A marszałek województwa lubuskiego z Platformy dalej o rtęci w Odrze...

Początkowo niemieckie media i urzędnicy mówili o obecności rtęci w Odrze, Donald Tusk porównał PiS do rtęci, a w internecie rozpoczęła się zmasowana histeria na jej punkcie, jednak późniejsze badania, w tym badania strony niemieckiej nie potwierdziły tej informacji.
- Odpowiedź strony niemieckiej była taka, że informacja o skażeniu Odry rtęcią, to informacja medialna, która nie została potwierdzona żadnymi badaniami laboratoryjnymi, oczywiście absolutnie nie możemy niczego wykluczyć
- powiedział w piątek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
- Odpowiedzialność rządu właśnie się rozmywa, jak ta rtęć w Odrze. Pani minister Moskwa proszę zapytać męża, co zatruło Odrę!
- pisze marszałek Elżbieta Anna Polak.
I to jest jak na razie jej jedyny komentarz ws. "informacji medialnej" nt. rtęci.
Afera w gorzowskim WORD
Co ciekawe nazwisko marszałek Polak pojawia się również w kontekście afery "praca za sex" w gorzowskim WORD.
Redaktor naczelny "Gazety Lubuskiej" Janusz Życzkowski skierował do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu "utrudniania i tłumienia krytyki prasowej" oraz przekroczenia uprawnień, którego - w jego opinii - miała się dopuścić marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak. Marszałek odpiera zarzuty: apelowaliśmy o stosowanie prawa prasowego i nie wprowadzanie opinii publicznej w błąd.
To jednak prawda. Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali. Nie ma jeszcze badań samych ryb. Strona niemiecka ma mieć je jeszcze dziś. pic.twitter.com/aRMFBCk2qW
— Elżbieta Anna Polak (@ElzbietaPolak) August 12, 2022