Rząd działa, jak sowiecka agencja TASS

Rząd działa, jak sowiecka agencja TASS

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla portalu fronda.pl, w którym m.in. mówię, że premier Tusk nie reprezentuje żadnej ideologii, a swoje działania opiera o sondaże oraz że działania większości sejmowej są niczym w "Roku 1984" George'a Orwella: dokładnie coś przeciwnego mówią niż potem robią.

 

 

Myślę, że teraz wielu Polaków ponownie zaczyna rozumieć ten ludyczny skrót nazwy Platformy Obywatelskiej „PO”, tłumaczony jako „Puste Obietnice”. Przed wyborami formacja ta forsowała obiecywanie przysłowiowych gruszek na wierzbie, po czym okazuje się, że wbrew temu, co kiedyś mówił premier Leszek Miller, gruszki jednak tam nie rosną. Jest wręcz przeciwnie” - mówi w rozmowie z serwisem Fronda.pl eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki.
Mariusz Paszko, portal Frodna.pl: Rząd Donalda Tuska już wciela w życie swoje postulaty ekonomiczne. Szykują się absurdalne pomysły na wakacje kredytowe i radykalnie wyższe składki na ZUS. Czy to próba walki z rzekomym rozdawnictwem PiS kosztem zarobków i oszczędności Polaków?

Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości: Myślę, że teraz wielu Polaków ponownie zaczyna rozumieć ten ludyczny skrót nazwy Platformy Obywatelskiej „PO”, tłumaczony jako „puste obietnice”. Przed wyborami formacja ta forsowała zapewnienia o przysłowiowych gruszkach na wierzbie, po czym okazuje się, że wbrew temu, co kiedyś mówił premier Leszek Miller, gruszki tam jednak nie rosną. Jest wręcz przeciwnie.
W odniesieniu do Donalda Tuska i jego ekipy można mówić nawet o pewnej przewidywalności i konsekwencji. Kiedy oni twierdzą, że nie będzie podwyżek - to one będą. Jeśli mówią, że nie będzie zaciskania pasa  - to wiadomo, że będzie. Inny przykład. Kiedy minister tego rządu - co prawda z PSLu, ale to przecież ten sam rząd – mówi, że opłata paliwowa będzie mniejsza, to ten sam polityk po wyborach wprowadza następnie większą opłatę paliwową. I tak dalej.Można więc chyba śmiało powiedzieć, że najważniejszą lekturą z czasów młodzieńczych zarówno premiera Donalda Tuska jak i jego ministra finansów, była książka brytyjskiego pisarza ,nawróconego z komunizmu, George’a Orwella, pod tytułem „Rok 1984”. Autor przedstawił w niej państwo totalitarne, gdzie Ministerstwo Wojny nazywało się „Ministerstwem Pokoju”. To właśnie teraz jest wcielane w życie przez Tuska i polityków jego pokroju.
     W tym kontekście należy też rozumieć próby gwałtownego - i za wszelką cenę - przejęcia mediów publicznych. Po to, żeby o ich kłamstwach i matactwach nikt się nie dowiedział. Żeby wszystkie media lukrowały rzeczywistość i prezentowały sukcesy rządu Prawa i Sprawiedliwości, jako ich własne. Przykład pierwszy z brzegu: rząd Mateusza Morawieckiego złożył wniosek o pieniądze z KPO we wrześniu,a Tusk się tym chwali jako własnym osiągnięciem. Decyzja w sprawie przyznania przez UE tych środków na „zieloną energię” zapadła 8 grudnia, kiedy rząd Morawieckiego jeszcze był u władzy. Sukces jednak odtrąbił Donald Tusk.  Przejęcie mediów służy więc w oczywisty sposób temu, żeby to pokazać jako zasługę obecnego rządu. Podobnie zresztą „800 plus”, który to program jest także zasługą rządu Prawa i Sprawiedliwości. Z „500 plus” jest dokładnie tak samo.
     Można to w oczywisty sposób porównać do agencji sowieckiej.agencji prasowej TASS :  jeśli ona zaprzeczała,,że coś miało miejsce - to z całą pewnością to się właśnie wydarzyło. Jeżeli zatem rząd Donalda Tuska mówi, że czegoś nie będzie, to bez wątpienia jest to planowane.

Czy Donalda Tuska po tym, co po raz kolejny robi z polską gospodarką i podatkami, będzie można jeszcze kiedykolwiek brać za gospodarczego liberała?

Donald Tusk, jak sądzę, jest politykiem, dla którego nie jest ważny liberalizm czy jakakolwiek inna ideologia, ale sondaże. W tym sensie jest typowym populistycznym politykiem sondażowym, ponieważ nie patrzy na zasady czy ideały, taką czy inną ideologię, ale wyłącznie na słupki poparcia. Będzie więc mówił to, co według niego jest dobre z tego właśnie punktu widzenia, to, co jest korzystne dla niego i jego formacji. Dla przykładu kiedyś,przed wyborami prezydenckimi brał ślub kościelny, kiedyś był człowiekiem promującym tzw. kościół łagiewnicki i zarządzał rekolekcje polityków Platformy Obywatelskiej, w których zresztą sam też uczestniczył. Teraz jego rząd  ogranicza religię w szkole, walczy z Kościołem, bezpardonowo atakuje Kościół i księży - a więc jest w zupełnie innym miejscu. Z czego to wynika? Ano z tego, że dostrzegł w Polsce zapotrzebowanie na poglądy niechętne Kościołowi i to realizuje.
To samo dotyczy wielu innych spraw. Weźmy choćby stosunek do patriotyzmu. Kiedy premier Tusk i jego doradcy zobaczyli, że mówienie tylko o Europie i Unii Europejskiej oraz epatowanie niebieskimi flagami.z żółtymi gwiazdkami  jednak nie wystarczy, to na jego wiecach pojawiły się flagi biało-czerwone, takież serduszka i nieudolne - ale jednak – śpiewanie polskiego hymnu narodowego.
    Reasumując :  jeśli wyjdzie mu z sondaży, że trzeba skręcać w lewo, to skręca w lewo. Jeśli niebawem sondaże pokażą, że opłaca się być politykiem konserwatywnym, to natychmiast okaże się, że premier Tusk i jego ludzie będą głosić chwałę tradycji rodzinnych oraz innych wartości konserwatywnych.

Jakie, zdaniem Pana Posła,  będą konsekwencje zwiększania obciążeń finansowych Polaków? Czy wkrótce okaże się ponownie, dlaczego Polacy w 2015 roku jednak nie chcieli ekipy Tuska?

Argument własnej kieszeni jest bardzo silny. To oczywiste. Ludzie będa się zderzać z bardzo ostrą propagandą, że w tej kieszeni może jeszcze nie jest pełno, ale „za chwilę będzie”. Real będzie się zderzał z wirtualnymi mrzonkami i Pustymi Obietnicami (PO) obecnego rządu. Dajmy więc – tak uważam – trochę czasu Polakom, żeby mogli się sami przekonać i zobaczyć, że to są jednak dwie zupełnie inne rzeczywistości.

Czy możliwy jest odpływ wyborców i poparcia od obecnego rządu? Zwracał na to ostatnio uwagę europoseł Dominiki Tarczyński na antenie Telewizji Republika przypominając, że Koalicję Obywatelską tworzy w sumie jedenaście ugrupowań, których liderzy podpięli się pod Tuska, ale wyborcy w związku z tym atakiem na media publiczne już niekoniecznie.

Życie to oczywiście pokaże. W tym roku będą już dwa sprawdziany. W pierwszej połowie kwietnia 2024 mamy wybory samorządowe, a 9 czerwca wybory do Parlamentu Europejskiego. Należy poczekać i zobaczyć, czy ten odpływ wyborców nastąpi. Osobiście uważam, że jest to możliwe, ale za pewnik bym tego jednak nie przyjmował.

Jak w takim razie będą wyglądały polityka i działania Donalda Tuska i jego koalicjantów w tym okresie?

Będą zacierali różnice, które już są. Nie jest przypadkiem, że w różnych resortach wciąż nie ma powołanych wiceministrów. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ – mówiąc kolokwialnie – „żrą się o stołki”. To wszystko będzie „klajstrowane” po to, żeby jeszcze wygrać wybory samorządowe, gdyż w samorządach jest realna władza. Tam jest wpływ na realne decyzje i wielkie budżety. Będą zatem za wszelką cenę próbowali zachować – przynajmniej pozornie – jedność oraz odwracać uwagę od różnic i afer. Wszystko po to, żeby wyborcom pokazywać, że większość jest sejmowa jest jednością w obliczu wyborów samorządowych, a następnie europejskich.
    Pragnę zwrócić uwagę, że do tych pierwszych wyborów pozostało już zaledwie trzy miesiące.

Jak ocenia Pan działania ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza? Czy człowiek ten działa jak przysłowiowy „pies ogrodnika”, tj. sam nie zje i innym nie da - nie udało im się siłowo i bezprawnie przejąć mediów publicznych wobec czego podjęto próbę likwidacji tych mediów?

To jeden z najbardziej zaufanych ludzi Donalda Tuska, człowiek który był bardzo poważnie przymierzany do funkcji premiera po tym, jak Tusk wyjechał do Brukseli. To się jednak nie zdarzyło.
    Dostał teraz resort może nie spektakularny, ale kluczowy z punktu widzenia przejęcia mediów, które – jak już mówiłem – są w tym planie Platformy sprawą zupełnie podstawową, kluczową i fundamentalną. Sienkiewicz został więc "rzucony"na ten front.
Na razie jednak generuje fatalny wizerunek dla rządu Donalda Tuska, oczywiście w sensie PR-owym. Być może twardemu elektoratowi PO to nie przeszkadza, jednak szereg wyborów centrowych i umiarkowanych, którzy nie chcieli PiS-u ani awantur związanych z Platformą, jest jednak tym wszystkim mocno zniesmaczonych. Także wielu dziennikarzy, czy przedstawicieli elit, którzy popierali dotychczas Donalda Tuska, mają także poczucie, że tak być nie powinno.
    Cała ta sytuacja powoduje nawet mocne zażenowanie również w samej koalicji rządowej, bo jednak część z nich – mam na myśli PSL i Lewicę – nie chce być utożsamiana z tym wylewającym się zamordyzmem medialnym. W efekcie politycy Koalicji Obywatelskiej i  ugrupowania ją tworzącą mają na razie wygenerowany przez ministra kultury przysłowiowy „pasztet”, a nie sukces.

Uprzejmie dziękuję Panu Posłowi za rozmowę.


 

POLECANE
Media: Trump wycofuje się z rozmów między Ukrainą i Rosją z ostatniej chwili
Media: Trump wycofuje się z rozmów między Ukrainą i Rosją

Prezydent USA Donald Trump wycofuje się z negocjacji pokojowych między Ukrainą i Rosją – napisał w czwartek brytyjski dziennik „Guardian” powołując się na urzędników z amerykańskiej administracji.

Jest prezydencki projekt ustawy zamrażającej ceny prądu. Chudszy od rządowego o 90 stron z ostatniej chwili
Jest prezydencki projekt ustawy zamrażającej ceny prądu. "Chudszy" od rządowego o 90 stron

W czwartek po południu do Sejmu trafił prezydencki projekt ustawy zamrażającej ceny energii. Jak przekazał szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki, kwestie cen prądu mieszczą się na 8 stronach. Dla porównania, rządowy projekt liczył niemal 100 stron.

ZUS wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
ZUS wydał pilny komunikat

W pierwszym półroczu 2025 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych odzyskał łącznie 150,5 mln zł. To efekt intensywnych kontroli zwolnień lekarskich oraz obniżenia świadczeń wypłacanych po zakończeniu zatrudnienia. ZUS coraz częściej ujawnia przypadki, w których zwolnienia L4 wykorzystywane są do dorabiania, podróży czy prowadzenia działalności gospodarczej.

Ustawa wiatrakowa wróciła do Sejmu. Hennig-Kloska: Rząd się nie podda z ostatniej chwili
Ustawa wiatrakowa wróciła do Sejmu. Hennig-Kloska: "Rząd się nie podda"

– Rząd się nie podda. Ministerstwo Klimatu i Środowiska dalej będzie pracować nad ustawą o rozwoju turbin wiatrowych na lądzie – skomentowała czwartkowe weto prezydenta minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Cimoszewicz jednak winien wypadku? Jest decyzja sądu z ostatniej chwili
Cimoszewicz jednak winien wypadku? Jest decyzja sądu

Konieczna jest uzupełniająca opinia biegłych badających wypadki drogowe – uznał w czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku, w procesie apelacyjnym Włodzimierza Cimoszewicza. Były premier w pierwszej instancji został nieprawomocnie uniewinniony od zarzutu potrącenia rowerzystki na przejściu dla pieszych.

Policja zatrzymała znanych gangsterów. Wśród nich słynnego Słowika z ostatniej chwili
Policja zatrzymała znanych gangsterów. Wśród nich słynnego "Słowika"

Policjanci zatrzymali trzech byłych gangsterów, którzy próbowali wymusić 100 tys. zł od warszawskiego przedsiębiorcy. Do zatrzymania doszło w hotelu podczas przekazania gotówki. Wśród zatrzymanych jest Andrzej Z. ps. "Słowik", jeden z najbardziej znanych przywódców w Polsce.

PZPN wydał pilny komunikat. Poważne zarzuty z ostatniej chwili
PZPN wydał pilny komunikat. Poważne zarzuty

PZPN zawiesił piłkarza Sokoła Kleczew za podejrzenie match-fixingu. Sprawa trafiła do organów ścigania – informuje w czwartek PZPN.

UEFA surowo ukarała… Raków. Co z Maccabi Hajfa? z ostatniej chwili
UEFA surowo ukarała… Raków. Co z Maccabi Hajfa?

Raków Częstochowa został ukarany przez UEFA grzywną w wysokości 40 tys. euro za incydenty z udziałem kibiców podczas meczu eliminacji Ligi Konferencji Europy z Maccabi Hajfa, rozegranego 14 sierpnia w węgierskim Debreczynie. Na razie federacja nie mówi o wymiarze kary dla izraelskiego klubu, którego kibice wywiesili podczas meczu z Rakowem skandaliczny transparent i prowokowali polskich kibiców.  

Wiadomości
Mateusz Morawiecki na Forum w Karpaczu odpowie na pytanie, czy Polska może być liderem regionu

XXXIV Forum Ekonomiczne w Karpaczu będzie areną jednej z najważniejszych debat o przyszłości Polski. Już we wtorek, 2 września, byli premierzy i ministrowie gospodarki, w tym Mateusz Morawiecki i Grzegorz W. Kołodko, zmierzą się z kluczowym pytaniem: Czy Polska, po dekadach dynamicznego wzrostu, wciąż ma potencjał, by zostać gospodarczą potęgą regionu? Dyskusja zapowiada się niezwykle interesująco, bo wnioski po niej mogą natchnąć do obrania kierunku rozwoju naszego kraju na najbliższe lata.

Holandia przekaże Polsce zestawy systemu Patriot z ostatniej chwili
Holandia przekaże Polsce zestawy systemu Patriot

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w czwartek, że Holandia zadeklarowała wsparcie systemów zabezpieczających polską przestrzeń powietrzną. – Od grudnia dwa zestawy systemu Patriot będą rozmieszczone w Polsce, a wraz z nimi przybędzie 300 holenderskich żołnierzy – dodał.

REKLAMA

Rząd działa, jak sowiecka agencja TASS

Rząd działa, jak sowiecka agencja TASS

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla portalu fronda.pl, w którym m.in. mówię, że premier Tusk nie reprezentuje żadnej ideologii, a swoje działania opiera o sondaże oraz że działania większości sejmowej są niczym w "Roku 1984" George'a Orwella: dokładnie coś przeciwnego mówią niż potem robią.

 

 

Myślę, że teraz wielu Polaków ponownie zaczyna rozumieć ten ludyczny skrót nazwy Platformy Obywatelskiej „PO”, tłumaczony jako „Puste Obietnice”. Przed wyborami formacja ta forsowała obiecywanie przysłowiowych gruszek na wierzbie, po czym okazuje się, że wbrew temu, co kiedyś mówił premier Leszek Miller, gruszki jednak tam nie rosną. Jest wręcz przeciwnie” - mówi w rozmowie z serwisem Fronda.pl eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki.
Mariusz Paszko, portal Frodna.pl: Rząd Donalda Tuska już wciela w życie swoje postulaty ekonomiczne. Szykują się absurdalne pomysły na wakacje kredytowe i radykalnie wyższe składki na ZUS. Czy to próba walki z rzekomym rozdawnictwem PiS kosztem zarobków i oszczędności Polaków?

Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości: Myślę, że teraz wielu Polaków ponownie zaczyna rozumieć ten ludyczny skrót nazwy Platformy Obywatelskiej „PO”, tłumaczony jako „puste obietnice”. Przed wyborami formacja ta forsowała zapewnienia o przysłowiowych gruszkach na wierzbie, po czym okazuje się, że wbrew temu, co kiedyś mówił premier Leszek Miller, gruszki tam jednak nie rosną. Jest wręcz przeciwnie.
W odniesieniu do Donalda Tuska i jego ekipy można mówić nawet o pewnej przewidywalności i konsekwencji. Kiedy oni twierdzą, że nie będzie podwyżek - to one będą. Jeśli mówią, że nie będzie zaciskania pasa  - to wiadomo, że będzie. Inny przykład. Kiedy minister tego rządu - co prawda z PSLu, ale to przecież ten sam rząd – mówi, że opłata paliwowa będzie mniejsza, to ten sam polityk po wyborach wprowadza następnie większą opłatę paliwową. I tak dalej.Można więc chyba śmiało powiedzieć, że najważniejszą lekturą z czasów młodzieńczych zarówno premiera Donalda Tuska jak i jego ministra finansów, była książka brytyjskiego pisarza ,nawróconego z komunizmu, George’a Orwella, pod tytułem „Rok 1984”. Autor przedstawił w niej państwo totalitarne, gdzie Ministerstwo Wojny nazywało się „Ministerstwem Pokoju”. To właśnie teraz jest wcielane w życie przez Tuska i polityków jego pokroju.
     W tym kontekście należy też rozumieć próby gwałtownego - i za wszelką cenę - przejęcia mediów publicznych. Po to, żeby o ich kłamstwach i matactwach nikt się nie dowiedział. Żeby wszystkie media lukrowały rzeczywistość i prezentowały sukcesy rządu Prawa i Sprawiedliwości, jako ich własne. Przykład pierwszy z brzegu: rząd Mateusza Morawieckiego złożył wniosek o pieniądze z KPO we wrześniu,a Tusk się tym chwali jako własnym osiągnięciem. Decyzja w sprawie przyznania przez UE tych środków na „zieloną energię” zapadła 8 grudnia, kiedy rząd Morawieckiego jeszcze był u władzy. Sukces jednak odtrąbił Donald Tusk.  Przejęcie mediów służy więc w oczywisty sposób temu, żeby to pokazać jako zasługę obecnego rządu. Podobnie zresztą „800 plus”, który to program jest także zasługą rządu Prawa i Sprawiedliwości. Z „500 plus” jest dokładnie tak samo.
     Można to w oczywisty sposób porównać do agencji sowieckiej.agencji prasowej TASS :  jeśli ona zaprzeczała,,że coś miało miejsce - to z całą pewnością to się właśnie wydarzyło. Jeżeli zatem rząd Donalda Tuska mówi, że czegoś nie będzie, to bez wątpienia jest to planowane.

Czy Donalda Tuska po tym, co po raz kolejny robi z polską gospodarką i podatkami, będzie można jeszcze kiedykolwiek brać za gospodarczego liberała?

Donald Tusk, jak sądzę, jest politykiem, dla którego nie jest ważny liberalizm czy jakakolwiek inna ideologia, ale sondaże. W tym sensie jest typowym populistycznym politykiem sondażowym, ponieważ nie patrzy na zasady czy ideały, taką czy inną ideologię, ale wyłącznie na słupki poparcia. Będzie więc mówił to, co według niego jest dobre z tego właśnie punktu widzenia, to, co jest korzystne dla niego i jego formacji. Dla przykładu kiedyś,przed wyborami prezydenckimi brał ślub kościelny, kiedyś był człowiekiem promującym tzw. kościół łagiewnicki i zarządzał rekolekcje polityków Platformy Obywatelskiej, w których zresztą sam też uczestniczył. Teraz jego rząd  ogranicza religię w szkole, walczy z Kościołem, bezpardonowo atakuje Kościół i księży - a więc jest w zupełnie innym miejscu. Z czego to wynika? Ano z tego, że dostrzegł w Polsce zapotrzebowanie na poglądy niechętne Kościołowi i to realizuje.
To samo dotyczy wielu innych spraw. Weźmy choćby stosunek do patriotyzmu. Kiedy premier Tusk i jego doradcy zobaczyli, że mówienie tylko o Europie i Unii Europejskiej oraz epatowanie niebieskimi flagami.z żółtymi gwiazdkami  jednak nie wystarczy, to na jego wiecach pojawiły się flagi biało-czerwone, takież serduszka i nieudolne - ale jednak – śpiewanie polskiego hymnu narodowego.
    Reasumując :  jeśli wyjdzie mu z sondaży, że trzeba skręcać w lewo, to skręca w lewo. Jeśli niebawem sondaże pokażą, że opłaca się być politykiem konserwatywnym, to natychmiast okaże się, że premier Tusk i jego ludzie będą głosić chwałę tradycji rodzinnych oraz innych wartości konserwatywnych.

Jakie, zdaniem Pana Posła,  będą konsekwencje zwiększania obciążeń finansowych Polaków? Czy wkrótce okaże się ponownie, dlaczego Polacy w 2015 roku jednak nie chcieli ekipy Tuska?

Argument własnej kieszeni jest bardzo silny. To oczywiste. Ludzie będa się zderzać z bardzo ostrą propagandą, że w tej kieszeni może jeszcze nie jest pełno, ale „za chwilę będzie”. Real będzie się zderzał z wirtualnymi mrzonkami i Pustymi Obietnicami (PO) obecnego rządu. Dajmy więc – tak uważam – trochę czasu Polakom, żeby mogli się sami przekonać i zobaczyć, że to są jednak dwie zupełnie inne rzeczywistości.

Czy możliwy jest odpływ wyborców i poparcia od obecnego rządu? Zwracał na to ostatnio uwagę europoseł Dominiki Tarczyński na antenie Telewizji Republika przypominając, że Koalicję Obywatelską tworzy w sumie jedenaście ugrupowań, których liderzy podpięli się pod Tuska, ale wyborcy w związku z tym atakiem na media publiczne już niekoniecznie.

Życie to oczywiście pokaże. W tym roku będą już dwa sprawdziany. W pierwszej połowie kwietnia 2024 mamy wybory samorządowe, a 9 czerwca wybory do Parlamentu Europejskiego. Należy poczekać i zobaczyć, czy ten odpływ wyborców nastąpi. Osobiście uważam, że jest to możliwe, ale za pewnik bym tego jednak nie przyjmował.

Jak w takim razie będą wyglądały polityka i działania Donalda Tuska i jego koalicjantów w tym okresie?

Będą zacierali różnice, które już są. Nie jest przypadkiem, że w różnych resortach wciąż nie ma powołanych wiceministrów. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ – mówiąc kolokwialnie – „żrą się o stołki”. To wszystko będzie „klajstrowane” po to, żeby jeszcze wygrać wybory samorządowe, gdyż w samorządach jest realna władza. Tam jest wpływ na realne decyzje i wielkie budżety. Będą zatem za wszelką cenę próbowali zachować – przynajmniej pozornie – jedność oraz odwracać uwagę od różnic i afer. Wszystko po to, żeby wyborcom pokazywać, że większość jest sejmowa jest jednością w obliczu wyborów samorządowych, a następnie europejskich.
    Pragnę zwrócić uwagę, że do tych pierwszych wyborów pozostało już zaledwie trzy miesiące.

Jak ocenia Pan działania ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza? Czy człowiek ten działa jak przysłowiowy „pies ogrodnika”, tj. sam nie zje i innym nie da - nie udało im się siłowo i bezprawnie przejąć mediów publicznych wobec czego podjęto próbę likwidacji tych mediów?

To jeden z najbardziej zaufanych ludzi Donalda Tuska, człowiek który był bardzo poważnie przymierzany do funkcji premiera po tym, jak Tusk wyjechał do Brukseli. To się jednak nie zdarzyło.
    Dostał teraz resort może nie spektakularny, ale kluczowy z punktu widzenia przejęcia mediów, które – jak już mówiłem – są w tym planie Platformy sprawą zupełnie podstawową, kluczową i fundamentalną. Sienkiewicz został więc "rzucony"na ten front.
Na razie jednak generuje fatalny wizerunek dla rządu Donalda Tuska, oczywiście w sensie PR-owym. Być może twardemu elektoratowi PO to nie przeszkadza, jednak szereg wyborów centrowych i umiarkowanych, którzy nie chcieli PiS-u ani awantur związanych z Platformą, jest jednak tym wszystkim mocno zniesmaczonych. Także wielu dziennikarzy, czy przedstawicieli elit, którzy popierali dotychczas Donalda Tuska, mają także poczucie, że tak być nie powinno.
    Cała ta sytuacja powoduje nawet mocne zażenowanie również w samej koalicji rządowej, bo jednak część z nich – mam na myśli PSL i Lewicę – nie chce być utożsamiana z tym wylewającym się zamordyzmem medialnym. W efekcie politycy Koalicji Obywatelskiej i  ugrupowania ją tworzącą mają na razie wygenerowany przez ministra kultury przysłowiowy „pasztet”, a nie sukces.

Uprzejmie dziękuję Panu Posłowi za rozmowę.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe