[wywiad] O. Piórkowski o sumieniu: nieprawidłowy obraz Boga może rodzić chore poczucie winy

Kiedy sumienie jest pewne? Jak podejmować decyzje? Czy warto korzystać z gotowych rachunków sumienia? Na te pytania odpowie ks. Dariusz Piórkowski, jezuita. Jest on jednym z ekspertów kursu „Sumienie z odzysku. Jak zaufać samemu sobie”, który Fundacja Świętego Józefa przygotowała razem z Pogłębiarką.
konfesjonał, zdjęcie poglądowe [wywiad] O. Piórkowski o sumieniu: nieprawidłowy obraz Boga może rodzić chore poczucie winy
konfesjonał, zdjęcie poglądowe / pixabay.com/aszak

Co musisz wiedzieć: 

  • Ojciec Dariusz Piórkowski, jeden z ekspertów kursu „Sumienie z odzysku. Jak zaufać samemu sobie" rozmawia z Fundacją Świętego Józefa nt. sumienia;
  • Jezuita podnosi takie tematy, jak m.in. niezdrowe poczucie winy, sumienie błędne pokonanie i niepokonanie, rola spowiednika, kwestie spisanych rachunków sumienia etc.;
  • Duchowny poświęca uwagę procesowi kształtowania się sumienia i podejmowania decyzji.

 

Sumienie a błąd

Dariusz Dudek (Fundacja Świętego Józefa): Na katechezie mogliśmy usłyszeć, że mamy słuchać naszego sumienia nawet wtedy, jeśli jest w błędzie. Czy człowiek w ogóle wie, że jego sumienie jest błędne?

Ks. Dariusz Piórkowski SJ: Ha! Gdyby wiedział, że jest błędne, to by za nim nie szedł. Co mówi Katechizm Kościoła Katolickiego? Człowiek ma iść za pewnym głosem sumienia, nawet jeśli jest błędne. Co oznacza „pewne”? Nie chodzi o posiadanie pełnej wiedzy i brak wątpliwości. Tu jest miejsce na intuicję: czuję, że właśnie tak powinienem zrobić i idę za tym. Sumienie to oczywiście sąd rozumu, ale działa w nas także intuicja.

Człowiek nie widzi wszystkiego, nie ma pełnej wiedzy. Wyobraźmy sobie, że jadę sobie rowerem i mam przejechać pod wiaduktem. Nagle słyszę jakieś krzyki. Mogę pomyśleć o wielu rzeczach, na przykład, że ktoś się bije. Przejeżdżam tunelem i widzę, jak dwaj znajomi, którzy nie widzieli się od lat, witają się serdecznie i stąd te krzyki. Mogę się bardzo pomylić w swoim sądzie z powodu różnych ograniczeń. Samo natomiast sumienie nie myli, gdyż jest nakierowane na dobro. Współdziała jednak z naszym rozumem, wiedzą i doświadczeniem oraz ograniczeniami. Ale to nic złego, że nie wiem wszystkiego.

- Sumienie jest zatem pewne w określonych przez moją sytuację, wiedzę i zdolności granicach, prawda? Samo słowo „pewne” nasuwa myśl, że przed decyzją muszę mieć idealne poznanie i wiedzę w danym temacie.

- Dołożyłem wszelkich starań, by podjąć właściwą decyzję, nie odkładając jej w nieskończoność: modliłem się, zastanawiałem i radziłem innych, by w końcu wybrać. Czuję, że właśnie tak powinienem postąpić. Oczywiście za jakiś czas: miesiąc czy rok, mogę dojść do wniosku, że moja decyzja była błędna. Często ludzie, którzy się nawrócili, wyrzucają sobie grzechy i błędy sprzed wielu lat, na długo przed powrotem do Boga. To nie jest głos sumienia. Decyzje sprzed lat były podejmowane z ówczesnym poziomem wiedzy i świadomości. Gdybanie nad przeszłością jest trochę wbrew Bogu i człowiekowi. Nie mamy bowiem mocy, by cofnąć się w czasie. Chore poczucie winy będzie wyrzucać czyny sprzed 20 lat: „Coś ty wtedy zrobił, ale jesteś grzesznikiem, jak mogłeś…”. To nie jest od sumienia.

 

Odsuwać od siebie chore poczucie winy

- Spotkałem się z zachętą od strony księży, by, jeśli wracają wyrzuty sumienia za czyny sprzed lat już wyznane na spowiedzi mówić o nich ponownie, by się upokorzyć i odpokutować…

- Ja mówię na odwrót… To nie jest duchowy żal za grzechy. To kwestia psychologicznego poczucia winy związanego z nieprawidłowym obrazem Boga. Nie wracam do tego, co szczerze wyznałem w spowiedzi. Inaczej pogłębię jeszcze swój problem, bo podważę zaufanie do miłosierdzia Bożego. Sprawa ma się tu jak z rozproszeniami na modlitwie. Postanawiam przeznaczyć konkretny czas na modlitwę i jej trakcie przychodzą do mnie różne myśli, które odciągają moją uwagę. Absolutnie się nimi nie zajmuję. Owszem – zauważam, ale delikatnie odsuwam od siebie.

- Mogę sobie wyobrazić, jak odkładam się na stolik lub półkę i mówię im: „zajmę się wami później, teraz mam inne sprawy na głowie”.

- Dokładnie tak ma się sprawa w walce z uzależnieniami. Głód na alkohol czy narkotyki będzie wracał. Trzeba go zauważyć: o, to jest coś, co znam, ale to nie jestem ja, mogę to odsunąć na bok. Nie dziwię się temu, ale wybieram coś innego. Gdy zacznę walczyć lub ulegnę, problem się nasili.

 

Pokonalnie i niepokonalnie

- Pamiętam jeszcze katechizmowe rozróżnienie na sumienie pokonalnie i niepokonalnie błędne. Czy takie rozróżnienie się jeszcze stosuje?

- To może być nie do rozróżnienia. Pomyślmy o ludziach wyznających inną wiarę. Myślę, że nawet i oni słyszeli o Jezusie. Zgodnie ze średniowiecznym spojrzeniem na sumienie, skoro słyszeli, powinni uwierzyć, a zatem ich sumienie jest pokonalnie błędne. Gdyby nigdy nie słyszeli o Jezusie, wtedy sumienie byłoby niepokonalnie błędne. My jednak odkrywamy, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana: wystarczy pomyśleć o wpływie naszej rodziny i środowiska na nasze decyzje i postępowanie. Nie liczy się bowiem sama wiedza, ale ogromną rolę ma świat uczuć czy przyzwyczajeń. Łatwo ocenić nam coś, siedząc przy biurku: „gdyby ten człowiek wiedział, to na pewno nie wybrałby źle”. Jak często wie, ale i tak wybiera! Wiedza, to nie wszystko.

 

Jak podjąć właściwą decyzję?

- Jak podejmować właściwe decyzje? Czy wystarczy zdać się na intuicję, o której mówiłeś?

- Robię to, co jest w zakresie moich możliwości: nie podchodzę lekkomyślnie, gdy staję przed jakimś dylematem, daję sobie czas, jeśli go mam, otwieram się na rady innych, modlę się i rozważam za i przeciw. Robię tyle, ile mogę i w końcu podejmuję decyzję. Sam jesteś po ślubie i wiesz, że w końcu trzeba podjąć decyzję, choć można i 20 lat ze sobą chodzić. Trzeba też zaufać.

- Gdybyśmy znali przyszłość podejmowanie decyzji było dla nas jeszcze trudniejsze!

- Bylibyśmy przytłoczeni! Nie można analizować bez końca. Inaczej grozi nam perfekcjonizm. Trzeba zaufać i zdecydować. Wiąże się to z możliwością błędów – czasem drobnych, czasami poważnych, ale to też jest ludzka rzecz. Błędy można przecież naprawiać!

 

Rola spowiednika

- Jak widzisz swoją rolę, jako spowiednika, w kształtowaniu sumienia drugiego człowieka?

- Z pewnością różni się rola spowiednika od towarzysza duchowego. Na pewno trudno oczekiwać od wszystkich ludzi pogłębionej wiedzy teologicznej i znali na pamięć zasady rozeznawania. Ja przede wszystkim mam mieć aktualną wiedzę teologiczną poszerzoną o inne nauki. Mam też się sam modlić. Wtedy mogę służyć tym ludziom za lustro i mają większy dystans emocjonalny do nich pomóc im rozszerzyć perspektywę. Rolą tego, który towarzyszy, także spowiednika, nie jest podejmowanie decyzji!

- A mówienie: „to, co zrobiłeś, jest grzechem!”

- Jeśli ktoś stwierdza, że on nie czuje czegoś jako grzech, to moim zadaniem nie jest twarde stwierdzenie: „ale to grzechem jest i masz się wyspowiadać”. Cóż przyniesie takie wyznanie z musu, bez żalu? Powinien towarzyszyć w samodzielnym dochodzeniu do prawdy. Nie wchodzę w rolę świętego sędziego – to nic nie daje.

- Często spotykasz się z pytaniem, czy coś jest grzechem?

- Tak, ale nie odpowiadam wprost: tak lub nie. Ja nie jestem w stanie abstrakcyjnie, poza życiem tego człowieka stwierdzić, czy coś jest grzechem w życiu tego człowieka, czy nie. Nie znam jego przeszłości, wychowania, okoliczności, motywacji, relacji… Inaczej dochodzimy do sytuacji, gdy penitent stwierdzi: „ja tego za grzech nie uznaję, ale że Kościół tak naucza, no to muszę się spowiadać”. To nic nie daje.

 

Rachunki sumienia

- Co sądzisz o spisanych rachunkach sumienia?

- Mogą być używane na początku drogi duchowej. Ale w miarę dorastania powinien człowiek od tego odchodzić. Jeszcze innym tematem jest sama zawartość tych rachunków: ktoś wymyślił sobie, że właśnie takie grzechy są przeciwko konkretnemu przykazaniu, przez co jest w nich dużo sugestii, co jest niebezpieczne. To jakby przed rozważaniem Słowa Bożego przeczytać, co o tym fragmencie mówi Szustak, a co Piórkowski i w ten sposób zamykam sobie czysty dostęp do tego, co Bóg mówi do mnie: zaczynam myśleć Szustakiem lub Piórkowskim, a nie o to chodzi!

Pamiętam pytania z moich książeczek do nabożeństwa. Jedno z nich brzmiało: „Czy przygotowujesz się do Eucharystii”. Odpowiadałem, że tak: myję zęby, ubieram się… Nie miałem pojęcia o jakie inne przygotowanie chodzi! W innym miejscu miałem pytanie, czy zgodnie ze słowami Jana Pawła II staram się bardziej być, czy mieć. To były pytania do nastolatka. Totalna abstrakcja.

I człowiek na wszelki wypadek odpowie, że jest nastawiony na to, by mieć… Jeśli człowiek stara się modlić, jak umie, przyjmuje sakramenty, czyta Pismo, to będzie wiedział, jak przygotować się do spowiedzi. Zresztą rachunek sumienia nie jest warunkiem ważności spowiedzi. Warunkami są akty penitenta: wyznanie grzechów, żal i zadośćuczynienie. Ba! Grzech nie jest w centrum spowiedzi. Nie jest jego materią. W Eucharystii materią są chleb i wino, w małżeństwie: mężczyzna i kobieta, żeby przepływała łaska, a w spowiedzi? Nie grzech, bo to jest jakiś brak, ale akty penitenta: to, że przychodzi, wyznaje, żałuje i chce jakoś zadośćuczynić.

- A co myślisz o tym, by rachunek sumienia przed spowiedzią zacząć od dobra, które wydarzyło się ostatnio?

- Mam bardzo życzliwe myśli w związku z tym! Sam tak robię od lat. Chodzi o to, by widzieć Boga, jako Ojca i Matkę, który się o nas troszczy, wszystko nam daje, mimo że tego nie widzimy. Nie przychodzę wtedy do kogoś, kto jest pogniewany, ale kto mnie wciąż kocha. W pierwszym tygodniu Ćwiczeń duchowych św. Ignacego, w którym rozważamy własny grzech, ma nas ogarnąć zdziwienie, że mimo grzechów ziemia się pode mną nie rozstąpiła, słońce świeci, aniołowie wciąż się za mną wstawiają i wszyscy się o mnie troszczą, mimo że jestem grzesznikiem. Taką kolejność mamy w Eucharystii: nim przejdziemy do ofiary, mamy prefację, w której dziękujemy Bogu za wszystko.

 Szczegóły na stronie: https://poglebiarka.pl/sumienie-z-odzysku-jak-zaufac-samemu-sobie/

 

***

Dariusz Piórkowski – jezuicki duszpasterz, kierownik duchowy i rekolekcjonista. Autor książek o duchowości, rozwoju osobistym i Biblii, m.in. O duchowości z krwi i kości, Książeczka o miłosierdziu, Spodziewaj się Dobra oraz Nie musisz być doskonały. Regularnie publikuje w „Życiu Duchowym”, „W Drodze” i na portalu DEON.pl.

 

Dariusz Dudek, FŚJ KEP


 

POLECANE
Do Chin nadal bez wiz przynajmniej do końca 2026 roku z ostatniej chwili
Do Chin nadal bez wiz przynajmniej do końca 2026 roku

Departament konsularny ministerstwa spraw zagranicznych Chin zdecydował o przedłużeniu programu jednostronnego ruchu bezwizowego dla obywateli 45 państw, w tym Polski, do 31 grudnia 2026 r. – poinformowały we wtorek państwowe media. Pierwotnie polityka bezwizowa miała obowiązywać do końca 2025 r.

KRUS wydał komunikat dla rolników z ostatniej chwili
KRUS wydał komunikat dla rolników

KRUS upraszcza orzecznictwo: decyzje lekarskie bez wizyty, na podstawie dokumentacji. Szybsze rozstrzygnięcia, mniej kolejek i koszty w dół. Wyjątki tylko przy brakach w dokumentacji.

Niemcy nie mają kontroli nad migrantami. Przestępcy pozostają bezkarni z ostatniej chwili
Niemcy nie mają kontroli nad migrantami. Przestępcy pozostają bezkarni

„Problem przestępczości migrantów w Niemczech wymknął się spod kontroli” - pisze European Conservative wskazując jednocześnie na bezkarność dokonujących przestępstw migrantów.

Matysiak: Nie zmieniam klubu, zostaję w Partii Razem z ostatniej chwili
Matysiak: Nie zmieniam klubu, zostaję w Partii Razem

– Nie zmieniam klubu, zostaję w Partii Razem. Nie rozumiem, dlaczego miałabym opuszczać jej szeregi – powiedziała w poniedziałek na antenie RMF FM poseł Paulina Matysiak, odpowiadając w ten sposób koledze z partii Maciejowi Koniecznemu.

RPP obniży stopy procentowe? Ekspert nie ma złudzeń z ostatniej chwili
RPP obniży stopy procentowe? Ekspert nie ma złudzeń

– Wszystko wskazuje, że Rada Polityki Pieniężnej na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu obniży stopy procentowe o 25 pkt bazowych – stwierdził ekonomista ING Banku Śląskiego Adam Antoniak. Jego zdaniem w przyszłym roku można się spodziewać kolejnych cięć.

CIA: Rosja i Chiny dokonywały potajemnych prób jądrowych z ostatniej chwili
CIA: Rosja i Chiny dokonywały potajemnych prób jądrowych

Dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej John Ratcliffe powiedział w poniedziałek, że prezydent Donald Trump miał rację, mówiąc o prowadzeniu przez Rosję i Chiny potajemnych eksplozji jądrowych. Jego głos poparł też szef senackiej komisji ds. wywiadu Tom Cotton.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

We wtorek – 4 listopada 2025 r. – rozpocznie się remont ul. Hadyny – poinformował Miejski Zarząd Ulic i Mostów w Katowicach.

Niemcy zawracają migrantów. Podano liczbę z ostatniej chwili
Niemcy zawracają migrantów. Podano liczbę

Bundespolizei od 8 maja do 31 października 2025 r. odmówiła wjazdu lub zawróciła ponad 18 tys. osób. Łącznie odnotowano 25,3 tys. nielegalnych przekroczeń.

Nowa twarz w M jak miłość Wiadomości
Nowa twarz w "M jak miłość"

W „M jak miłość” już wkrótce pojawi się nowa postać, która może sporo namieszać. W 1887. odcinku widzowie poznają Klaudię, graną przez Magdalenę Dwurzyńską - młodą aktorkę, która w serialu zadebiutuje w wyjątkowo zaskakujących okolicznościach.

Dożynki. Dziś przypada rocznica drugiej, po Rzezi Woli, największej masakry ludności cywilnej przez Niemców podczas II WŚ tylko u nas
"Dożynki". Dziś przypada rocznica drugiej, po Rzezi Woli, największej masakry ludności cywilnej przez Niemców podczas II WŚ

Dziś, z 3 na 4 listopada przypada rocznica największej jednorazowej egzekucji dokonanej przez Niemców podczas II wojny światowej w ramach Holokaustu. Była to zarazem druga - po Rzezi Woli w sierpniu 1944 - jednostkowa masakra ludności cywilnej przez III Rzeszę.

REKLAMA

[wywiad] O. Piórkowski o sumieniu: nieprawidłowy obraz Boga może rodzić chore poczucie winy

Kiedy sumienie jest pewne? Jak podejmować decyzje? Czy warto korzystać z gotowych rachunków sumienia? Na te pytania odpowie ks. Dariusz Piórkowski, jezuita. Jest on jednym z ekspertów kursu „Sumienie z odzysku. Jak zaufać samemu sobie”, który Fundacja Świętego Józefa przygotowała razem z Pogłębiarką.
konfesjonał, zdjęcie poglądowe [wywiad] O. Piórkowski o sumieniu: nieprawidłowy obraz Boga może rodzić chore poczucie winy
konfesjonał, zdjęcie poglądowe / pixabay.com/aszak

Co musisz wiedzieć: 

  • Ojciec Dariusz Piórkowski, jeden z ekspertów kursu „Sumienie z odzysku. Jak zaufać samemu sobie" rozmawia z Fundacją Świętego Józefa nt. sumienia;
  • Jezuita podnosi takie tematy, jak m.in. niezdrowe poczucie winy, sumienie błędne pokonanie i niepokonanie, rola spowiednika, kwestie spisanych rachunków sumienia etc.;
  • Duchowny poświęca uwagę procesowi kształtowania się sumienia i podejmowania decyzji.

 

Sumienie a błąd

Dariusz Dudek (Fundacja Świętego Józefa): Na katechezie mogliśmy usłyszeć, że mamy słuchać naszego sumienia nawet wtedy, jeśli jest w błędzie. Czy człowiek w ogóle wie, że jego sumienie jest błędne?

Ks. Dariusz Piórkowski SJ: Ha! Gdyby wiedział, że jest błędne, to by za nim nie szedł. Co mówi Katechizm Kościoła Katolickiego? Człowiek ma iść za pewnym głosem sumienia, nawet jeśli jest błędne. Co oznacza „pewne”? Nie chodzi o posiadanie pełnej wiedzy i brak wątpliwości. Tu jest miejsce na intuicję: czuję, że właśnie tak powinienem zrobić i idę za tym. Sumienie to oczywiście sąd rozumu, ale działa w nas także intuicja.

Człowiek nie widzi wszystkiego, nie ma pełnej wiedzy. Wyobraźmy sobie, że jadę sobie rowerem i mam przejechać pod wiaduktem. Nagle słyszę jakieś krzyki. Mogę pomyśleć o wielu rzeczach, na przykład, że ktoś się bije. Przejeżdżam tunelem i widzę, jak dwaj znajomi, którzy nie widzieli się od lat, witają się serdecznie i stąd te krzyki. Mogę się bardzo pomylić w swoim sądzie z powodu różnych ograniczeń. Samo natomiast sumienie nie myli, gdyż jest nakierowane na dobro. Współdziała jednak z naszym rozumem, wiedzą i doświadczeniem oraz ograniczeniami. Ale to nic złego, że nie wiem wszystkiego.

- Sumienie jest zatem pewne w określonych przez moją sytuację, wiedzę i zdolności granicach, prawda? Samo słowo „pewne” nasuwa myśl, że przed decyzją muszę mieć idealne poznanie i wiedzę w danym temacie.

- Dołożyłem wszelkich starań, by podjąć właściwą decyzję, nie odkładając jej w nieskończoność: modliłem się, zastanawiałem i radziłem innych, by w końcu wybrać. Czuję, że właśnie tak powinienem postąpić. Oczywiście za jakiś czas: miesiąc czy rok, mogę dojść do wniosku, że moja decyzja była błędna. Często ludzie, którzy się nawrócili, wyrzucają sobie grzechy i błędy sprzed wielu lat, na długo przed powrotem do Boga. To nie jest głos sumienia. Decyzje sprzed lat były podejmowane z ówczesnym poziomem wiedzy i świadomości. Gdybanie nad przeszłością jest trochę wbrew Bogu i człowiekowi. Nie mamy bowiem mocy, by cofnąć się w czasie. Chore poczucie winy będzie wyrzucać czyny sprzed 20 lat: „Coś ty wtedy zrobił, ale jesteś grzesznikiem, jak mogłeś…”. To nie jest od sumienia.

 

Odsuwać od siebie chore poczucie winy

- Spotkałem się z zachętą od strony księży, by, jeśli wracają wyrzuty sumienia za czyny sprzed lat już wyznane na spowiedzi mówić o nich ponownie, by się upokorzyć i odpokutować…

- Ja mówię na odwrót… To nie jest duchowy żal za grzechy. To kwestia psychologicznego poczucia winy związanego z nieprawidłowym obrazem Boga. Nie wracam do tego, co szczerze wyznałem w spowiedzi. Inaczej pogłębię jeszcze swój problem, bo podważę zaufanie do miłosierdzia Bożego. Sprawa ma się tu jak z rozproszeniami na modlitwie. Postanawiam przeznaczyć konkretny czas na modlitwę i jej trakcie przychodzą do mnie różne myśli, które odciągają moją uwagę. Absolutnie się nimi nie zajmuję. Owszem – zauważam, ale delikatnie odsuwam od siebie.

- Mogę sobie wyobrazić, jak odkładam się na stolik lub półkę i mówię im: „zajmę się wami później, teraz mam inne sprawy na głowie”.

- Dokładnie tak ma się sprawa w walce z uzależnieniami. Głód na alkohol czy narkotyki będzie wracał. Trzeba go zauważyć: o, to jest coś, co znam, ale to nie jestem ja, mogę to odsunąć na bok. Nie dziwię się temu, ale wybieram coś innego. Gdy zacznę walczyć lub ulegnę, problem się nasili.

 

Pokonalnie i niepokonalnie

- Pamiętam jeszcze katechizmowe rozróżnienie na sumienie pokonalnie i niepokonalnie błędne. Czy takie rozróżnienie się jeszcze stosuje?

- To może być nie do rozróżnienia. Pomyślmy o ludziach wyznających inną wiarę. Myślę, że nawet i oni słyszeli o Jezusie. Zgodnie ze średniowiecznym spojrzeniem na sumienie, skoro słyszeli, powinni uwierzyć, a zatem ich sumienie jest pokonalnie błędne. Gdyby nigdy nie słyszeli o Jezusie, wtedy sumienie byłoby niepokonalnie błędne. My jednak odkrywamy, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana: wystarczy pomyśleć o wpływie naszej rodziny i środowiska na nasze decyzje i postępowanie. Nie liczy się bowiem sama wiedza, ale ogromną rolę ma świat uczuć czy przyzwyczajeń. Łatwo ocenić nam coś, siedząc przy biurku: „gdyby ten człowiek wiedział, to na pewno nie wybrałby źle”. Jak często wie, ale i tak wybiera! Wiedza, to nie wszystko.

 

Jak podjąć właściwą decyzję?

- Jak podejmować właściwe decyzje? Czy wystarczy zdać się na intuicję, o której mówiłeś?

- Robię to, co jest w zakresie moich możliwości: nie podchodzę lekkomyślnie, gdy staję przed jakimś dylematem, daję sobie czas, jeśli go mam, otwieram się na rady innych, modlę się i rozważam za i przeciw. Robię tyle, ile mogę i w końcu podejmuję decyzję. Sam jesteś po ślubie i wiesz, że w końcu trzeba podjąć decyzję, choć można i 20 lat ze sobą chodzić. Trzeba też zaufać.

- Gdybyśmy znali przyszłość podejmowanie decyzji było dla nas jeszcze trudniejsze!

- Bylibyśmy przytłoczeni! Nie można analizować bez końca. Inaczej grozi nam perfekcjonizm. Trzeba zaufać i zdecydować. Wiąże się to z możliwością błędów – czasem drobnych, czasami poważnych, ale to też jest ludzka rzecz. Błędy można przecież naprawiać!

 

Rola spowiednika

- Jak widzisz swoją rolę, jako spowiednika, w kształtowaniu sumienia drugiego człowieka?

- Z pewnością różni się rola spowiednika od towarzysza duchowego. Na pewno trudno oczekiwać od wszystkich ludzi pogłębionej wiedzy teologicznej i znali na pamięć zasady rozeznawania. Ja przede wszystkim mam mieć aktualną wiedzę teologiczną poszerzoną o inne nauki. Mam też się sam modlić. Wtedy mogę służyć tym ludziom za lustro i mają większy dystans emocjonalny do nich pomóc im rozszerzyć perspektywę. Rolą tego, który towarzyszy, także spowiednika, nie jest podejmowanie decyzji!

- A mówienie: „to, co zrobiłeś, jest grzechem!”

- Jeśli ktoś stwierdza, że on nie czuje czegoś jako grzech, to moim zadaniem nie jest twarde stwierdzenie: „ale to grzechem jest i masz się wyspowiadać”. Cóż przyniesie takie wyznanie z musu, bez żalu? Powinien towarzyszyć w samodzielnym dochodzeniu do prawdy. Nie wchodzę w rolę świętego sędziego – to nic nie daje.

- Często spotykasz się z pytaniem, czy coś jest grzechem?

- Tak, ale nie odpowiadam wprost: tak lub nie. Ja nie jestem w stanie abstrakcyjnie, poza życiem tego człowieka stwierdzić, czy coś jest grzechem w życiu tego człowieka, czy nie. Nie znam jego przeszłości, wychowania, okoliczności, motywacji, relacji… Inaczej dochodzimy do sytuacji, gdy penitent stwierdzi: „ja tego za grzech nie uznaję, ale że Kościół tak naucza, no to muszę się spowiadać”. To nic nie daje.

 

Rachunki sumienia

- Co sądzisz o spisanych rachunkach sumienia?

- Mogą być używane na początku drogi duchowej. Ale w miarę dorastania powinien człowiek od tego odchodzić. Jeszcze innym tematem jest sama zawartość tych rachunków: ktoś wymyślił sobie, że właśnie takie grzechy są przeciwko konkretnemu przykazaniu, przez co jest w nich dużo sugestii, co jest niebezpieczne. To jakby przed rozważaniem Słowa Bożego przeczytać, co o tym fragmencie mówi Szustak, a co Piórkowski i w ten sposób zamykam sobie czysty dostęp do tego, co Bóg mówi do mnie: zaczynam myśleć Szustakiem lub Piórkowskim, a nie o to chodzi!

Pamiętam pytania z moich książeczek do nabożeństwa. Jedno z nich brzmiało: „Czy przygotowujesz się do Eucharystii”. Odpowiadałem, że tak: myję zęby, ubieram się… Nie miałem pojęcia o jakie inne przygotowanie chodzi! W innym miejscu miałem pytanie, czy zgodnie ze słowami Jana Pawła II staram się bardziej być, czy mieć. To były pytania do nastolatka. Totalna abstrakcja.

I człowiek na wszelki wypadek odpowie, że jest nastawiony na to, by mieć… Jeśli człowiek stara się modlić, jak umie, przyjmuje sakramenty, czyta Pismo, to będzie wiedział, jak przygotować się do spowiedzi. Zresztą rachunek sumienia nie jest warunkiem ważności spowiedzi. Warunkami są akty penitenta: wyznanie grzechów, żal i zadośćuczynienie. Ba! Grzech nie jest w centrum spowiedzi. Nie jest jego materią. W Eucharystii materią są chleb i wino, w małżeństwie: mężczyzna i kobieta, żeby przepływała łaska, a w spowiedzi? Nie grzech, bo to jest jakiś brak, ale akty penitenta: to, że przychodzi, wyznaje, żałuje i chce jakoś zadośćuczynić.

- A co myślisz o tym, by rachunek sumienia przed spowiedzią zacząć od dobra, które wydarzyło się ostatnio?

- Mam bardzo życzliwe myśli w związku z tym! Sam tak robię od lat. Chodzi o to, by widzieć Boga, jako Ojca i Matkę, który się o nas troszczy, wszystko nam daje, mimo że tego nie widzimy. Nie przychodzę wtedy do kogoś, kto jest pogniewany, ale kto mnie wciąż kocha. W pierwszym tygodniu Ćwiczeń duchowych św. Ignacego, w którym rozważamy własny grzech, ma nas ogarnąć zdziwienie, że mimo grzechów ziemia się pode mną nie rozstąpiła, słońce świeci, aniołowie wciąż się za mną wstawiają i wszyscy się o mnie troszczą, mimo że jestem grzesznikiem. Taką kolejność mamy w Eucharystii: nim przejdziemy do ofiary, mamy prefację, w której dziękujemy Bogu za wszystko.

 Szczegóły na stronie: https://poglebiarka.pl/sumienie-z-odzysku-jak-zaufac-samemu-sobie/

 

***

Dariusz Piórkowski – jezuicki duszpasterz, kierownik duchowy i rekolekcjonista. Autor książek o duchowości, rozwoju osobistym i Biblii, m.in. O duchowości z krwi i kości, Książeczka o miłosierdziu, Spodziewaj się Dobra oraz Nie musisz być doskonały. Regularnie publikuje w „Życiu Duchowym”, „W Drodze” i na portalu DEON.pl.

 

Dariusz Dudek, FŚJ KEP



 

Polecane
Emerytury
Stażowe