Witold Gadowski ujawnia nowe fakty o sprawie Polki zamordowanej przez Syryjczyka w Niemczch

Syryjczyk dopadł Polkę. Uderzył ją kilka razy nożem, ale tak fachowo, żeby krawaiła, ale nie straciła funkcji życiowych. Gdy zaczęła uciekać, podbiegł do niej i wprawnie poderżnął jej gardło.
Sprawa toczy się od lipca 2016 roku. Polska rodzina Joanny i inni, którzy zaangażowali się w wyjaśnienie tej sprawy, nie otrzymali żadnej pomocy ze strony niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, co więcej, cały czas usiłuje się wybielać Syryjczyka. To jeden z przykładów tego, co obecnie dzieje się w Europie. Ciekawe dokąd zmierza ta europejska tolerancja przebiegająca tylko w jedną stronę - w stronę muzułmańskich sprawców przestępstw.
Mówi się dziś, że na jesieni zostaną nałożone na Polskę sankcje za nieprzyjmowanie uchodźców. Bardzo dobrze pamiętać o tym kontekście i o historii Joanny, która toczy się do dziś przed niemieckim sądem. (...) Okazało się, że w sprawie Joanny nie przesłuchano żadnego Polaka, a ona kontaktowała się wyłącznie z polską społecznością. Oni chcieli zaświadczyć o tym, że Polka nie chciała mieć żadnych kontaktów z tym Syryjczykiem. Zrobiono z niej kochankę i ofiarę zawiedzionej miłości niezrównważonego uchodźcy, a może uchodźcy, który tak się zemścił za utratę swojego honoru. Każdy muzułmański uchodźca na terenie Polski to podwójna krzywda.
Cały felieton:
#REKLAMA_POZIOMA#