rady Miejskiej Legnicy. Prezydent zaatakował dziennikarza?

Podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej w Legnicy doszło do awantury o krzyż. Dziennikarz TV Republika Janusz Życzkowski twierdzi, że został zaatakowany przez prezydenta Legnicy Macieja Kupaja. Włodarz miasta odpowiada jednak, że to on został zaatakowany przez dziennikarza.

Ptasia grypa szaleje w Niemczech. Największe straty przy granicy z Polską z ostatniej chwili
Ptasia grypa szaleje w Niemczech. Największe straty przy granicy z Polską

Najpoważniejsza sytuacja związana z ptasią grypą występuje w Niemczech przy granicy z Polską. W landach Meklemburgia-Pomorze Przednie i Brandenburgia odnotowano najwięcej ognisk choroby, a setki tysięcy ptaków musiały zostać zabite. Niemieckie służby weterynaryjne i hodowcy są w stanie najwyższej gotowości, a eksperci ostrzegają przed dalszym rozprzestrzenianiem się wirusa H5N1.

Pogrom edukacji zdrowotnej. Nowacka apeluje do rodziców z ostatniej chwili
Pogrom edukacji zdrowotnej. Nowacka apeluje do rodziców

Masowe rezygnacje z zajęć z edukacji zdrowotnej zaniepokoiły Ministerstwo Edukacji Narodowej. Szefowa resortu Barbara Nowacka postanowiła zwrócić się bezpośrednio do rodziców, którzy wypisali swoje dzieci z tego przedmiotu. Jak podkreśla, nawet jeśli uczeń został wykreślony z listy, wciąż może uczestniczyć w lekcjach, które uzna za ważne.

REKLAMA

[wywiad] Polska zakonnica na Ukrainie: Putin na pewno chce byśmy się bali, więc na złość mu już nie będę się bała

Pamiętam swój strach. Postanowiłam jednak, że Putinowi na pewno zależy na tym, żebyśmy się bali, więc na złość mu nie będę się bała. Tego samego dnia jechał samochód do Polski i chcieli mnie zabrać. Ale ja postanowiłam zostać. Siostry są mi bardzo wdzięczne, ponieważ sama obecność Polki, która nie uciekła, oznacza, że nie jest tak źle. że jest nadzieja. Co chwila są syreny, więc naprzemiennie pilnujemy Najświętszego Sakramentu. Raz nawet trzeba Go było włożyć do kurtki i się schować. Nigdy nie wiadomo, gdzie uderzą – powiedziała KAI siostra Maria, Polka, posługująca w Winnicy.
 [wywiad] Polska zakonnica na Ukrainie: Putin na pewno chce byśmy się bali, więc na złość mu już nie będę się bała
/ pixabay.com/AdinaVoicu

 

Michał Bruszewski: Może jest to oczywiste pytanie, ale co polska siostra zakonna robi w obwodzie winnickim w środkowej Ukrainie?

Siostra Maria: Jestem misjonarką. Należę do bezhabitowego Zgromadzenia Sług Jezusa. Od 12 lat mamy dom zakonny w Winnicy. Jest nas tutaj trzy siostry. Katechizujemy w dwóch parafiach. Pracujemy też w zakrystii. Ja uczę 130 dzieci w wieku od 5 do 15 lat. Po przyjęciu przez nich sakramentu bierzmowania katechizację przejmuje ksiądz. 

Wojna wszystko zmieniła, więc z pewnością także posługę siostry…

– Tak. Wojna zniszczyła pracę katechetyczną. 24 marca miało być bierzmowanie. Dzieci są już po egzaminie. Komunia Święta była planowana, jak zawsze, w maju, ale co będzie teraz?

Jak Siostra zapamiętała początek wojny? 

– Gdy 24 lutego obudziliśmy się i dowiedzieliśmy się, że Rosja zaatakowała, to pierwszym uczuciem był strach. Pamiętam swój strach. Postanowiłam jednak, że Putinowi na pewno zależy na tym, żebyśmy się bali, więc na złość mu nie będę się bała. Tego samego dnia jechał samochód do Polski i chcieli mnie zabrać. Ale ja postanowiłam zostać. Siostry są mi bardzo wdzięczne, ponieważ sama obecność Polki, która nie uciekła, oznacza, że nie jest tak źle, że jest nadzieja.

Co chwila są syreny, więc naprzemiennie strzeżemy Najświętszego Sakramentu. Raz nawet trzeba Go było włożyć do kurtki i się schować. Nigdy nie wiadomo, gdzie uderzą. Wiele razy bombardowano różne obiekty pod Winnicą. Chronimy Pana Jezusa. Podjęłyśmy decyzję, że zostajemy. Że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc ofiarom wojny. Nie będziemy się bać i zaufamy Bogu. A jeżeli Pan Bóg nas będzie chciał w Niebie, to tak musi być. I to daje nam swoistą wolność od strachu. Panicznie się nie boję. Cierpienia każdy się boi, że będzie ranny, nikt nie wie, jak się będzie zachowywał, ale śmierci się nie boję.

Jak wygląda Wasza posługa w tych trudnych czasach?

– Przez pierwsze dwa dni wojny nie było do końca wiadomo, co robić, jak pomóc? Chciałyśmy, ale jak? Teraz mamy tyle pracy, że jeden dzień to mało. Co prawda do fizycznej pomocy nie nadaję się aż tak dobrze…

Na własne oczy widziałem, jak Siostra pomagała osobiście nosić dary, więc nie powiedziałbym...

– No dobrze, przyznaję: sprawność jeszcze jest. Poza doraźną pomocą uchodźcom i ofiarom wojny ułożyłam Drogę Krzyżową po polsku i ukraińsku z ich świadectwami. Wysłaliśmy ją także do Polski. Zaangażowaliśmy się wraz z braćmi kapucynami w pieczenie chleba dla uchodźców, którzy przejeżdżają przez Winnicę, uciekają z Kijowa i Charkowa. Przyjeżdżają także autobusy z ofiarami wojny z Sum. Pomagamy uchodźcom w znajdowaniu noclegów gdzie, kto ma i przekazujemy im żywność. Uciekając, ludzie ci często nie mają ciepłych ubrań. Trzeba ich odziać. Oczywiście ubranie jest ważne, ale nie najważniejsze, bo gdy nie masz jedzenia i picia, nie pójdziesz dalej. Kobiety, które mogą, lepią pierogi (warenyky) z ziemniakami i przygotowują „pierożki” – po ukraińsku pierożki to inaczej niż w Polsce, bo są to np. słodkie bułki. Uchodźcy z Kijowa też nam pomagają gotować. Ludzie zaopatrzeni w jedzenie jadą dalej. Nie chcą zostawać, bo boją się rosyjskich ataków.

Czy udało się komuś wydostać z oblężonego Mariupola i trafił do Was?

– Na razie nie, ale dotarła do mnie przerażająca relacja: o dzieciach umierających z odwodnienia, o ostrzeliwaniach przez Rosjan konwojów humanitarnych Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, korytarzy humanitarnych. Ostrzalano szpital pediatryczny w tym mieście. Straszliwe zbrodnie.

Bardzo źle jest także pod Kijowem. Znany nam chłopiec był w Irpinie przez 9 dni, gdy trwały tam najcięższe walki. Byli z grupą studentów, wynajmowali mieszkanie i nie zdążyli po prostu uciec. Schowali się w piwnicy. Brakowało im jedzenia. Raz tylko mogli wyjść, by zaczerpnąć świeżego powietrza, tak groźna była rosyjska kanonada. Ewakuowano 100 osób z Irpinia i tym studentom udało się wydostać z tą grupą. Powiedział, że zgłosi się do Obrony Terytorialnej.

Na terenach objętych walkami ludzie stoją przed strasznym dylematem: jeśli wyjdziesz, to zginiesz od kul, jeśli nie, umrzesz z głodu i odwodnienia. W Buczy z kolei wójt rozdawał lekarstwa i chleb potrzebującym i Rosjanie go zastrzelili. Irpiń i Bucza to wypoczynkowe obrzeża Kijowa. Przed wojną była to „sypialnia”, były tam salony SPA, jak ktoś chciał odpocząć na weekend, to tam jechał.

W wojennej Drodze Krzyżowej Siostra przytacza świadectwo kobiety z Charkowa. Ludzie też są bardzo narażeni na zasypanie po ostrzale artyleryjskim czy rakietowym.

– Tak. Pod gruzami leżała trenerka w Charkowie, Ajuna i gdyby nie to, że płakała, nie znaleziono by jej. Żenia, jej przyjaciel, usłyszał jej płacz i udało się ją uratować. Gdy wyzdrowieje, wróci do pracy wolontariuszki. Zawsze pojawia się pytanie: jak przetrwać naloty?

Mamy też dom zakonny w innym mieście środkowej Ukrainy, gdzie mieszkają nasze zaprzyjaźnione siostry. Śpią, a nagle zaczyna wyć syrena. Co robić? Trząsł się cały budynek. Nie wiadomo, dokąd uciekać – do lasu, bo blisko jest las, czy do piwnicy? Jest o tyle bezpiecznie, że siostry mają niski budynek, więc gdyby spadła rakieta i były w piwnicy, to są w stanie nawet z gruzów się wydostać.

Pamiętajmy też o dużych domach mieszkalnych, że nie wszyscy się w piwnicy zmieszczą. Jak ktoś wie, że np. ma mocną ścianę w łazience, to chowa się tam, w kącie. Śpi się w wannie.

Wszyscy widzimy na Ukrainie, jaka była taktyka Rosji: za pomocą dywersantów chcieli przejąć władzę i szybko ogłosić swoje marionetkowe rządy, ale to się nie powiodło. Głównie dzięki postawie prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, który się nie wystraszył. To teraz bestialsko wszystko niszczą i palą. Chcą wyrządzić jak najwięcej krzywd. To diabelstwo.

Jak w Winnicy jest oceniana polska pomoc?

– Bardzo dobrze. Dziękujemy za konwoje humanitarne z Polski, z Żywca, ze wsparciem krakowskich kierowców. Dziękujemy Sylwii – aniołowi. która wspiera ofiary wojny na środkowej Ukrainę. Pomoc trafia do ofiar wojny, do ludzi najbardziej potrzebujących, nie tylko w obwodzie winnickim, ale dalej, np. pod Kijów. 2 miliony uchodźców wojennych przybyły do Polski. Wszyscy mają co jeść, mają gdzie spać. Nie ma obozów dla uchodźców. Ludzie to widzą, rozumieją i dziękują. Ludzie z Winnicy, którzy trafili do Polski, dzwonili do swoich krewnych i mówili, że obcy ludzie – Polacy – traktują ich jak swoich, że się nimi opiekują. 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Michał Bruszewski

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe