Spór o praworządność: UE może Polskę ukarać finansowo w innym trybie. Grożą olbrzymie grzywny
Procedury dyscyplinujące to twarde narzędzie Brukseli do egzekwowania unijnego prawa. I w przeciwieństwie do artykułu 7 z traktatu o UE (odnoszącego się do łamania podstawowych wartości Unii) nie wymagają do nałożenia kar żadnego głosowania przedstawicieli państw UE
- pisze Tomasz Bielecki z dw.com.
Trybunał jest władny do nakładania na kraje UE wielomilionowych grzywn. Wysokość kar nakładanych przez Trybunał w Luksemburgu zależy od PKB państwa członkowskiego i może wynosić nawet 34638 euro za każdy dzień. Dla Polski maksymalna kara jednorazowa to 4,245 mln euro. Natomiast jeśli kraj UE nie podporządkowuje się wyrokowi i dochodzi do drugiej rozprawy, to kara dzienna wynosi od 5120 do 307.224 euro.
Karę nalicza się od daty przekazania treści drugiego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE aż do dnia, w którym uchybienie zostaje usunięte
- czytamy na dw.com
Że sprawa procedury dyscyplinującej jest poważna, przekonał się Viktor Orban w maju 2013 roku. Premier Węgier wycofał się wtedy z części reform sądownictwa po wstępnym liście z Brukseli, gdzie UE zagroziła uruchomienie procedury dyscyplinującej. Wg. informacji dw.com prawnicy Komisji Europejskiej mają bardzo poważnie rozważać użycie tej samej argumentacji wobec Polski.
źródło: dw.com