Sikorski przed sądem o wizycie w Smoleńsku: "Nie była to wizyta państwowa, a na pewno nie była oficjalna"

- mówił przed sądem.W resorcie sprawami kontaktów z Rosją zajmował się minister Andrzej Kremer. Ta sprawa nie jest dla mnie obojętna. Znałem 80 proc. osób, sam miałem zaproszenie na pokład. Andrzeja Kremera na przykład uważałem za przyjaciela.
Pytany przez mecenasa, czy monitorował wizytę premiera do Katynia, odparł, ze była to rutynowa współpraca między resortami. Podkreślił też, że MSZ nie było organizatorem wizyty.
Mec. Hambura pytał o zaproszenie, jakie osobiście Putin wystosował do Tuska. Czy to było zaskoczenie dla MSZ?
- To, że Putin chciał oddać hołd pomordowanym w towarzystwie Tuska to był efekt naszej polityki wobec Rosji i nasz sukces. (…) Miałem satysfakcje, że premier Putin na tę drogę wstąpił
- mówił Sikorski.
Na pytanie czy wiedział wcześniej, że takie zaproszenie od Putina będz odparł:
- Nie wiedziałem czy wizyta Lecha Kaczyńskiego była wizytą roboczą czy tylko pielgrzymką. Nie miałem na ten temat opinii przed wizytą, mogę powiedzieć teraz. (…) Jako pierwszy sformułowania pielgrzymka i to jest dobre sformułowanie użył Jerzy Bahr. Wizyta oficjalna jest wtedy, gdy ktoś ma zaproszenie do drugiej strony. Wtedy też odbywa się rozmowy na odpowiednich szczeblach. Są także inne wizyty: prywatne, okolicznościowe, przy okazji pogrzebów czy upamiętnień. To niższa ranga i wtedy zaproszenie jest wymagane.
Pytany o charakter tej wizyty odpowiedział:
- To pytanie o opinie. To kwestia nazewnictwa. Jedno wiemy na pewno, ze nie była to wizyta państwowa, a na pewno nie była oficjalna
- oznajmił Sikorski i dodał, że w przypadku 10/04 to była wizyta w Rosji z inicjatywy strony polskiej, bez rozmów oficjalnych i bez rozbudowanego protokołu.
Piotr Walentynowicz zapytał dlaczego Sikorski zrezygnował z wylotu do Smoleńska, skoro dostał zaproszenie na ten lot?
- Wspieranie pro europejskości Rosji była ważną częścią naszej polityki, ale wizyta była raczej pielgrzymką i częścią obchodów krajowych. Nie było w zwyczaju moje towarzyszenie prezydentowi, więc to było podtrzymanie tej tradycji
- zeznawał.
- To były działania rutynowe, nie mogły zajmować ministra spraw zagranicznych. Nie przypominam sobie
- mówił dalej.
/ Źrodło: wp.pl
#REKLAMA_POZIOMA#