[Nasz reportaż z granicy] Żołnierze 16. Dywizji: Większość ludzi nie ma pojęcia z czym musimy się mierzyć

– Któregoś dnia byłem na kontroli na jednym z posterunków. Pani przyniosła koszyk z kanapkami i termos z herbatą. Dziękowała żołnierzowi, który tam był, mówiła, że dzięki niemu ona śpi spokojnie. Jej posesja kończyła się kilkanaście metrów od granicy państwa – mówi major służący w zgrupowaniu zorganizowanym przez 16. Dywizję Zmechanizowaną Wojska Polskiego w Nowej Łuce, której pododdziały wchodzą w skład Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie. Tu od ponad dwóch lat żołnierze bronią granicy polsko-białoruskiej, by w regionie, ale także w całym kraju, było bezpiecznie.
Patrol  [Nasz reportaż z granicy] Żołnierze 16. Dywizji: Większość ludzi nie ma pojęcia z czym musimy się mierzyć
Patrol / fot. screen z powstającego filmu dokumentalnego o służbach mundurowych

Nowa Łuka. Maleńka miejscowość w województwie podlaskim, tuż przy granicy. To tu stacjonuje 16. Dywizja Zmechanizowana Wojska Polskiego. Wojskowy obiekt powstał dwa lata temu. Żołnierze pojawili się tam, by wspierać Straż Graniczną we wzmocnieniu i ochronie wschodniej granicy.

Da się przeżyć

Obozowisko to po prostu ogrodzony płotem z koncertiną duży otwarty teren. Ciągną się tu rzędy namiotów wojskowych i kontenerów. W środku przez dwa tygodnie zmiany mieszkają żołnierze. – Jest dobrze: jeść dają, ciepło jest – da się przeżyć – mówi jeden z nich. Jest też sala gier i siłownia. To po prostu odpowiednio urządzone namioty. Z dala widać krzyż, który zbito z dwóch brzozowych pali za kaplicą – też zaaranżowaną w namiocie. W środku surowy ołtarz i klęczniki. Oraz okropny ukrop. Mimo końca września temperatura sięga 30 stopni Celsjusza. Wewnątrz jest jeszcze cieplej. – Nie wiem, jak ksiądz wytrzymuje tam w środku przez całą Mszę – mówi major, który oprowadza nas po obozie. Nabożeństwo odprawia się co sobotę.

„Staramy się stworzyć normalne warunki”

Zgrupowanie, jak mówią żołnierze, jest dobrze zorganizowane. – Zresztą, jesteśmy żołnierzami i do surowych klimatów jesteśmy przyzwyczajeni. Musimy sobie radzić w każdej sytuacji – mówią.

Ich główne zadanie to patrolowanie granicy.

– Wykonujemy rutynowe patrole wzdłuż zapory technicznej oraz tzw. drugiej linii. Staramy się działać według zasad sztuki walki, czyli najskuteczniejsza linia obrony to taka, której nikt nie próbuje sforsować. Samą swoją obecnością odstraszamy większą część imigrantów. W przypadku przekroczeń współdziałamy ze Strażą Graniczną – opowiadają.

W obozowisku panuje zaskakująca cisza. Wszak mieszka tu kilkaset osób. – Spośród tych, którzy obecnie nie patrolują, część śpi po nocnym patrolu. Inni poszli nad jezioro albo na spacer – opowiada major. Słychać, że niektórzy dzwonią do rodziny. – Wiadomo, że tęsknimy, przecież jesteśmy ludźmi – mówi jeden z żołnierzy. – Dla niektórych żołnierzy, szczególnie dla tych, którzy mają małe dzieci, rodzinę, to duże obciążenie. To jest rozłąka. Ale każdy, kto wstępuje do wojska, musi przemyśleć to wszystko, przeanalizować i pogodzić się z takim trybem służby – mówią inni. To musi być szczególnie trudne w przypadku kobiet. A stanowią tu aż jedną trzecią wszystkich żołnierzy. – To ciężka służba. Ale każda kobieta przychodząca do wojska liczy się z tym, że musi sobie poradzić w różnych warunkach. W gorszych chwilach jest gdzieś tam w głowie mobilizacja i trzeba podjąć działanie. Zresztą, myślę, że jest tu wiele kobiet silniejszych od niejednego mężczyzny – uważa jedna z nich.

– Staramy się zapewnić żołnierzom normalne warunki funkcjonowania, czyli mamy strefę rekreacji, gdzie są gry planszowe, piłkarzyki, mamy siłownię. Jest też kaplica, w której są co sobotę odprawiane Msze dla osób, które mają taką potrzebę. Jest zabezpieczenie medyczne, stołówka – opowiada z kolei o obozowym życiu major.

„Jesteśmy tuż przy granicy”

Inny mówi o tym, jak wygląda patrol: – Jesteśmy bardzo blisko granicy, dosłownie przy koncertinie, przy słupkach. Nie ma możliwości, że czegoś nie zauważymy. Patrolujemy w ten sposób, żeby imigranci wiedzieli, że my tam jesteśmy, i żeby wiedzieli, że nie przebiegną niezauważeni.

Odstraszać może już sam wygląd żołnierzy. Jadą na patrol w pełnym rynsztunku, zamaskowani, każdy z długą bronią. Tak przez następne kilkanaście godzin będą wykonywać służbę. Zwykle jadą do granicy kilka, kilkanaście kilometrów w ciszy. W końcu nigdy nie wiadomo, co się tym razem zdarzy. Niektórzy są tu po raz pierwszy, inni wracają regularnie od dwóch lat. Bywali również wtedy, kiedy nie było jeszcze zapory. Na granicy widzieli dużo, ale nie chcą o tym mówić.

- Większość ludzi nie ma pojęcia w ogóle o tym, co tu się dzieje, z czym my się tu mierzymy. Myślę jednak, że są zadowoleni, bo granica państwa jest obstawiona przez służby, i myślę, że ludzie czują się bezpiecznie – mówi nam jeden z żołnierzy.

Major zaś dodaje: – Pamiętam, jak to się zaczynało dwa lata temu. Któregoś dnia byłem na kontroli na jednym z posterunków. Pani przyniosła koszyk z kanapkami i termos z herbatą. Dziękowała żołnierzowi, który tam był, mówiła, że dzięki niemu ona śpi spokojnie. Jej posesja kończyła się kilkanaście metrów od granicy państwa.

Tu ludzie czują się bezpiecznie

Gdy żołnierze wracają z patrolu, mogą wreszcie się odprężyć. Pooglądać mijane miejscowości. Jest spokojnie, wręcz sielsko. Jest bezpiecznie. Jutro kończy się zmiana. Żołnierze pojadą do domu w poczuciu spełnionego obowiązku.

– Jeżeli chodzi o osoby, które są tutaj, to chyba nigdy nie spotkaliśmy się ze złym odbiorem naszej pracy. A inni? Kto tu ma rodzinę, niech zadzwoni i zapyta, czy my im przeszkadzamy i czy czują się bezpiecznie. Zapewniam, że odpowiedzi będą takie: „Nie, nie przeszkadzają. Tak, czujemy się bezpiecznie” – kończy major.

Tekst pochodzi z 41 (1811) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Anomalie GPS na Bałtyku. Rosja testuje systemy? pilne
Anomalie GPS na Bałtyku. Rosja testuje systemy?

Jak donoszą szwedzkie media, na Morzu Bałtyckim zakłócenia systemu GPS, wykorzystywanego do nawigacji przez samoloty oraz statki, utrzymują się już od ponad 60 dni.

Rozejm nie doszedł do skutku. Izrael oskarża Hamas z ostatniej chwili
Rozejm nie doszedł do skutku. Izrael oskarża Hamas

O godz. 7.30 polskiego czasu miało dojść do zawieszenia broni między Hamasem a Izraelem. Jednak, jak przekazał rzecznik izraelskiego wojska, Hamas nie dotrzymał swoich zobowiązań.

To koniec TikToka w USA? Od dzisiaj aplikacja jest zakazana z ostatniej chwili
To koniec TikToka w USA? Od dzisiaj aplikacja jest zakazana

Aplikacja TikTok poinformowała w niedzielę rano, że przestała działać w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej kierownictwo firmy podało, że jeśli administracja prezydenta USA Joe Bidena nie wyda natychmiast zapewnienia, że nie będzie egzekwowała prawa dot. TikToka, aplikacja zostanie wyłączona w USA 19 stycznia.

CBS rozważa ugodę z Trumpem ws. pozwu na 10 miliardów dolarów. Chodzi o manipulacje przed wyborami gorące
CBS rozważa ugodę z Trumpem ws. pozwu na 10 miliardów dolarów. Chodzi o manipulacje przed wyborami

Jak wynika z doniesień Wall Street Journal, dyrektorzy Paramount Global, właściciela cbs, przeprowadzili nieoficjalne rozmowy na temat zawarcia ugody w sprawie pozwu złożonego przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa w związku z wywiadem CBS News z wiceprezydent Kamalą Harris. Chodzi o 10 miliardów dolarów.

Szef Axel Springer wzywa do zakazania TikToka Wiadomości
Szef Axel Springer wzywa do zakazania TikToka

USA podchodzą do sprawy poważnie i zakazują TikTok od jutra. "To bardzo dobra wiadomość" – napisał szef niemieckiego koncernu wydawniczego Axel Springer Mathias Doepfner w tekście opublikowanym w sobotę przez portal dziennika "Bild". Wezwał do zakazania TikToka "także u nas".

Groźny wypadek w Warszawie. Utrudnienia dla mieszkańców Wiadomości
Groźny wypadek w Warszawie. Utrudnienia dla mieszkańców

Groźny wypadek drogowy w Warszawie na ul. Marsa. Trzy pojazdy zderzyły się, jedna osoba trafiła do szpitala. Mieszkańcy stolicy muszą liczyć się z utrudnieniami.

Nawrocki proponuje referendum. Powinni się wypowiedzieć wszyscy Polacy Wiadomości
Nawrocki proponuje referendum. "Powinni się wypowiedzieć wszyscy Polacy"

– W sprawie Zielonego Ładu powinni wypowiedzieć się wszyscy Polacy w referendum – powiedział w sobotę w Białogardzie w Zachodniopomorskiem na spotkaniu z mieszkańcami obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Oświadczył, że gdy zostanie wybrany, zamierza zarządzić referendum.

Atakowała Polskę ws. tzw. praworządności. Jest oskarżona o udział w grupie przestępczej polityka
Atakowała Polskę ws. tzw. "praworządności". Jest oskarżona o udział w grupie przestępczej

Była poseł do Parlamentu Europejskiego Marie Arena jest oskarżona o udział w organizacji przestępczej w związku ze śledztwem Katargate.

Stary, nie śmiej się. Nasłuchałeś się bzdur. Trzaskowski wściekły po pytaniu od młodego chłopaka gorące
"Stary, nie śmiej się. Nasłuchałeś się bzdur". Trzaskowski wściekły po pytaniu od młodego chłopaka

– Dla ciebie pogląd taki, że mamy zmiany klimatyczne, że płonie Ziemia i że mamy tragedię na naszych oczach, jest kompromitujący? A oglądałeś to, co się dzieje w Kalifornii? (...) Stary nie śmiej się – mówił do młodego mężczyzny podczas spotkania z mieszkańcami Kętrzyna kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski.

Szwajcarska minister obrony na wylocie tylko u nas
Szwajcarska minister obrony na wylocie

Szwajcarskie wojsko jest na tle innych i znacznie większych krajów wręcz zaskakująco liczna armia jak na warunki zachodniej Europy. W Szwajcarii służyło w 2023 roku 147 178 żołnierzy.

REKLAMA

[Nasz reportaż z granicy] Żołnierze 16. Dywizji: Większość ludzi nie ma pojęcia z czym musimy się mierzyć

– Któregoś dnia byłem na kontroli na jednym z posterunków. Pani przyniosła koszyk z kanapkami i termos z herbatą. Dziękowała żołnierzowi, który tam był, mówiła, że dzięki niemu ona śpi spokojnie. Jej posesja kończyła się kilkanaście metrów od granicy państwa – mówi major służący w zgrupowaniu zorganizowanym przez 16. Dywizję Zmechanizowaną Wojska Polskiego w Nowej Łuce, której pododdziały wchodzą w skład Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie. Tu od ponad dwóch lat żołnierze bronią granicy polsko-białoruskiej, by w regionie, ale także w całym kraju, było bezpiecznie.
Patrol  [Nasz reportaż z granicy] Żołnierze 16. Dywizji: Większość ludzi nie ma pojęcia z czym musimy się mierzyć
Patrol / fot. screen z powstającego filmu dokumentalnego o służbach mundurowych

Nowa Łuka. Maleńka miejscowość w województwie podlaskim, tuż przy granicy. To tu stacjonuje 16. Dywizja Zmechanizowana Wojska Polskiego. Wojskowy obiekt powstał dwa lata temu. Żołnierze pojawili się tam, by wspierać Straż Graniczną we wzmocnieniu i ochronie wschodniej granicy.

Da się przeżyć

Obozowisko to po prostu ogrodzony płotem z koncertiną duży otwarty teren. Ciągną się tu rzędy namiotów wojskowych i kontenerów. W środku przez dwa tygodnie zmiany mieszkają żołnierze. – Jest dobrze: jeść dają, ciepło jest – da się przeżyć – mówi jeden z nich. Jest też sala gier i siłownia. To po prostu odpowiednio urządzone namioty. Z dala widać krzyż, który zbito z dwóch brzozowych pali za kaplicą – też zaaranżowaną w namiocie. W środku surowy ołtarz i klęczniki. Oraz okropny ukrop. Mimo końca września temperatura sięga 30 stopni Celsjusza. Wewnątrz jest jeszcze cieplej. – Nie wiem, jak ksiądz wytrzymuje tam w środku przez całą Mszę – mówi major, który oprowadza nas po obozie. Nabożeństwo odprawia się co sobotę.

„Staramy się stworzyć normalne warunki”

Zgrupowanie, jak mówią żołnierze, jest dobrze zorganizowane. – Zresztą, jesteśmy żołnierzami i do surowych klimatów jesteśmy przyzwyczajeni. Musimy sobie radzić w każdej sytuacji – mówią.

Ich główne zadanie to patrolowanie granicy.

– Wykonujemy rutynowe patrole wzdłuż zapory technicznej oraz tzw. drugiej linii. Staramy się działać według zasad sztuki walki, czyli najskuteczniejsza linia obrony to taka, której nikt nie próbuje sforsować. Samą swoją obecnością odstraszamy większą część imigrantów. W przypadku przekroczeń współdziałamy ze Strażą Graniczną – opowiadają.

W obozowisku panuje zaskakująca cisza. Wszak mieszka tu kilkaset osób. – Spośród tych, którzy obecnie nie patrolują, część śpi po nocnym patrolu. Inni poszli nad jezioro albo na spacer – opowiada major. Słychać, że niektórzy dzwonią do rodziny. – Wiadomo, że tęsknimy, przecież jesteśmy ludźmi – mówi jeden z żołnierzy. – Dla niektórych żołnierzy, szczególnie dla tych, którzy mają małe dzieci, rodzinę, to duże obciążenie. To jest rozłąka. Ale każdy, kto wstępuje do wojska, musi przemyśleć to wszystko, przeanalizować i pogodzić się z takim trybem służby – mówią inni. To musi być szczególnie trudne w przypadku kobiet. A stanowią tu aż jedną trzecią wszystkich żołnierzy. – To ciężka służba. Ale każda kobieta przychodząca do wojska liczy się z tym, że musi sobie poradzić w różnych warunkach. W gorszych chwilach jest gdzieś tam w głowie mobilizacja i trzeba podjąć działanie. Zresztą, myślę, że jest tu wiele kobiet silniejszych od niejednego mężczyzny – uważa jedna z nich.

– Staramy się zapewnić żołnierzom normalne warunki funkcjonowania, czyli mamy strefę rekreacji, gdzie są gry planszowe, piłkarzyki, mamy siłownię. Jest też kaplica, w której są co sobotę odprawiane Msze dla osób, które mają taką potrzebę. Jest zabezpieczenie medyczne, stołówka – opowiada z kolei o obozowym życiu major.

„Jesteśmy tuż przy granicy”

Inny mówi o tym, jak wygląda patrol: – Jesteśmy bardzo blisko granicy, dosłownie przy koncertinie, przy słupkach. Nie ma możliwości, że czegoś nie zauważymy. Patrolujemy w ten sposób, żeby imigranci wiedzieli, że my tam jesteśmy, i żeby wiedzieli, że nie przebiegną niezauważeni.

Odstraszać może już sam wygląd żołnierzy. Jadą na patrol w pełnym rynsztunku, zamaskowani, każdy z długą bronią. Tak przez następne kilkanaście godzin będą wykonywać służbę. Zwykle jadą do granicy kilka, kilkanaście kilometrów w ciszy. W końcu nigdy nie wiadomo, co się tym razem zdarzy. Niektórzy są tu po raz pierwszy, inni wracają regularnie od dwóch lat. Bywali również wtedy, kiedy nie było jeszcze zapory. Na granicy widzieli dużo, ale nie chcą o tym mówić.

- Większość ludzi nie ma pojęcia w ogóle o tym, co tu się dzieje, z czym my się tu mierzymy. Myślę jednak, że są zadowoleni, bo granica państwa jest obstawiona przez służby, i myślę, że ludzie czują się bezpiecznie – mówi nam jeden z żołnierzy.

Major zaś dodaje: – Pamiętam, jak to się zaczynało dwa lata temu. Któregoś dnia byłem na kontroli na jednym z posterunków. Pani przyniosła koszyk z kanapkami i termos z herbatą. Dziękowała żołnierzowi, który tam był, mówiła, że dzięki niemu ona śpi spokojnie. Jej posesja kończyła się kilkanaście metrów od granicy państwa.

Tu ludzie czują się bezpiecznie

Gdy żołnierze wracają z patrolu, mogą wreszcie się odprężyć. Pooglądać mijane miejscowości. Jest spokojnie, wręcz sielsko. Jest bezpiecznie. Jutro kończy się zmiana. Żołnierze pojadą do domu w poczuciu spełnionego obowiązku.

– Jeżeli chodzi o osoby, które są tutaj, to chyba nigdy nie spotkaliśmy się ze złym odbiorem naszej pracy. A inni? Kto tu ma rodzinę, niech zadzwoni i zapyta, czy my im przeszkadzamy i czy czują się bezpiecznie. Zapewniam, że odpowiedzi będą takie: „Nie, nie przeszkadzają. Tak, czujemy się bezpiecznie” – kończy major.

Tekst pochodzi z 41 (1811) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe