Pogrzeb Darii Duginy z otwartą trumną. Balsamista o spekulacjach wokół stanu ciała zmarłej

We wtorek 23 sierpnia uroczyście pochowano Darię Dugin, córkę kremlowskiego ideologa Aleksandra Dugina uważanego za osobę z bliskich kręgów Władimira Putina. Ceremonia pogrzebowa Darii Dugin odbywała się w wieży telewizyjnej Ostakino, skąd nadaje kilka rządowych telewizji.
Analityk zajmujący się sprawami wschodnimi Alex Kokcharov zwrócił uwagę, że pogrzeb Darii Duginy odbywał się z otwartą trumną, mimo że kobieta zginęła w eksplozji, która następnie spaliła pojazd. Kokcharov do swojego wpisu dołączył zdjęcia z uroczystości.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pogrzeb Darii Duginy z otwartą trumną. Aleksander Dugin zabrał głos [WIDEO, FOTO]
W podobnym tonie wypowiedziała się także dziennikarka Alina Makarczuk: „Umalowali ją. Na twarzy nie ma ani jednego śladu po wybuchu, ba, nawet podrapania. Mega to dziwne. Wcześniej rosyjskie media pisały, że ciało kierowcy (Darii) spłonęło razem z samochodem…”.
Balsamista odpowiada
Wirtualna Polska postanowiła zapytać balsamistę Piotra Bartczaka o spekulacje wokół stanu ciała zmarłej Darii Duginy. Jak stwierdził, „teoretycznie jest to możliwe, ale zależy od konkretnego przypadku”.
CZYTAJ TAKŻE: Popularny program znika z TVN. Był nadawany od 13 lat
– Kiedyś przygotowywałem do pochówku ciało kobiety, która zginęła w wypadku awionetki, która się rozbiła. Ofiara miała połamane kończyny, powierzchowne rany. Ale okazało się, że włosy były całe, a twarz udało się zrekonstruować. Poświęciłem na to cały dzień roboczy – wspomina.
W przypadku Darii Duginy na zdjęciu widzimy, że 3/4 ciała jest przykryte – łącznie z uszami, dłońmi. Na odsłoniętej twarzy nie widać grubej ingerencji kosmetycznej, ale możliwe, że ktoś to zrobił bardzo dobrze
– dodaje.
Podkreślił również, że balsamiści potrafią zrekonstruować ciało zmarłego, a brakujące elementy uzupełnia się specjalnymi preparatami. Bartczak dodał jednak, że nie da się tego zrobić, gdy ciało jest zwęglone w 100 proc.: – Na pewno ja bym się nie podjął takiej rekonstrukcji. Trudno nam oceniać omawiany przypadek, bo nie wiemy, w jakim stanie było ciało po eksplozji.