Poza kanclerz Merkel uwaga europosłów − przynajmniej ich części – skupiła się na … osłach. To nie metafora. Dwa dni po mowie niemieckiej kanclerz w tymże Strasburgu i w tymże gmachu europarlamentu odbyła się konferencja, której wiodącym tematem był: „Ukryty handel osłami”. Specjalista ze stowarzyszenia o pięknej nazwie „The Donkey Sanctuary” (!) pan Backer wygłosił referat zatytułowany: „Globalny kryzys dobrostanu osłów i co się z tym wiąże”...
W trudnych chwilach trzeba umieć stanąć ponad różnicami podkreślając słowami i czynami solidarność z państwami znajdującymi się w podobnym położeniu.
Zapraszamy do krótkiego przeglądu niemieckiej prasy po incydencie na Morzu Azowskim autorstwa Mariana Panica.
Jeszcze we wrześniu tego roku na konwencji samorządowej Grzegorz Schetyna zapewniał, że Platforma jest gwarantem utrzymania, a nawet rozszerzeniem programu Rodzina 500 plus. Mówił wtedy „dziś Platforma jest najlepszym gwarantem utrzymania i rozszerzenia programu 500 plus, po pierwsze dlatego, że znamy się na gospodarce i nie pozwolimy jej upaść, po drugie dlatego, że nie zatrzymamy to dojenie państwowej kasy”.
Paryż wyglądał w sobotę jak pole bitwy; przemoc, ranni, płonące sklepy i ulice, buta i arogancja władzy. Francja to dziś kraj upadły, z gigantycznymi problemami gospodarczymi, wielkim długiem publicznym i 100 mld euro rocznie, które nie wystarczają na cele socjalne i społeczne. Kraj z politycznie autystycznym rządem i prezydentem, który nie chce zrozumieć, co się dzieje w jego własnym kraju, choć chętnie poucza Polskę i Polaków na temat demokracji i praworządności - kupując zastawę stołową do Pałacu Elizejskiego za pół miliona euro.
W porządnej akademii dyplomatycznej raczej nie uzyskałaby dyplomu.
To nie Donald Trump, ale jeszcze Barack Obama podczas drugiej kadencji prezydenckiej starał się ograniczać wpływy Chin w samej Azji. W związku z tym jest to raczej strategiczna różnica interesów, a nie zachcianka Trumpa, który wyruszył na wojnę z Pekinem.
Chęć spędzenia Bożego Narodzenia i sylwestrowej nocy pod „samiuśkimi Tatrami” wyłącza zdrowy rozsądek i ożywia staropolską zasadę „zastaw się, a postaw się”.
Nie da się inaczej skomentować dzisiejszej decyzji Katarzyny Lubnauer.
Pierwsze szkolenia rotacyjne w 13. Śląskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej odbyły się w miniony weekend w Gliwicach. Trzystu żołnierzy, którzy w październiku składali wojskową przysięgę, zjechali się z różnych miast Śląska, by doskonalić żołnierski fach. Po szkoleniu stricte wojskowym, przyszedł czas na ćwiczenia z udzielania wsparcia cywilom. "Terytorialsi" uczyli się pomocy ofiarom wypadku drogowego, osobom po utracie przytomności czy też tonącym.
Ten i więcej rysunków w najnowszym "Tygodniku Solidarność" dostępnym również w aplikacji mobilnej.
Niech w ramach lekcji historii najnowszej pojawi się przynajmniej na jednych zajęciach temat zasadniczych różnic pomiędzy głównymi ideologiami XX wieku: faszyzmem, komunizmem i nazizmem.
Tu nie chodzi o Trybunał Konstytucyjny, o Sąd Najwyższy, o Puszczę Białowieską czy cokolwiek innego, tu chodzi o to, żeby Polsce, która się coraz bardziej wybija i jest coraz mocniejsza w wymiarze zagranicznym pogrozić palcem i zaprowadzić do kąta. Choćby po to -o czym mówiłem- żeby nie zawalczyła o zbyt duży budżet unijny dla siebie.
W ostatnich dniach w ramach już rozpoczętej kampanii związanej z wyborami do Parlamentu Europejskiego, najpierw prezydent Francji Emmanuel Macron w Bundestagu namawiał Niemcy do zacieśnienia sojuszu na rzecz bardziej zjednoczonej Europy, a kilka dni później kanclerz Angela Merkel na konferencji organizowanej przez Fundację Konrada Adenauera w Berlinie stwierdziła, że państwa narodowe powinny być gotowe to przekazania swojej suwerenności. Wprawdzie natychmiast dodała, że musi się to obywać za zgodą parlamentów narodowych i podała przykład Niemiec, które oddały część swojej suwerenności w związku z pogłębiającą się integracją w ramach UE, ale obydwa wystąpienia mówiąc najoględniej nie zostały dobrze przyjęte w Europie.
Tuż przed świętem 11 listopada Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych doszła do porozumienia z ministrem MSWiA Joachimem Brudzińskim, co w konsekwencji skutkowało podpisaniem dokumentu, który szczegółowo określa obszar kompromisu.
Miło jest pisać o takim przejawie sympatii sportowych fanów do ukochanej drużyny w czasach, w których najczęściej głośno bywa o nich z powodu burd i zadym.
Już tylko jedna kolejka spotkań drugiej ligi pozostała do rozegrania w tym roku. Wydawać by się mogło, że po 20 kolejkach drugoligowa tabela przybliży nas do odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące awansów i spadków. Tymczasem tak w górze tabeli, jak i na jej dole, trudno wskazać zespoły, które ostatecznie zameldują się w I lidze, oraz te, które drugą ligę opuszczą.
“Nic dwa razy się nie zdarza” – pisała Wisława Szymborska. Trudno dyskutować z noblistką, która strzelistymi strofami swego wiersza “Lenin” (1953) określiła przywódcę Rewolucji Październikowej “Adamem nowego człowieczeństwa”. Niemniej pozwolę sobie na niezgodę, bo po pierwsze słowa czerwonych towarzyszy tudzież towarzyszek nie robią na mnie wrażenia, a po drugie wierzę głęboko, wbrew obiegowej opinii, że to Historia, a nie Fortuna kołem się toczy i ludzkość co czas jakiś odgrzewa historyczne kotlety. Odpowiem zatem salonowej poetce jakże pięknymi słowami Bolesława Leśmiana: “A cokolwiek się stanie – stanie się to samo – złych zdarzeń powtarzalność ciąży nawet drzewom”. Każda komedia, dramat i farsa grane były po stokroć. Ergo: wszystko już było i prędzej czy później wróci. Szczególnie złe rzeczy mają tendencję do powracania.
Takie wnioski nasuwają się po nienawistnej reakcji na porzucenie przez pewnego radnego Koalicji Obywatelskiej.
Okazało się, że tak jak współpracują kraje Beneluksu, państwa skandynawskie czy Europy Południowej, tak samo nasz region Starego Kontynentu, z jego największym państwem - Polską, może być ważnym punktem odniesienia. Do tego stopnia, że na ostatnim szczycie musiał być obecny Juncker, a Niemcy nagle zapragnęły … zapisać się do naszej inicjatywy.