Cezary Krysztopa dla "TS": Sztuka, w której umiera Danuta Szaflarska

Chwilowo zostałem słomianym wdowcem (żona z dziećmi u teściowej). Mam dużo pracy, więc nie mam specjalnie czasu na korzystanie z uroków tego stanu, ale skoro miałem telewizor dla siebie, pomyślałem, że zrobię coś w poprzek codziennemu wariactwu i obejrzę sobie Teatr Telewizji, którego w domu pełnym dzieci i innych telewizyjnych uwarunkowań zwykle obejrzeć mi się nie udaje.
zrzut ekranu Cezary Krysztopa dla "TS": Sztuka, w której umiera Danuta Szaflarska
zrzut ekranu / Youtube.com
To, że trafiłem na powtórkę transmisji „Daily Soup” Teatru Narodowego w Warszawie, było dziełem przypadku, ale kiedy tylko zobaczyłem na scenie Janusza Gajosa, Halinę Skoczyńską, a szczególnie Danutę Szaflarską, wiedziałem, że trafiłem dobrze. Nie dlatego, żebym był znawcą teatru, ale dlatego, że lubię Janusza Gajosa jako aktora, mimo iż popełnia straszny błąd, wypowiadając się autorytatywnie na tematy, o których nie ma bladego pojęcia.

Sztuka traktuje o tak zwanej toksycznej trzypokoleniowej rodzinie składającej się z babki, córki, jej męża i ich córki. Mąż z żoną namawiają babkę do ostatniego namaszczenia, chociaż ta zdaje się być całkiem na chodzie. Tłumaczą jej, że to nie oznacza, że musi od razu umierać. Pani domu lunatykuje, układając sobie przez sen sztućce jak dziecko na ramieniu, pan domu drze gębę na wszystkich z byle powodu i wyrzuca wyżej wymienione sztućce, każąc innym jeść palcami, babka ignoruje zamieszanie, wymawiając się słabym słuchem, a córka niewiele się odzywa. Kompletny dom wariatów.

Można by to wszystko potraktować jako typową, nie pierwszą i nie ostatnią postmodernistyczną destrukcyjną krytykę rodziny jako takiej. A jednak scena, w której pani domu, zawodząc przy tym jakby jej ktoś umarł, opowiada, jak pan domu podjada czekoladki z szafki – albo scena, kiedy babka próbuje opowiedzieć o swoich tragicznych wspomnieniach, w czym przeszkadzają jej braki w pamięci oraz wybuchy śmiechu córki i zięcia – niewątpliwie ujawniają jakąś niechcianą prawdę o mieliznach człowieczeństwa. O tym, jak sprawy ważne potrafimy spłaszczyć, żeby nie musieć sobie z nimi radzić, a błahe wyolbrzymić, żeby oddać się egzaltacji na bezpiecznym terytorium.

W efekcie wychodzi więc na to, że Gajos, którego miałem ostatnio okazję doświadczyć opowiadającego androny, może mieć do powiedzenia również coś mądrego. Być może jest tak, że są potrzebni ci, którzy dążą do jakiegoś porządku rzeczy, ale również ci, którzy mówiąc oględnie, od niego abstrahują? Jedni tworzą, a inni dbają, żeby stworzenie nie uległo samozadowoleniu. Jest w tym jakiś sens. Tym bardziej, że sztuka kończy się śmiercią babki, co jest w pewnym sensie końcem świata, którego babka była integralną częścią i który bez niej nie może funkcjonować. Kontekst niedawnej śmierci Danuty Szaflarskiej przydaje spektaklowi dodatkowej metafizyki. A to wszystko bez konieczności pocierania krzyżem krocza.  

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (09/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj

 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Weszliśmy na drogę rozpadu państwa. Sejm uznał język śląski z ostatniej chwili
"Weszliśmy na drogę rozpadu państwa". Sejm uznał "język śląski"

Sejm RP w piątek uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.

Teraz to żenada. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP z ostatniej chwili
"Teraz to żenada". Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP

Fala zmian w TVP nie ominęła również popularnego „Pytania na śniadanie”. Po emisji programu w sieci zawrzało.

Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali z ostatniej chwili
Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali

– Ukraińcy nas okiwali? W pewnym sensie tak, ale nawet trudno mieć do nich o to pretensje, bo każdy kraj zabiega o swoje interesy (...) Może byliśmy momentami zbyt naiwni. Mogło tak się w kilku przypadkach stać – stwierdził na antenie Radia ZET były szef KPRM Michał Dworczyk.

Sachajko: 10 maja wielki protest Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera z ostatniej chwili
Sachajko: 10 maja wielki protest "Solidarności" przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera

– 10 maja w Warszawie "Solidarność" zapowiedziała wielki protest przeciwko Zielonemu Ładowi. Domagają się rozpisania referendum – przypomniał w piątek w Sejmie poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko.

Nie żyje znany japoński skoczek narciarski z ostatniej chwili
Nie żyje znany japoński skoczek narciarski

W wieku 80 lat zmarł słynny japoński skoczek narciarski Yukio Kasaya, mistrz olimpijski z 1972 roku, wielki rywal Wojciecha Fortuny z tamtych igrzysk w Sapporo.

Rozwód w Pałacu Buckingham już pewny? Wcześniej Meghan Markle obrączkę odesłała pocztą z ostatniej chwili
Rozwód w Pałacu Buckingham już pewny? Wcześniej Meghan Markle obrączkę odesłała pocztą

Kilka miesięcy temu hiszpański dziennik „Marca” poinformował, że Meghan Markle złożyła papiery rozwodowe, w których żąda od Harry’ego 80 mln dolarów i pełnej opieki nad dziećmi. Tymczasem na łamach „New Idea” pojawiły się nowe informacje.

Uczestniczka znanego programu poważnie chora. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka znanego programu poważnie chora. Wydano oświadczenie

Uczestniczka znanego programu TVP wyznała jakiś czas temu, że jest chora. Teraz pojawiły się nowe informacje.

Mazurek kontra wiceszef MSZ: „Adieu, mam lepszą robotę na boku!” z ostatniej chwili
Mazurek kontra wiceszef MSZ: „Adieu, mam lepszą robotę na boku!”

– Panie ministrze, nie będzie panu żal tak tego zostawiać? Przychodzi pan na cztery miesiące do rządu i teraz mówi pan: „Adieu, chłopaki, bo ja mam teraz lepszą robotę na boku”? – pytał startującego w wyborach do PE wiceszefa MSZ Andrzeja Szejnę prowadzący program na antenie RMF FM Robert Mazurek.

Rekonstrukcja rządu. „Oddaliśmy się do dyspozycji premiera” z ostatniej chwili
Rekonstrukcja rządu. „Oddaliśmy się do dyspozycji premiera”

– Oddaliśmy się do dyspozycji premiera. Rekonstrukcja rządu nastąpi 10 maja, do tej pory pełnimy nasze funkcje – powiedział w piątek w TVP Info minister aktywów państwowych Borys Budka, który będzie kandydował do PE.

Wypadek amerykańskich żołnierzy w Polsce z ostatniej chwili
Wypadek amerykańskich żołnierzy w Polsce

Dwóch żołnierzy z USA zostało rannych w wypadku, do którego doszło na Mazowszu – poinformował polsatnews.pl.

REKLAMA

Cezary Krysztopa dla "TS": Sztuka, w której umiera Danuta Szaflarska

Chwilowo zostałem słomianym wdowcem (żona z dziećmi u teściowej). Mam dużo pracy, więc nie mam specjalnie czasu na korzystanie z uroków tego stanu, ale skoro miałem telewizor dla siebie, pomyślałem, że zrobię coś w poprzek codziennemu wariactwu i obejrzę sobie Teatr Telewizji, którego w domu pełnym dzieci i innych telewizyjnych uwarunkowań zwykle obejrzeć mi się nie udaje.
zrzut ekranu Cezary Krysztopa dla "TS": Sztuka, w której umiera Danuta Szaflarska
zrzut ekranu / Youtube.com
To, że trafiłem na powtórkę transmisji „Daily Soup” Teatru Narodowego w Warszawie, było dziełem przypadku, ale kiedy tylko zobaczyłem na scenie Janusza Gajosa, Halinę Skoczyńską, a szczególnie Danutę Szaflarską, wiedziałem, że trafiłem dobrze. Nie dlatego, żebym był znawcą teatru, ale dlatego, że lubię Janusza Gajosa jako aktora, mimo iż popełnia straszny błąd, wypowiadając się autorytatywnie na tematy, o których nie ma bladego pojęcia.

Sztuka traktuje o tak zwanej toksycznej trzypokoleniowej rodzinie składającej się z babki, córki, jej męża i ich córki. Mąż z żoną namawiają babkę do ostatniego namaszczenia, chociaż ta zdaje się być całkiem na chodzie. Tłumaczą jej, że to nie oznacza, że musi od razu umierać. Pani domu lunatykuje, układając sobie przez sen sztućce jak dziecko na ramieniu, pan domu drze gębę na wszystkich z byle powodu i wyrzuca wyżej wymienione sztućce, każąc innym jeść palcami, babka ignoruje zamieszanie, wymawiając się słabym słuchem, a córka niewiele się odzywa. Kompletny dom wariatów.

Można by to wszystko potraktować jako typową, nie pierwszą i nie ostatnią postmodernistyczną destrukcyjną krytykę rodziny jako takiej. A jednak scena, w której pani domu, zawodząc przy tym jakby jej ktoś umarł, opowiada, jak pan domu podjada czekoladki z szafki – albo scena, kiedy babka próbuje opowiedzieć o swoich tragicznych wspomnieniach, w czym przeszkadzają jej braki w pamięci oraz wybuchy śmiechu córki i zięcia – niewątpliwie ujawniają jakąś niechcianą prawdę o mieliznach człowieczeństwa. O tym, jak sprawy ważne potrafimy spłaszczyć, żeby nie musieć sobie z nimi radzić, a błahe wyolbrzymić, żeby oddać się egzaltacji na bezpiecznym terytorium.

W efekcie wychodzi więc na to, że Gajos, którego miałem ostatnio okazję doświadczyć opowiadającego androny, może mieć do powiedzenia również coś mądrego. Być może jest tak, że są potrzebni ci, którzy dążą do jakiegoś porządku rzeczy, ale również ci, którzy mówiąc oględnie, od niego abstrahują? Jedni tworzą, a inni dbają, żeby stworzenie nie uległo samozadowoleniu. Jest w tym jakiś sens. Tym bardziej, że sztuka kończy się śmiercią babki, co jest w pewnym sensie końcem świata, którego babka była integralną częścią i który bez niej nie może funkcjonować. Kontekst niedawnej śmierci Danuty Szaflarskiej przydaje spektaklowi dodatkowej metafizyki. A to wszystko bez konieczności pocierania krzyżem krocza.  

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (09/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe