Ostrowiec Świętokrzyski: Szpital powiadomił mężczyznę o śmierci jego żony. Gdy ten rozpoczął przygotowania do pogrzebu okazało się, że kobieta... żyje

Mąż pacjentki w piątek 17 czerwca odebrał telefon od obsługi placówki, która poinformowała o śmierci kobiety. Mężczyzna przekazał tragiczną wiadomość swoim dzieciom – informuje TVN24.
Przygotowania do pogrzebu ruszają
Rodzina zaczęła przygotowywać się do pogrzebu. Syn pacjentki, pan Zbigniew wraz z siostrą udali się do zakładu pogrzebowego, a następnie odwiedzili szpital w Ostrowcu celem odebrania aktu zgonu. Na miejscu dowiedzieli się jednak, że ich matka żyje. Od razu próbowali wyjaśnić sprawę.
– Chciałem rozmawiać z lekarzem, następnie dyrektorem szpitala lub zastępcą o tej tragicznej pomyłce. Niestety nikogo nie było pomimo godziny około 12.
– wspomina mężczyzna.
Opowiada, że po rozmowie z księgową poprosił o pomoc psychologa dla swojego ojca, który z racji zaawansowanego wieku (88 lat) mógł nie przeżyć otrzymania tragicznej wiadomości o śmierci żony. Usłyszał jednak, że psycholog nie pomoże, ponieważ "nie ma czym pojechać" do męża pacjentki.
– Jestem w szoku, w jaki sposób szpital w Ostrowcu jest zarządzany
– podsumowuje pan Zbigniew.
Dyrektor szpitala odpowiada
Według TVN24, dyrekcja szpitala przyznała się do przekazania błędnej informacji i przeprosiła rodzinę pacjentki. Według Tomasza Kopca, dyrektora placówki medycznej w Ostrowcu Świętokrzyskim, afera wynikła wskutek złamania przez pracowników obowiązujących procedur.
– Mamy jasno opisane rozwiązania w takiej sytuacji, pracownicy nie postępowali zgodnie z przyjętymi zasadami. W tej chwili poprosiliśmy personel o wyjaśnienia, natomiast już ze wstępnych ustaleń wynika, że nie przestrzegano procedury
– tłumaczy lekarz.
Rodzina pacjentki zapowiada, że zamierza domagać się odszkodowania za spowodowanie zagrożenia życia męża pacjentki.