"Widać wyraźnie, że był bity". Rodzina pokazała drastyczne zdjęcia ciała Bartosza S.

Do tragedii doszło w ubiegły piątek rano, w miejscowości Lubin (woj. dolnośląskie). Jak informują lokalne służby, ok. godz. 6 rano lubińscy policjanci zostali wezwani na miejsce, gdzie agresywny i pobudzony mężczyzna miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. CZYTAJ WIĘCEJ
Według komunikatu policji, po zatrzymaniu agresywnego mężczyzny, "zgodnie z decyzją medyków" został on przewieziony w asyście policji na SOR. "Po ok. 2 godzinach komenda w Lubinie została powiadomiona, że mężczyzna zmarł w szpitalu" – podano w komunikacie.
Sprzeczne doniesienia na temat śmierci 34-latka
Jak poinformował jednak poseł PO Piotr Borys, według ratownika medycznego zgon 34-latka nastąpił na ul. Traugutta, przy komisariacie, a nie w szpitalu. Tymczasem prokuratura twierdzi, że mężczyzna nie zmarł w wyniku interwencji policji.
Biegli lekarze nie stwierdzili obrażeń, które wskazywałyby na wywieranie ucisku na szyję ani żadnych innych obrażeń, które mogłyby skutkować zgonem 34-latka z Lubina - przekazał dwa dni temu prokuratura.
Innego zdania jest rodzina Bartosza S., która po sekcji zwłok mężczyzny zrobiła fotografie jego ciała. Na dzisiejszej konferencji prasowej w Lubinie, mecenas Wojciech Kasprzyk pokazał drastyczne zdjęcia.
fot. PAP/Aleksander Koźmiński
– Widać wyraźnie, że był bity – komentuje w rozmowie z „Super Expressem” jeden z członków rodziny, który był w kostnicy. Jak dodaje, jego zdaniem” ślady na twarzy nie pozostawiają wątpliwości”.
Mecenas Wojciech Kasprzyk stwierdził natomiast, że ciało 34-latka „wygląda, jakby samochód po nim przejechał”.
#Lubin. Jak najszybszej, ponownej sekcji zwłok Bartosza S, który zmarł po interwencji policji - tego żądają pełnomocnicy rodziny 34-latka. Złożyli wniosek. Mówią, że nieoficjalnie są już decyzje w tej sprawie. Sekcja ma odbyć się w Poznaniu - dodają. @RMF24pl. pic.twitter.com/NAI4dT4dMC
— Paweł Pyclik (@P_Pyclik) August 12, 2021
Pełnomocnik rodziny poinformował także, że zdjęcie pokazane na konferencji prasowej jest najdelikatniejsze. – Bartek miał na twarzy sińce i krwawe wylewy. To prawdopodobnie naciski o asfalt kolanem o głowę – tłumaczył Kasprzyk.