Mariusz Staniszewski: Ostre prezydenckie otwarcie

Karol Nawrocki właśnie buduje swój polityczny obóz. Z jednej strony ma być niezależny od prezesa PiS, z drugiej konsolidować prawicę. To oczywiście już wywołuje potężne tarcia.
 Mariusz Staniszewski: Ostre prezydenckie otwarcie
/ Prezydent-elekt Karol Nawrocki / fot. Marcin Żegliński

Na chwilę obecną głównym polem politycznej walki jest próba zablokowania objęcia funkcji prezydenta przez Karola Nawrockiego. Co prawda, marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że zwoła posiedzenie Zgromadzenia Narodowego na 6 sierpnia, na którym nowa głowa państwa ma złożyć przysięgę, ale politycy PO starają się wywierać presję, by jednak do tego nie dopuścić.

Choć antydemokratyczna szarża Romana Giertycha, Adama Bodnara, Bartosza Arłukowicza i Donalda Tuska przynosi tej formacji ogromne spadki poparcia, to jednak na dziś nie wydaje się, by byli w stanie wyhamować. Tak bardzo rozhuśtali emocje elektoratu oraz najbliższego zaplecza (prawników, celebrytów, artystów), że teraz stali się ich zakładnikami.

Dla samego Nawrockiego to sytuacja w pewien sposób komfortowa. Może przyglądać się, jak polityczni przeciwnicy wykrwawiają się w coraz bardziej beznadziejnej walce, oraz jednocześnie we względnej ciszy budować swoją kancelarię.

Spór wpisany w system

O tym, że relacje na linii Nawrocki – Tusk będą napięte, wiedzieliśmy już pierwszego dnia po wyborach. Na ostatniej prostej kampanii premier przeprowadził rozpaczliwy atak na kandydata prawicy z nadzieją, że to zatrzyma jego rosnące poparcie. Nie zatrzymało. Nie mogąc się pogodzić z porażką, Tusk zaczął więc kwestionować wynik wyborów. Też bezskutecznie. Poczucie przegranej będzie więc w nim siedziało długo.

Prezydent elekt także nie pozostawia wątpliwości. Mówi wprost, że Tusk to najgorszy premier III Rzeczpospolitej. Nie za bardzo kryje się też z chęcią wywrócenia większości tworzącej koalicję.

W tej sytuacji najistotniejsze są kontakty na linii prezydent – Jarosław Kaczyński, który właśnie został ponownie wybrany na prezesa PiS. Jako szef największej partii opozycyjnej, która jest pretendentem do uzyskania władzy w najbliższych wyborach parlamentarnych, oraz osoba, której Nawrocki zawdzięcza prezydenturę, ma uzasadnione roszczenia do tego, by mieć wpływ na obsadę stanowisk w Kancelarii Prezydenta. Tyle że wdzięczność w polityce jest zjawiskiem rzadkim, by nie powiedzieć unikalnym.

Jeśli Nawrocki rzeczywiście myśli o tym, by prowadzić samodzielną politykę, musi odciąć PiS-owską pępowinę i dobierać współpracowników bez oglądania się na Kaczyńskiego. Dlatego najpierw odrzucił możliwość zatrudnienia w swojej kancelarii Marka Kuchcińskiego, zaufanego wiarusa prezesa PiS, a teraz rezygnuje – taka przynajmniej panuje opinia w Prawie i Sprawiedliwości – z kandydatury prof. Przemysława Czarnka. Powodem jest objęcie przez niego funkcji wiceprezesa PiS. Prezydent elekt nie chce, by jego polityka była przedłużeniem działań kierownictwa partii, a szef Kancelarii Prezydenta był pasem transmisyjnym z Nowogrodzkiej do Pałacu. Zwłaszcza że ambicje Nawrockiego sięgają znacznie dalej niż realizowanie agendy PiS.

To już wywołuje poważne napięcia w relacjach z Jarosławem Kaczyńskim, a z pewnością w najbliższych tygodniach konflikt się zaostrzy.

Szeroki obóz prawicy

Nawrocki doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kluczowe dla pokonania Rafała Trzaskowskiego było poparcie wyborców Konfederacji i Grzegorza Baruna. Jeśli teraz się od nich odwróci, za pięć lat nie będzie mógł marzyć o powtórzeniu sukcesu. Zwłaszcza że – wiele na to wskazuje – kolejne wybory mogą odbywać się w sytuacji, gdy PiS będzie partią rządzącą lub współrządzącą. Wówczas ostrze krytyki młodych wyborców popierających Sławomira Mentzena może być skierowane właśnie przeciw tym, którzy sprawują władzę.

W dotychczasowych działaniach prezydenta elekta widać chęć zbudowania trwałej współpracy na polskiej prawicy. Szczególnie między PiS i Konfederacją. Jeśli ten cel udałoby mu się zrealizować, stałby się automatycznie liderem większego obozu politycznego. Tacy politycy jak prof. Czarnek mają własne ambicje polityczne i niekoniecznie chcieliby realizować plan Nawrockiego.

Szczególnie że sam Czarnek liczy na funkcję premiera w przyszłym rządzie, więc swoją lojalność musi raczej lokować po stronie Jarosława Kaczyńskiego.

Na razie wiadomo, że funkcję szefa gabinetu prezydenta obejmie Paweł Szefernaker, który kierował kampanią Karola Nawrockiego, a jego zastępcą ma zostać Jarosław Dębowski, dyrektor biura prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

O profilu nowego ośrodka władzy mogą świadczyć jednak dwie inne nominacje. Zastępcą szefa Kancelarii ma zostać Karol Rabenda, polityk związany z Adamem Bielanem, ale wcześniej działający znacznie bardziej na prawo od PiS, np. w Unii Polityki Realnej, a także Adam Andruszkiewicz, który odpowiadał za kampanię Nawrockiego w internecie. Andruszkiewicz zanim znalazł się w szeregach PiS, był prezesem Młodzieży Wszechpolskiej oraz działał w Ruchu Narodowym.

Te dwie nominacje pokazują, że nowy prezydent będzie starał się mieć bliskie kontakty ze środowiskami na prawo od PiS. Zwłaszcza że możliwe jest objęcie ważnej funkcji w Pałacu przez polityka Konfederacji.

Jeśli projekt budowy prezydenckiego ośrodka władzy w oparciu o kilka środowisk prawicowych się powiedzie, Nawrocki może zostać akuszerem nowej koalicji rządowej. To dawałoby mu bardzo silną pozycję na polskiej scenie politycznej.

Nowy prezydent nie chce popełnić błędu ustępującego Andrzeja Dudy, który nie odgrywał znaczącej roli w polityce wewnętrznej. Po skonfliktowaniu się z Jarosławem Kaczyńskim nie posiadał zdolności przyciągania innych – poza PiS – środowisk prawicowych.

Siłą rzeczy całą uwagę skupił na polityce zagranicznej, w której zanotował zresztą spore sukcesy.

Wyjątek w Europie

Prezydent elekt po objęciu urzędu będzie prawdopodobnie najbardziej prawicowym przywódcą w Europie. A już z pewnością wśród głów państw i szefów rządów największych krajów Unii Europejskiej. Siłą rzeczy jego działania, zwłaszcza w kwestiach relacji ze Stanami Zjednoczonymi, bezpieczeństwa i pogłębienia integracji UE, będą szczególnie bacznie obserwowane.

Dlatego dobrą informacją jest pozostawienie w kancelarii prezydenta Wojciecha Kolarskiego, który od lutego tego roku jest szefem Biura Polityki Międzynarodowej. Do Pałacu Prezydenckiego wróci także Marcin Przydacz, który wcześniej pełnił tę samą funkcję. To właśnie on towarzyszył

Nawrockiemu w drodze do Brukseli na spotkanie z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte.

Kolarski i Przydacz to nie tylko doświadczeni dyplomaci, ale także przedstawiciele nowego pokolenia prawicy. Pierwszy ma 53 lata, drugi 40. Dla nich Unia Europejska nie jest spełnieniem marzeń, ale zwykłym forum prowadzenia polityki. Brak kompleksów wobec krajów starej Unii i bezwzględne traktowanie interesu Polski jako priorytetu bardzo współgra z politycznym programem Karola Nawrockiego. Dodatkowym wzmocnieniem kwestii UE ma być wieloletni europoseł Jacek Saryusz-Wolski, którego nowy prezydent także chciałby mieć u siebie.

Nawrocki zdaje sobie sprawę z tego, że kluczowym jego zadaniem będzie utrzymanie bliskich kontaktów z Białym Domem. Ma to fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa naszego bezpieczeństwa, ale również dla pozycji Polski w UE. Początek współpracy z Donaldem Trumpem nowy prezydent miał dobry, ale teraz konieczne będzie przełożenie tego na praktykę. Aby polskie cele w Waszyngtonie były realizowane, konieczny będzie kompromis z rządem w sprawie obsady stanowiska ambasadora Rzeczpospolitej. Przydacz i Kolarski są zdolni do przełamania impasu w tej sprawie.

Armia, czyli oczko w głowie

Jedną z najważniejszych prerogatyw głowy państwa jest zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. W tym zakresie politykę prezydent sprawuje poprzez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Przy obsadzaniu szefa BBN Andrzej Duda popełnił fundamentalny błąd, wstawiając tam Jacka Siewierę, polityka obiecującego, ale nielojalnego.

Karol Nawrocki raczej tego błędu nie popełni. Nominacja prof. Sławomira Cenckiewicza, byłego dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, jest dowodem, że w tej kwestii nie będzie mowy o żadnych miękkich rozwiązaniach. Cenckiewicz to człowiek znienawidzony przez Lecha Wałęsę za ujawnienie jego współpracy z bezpieką. Dodatkowo obecna władza, którą Wałęsa stawia na piedestale, oskarża historyka o ujawnienie tajemnicy państwowej. Chodzi o podanie do publicznej wiadomości informacji, że w razie inwazji rosyjskiej rząd Donalda Tuska dopuszczał oddanie najeźdźcom połowy Polski i obronę dopiero na linii Wisły. Cenckiewicz ujawnił także kontakty i powiązania służb specjalnych za poprzednich rządów Tuska ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej oraz zdemaskował politykę resetu z Władimirem Putinem.

Ta nominacja z pewnością nie ułatwi współpracy z obecnym rządem, ale będzie też jasnym sygnałem, że nie może być mowy o żadnych próbach nowego resetu z Moskwą, nawet jeśli żądać tego będą Niemcy.

Obraz, jaki otrzymujemy z dotychczasowych nominacji w Pałacu Prezydenckim, pokazuje nam, że nowe pokolenie polityków zaczyna na dobre przejmować władzę. Bez wątpienia znacznie większy potencjał intelektualny, osobowościowy i programowy znajduje się po prawej stronie niż po lewej. Warto wspomnieć, że gdyby wybory wygrał Rafał Trzaskowski główne role w Pałacu ogrywaliby Sławomir Nitras i Barbara Nowacka.


 

POLECANE
Kawa ofiarą spekulacji. Ceny osiągają rekordowe wartości, a to jeszcze nie koniec Wiadomości
Kawa ofiarą spekulacji. Ceny osiągają rekordowe wartości, a to jeszcze nie koniec

Wielbiciele porannej małej czarnej łapią się za głowę – ulubiony napój Polaków drożeje w zawrotnym tempie, a sklepy desperacko próbują ratować sprzedaż promocjami. Z najnowszego raportu UCE Research i Uniwersytetu WSB Merito wynika, że w III kwartale 2025 roku ceny kawy wzrosły średnio o 28,7 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Jest porozumienie Izraela z Hamasem. Szczegóły umowy z ostatniej chwili
Jest porozumienie Izraela z Hamasem. Szczegóły umowy

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poinformował o zawarciu porozumienia pomiędzy Izraelem a Hamasem. Donald Trump twierdzi, że izraelscy zakładnicy mogą zostać uwolnieni „w poniedziałek lub wtorek”.

Sąd ją skazał za ostrzeżenie przed ginekologiem, który namawiał do aborcji. Teraz prosi prezydenta o ułaskawienie z ostatniej chwili
Sąd ją skazał za ostrzeżenie przed ginekologiem, który namawiał do aborcji. Teraz prosi prezydenta o ułaskawienie

Kobieta, która przestrzegła inne matki przed lekarzem namawiającym do aborcji, usłyszała wyrok i ma odbyć karę. Weronika Krawczyk, matka, którą sąd uznał za winną „zniesławienia”, występuje teraz z apelem do prezydenta Karola Nawrockiego o ułaskawienie. Sprawą zajmuje się Fundacja Życie i Rodzina.

Skażona woda w Zachodniopomorskiem. Służby alarmują pilne
Skażona woda w Zachodniopomorskiem. Służby alarmują

Służby potwierdziły skażenie bakterią Escherichia coli w Zachodniopomorskiem. Woda nie nadaje się do picia, mycia ani gotowania – obowiązuje całkowity zakaz używania jej do celów spożywczych.

Sławomir Nowak wraca do biznesu. Były minister Tuska znów zasiada w radzie nadzorczej pilne
Sławomir Nowak wraca do biznesu. Były minister Tuska znów zasiada w radzie nadzorczej

Po latach milczenia i głośnej aferze korupcyjnej Sławomir Nowak ponownie pojawia się w świecie biznesu. Choć wciąż toczy się jego proces na Ukrainie, w Polsce były minister transportu Donalda Tuska odzyskuje wpływy i stanowiska.

Koalicja przegłosowała projekt budżetu na 2026 rok. Opozycja Absolutnie fatalny z ostatniej chwili
Koalicja przegłosowała projekt budżetu na 2026 rok. Opozycja "Absolutnie fatalny"

Sejmowa większość przepchnęła projekt budżetu na 2026 rok mimo sprzeciwu całej opozycji. Polacy zapłacą za gigantyczny deficyt.

UE wprowadza nową strategię LGBTIQ+. Ideologia będzie wdrażana przymusowo Wiadomości
UE wprowadza nową strategię LGBTIQ+. Ideologia będzie wdrażana przymusowo

Unia Europejska rusza z nową ofensywą ideologiczną. Komisja Europejska ogłosiła strategię „Wolność kochania, wolność bycia”, która ma obowiązywać od 2026 roku. W praktyce to plan totalnej rewolucji obyczajowej, finansowanej z unijnych środków i zmuszającej państwa członkowskie do określonych działań.

Poseł Sterczewski ukarany po wyprawie do Strefy Gazy. To nie było za mądre polityka
Poseł Sterczewski ukarany po wyprawie do Strefy Gazy. "To nie było za mądre"

Poseł Franciszek Sterczewski został ukarany finansowo przez własny klub parlamentarny za nieobecność w Sejmie. Powód? Udział w międzynarodowej flotylli, która miała dostarczyć pomoc do Strefy Gazy, a skończyła się interwencją izraelskiej marynarki. W samym klubie KO zawrzało – część polityków broni „odważnego gestu”, inni mówią o braku rozsądku i narażaniu reputacji partii.

Naukowcy odkryli w głębi Kosmosu tajemniczego kolosa Wiadomości
Naukowcy odkryli w głębi Kosmosu tajemniczego kolosa

W głębi Wszechświata odkryto obiekt, który zadziwia astronomów skalą i naturą. To największy i najpotężniejszy znany dotąd tzw. dziwny krąg radiowy (Odd Radio Circle, ORC). W jego odkryciu brał udział naukowiec z Polski. Zjawisko to może zmienić nasze rozumienie ewolucji galaktyk i procesów energetycznych zachodzących w przestrzeni międzygalaktycznej.

Plastikowe butelki to dopiero początek. Już od stycznia kolejny produkt objęty kaucją Wiadomości
Plastikowe butelki to dopiero początek. Już od stycznia kolejny produkt objęty kaucją

Od 1 października w całej Polsce ruszył długo zapowiadany system kaucyjny. Nowe przepisy już uderzają po kieszeniach konsumentów, a za chwilę dojdą kolejne opłaty. I choć rząd przekonuje, że chodzi o ekologię, eksperci ostrzegają: zyski trafią do wielkich koncernów, a rachunki zapłacą zwykli obywatele.

REKLAMA

Mariusz Staniszewski: Ostre prezydenckie otwarcie

Karol Nawrocki właśnie buduje swój polityczny obóz. Z jednej strony ma być niezależny od prezesa PiS, z drugiej konsolidować prawicę. To oczywiście już wywołuje potężne tarcia.
 Mariusz Staniszewski: Ostre prezydenckie otwarcie
/ Prezydent-elekt Karol Nawrocki / fot. Marcin Żegliński

Na chwilę obecną głównym polem politycznej walki jest próba zablokowania objęcia funkcji prezydenta przez Karola Nawrockiego. Co prawda, marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że zwoła posiedzenie Zgromadzenia Narodowego na 6 sierpnia, na którym nowa głowa państwa ma złożyć przysięgę, ale politycy PO starają się wywierać presję, by jednak do tego nie dopuścić.

Choć antydemokratyczna szarża Romana Giertycha, Adama Bodnara, Bartosza Arłukowicza i Donalda Tuska przynosi tej formacji ogromne spadki poparcia, to jednak na dziś nie wydaje się, by byli w stanie wyhamować. Tak bardzo rozhuśtali emocje elektoratu oraz najbliższego zaplecza (prawników, celebrytów, artystów), że teraz stali się ich zakładnikami.

Dla samego Nawrockiego to sytuacja w pewien sposób komfortowa. Może przyglądać się, jak polityczni przeciwnicy wykrwawiają się w coraz bardziej beznadziejnej walce, oraz jednocześnie we względnej ciszy budować swoją kancelarię.

Spór wpisany w system

O tym, że relacje na linii Nawrocki – Tusk będą napięte, wiedzieliśmy już pierwszego dnia po wyborach. Na ostatniej prostej kampanii premier przeprowadził rozpaczliwy atak na kandydata prawicy z nadzieją, że to zatrzyma jego rosnące poparcie. Nie zatrzymało. Nie mogąc się pogodzić z porażką, Tusk zaczął więc kwestionować wynik wyborów. Też bezskutecznie. Poczucie przegranej będzie więc w nim siedziało długo.

Prezydent elekt także nie pozostawia wątpliwości. Mówi wprost, że Tusk to najgorszy premier III Rzeczpospolitej. Nie za bardzo kryje się też z chęcią wywrócenia większości tworzącej koalicję.

W tej sytuacji najistotniejsze są kontakty na linii prezydent – Jarosław Kaczyński, który właśnie został ponownie wybrany na prezesa PiS. Jako szef największej partii opozycyjnej, która jest pretendentem do uzyskania władzy w najbliższych wyborach parlamentarnych, oraz osoba, której Nawrocki zawdzięcza prezydenturę, ma uzasadnione roszczenia do tego, by mieć wpływ na obsadę stanowisk w Kancelarii Prezydenta. Tyle że wdzięczność w polityce jest zjawiskiem rzadkim, by nie powiedzieć unikalnym.

Jeśli Nawrocki rzeczywiście myśli o tym, by prowadzić samodzielną politykę, musi odciąć PiS-owską pępowinę i dobierać współpracowników bez oglądania się na Kaczyńskiego. Dlatego najpierw odrzucił możliwość zatrudnienia w swojej kancelarii Marka Kuchcińskiego, zaufanego wiarusa prezesa PiS, a teraz rezygnuje – taka przynajmniej panuje opinia w Prawie i Sprawiedliwości – z kandydatury prof. Przemysława Czarnka. Powodem jest objęcie przez niego funkcji wiceprezesa PiS. Prezydent elekt nie chce, by jego polityka była przedłużeniem działań kierownictwa partii, a szef Kancelarii Prezydenta był pasem transmisyjnym z Nowogrodzkiej do Pałacu. Zwłaszcza że ambicje Nawrockiego sięgają znacznie dalej niż realizowanie agendy PiS.

To już wywołuje poważne napięcia w relacjach z Jarosławem Kaczyńskim, a z pewnością w najbliższych tygodniach konflikt się zaostrzy.

Szeroki obóz prawicy

Nawrocki doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kluczowe dla pokonania Rafała Trzaskowskiego było poparcie wyborców Konfederacji i Grzegorza Baruna. Jeśli teraz się od nich odwróci, za pięć lat nie będzie mógł marzyć o powtórzeniu sukcesu. Zwłaszcza że – wiele na to wskazuje – kolejne wybory mogą odbywać się w sytuacji, gdy PiS będzie partią rządzącą lub współrządzącą. Wówczas ostrze krytyki młodych wyborców popierających Sławomira Mentzena może być skierowane właśnie przeciw tym, którzy sprawują władzę.

W dotychczasowych działaniach prezydenta elekta widać chęć zbudowania trwałej współpracy na polskiej prawicy. Szczególnie między PiS i Konfederacją. Jeśli ten cel udałoby mu się zrealizować, stałby się automatycznie liderem większego obozu politycznego. Tacy politycy jak prof. Czarnek mają własne ambicje polityczne i niekoniecznie chcieliby realizować plan Nawrockiego.

Szczególnie że sam Czarnek liczy na funkcję premiera w przyszłym rządzie, więc swoją lojalność musi raczej lokować po stronie Jarosława Kaczyńskiego.

Na razie wiadomo, że funkcję szefa gabinetu prezydenta obejmie Paweł Szefernaker, który kierował kampanią Karola Nawrockiego, a jego zastępcą ma zostać Jarosław Dębowski, dyrektor biura prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

O profilu nowego ośrodka władzy mogą świadczyć jednak dwie inne nominacje. Zastępcą szefa Kancelarii ma zostać Karol Rabenda, polityk związany z Adamem Bielanem, ale wcześniej działający znacznie bardziej na prawo od PiS, np. w Unii Polityki Realnej, a także Adam Andruszkiewicz, który odpowiadał za kampanię Nawrockiego w internecie. Andruszkiewicz zanim znalazł się w szeregach PiS, był prezesem Młodzieży Wszechpolskiej oraz działał w Ruchu Narodowym.

Te dwie nominacje pokazują, że nowy prezydent będzie starał się mieć bliskie kontakty ze środowiskami na prawo od PiS. Zwłaszcza że możliwe jest objęcie ważnej funkcji w Pałacu przez polityka Konfederacji.

Jeśli projekt budowy prezydenckiego ośrodka władzy w oparciu o kilka środowisk prawicowych się powiedzie, Nawrocki może zostać akuszerem nowej koalicji rządowej. To dawałoby mu bardzo silną pozycję na polskiej scenie politycznej.

Nowy prezydent nie chce popełnić błędu ustępującego Andrzeja Dudy, który nie odgrywał znaczącej roli w polityce wewnętrznej. Po skonfliktowaniu się z Jarosławem Kaczyńskim nie posiadał zdolności przyciągania innych – poza PiS – środowisk prawicowych.

Siłą rzeczy całą uwagę skupił na polityce zagranicznej, w której zanotował zresztą spore sukcesy.

Wyjątek w Europie

Prezydent elekt po objęciu urzędu będzie prawdopodobnie najbardziej prawicowym przywódcą w Europie. A już z pewnością wśród głów państw i szefów rządów największych krajów Unii Europejskiej. Siłą rzeczy jego działania, zwłaszcza w kwestiach relacji ze Stanami Zjednoczonymi, bezpieczeństwa i pogłębienia integracji UE, będą szczególnie bacznie obserwowane.

Dlatego dobrą informacją jest pozostawienie w kancelarii prezydenta Wojciecha Kolarskiego, który od lutego tego roku jest szefem Biura Polityki Międzynarodowej. Do Pałacu Prezydenckiego wróci także Marcin Przydacz, który wcześniej pełnił tę samą funkcję. To właśnie on towarzyszył

Nawrockiemu w drodze do Brukseli na spotkanie z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte.

Kolarski i Przydacz to nie tylko doświadczeni dyplomaci, ale także przedstawiciele nowego pokolenia prawicy. Pierwszy ma 53 lata, drugi 40. Dla nich Unia Europejska nie jest spełnieniem marzeń, ale zwykłym forum prowadzenia polityki. Brak kompleksów wobec krajów starej Unii i bezwzględne traktowanie interesu Polski jako priorytetu bardzo współgra z politycznym programem Karola Nawrockiego. Dodatkowym wzmocnieniem kwestii UE ma być wieloletni europoseł Jacek Saryusz-Wolski, którego nowy prezydent także chciałby mieć u siebie.

Nawrocki zdaje sobie sprawę z tego, że kluczowym jego zadaniem będzie utrzymanie bliskich kontaktów z Białym Domem. Ma to fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa naszego bezpieczeństwa, ale również dla pozycji Polski w UE. Początek współpracy z Donaldem Trumpem nowy prezydent miał dobry, ale teraz konieczne będzie przełożenie tego na praktykę. Aby polskie cele w Waszyngtonie były realizowane, konieczny będzie kompromis z rządem w sprawie obsady stanowiska ambasadora Rzeczpospolitej. Przydacz i Kolarski są zdolni do przełamania impasu w tej sprawie.

Armia, czyli oczko w głowie

Jedną z najważniejszych prerogatyw głowy państwa jest zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. W tym zakresie politykę prezydent sprawuje poprzez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Przy obsadzaniu szefa BBN Andrzej Duda popełnił fundamentalny błąd, wstawiając tam Jacka Siewierę, polityka obiecującego, ale nielojalnego.

Karol Nawrocki raczej tego błędu nie popełni. Nominacja prof. Sławomira Cenckiewicza, byłego dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, jest dowodem, że w tej kwestii nie będzie mowy o żadnych miękkich rozwiązaniach. Cenckiewicz to człowiek znienawidzony przez Lecha Wałęsę za ujawnienie jego współpracy z bezpieką. Dodatkowo obecna władza, którą Wałęsa stawia na piedestale, oskarża historyka o ujawnienie tajemnicy państwowej. Chodzi o podanie do publicznej wiadomości informacji, że w razie inwazji rosyjskiej rząd Donalda Tuska dopuszczał oddanie najeźdźcom połowy Polski i obronę dopiero na linii Wisły. Cenckiewicz ujawnił także kontakty i powiązania służb specjalnych za poprzednich rządów Tuska ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej oraz zdemaskował politykę resetu z Władimirem Putinem.

Ta nominacja z pewnością nie ułatwi współpracy z obecnym rządem, ale będzie też jasnym sygnałem, że nie może być mowy o żadnych próbach nowego resetu z Moskwą, nawet jeśli żądać tego będą Niemcy.

Obraz, jaki otrzymujemy z dotychczasowych nominacji w Pałacu Prezydenckim, pokazuje nam, że nowe pokolenie polityków zaczyna na dobre przejmować władzę. Bez wątpienia znacznie większy potencjał intelektualny, osobowościowy i programowy znajduje się po prawej stronie niż po lewej. Warto wspomnieć, że gdyby wybory wygrał Rafał Trzaskowski główne role w Pałacu ogrywaliby Sławomir Nitras i Barbara Nowacka.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe