Nowe ustalenia prokuratury ws. śmierci posła Wójcikowskiego

Prokuratura dotarła do kierowcy tira, który przed wypadkiem minął auto posła z prawej strony. Potwierdził on, że widział samochód stojący na awaryjnych światłach, dostrzegł uszkodzenie auta z przodu, ale nie było nikogo na zewnątrz. Uznał, że nie ma potrzeby się zatrzymywać
– powiedział "Rzeczpospolitej" Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury.
Zeznania kierowcy są zaskakujące, ponieważ po wypadku w samochodzie posła Wójcikowskiego nie było akumulatora. Znaleziono go 20 metrów dalej przy barierkach. Nie ma więc możliwości aby światła świeciły się bez akumulatora. Co więcej, zdaniem ekspertów jeśli był prawidłowo zamontowany, to nie mógł wypaść.
Prokuratura potwierdziła także ustalenia "Rzeczpospolitej", że w aucie posła był uszkodzony przewód hamulcowy.
Odnotował to biegły, który badał stan techniczny auta (...). Odniosła się też do tego w swojej opinii Politechnika Łódzka, która nie dopatrzyła się podstaw do przyjęcia, że mogło dojść do celowego uszkodzenia
- powiedział Krzysztof Kopania.
Coraz więcej ustaleń wskazuje na to, że są uzasadnione podejrzenia, iż nie był to zwykły wypadek. Ale na tym etapie nie można o niczym przesądzać
– powiedział "Rzeczpospolitej" poseł Kukiz'15 Tomasz Rzymkowski.
źródło: "Rzeczpospolita", polskieradio.pl