[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Czy jesteś swoim mózgiem?
Neuralink
Jakiś czas temu zapoznałam się z informacjami dotyczącymi zastosowania w medycynie technologii proponowanej przez firmę Neuralink oraz krytycznymi opiniami katolickich etyków w tej sprawie. Przyznam, że dla mnie, kobiety raczej prostej, sprawa nie jest czarno-biała.
O co całe zamieszanie? W dużym skrócie, Neuralink to firma założona 9 lat temu przez Elona Muska. Zajmuje się ona tworzeniem wszczepialnych interfejsów mózg-maszyna, które mogą mieć zastosowanie w medycynie np. pomagać osobom sparaliżowanym lub niewidomym. Neuralink opracował urządzenie „przypominające maszynę do szycia”, które „jest w stanie wszczepić do mózgu bardzo cienkie nici”. System ten odczytuje informacje z mózgu. W 2023 roku firma uzyskała zgodę testowania swojej technologii na ludziach. Na początku 2024 roku przeprowadzono pierwszy zabieg na człowieku, który okazał się udany. Dzięki zastosowaniu takiego systemu np. u niewidomych można w procesie widzenia pomijać chore oko. Półtora roku temu Neuralink wszczepił implanty siedmiu pacjentom z nieuleczalną chorobą ALS (stwardnienie zanikowe boczne), na którą chorował m.in. Stephen Hawking, oraz z urazami kręgosłupa. Efektem działania chipów jest możliwość wykonywania niektórych czynności, tylko za pomocą myśli.
Jednak technologia ma to do siebie, że lubi się rozwijać. Dziś Musk przewiduje, sposób komunikacji wykorzystujący rozwiązania Neuralink stanie się powszechny już bardzo niedługo. Komercyjna dostępność zaplanowana jest obecnie na rok 2028. Musk reklamuje swoje rozwiązania mówiąc o „telepatii konceptualnej” i użyteczności przyspieszenia przetwarzania danych przez mózg. Miliarder zwraca uwagę na ograniczenia w przyswajaniu i przetwarzaniu informacji, jakie stanowi czas wypowiedzi i zapowiada zwiększenie tempa komunikacji o „tysiące lub miliony razy” przez co człowiek może dostosować tempo myślenia do sztucznej inteligencji. „Jesteś swoim mózgiem”, stwierdził Musk.
Opinie
Po informacjach, jakie zamieścił w sieci miliarder, odezwały się liczne głosy etyków - ci katoliccy skupiają się bardziej na kwestiach filozoficznych, na ideach, jakie przyświecają twórcom nowych technologii, ci świeccy z kolei bardziej akcentują sprawy obwarowań prawnych. Ogólnie panuje jednak klimat nieufności.
Nie pierwszy to raz, kiedy ludzkość staje wobec odkryć lub wynalazków, które mogą jednocześnie służyć i szkodzić. Jednymi z pierwszych były ogień i maczuga, potem nóż i pieniądz, wreszcie cyfryzacja, internet, sztuczna inteligencja etc. To wszystko narzędzia, które w ręku człowieka mogą ogrzewać lub palić, bronić i mordować, rzeźbić i ciąć, karmić i głodzić. Narzędzie jest martwe, sposób w jaki je wykorzystamy zależy od woli używającego.
- Leon XIV przypomniał Polakom o historycznej Bulli Papieża Piusa XI, która zmieniła Kościół w Polsce
- Ks. Mirosław Wachowski otrzyma sakrę biskupią z rąk Papieża
- Po kanonizacji José Hernándeza prezydent Wenezueli oskarża kardynała o spisek
- Papież: najwyższą zasadą w Kościele jest miłość
- 60. rocznica deklaracji „Nostra aetate” - przełomowego dokumentu w dziejach Kościoła
- Ewangelia na XXX Niedzielę Zwykłą z komentarzem [video]
- Sakra abp. Wachowskiego. Papież: niech pokój Chrystusowy zamieszka tam, gdzie postawisz swój krok
Dwie siły
Naprawdę trudno byłoby powiedzieć dziś niewidomym lub sparaliżowanym, że nie mogą skorzystać z możliwości powrotu do sprawności, bo mamy wątpliwości natury filozoficznej, co do poglądów czy przekonań twórców implantów. Z drugiej strony daleko idąca ostrożność wobec komercyjnego zastosowania tej technologii jest więcej niż rozsądna. Tu, jak na widelcu, mamy wgląd w dwa czynniki kierujące postępem ludzkości: wizjonerstwo - kreatywne, witalne, ale bywające też lekkomyślnym parciem ku nowemu oraz siłę powstrzymującą, kierującą się rozsądkiem i odpowiedzialnością, ale u fundamentów także lękiem przed zmianą. Clou sprawy polega na takim umiejętnym zastosowaniu obu tych sił, by posuwać się do przodu, ale w bezpiecznym tempie.
Nie chcę tu jakoś specjalnie skupiać się nad możliwościami wykorzystania tej technologii do wpływania na zachowanie człowieka, tym bardziej na wpływaniu na nie przez AI. Tego typu myśli oczywiście się pojawiają, ale jako że kompletnie się na tym nie znam, pozostają one na razie w sferze sci-fi niż rzeczowych argumentów. To, co możemy, a nawet powinniśmy robić, to bacznie obserwować rozwój tej branży, cieszyć się z jej sukcesów w pomocy cierpiącym, ale zachowywać zdrowy rozsądek i daleko idącą ostrożność w dopuszczaniu do zastosowania komercyjnego.
Jesteś swoim mózgiem? Really?
Sprawa ostatnia, ale nie najmniej ważna, to hasło przyświecające Elonowi Muskowi w jego poszukiwaniach postępu. Sądzę, że zdanie „jesteś swoim mózgiem” jest z gruntu fałszywe. Mózg to aż i zaledwie narzędzie przejawiania się tego, czym jest człowiek. Gdyby było inaczej, to błędna byłaby nasza intuicja mówiąca, że człowiek z czasowo „wyłączonym” mózgiem, jest; człowiek z niedostatecznie wykształconym mózgiem, jest; człowiek z mózgiem uszkodzonym, nieprawidłowo rozwiniętym, nie jest mniej ludzki. Stopień rozwoju mózgu świadczyłby o jakości naszego bycia. Stąd zaledwie kroczek do teorii, w której poziom naszej indywidualnej inteligencji czyniłby nas lepszymi lub gorszymi, a kolejny kroczek do przyznawania coraz większych praw tym, którzy są inteligentniejsi.
Zdanie „jesteś swoim mózgiem” zakłada, że mózg stanowi centrum świadomości, istotę jaźni. Nikt nigdy tego nie udowodnił i nie raczej nie udowodni. Opinia „jesteś swoim mózgiem” pomniejsza i redukuje nasze człowieczeństwo, jest ultranaturalistyczna. Tak daleko nie posuwają się nawet skrajni zwolennicy aborcji i eutanazji, potrafiący nazwać płód ludzki zlepkiem komórek i opowiadający się za możliwością jego uśmiercenia na każdym etapie jego rozwoju. Aby bowiem móc uśmiercić, to „coś” musi wszelako być, zatem nawet oni nie odmawiają mu przywileju istnienia.




