Alexander Degrejt: Austria, V4 i Intermarium
A co to oznacza dla nas?
Przede wszystkim wzmocnienie Grupy Wyszehradzkiej. Przyszły austriacki kanclerz od jakiegoś czasu wysyłał sygnały, że chciałby się zbliżyć do V4 i podjąć współpracę a nawet wyraził zainteresowanie przekształceniem jej w V5. Możliwa jest również akcesja Austrii do Intermarium, które – jeżeli wypali – może się stać realną przeciwwagą nie tylko dla osi Berlin – Paryż ale dla całej tzw. Starej Unii. Krótko pisząc zapowiadany duopol mający przejąć władzę na kontynencie (Angela Merkel i Emmanuel Macron) może przejść do historii zanim jeszcze zacznie realne działanie.
O ile, oczywista oczywistość, nic się nie sypnie.
Trzeba pamiętać, że koalicja Partii Ludowej i Partii Wolności już raz Austrią rządziła. W roku 2000 kanclerz Wolfgang Schüssel zaprosił do rządu wolnościowców Jörga Haidera co doprowadziło do unijnych sankcji i izolacji tego alpejskiego kraju przez 14 pozostałych państw Unii Europejskiej. Doprowadziło to do przedterminowych wyborów i powrotu do władzy jedynie słusznej, socjaldemokratycznej opcji. Austriacy dali się wtenczas zastraszyć co dziś wydaje się już niemożliwym – przede wszystkim dlatego, że państwa Europy Środkowo – Wschodniej od Adriatyku po Bałtyk bardzo chętnie sojusz z Austrią przyklepią.
Istnieje jednakowoż inne niebezpieczeństwo. Otóż socjaldemokraci Martina Schulza pod wpływem wyniku austriackich wyborów mogą zmienić zdanie i mimo zapowiedzi odnowić tzw. Wielką Koalicję z chadekami Angeli Merkel, podobnie zieloni, liberałowie i komuniści mogą ograniczyć swoje żądania i również przystąpić do rządu w myśl idei „wszyscy przeciwko PiS”. Znaczy przeciwko Alternatywie dla Niemiec. Sama frau reichskanzlerin też może skręcić w lewo i zacząć budować (z Macronem) koalicję państw, której celem będzie niedopuszczenie do wzrostu znaczenia V4 (V5) i powstania realnego Intermarium.
Scenariuszy można by napisać kilka, który z nich zostanie zrealizowany tego dowiemy się już w najbliższym czasie. Czeka nas kilka nerwowych tygodni, które polski rząd (jak i rządy Czech, Węgier i Słowacji) powinien wykorzystać na dyplomatyczną inicjatywę. Pytanie tylko, czy minister Waszczykowski będzie w stanie to wszystko ogarnąć? Cóż, pożyjemy – zobaczymy...
Alexander Degrejt www.babaichlop.pl