Przegląd prasy niemieckiej. Elmar Brok o wystąpieniu prof. Legutki: Pozbawiona substancji mowa nienawiści

Niemiecki europarlamentarzysta Elmar Brok (CDU) w wypowiedzi dla tygodnika der Spiegel określił wystąpienie polskiego eurodeputowanego Ryszarda Legutko jako "pozbawioną wszelkiej substancji mowę nienawiści". I dodał: "Przywodziło to na myśl  wypowiedzi dawnych komunistycznych władców Polski, którzy  chcieli się legitymizować przy pomocy antyniemieckich wystąpień." - mówi polityk niemieckiej CDU.
 Przegląd prasy niemieckiej. Elmar Brok o wystąpieniu prof. Legutki: Pozbawiona substancji mowa nienawiści
/ screen YouTube
Mój dzisiejszy (nieco krótszy) cotygodniowy przegląd niemieckiej prasy powinienem właściwie rozpocząć od komentarzy na temat Marszu Niepodległości, który jak wiadomo wywołał niebywałe wręcz echo w światowych mediach, a niemieckie media jak zwykle w tym przodowały. Ponieważ jednak tyle już o tym napisano, to ograniczę się tutaj jedynie do nagłówka, jaki zamieściła w internecie najbardziej opiniotwórcza Frankfurter Allgemeine Zeitung. Brzmiał on tak: 

"Przemarsz tysięcy NAZISTÓW przez Warszawę przeraził (zniesmaczył) wielu Polaków. Inni - a należą do nich i ministrowie - określają to jako "coś wspaniałego" i powiadają: przecież chyba wolno jeszcze przynajmniej wszystkim demonstrować."

Co prawda tytuł samego artykułu (autorstwa Konrada Schullera, korespondenta w Polsce) brzmi już nieco inaczej: "nazistów" zastąpiono w nim "nacjonalistami", ale zajawka do artykułu o tej właśnie treści do tej pory straszy na ich stronie internetowej.  

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Przechodząc teraz do wysokonakładawej Süddeutsche Zeitung skoncentruję się na tematyce niemniej ważnej dla niemieckich mediów, mianowicie na podsumowaniu dwóch lat rządów znienawidzonego PiS. W dość obszernym artykule pt. "Jak polski rząd rujnuje państwo prawa"  inny znany "korespondent" w Polsce, niejaki Florian Hassel podsumowuje je tak:
 

Partia PiS rządzi już dokładnie dwa lata i  bierze się aktualnie również za odbieranie niezależności wymiaru sprawiedliwości. Rząd kontroluje już Trybunał Konstytucyjny i radę sądowniczą (Justizrat) i planuje jeszcze kontrowersyjną reformę systemu wyborczego. Polski prezydent Andrzej Duda przestał stawiać PiS-owi opór. 

A dalej:

Nadzieje polskich demokratów były wielkie, gdy prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy o sądownictwie. Miały one na celu podporządkowanie większości parlamentarnej Sądu Najwyższego a także Krajowej Rady Sądownictwa - organów stojących na straży niezależności wymiaru  sprawiedliwości. Jednak w ostatnich tygodniach nadzieje pokładane w prezydencie wyraźnie osłabły. Duda oświadczył bowiem niejednokrotnie, że gdy chodzi o reformę sądownictwa, to wyznaje te same cele, co partia rządząca, z której zresztą się wywodzi. W czwartek minęły właśnie dwa lata odkąd rządy w Polsce objęła partia PiS i wydaje się, że wszystkie swoje cele wyraźnie osiągnęła.


A jakie to są cele - stara się niemieckiemu czytelnikowi wyjaśnić autor artykułu, Florian Hassel. Oczywiście w pierwszej kolejności wymienia podporządkowanie  sobie "trzeciej władzy" czyli sądownictwa.

"(...) Czyli, że to nie sędziwie i inni prawnicy mieliby odtąd decydować o obsadzie sędziów i o środkach dyscyplinarnych - jak to wyobrażali  sobie ojcowie nowoczesnej polskiej Konstytucji. Celem rządu jest bowiem odebranie tym środowiskom kontroli nad sądownictwem, podobnie  jak to było w czasach komunistycznych. W przyszłości  to parlament większością dwóch trzecich ma wybierać członków rad sądowniczych, a jeśli wybór nie dojdzie do skutku, to wówczas wystarczy zwykła większość.  Przy czym partiom opozycyjnym wolno byłoby obsadzić maksymalnie sześć miejsc w 15-osobowym składzie KRS, zaś rząd pozostałych  dziewięciu. W ten sposób gwarantuje sobie pełną kontrolę nad tą instancją.

W rzeczy samej już dziś rząd sprawuje kontrolę nad dużą częścią władzy sądowniczej. Z końcem 2016 podporządkował sobie w pełni Trybunał Konstytucyjny, który teraz rozstrzyga wyłącznie zgodnie z intencją rządu. A w lipcu prezydent Duda podpisał ustawę umożliwiającą ministrowi sprawiedliwości w każdej chwili zwolnienie i na nowo obsadzenie wszystkich przewodniczących i wiceprzewodniczących Sądów Powszechnych w Polsce. Zdaniem Komisji Europejskiej również ta ustawa jest niezgodna z polską  Konstytucją. 

Tylko jednego dnia, 9 listopada, minister sprawiedliwości odwołał 26 przewodniczących i zastępców w sądach odwoławczych w Katowicach, Wrocławiu i Lublinie. A wśród tych, którzy mają ich zastąpić, jest żona zastępcy Prokuratora Generalnego, czyli Zbigniewa Ziobry, będącego jednocześnie Ministrem Sprawiedliwości.

Że reforma KRS, pomimo dwóch wet Prezydenta z lipca tego roku, nie będzie zgodna z normami państwa prawa można łatwo się domyślić biorąc pod uwagę to, kogo PiS oddelegował do opracowania szczegółów reformy. A powierzone to zostało mianowicie Stanisławowi Piotrowiczowi, prokuratorowi z czasów komunistycznych, od końca 2015 sprawującego funkcję przewodniczącemu Komisji Sprawiedliwości w polskim parlamencie. Jest on głównym architektem ustaw mających na celu przejęcie kontroli nad sądownictwem w Polsce.
(...)
Wszystkie te ustawy, zdaniem polskiej opozycji oraz ekspertów międzynarodowych, są niezgodne z polską Konstytucją i sprzeczne z normami międzynarodowymi i prawem Uni Europejskiej. Według Piotrowicza już w przyszłym tygodniu ma być też uchwalona nowa, prawdopodobnie również niezgodna z prawem ustawa o Krajowej Radzie Sądowniczej, a Prezydent Duda zadeklarował podpisać ją do końca tego roku. 

Ów sojusz Prezydenta i rządu stawia polską opozycję przed trudnym wyborem. Jeśli zbojkotują obsadę sędziów w KRS, wówczas narażą się ze strony rządzącej PiS na zarzut obstrukcji i wtedy tamci sami obsadzą wszystkich sędziów KRS. Jeśli zaś zechcą uczestniczyć w tym niezgodnym z prawem procederze, to trudno im będzie wówczas krytykować te wszystkie zmiany w systemie sądownictwa - zauważa prorządowa gazeta Rzeczpospolita. Również inne projekty ustaw ograniczają wolności polityczne i są - wszystko na to wskazuje - niezgodne z prawem.

(...)

http://www.sueddeutsche.de/politik/polen-per-kompromiss-zu-noch-mehr-kontrolle-1.3751317

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kolejny temat, którym nie mogły się nie zająć niemieckie media, to oczywiście debata i głosowanie w Parlamencie Europejskim na temat "łamania praworządności w Polsce". Tygodnik "der Spiegel" skoncentrował się głównie na "skandalicznej" wypowiedzi polskiego eurodeputowanego, prof. Legutko. Tytuł artykułu: "Bezprzedmiotowa mowa nienawiści. Polityk CDU Elmar Brok jest wściekły na polskich eurodeputowanych."

Parlament Europejski krytykuje ponownie Polskę. Powód: przebudowa systemu prawnego w Polsce, która prowadzi do strukturalnego  zniszczenia niezależności sądownictwa i osłabia państwo prawa - do takiego wniosku końcowego w Strasburgu doszli  deputowani Parlamentu Europejskiego. PE zdecydował ponadto o podjęciu pierwszych kroków w kierunku zaprowadzenia sankcji przeciwko Polsce. Zgodnie z Art. 7 Traktatu Unii jest to możliwe, jeśli dany kraj permanentnie i w sposób ciężki narusza fundamentalne wartości UE. (...)

Tekst uchwały przyjęty został zdecydowaną większością głosów przy głosach przeciwnych eurodeputowanych z polskiej partii  rządzącej PiS, którzy zaprotestowali przeciwko "mieszaniu się" Parlamentu Europejskiego w wewnętrzne sprawy Polski. 
(...)
Europarlamentarzysta Elmar Brok (CDU) w wypowiedzi dla tygodnika der Spiegel określił wystąpienie polskiego eurodeputowanego Ryszarda Legutko jako "pozbawioną wszelkiej substancji mowę nienawiści". I dodał: "Przywodziło to na myśl  wypowiedzi dawnych komunistycznych władców Polski, którzy  chcieli się legitymizować przy pomocy antyniemieckich wystąpień."

 

Odnosząc się zaś do samej debaty, niemiecki eurodeputowany stwierdził:

Twierdzenie, że krytyka  polskiego rządu w kwestiach praworządności, zasad demokracji, wolności mediów i społeczeństwa obywatelskiego stanowi naruszenie  polskiej suwerenności, było również stałą pozycją w narracji dawnej komunistycznej dyktatory. Uniwersalne wartości dotyczące wolności  podstawowych były i są warunkami członkostwa w Unii Europejskiej".

- kończy swoją wypowiedź Elmar Brok


http://www.spiegel.de/politik/ausland/elmar-brok-vergleicht-polnische-abgeordnete-mit-kommunistischen-herrschern-a-1178187.html

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

I może jeszcze parę "migawek" z niemieckiej prasy na nieco inne tematy. Na przykład o tym, że w Europie w ostatnim czasie poprawiają się wskaźniki odzwierciedlające "sprawiedliwość społeczną". Znacząco spada bezrobocie oraz wskaźnik ubóstwa. Oczywiście we wszystkich rankingach na czele są Niemcy, ale i w Polsce - jak przyznają - dokonał się wielki postęp (gdy chodzi o wzrost indeksu, to najwyższy w Unii). Ale oczywiście niemieckie media - w tym przypadku znów FAZ - nie byłyby sobą, gdyby nie znalazły jakiejś dziury w całym. Piszą tak:

"Pogorszenie nastąpiło w ostatnim czasie na polu edukacji i dostępu do niej, szczególnie w krajach kierowanych przez nacjonalistyczne rządy - powiedział współautor studiów Daniel Schraad-Tischler i wymienił przy tej okazji Polskę i Węgry. Nie zmienia to jednak, że właśnie Polska od roku 2008, przy wzroście indeksu o 1,36 punktów, dokonała największego skoku spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej"


A na koniec coś z cyklu: "nie ma to jak autopromocja" - w czym nasi zachodni sąsiedzi zawsze byli niedościgli. Tygodnik der Spiegel (zresztą większości innych niemieckich gazet również) opublikował wyniki badań, z których wynika niezbicie, że Niemcy są najbardziej lubianym krajem na świecie. A badanie to przeprowadził i do takich wyników doszedł  (wiem, że nie sposób w to uwierzyć, ale jednak) niemiecki instytut badań marketingowych i opinii publicznej GfK, mający też oczywiście swój oddział w Polsce. 
 

Niemcy cieszą się najlepszą opinią na świecie i aktualnie zepchnęły z pierwszego miejsca na podium Stany Zjednoczone. Takie wyniki opublikował w czwartek instytut badań marketingowych i opinii publicznej GfK wespół z agencją doradztwa politycznego Simona Anholta. Stany Zjednoczone spadły na miejsce szóste. Na drugie miejsce awansowała Francja, a Wielka Brytania jest na miejscu trzecim.
(...)
(...) Najbardziej poprawił się wizerunek Niemiec w Azji, szczególnie w Chinach. Mniej pozytywnie Niemcy postrzegane są natomiast u swoich europejskich sąsiadów - we Francji i w Polsce, a także w Brazylii i... w samych Niemczech.
(...)
Szef niemieckiego MSZ, Sigmar Gabriel, wyraził radość z powodu wyników tych studiów. Pokazują one po raz kolejny, że "Image Niemiec od dłuższego czasu nie bazuje już wyłącznie na sile naszej gospodarki, lecz doceniani jesteśmy w świecie również z powodu wielu innych rzeczy."

- stwierdził Sigmar Gabriel

A tytuł samego artykułu bardzo charakterystyczny: "Niemcy bardziej lubiane niż kraj DonaldaTrumpa - USA".

http://www.manager-magazin.de/lifestyle/artikel/gfk-umfrage-deutschland-beliebter-als-trump-land-usa-a-1178343.html

Marian Panic

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi z ostatniej chwili
Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi

– Kompleks Turów to nie tylko kopalnie i elektrownie, ale byt wielu ludzi. Bogatynia, Lubań i wiele innych miejscowości, wokół których gromadzą się społeczeństwa i tutaj pracują i tutaj funkcjonują – mówił na antenie Telewizji

Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemickiego gazociągu z ostatniej chwili
Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemickiego gazociągu

Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku odrzucił skargi organizacji ekologicznych przeciwko zatwierdzeniu gazociągu z portu Sassnitz-Mukran na wyspie Rugia do Lubmina.

Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej. Razem z rodziną przeżyła trudne chwile.

„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski” z ostatniej chwili
„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski”

Sejm RP w piątek uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.

„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP z ostatniej chwili
„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP

Fala zmian w TVP nie ominęła również popularnego „Pytania na śniadanie”. Po emisji programu w sieci zawrzało.

Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali z ostatniej chwili
Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali

– Ukraińcy nas okiwali? W pewnym sensie tak, ale nawet trudno mieć do nich o to pretensje, bo każdy kraj zabiega o swoje interesy. (…) Może byliśmy momentami zbyt naiwni. Mogło tak się w kilku przypadkach stać – stwierdził na antenie Radia ZET były szef KPRM Michał Dworczyk.

Sachajko: 10 maja wielki protest Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera z ostatniej chwili
Sachajko: 10 maja wielki protest Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera

– 10 maja w Warszawie Solidarność zapowiedziała wielki protest przeciwko Zielonemu Ładowi. Domagają się rozpisania referendum – przypomniał w piątek w Sejmie poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko.

Nie żyje znany japoński skoczek narciarski z ostatniej chwili
Nie żyje znany japoński skoczek narciarski

W wieku 80 lat zmarł słynny japoński skoczek narciarski Yukio Kasaya, mistrz olimpijski z 1972 roku, wielki rywal Wojciecha Fortuny z tamtych igrzysk w Sapporo.

Rozwód w Pałacu Buckingham już pewny? Wcześniej Meghan Markle obrączkę odesłała pocztą z ostatniej chwili
Rozwód w Pałacu Buckingham już pewny? Wcześniej Meghan Markle obrączkę odesłała pocztą

Kilka miesięcy temu hiszpański dziennik „Marca” poinformował, że Meghan Markle złożyła papiery rozwodowe, w których żąda od Harry’ego 80 mln dolarów i pełnej opieki nad dziećmi. Tymczasem na łamach „New Idea” pojawiły się nowe informacje.

REKLAMA

Przegląd prasy niemieckiej. Elmar Brok o wystąpieniu prof. Legutki: Pozbawiona substancji mowa nienawiści

Niemiecki europarlamentarzysta Elmar Brok (CDU) w wypowiedzi dla tygodnika der Spiegel określił wystąpienie polskiego eurodeputowanego Ryszarda Legutko jako "pozbawioną wszelkiej substancji mowę nienawiści". I dodał: "Przywodziło to na myśl  wypowiedzi dawnych komunistycznych władców Polski, którzy  chcieli się legitymizować przy pomocy antyniemieckich wystąpień." - mówi polityk niemieckiej CDU.
 Przegląd prasy niemieckiej. Elmar Brok o wystąpieniu prof. Legutki: Pozbawiona substancji mowa nienawiści
/ screen YouTube
Mój dzisiejszy (nieco krótszy) cotygodniowy przegląd niemieckiej prasy powinienem właściwie rozpocząć od komentarzy na temat Marszu Niepodległości, który jak wiadomo wywołał niebywałe wręcz echo w światowych mediach, a niemieckie media jak zwykle w tym przodowały. Ponieważ jednak tyle już o tym napisano, to ograniczę się tutaj jedynie do nagłówka, jaki zamieściła w internecie najbardziej opiniotwórcza Frankfurter Allgemeine Zeitung. Brzmiał on tak: 

"Przemarsz tysięcy NAZISTÓW przez Warszawę przeraził (zniesmaczył) wielu Polaków. Inni - a należą do nich i ministrowie - określają to jako "coś wspaniałego" i powiadają: przecież chyba wolno jeszcze przynajmniej wszystkim demonstrować."

Co prawda tytuł samego artykułu (autorstwa Konrada Schullera, korespondenta w Polsce) brzmi już nieco inaczej: "nazistów" zastąpiono w nim "nacjonalistami", ale zajawka do artykułu o tej właśnie treści do tej pory straszy na ich stronie internetowej.  

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Przechodząc teraz do wysokonakładawej Süddeutsche Zeitung skoncentruję się na tematyce niemniej ważnej dla niemieckich mediów, mianowicie na podsumowaniu dwóch lat rządów znienawidzonego PiS. W dość obszernym artykule pt. "Jak polski rząd rujnuje państwo prawa"  inny znany "korespondent" w Polsce, niejaki Florian Hassel podsumowuje je tak:
 

Partia PiS rządzi już dokładnie dwa lata i  bierze się aktualnie również za odbieranie niezależności wymiaru sprawiedliwości. Rząd kontroluje już Trybunał Konstytucyjny i radę sądowniczą (Justizrat) i planuje jeszcze kontrowersyjną reformę systemu wyborczego. Polski prezydent Andrzej Duda przestał stawiać PiS-owi opór. 

A dalej:

Nadzieje polskich demokratów były wielkie, gdy prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy o sądownictwie. Miały one na celu podporządkowanie większości parlamentarnej Sądu Najwyższego a także Krajowej Rady Sądownictwa - organów stojących na straży niezależności wymiaru  sprawiedliwości. Jednak w ostatnich tygodniach nadzieje pokładane w prezydencie wyraźnie osłabły. Duda oświadczył bowiem niejednokrotnie, że gdy chodzi o reformę sądownictwa, to wyznaje te same cele, co partia rządząca, z której zresztą się wywodzi. W czwartek minęły właśnie dwa lata odkąd rządy w Polsce objęła partia PiS i wydaje się, że wszystkie swoje cele wyraźnie osiągnęła.


A jakie to są cele - stara się niemieckiemu czytelnikowi wyjaśnić autor artykułu, Florian Hassel. Oczywiście w pierwszej kolejności wymienia podporządkowanie  sobie "trzeciej władzy" czyli sądownictwa.

"(...) Czyli, że to nie sędziwie i inni prawnicy mieliby odtąd decydować o obsadzie sędziów i o środkach dyscyplinarnych - jak to wyobrażali  sobie ojcowie nowoczesnej polskiej Konstytucji. Celem rządu jest bowiem odebranie tym środowiskom kontroli nad sądownictwem, podobnie  jak to było w czasach komunistycznych. W przyszłości  to parlament większością dwóch trzecich ma wybierać członków rad sądowniczych, a jeśli wybór nie dojdzie do skutku, to wówczas wystarczy zwykła większość.  Przy czym partiom opozycyjnym wolno byłoby obsadzić maksymalnie sześć miejsc w 15-osobowym składzie KRS, zaś rząd pozostałych  dziewięciu. W ten sposób gwarantuje sobie pełną kontrolę nad tą instancją.

W rzeczy samej już dziś rząd sprawuje kontrolę nad dużą częścią władzy sądowniczej. Z końcem 2016 podporządkował sobie w pełni Trybunał Konstytucyjny, który teraz rozstrzyga wyłącznie zgodnie z intencją rządu. A w lipcu prezydent Duda podpisał ustawę umożliwiającą ministrowi sprawiedliwości w każdej chwili zwolnienie i na nowo obsadzenie wszystkich przewodniczących i wiceprzewodniczących Sądów Powszechnych w Polsce. Zdaniem Komisji Europejskiej również ta ustawa jest niezgodna z polską  Konstytucją. 

Tylko jednego dnia, 9 listopada, minister sprawiedliwości odwołał 26 przewodniczących i zastępców w sądach odwoławczych w Katowicach, Wrocławiu i Lublinie. A wśród tych, którzy mają ich zastąpić, jest żona zastępcy Prokuratora Generalnego, czyli Zbigniewa Ziobry, będącego jednocześnie Ministrem Sprawiedliwości.

Że reforma KRS, pomimo dwóch wet Prezydenta z lipca tego roku, nie będzie zgodna z normami państwa prawa można łatwo się domyślić biorąc pod uwagę to, kogo PiS oddelegował do opracowania szczegółów reformy. A powierzone to zostało mianowicie Stanisławowi Piotrowiczowi, prokuratorowi z czasów komunistycznych, od końca 2015 sprawującego funkcję przewodniczącemu Komisji Sprawiedliwości w polskim parlamencie. Jest on głównym architektem ustaw mających na celu przejęcie kontroli nad sądownictwem w Polsce.
(...)
Wszystkie te ustawy, zdaniem polskiej opozycji oraz ekspertów międzynarodowych, są niezgodne z polską Konstytucją i sprzeczne z normami międzynarodowymi i prawem Uni Europejskiej. Według Piotrowicza już w przyszłym tygodniu ma być też uchwalona nowa, prawdopodobnie również niezgodna z prawem ustawa o Krajowej Radzie Sądowniczej, a Prezydent Duda zadeklarował podpisać ją do końca tego roku. 

Ów sojusz Prezydenta i rządu stawia polską opozycję przed trudnym wyborem. Jeśli zbojkotują obsadę sędziów w KRS, wówczas narażą się ze strony rządzącej PiS na zarzut obstrukcji i wtedy tamci sami obsadzą wszystkich sędziów KRS. Jeśli zaś zechcą uczestniczyć w tym niezgodnym z prawem procederze, to trudno im będzie wówczas krytykować te wszystkie zmiany w systemie sądownictwa - zauważa prorządowa gazeta Rzeczpospolita. Również inne projekty ustaw ograniczają wolności polityczne i są - wszystko na to wskazuje - niezgodne z prawem.

(...)

http://www.sueddeutsche.de/politik/polen-per-kompromiss-zu-noch-mehr-kontrolle-1.3751317

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kolejny temat, którym nie mogły się nie zająć niemieckie media, to oczywiście debata i głosowanie w Parlamencie Europejskim na temat "łamania praworządności w Polsce". Tygodnik "der Spiegel" skoncentrował się głównie na "skandalicznej" wypowiedzi polskiego eurodeputowanego, prof. Legutko. Tytuł artykułu: "Bezprzedmiotowa mowa nienawiści. Polityk CDU Elmar Brok jest wściekły na polskich eurodeputowanych."

Parlament Europejski krytykuje ponownie Polskę. Powód: przebudowa systemu prawnego w Polsce, która prowadzi do strukturalnego  zniszczenia niezależności sądownictwa i osłabia państwo prawa - do takiego wniosku końcowego w Strasburgu doszli  deputowani Parlamentu Europejskiego. PE zdecydował ponadto o podjęciu pierwszych kroków w kierunku zaprowadzenia sankcji przeciwko Polsce. Zgodnie z Art. 7 Traktatu Unii jest to możliwe, jeśli dany kraj permanentnie i w sposób ciężki narusza fundamentalne wartości UE. (...)

Tekst uchwały przyjęty został zdecydowaną większością głosów przy głosach przeciwnych eurodeputowanych z polskiej partii  rządzącej PiS, którzy zaprotestowali przeciwko "mieszaniu się" Parlamentu Europejskiego w wewnętrzne sprawy Polski. 
(...)
Europarlamentarzysta Elmar Brok (CDU) w wypowiedzi dla tygodnika der Spiegel określił wystąpienie polskiego eurodeputowanego Ryszarda Legutko jako "pozbawioną wszelkiej substancji mowę nienawiści". I dodał: "Przywodziło to na myśl  wypowiedzi dawnych komunistycznych władców Polski, którzy  chcieli się legitymizować przy pomocy antyniemieckich wystąpień."

 

Odnosząc się zaś do samej debaty, niemiecki eurodeputowany stwierdził:

Twierdzenie, że krytyka  polskiego rządu w kwestiach praworządności, zasad demokracji, wolności mediów i społeczeństwa obywatelskiego stanowi naruszenie  polskiej suwerenności, było również stałą pozycją w narracji dawnej komunistycznej dyktatory. Uniwersalne wartości dotyczące wolności  podstawowych były i są warunkami członkostwa w Unii Europejskiej".

- kończy swoją wypowiedź Elmar Brok


http://www.spiegel.de/politik/ausland/elmar-brok-vergleicht-polnische-abgeordnete-mit-kommunistischen-herrschern-a-1178187.html

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

I może jeszcze parę "migawek" z niemieckiej prasy na nieco inne tematy. Na przykład o tym, że w Europie w ostatnim czasie poprawiają się wskaźniki odzwierciedlające "sprawiedliwość społeczną". Znacząco spada bezrobocie oraz wskaźnik ubóstwa. Oczywiście we wszystkich rankingach na czele są Niemcy, ale i w Polsce - jak przyznają - dokonał się wielki postęp (gdy chodzi o wzrost indeksu, to najwyższy w Unii). Ale oczywiście niemieckie media - w tym przypadku znów FAZ - nie byłyby sobą, gdyby nie znalazły jakiejś dziury w całym. Piszą tak:

"Pogorszenie nastąpiło w ostatnim czasie na polu edukacji i dostępu do niej, szczególnie w krajach kierowanych przez nacjonalistyczne rządy - powiedział współautor studiów Daniel Schraad-Tischler i wymienił przy tej okazji Polskę i Węgry. Nie zmienia to jednak, że właśnie Polska od roku 2008, przy wzroście indeksu o 1,36 punktów, dokonała największego skoku spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej"


A na koniec coś z cyklu: "nie ma to jak autopromocja" - w czym nasi zachodni sąsiedzi zawsze byli niedościgli. Tygodnik der Spiegel (zresztą większości innych niemieckich gazet również) opublikował wyniki badań, z których wynika niezbicie, że Niemcy są najbardziej lubianym krajem na świecie. A badanie to przeprowadził i do takich wyników doszedł  (wiem, że nie sposób w to uwierzyć, ale jednak) niemiecki instytut badań marketingowych i opinii publicznej GfK, mający też oczywiście swój oddział w Polsce. 
 

Niemcy cieszą się najlepszą opinią na świecie i aktualnie zepchnęły z pierwszego miejsca na podium Stany Zjednoczone. Takie wyniki opublikował w czwartek instytut badań marketingowych i opinii publicznej GfK wespół z agencją doradztwa politycznego Simona Anholta. Stany Zjednoczone spadły na miejsce szóste. Na drugie miejsce awansowała Francja, a Wielka Brytania jest na miejscu trzecim.
(...)
(...) Najbardziej poprawił się wizerunek Niemiec w Azji, szczególnie w Chinach. Mniej pozytywnie Niemcy postrzegane są natomiast u swoich europejskich sąsiadów - we Francji i w Polsce, a także w Brazylii i... w samych Niemczech.
(...)
Szef niemieckiego MSZ, Sigmar Gabriel, wyraził radość z powodu wyników tych studiów. Pokazują one po raz kolejny, że "Image Niemiec od dłuższego czasu nie bazuje już wyłącznie na sile naszej gospodarki, lecz doceniani jesteśmy w świecie również z powodu wielu innych rzeczy."

- stwierdził Sigmar Gabriel

A tytuł samego artykułu bardzo charakterystyczny: "Niemcy bardziej lubiane niż kraj DonaldaTrumpa - USA".

http://www.manager-magazin.de/lifestyle/artikel/gfk-umfrage-deutschland-beliebter-als-trump-land-usa-a-1178343.html

Marian Panic

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe