Barbara Kurdej-Szatan znów straciła pracę. „Niestety nadal to trwa”

Barbara Kurdej-Szatan zebrała wiele negatywnych komentarzy z powodu swoich skandalicznych słów na temat funkcjonariuszy Straży Granicznej. Podczas kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej nazwała ich „maszynami bez serca i mózgu” oraz „mordercami”.
ZOBACZ TAKŻE: Pamiętacie, co nawywijała Kurdej-Szatan? Teraz mówi, że „warto walczyć o prawdę i wolność”
Po tej aferze prezes TVP oświadczył wprost, że publiczny nadawca nie będzie już kontynuować współpracy z aktorką, która swoim zachowaniem wzbudziła wiele kontrowersji. Widzowie przez lata oglądać ją mogli w serialach „M jak miłość”, „Pierwsza miłość”, „Barwy szczęścia”, „W rytmie serca” czy „Ojciec Mateusz”.
„Nadal to trwa”
We wtorek celebrytka zorganizowała transmisję live na Instagramie, podczas której odpowiadała na pytania zadane przez jej fanów. Jedno z pytań dotyczyło tego, czy aktorka nadal ponosi konsekwencje swoich słów na temat funkcjonariuszy straży granicznej.
Tak, niestety, nadal to trwa. Mam cały czas bana
– przyznała.
Kurdej-Szatan przekazała również, że ostatnio została poproszona przez organizatorów o zostanie patronką koncertu charytatywnego na rzecz Ukraińców, lecz w ostatniej chwili z niej zrezygnowano.
CZYTAJ TAKŻE: Barbara Kurdej-Szatan wraca do serialu „M jak miłość”? Jest komentarz aktorki
– Organizator był przekonany, że ten koncert nie jest polityczny i nie pozwoli na to, żeby ktoś ze mnie zrezygnował (…). Tyle że część pieniędzy szła z kancelarii premiera. Organizatorowi powiedziano, że chyba go pogięło, delikatnie mówiąc. No i oczywiście nie byłam ambasadorką koncertu – powiedziała.