Nieoficjalnie: Tusk się wściekł. Są dymisje

Co musisz wiedzieć?
- Po kradzieży lexusa Tuska zapadły natychmiastowe decyzje personalne w służbach – informuje "Super Express".
- Gazeta twierdzi, że dyrektor i wicedyrektor biura ochrony premiera zostali zdymisjonowani.
- Szef SOP miał natomiast trafić na przymusowy urlop.
- Auto skradziono w nocy z 9 na 10 września w Sopocie.
"Tusk wściekł się na Kierwińskiego"
Według doniesień "Super Expressu", kradzież samochodu należącego do Donalda Tuska miała mocno zdenerwować szefa rządu. W efekcie natychmiast wyciągnięto konsekwencje wobec podwładnych. Stanowiska mieli stracić dyrektor i wicedyrektor biura ochrony premiera.
Szef Służby Ochrony Państwa miał natomiast zostać wysłany na przymusowy urlop po rozmowie Donalda Tuska z Marcinem Kierwińskim.
– Premier wściekł się na szefa MSWiA [Marcina Kierwińskiego – przyp. red.] – opisał informator "Super Expressu" i Radia Eska.
- Niemieckie firmy ruszyły na Polskę
- Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Ryszard Petru chce zostać szefem Polski 2050
- Ekspert po decyzji Żurka ws. sędziego Jakuba Iwańca: Minister nie ma prawa
- Nowy sondaż. Kanclerz Friedrich Merz ma poważny kłopot
Kradzież samochodu Donalda Tuska
Do kradzieży doszło 9 września w Sopocie. Zaledwie kilka godzin po zgłoszeniu funkcjonariusze odnaleźli pojazd na parkingu w Gdańsku. Mundurowi zatrzymali 41-letniego mieszkańca Sopotu, Łukasza W., który próbował uciec z kraju – został ujęty na lotnisku w Gdańsku tuż przed planowanym lotem do Bułgarii.
Jak relacjonowała rzecznik pomorskiej policji Karina Kamińska, mężczyzna był całkowicie zaskoczony zatrzymaniem i nie stawiał oporu.
Auto wróciło do właściciela
Głośna sprawa kradzieży luksusowego lexusa należącego do premiera Donalda Tuska ma ciąg dalszy. Prokurator Michał Łukasiewicz z Prokuratury Rejonowej w Sopocie poinformował w rozmowie z dziennikiem "Fakt", że skradziony samochód został już przekazany szefowi rządu.
– Samochód wrócił do właściciela w ubiegłym tygodniu, wszystkie dowody zostały zabezpieczone – wyjaśnił prokurator.