Minister rolnictwa nie przebiera w słowach ws. ekologów. "To jak hitlerowska propaganda przeciwko Żydom"

Gorąca kwestia ostatnich dni: słynny zakaz ratowania maltretowanych zwierząt w tarczy antykryzysowej. Ja rozumiem że pan podtrzymuje swoje stanowisko, widziałem jaka krytyka na pana ministra spadła, pytanie czy to nie były może niefortunne słowa, że zostali nazwani ekolodzy przebierańcami, którzy gdzieś tam wchodzą bez zabezpieczeń do producentów?
- spytał redaktor Szymon Krawiec.
Sytuacja jest dość prosta. Idzie fala hejtu na rolników. Nie tylko ze strony tzw. ekologów, pseudo-ekologów, którzy stworzyli sobie znakomity sposób na życie choćby zabierając zwierzęta. Ja obserwuje i panią Spurek i wielu innych, którzy kwestionują sens utrzymywania hodowli zwierząt, nie tylko futerkowych. Można dyskutować czy futro jest nam potrzebne z powodów klimatycznych, dla mnie każde zwierzę hodowane przez człowieka ma jakieś uzasadnienie (...) Jest atak na rolnictwo. Rolników usiłuje się uczynić odpowiedzialnymi za zmiany klimatyczne, za rabowanie przyrody, niszczenie środowiska, co jest nieprawdą. Rolnicy są kustoszami przyrody. Rolnicy dbają o przyrodę, dbają o miliardy zwierząt, hodując je, dbając o ich dobrostan
- odpowiedział minister.
Są patologie, ale czy patologiczne są tylko zachowania części, przepraszam, głupich rolników, którzy gdzieś biją swoje zwierzęta? Proszę mi odpowiedzieć, kto wywozi psy do lasu, czy wyrzuca psy z samochodu, bo ktoś jedzie na wakacje za granicę i nie ma co z nim zrobić? To rolnicy? (...) Rolnicy zgłaszają, że organizacje wyspecjalizowane w zabieraniu zwierząt, czy jest to uzasadnione czy nie, bo sądy bardzo często stają po stronie rolników. Zwierzęta, które są odbierane i bardzo szybko sprzedawane, są bardzo szybko wyciągane koszty na utrzymanie tych wszystkich schronisk (...) Spodziewałem się tego hejtu. Epitety, wyzwiska, wyjątkowo obraźliwe sformułowania pod moim adresem, grożenie mi śmiercią. Użyję tego porównania: jak cała propaganda hitlerowska wymierzona przeciwko Żydom czy Słowianom. To są te same słowa powtarzane, gdzie kto powinien zgnić, na jakiej gałęzi wisieć. I to są ponoć elity społeczne, ci wrażliwi, empatyczni, co wczuwają się w sytuację zwierząt! (...) Tak się zachowują wobec ludzi, którzy podnoszą uzasadnione argumenty (...) To rolnicy dbają o zwierzęta, nie ekolodzy
- podkreślił Jan Krzysztof Ardanowski.
Idzie wielki atak na rolnictwo. Krytykowanie rolników ze względów ideologicznych, zabranianie jedzenia mięsa, twierdzenie, że mleko jest szkodliwe, że hodowla bydła polega na gwałceniu krów. I ktoś przy zdrowych zmysłach opowiada takie rzeczy? To jest pewna cywilizacyjna wojna, która toczy się z rolnictwem. Organizacje tzw. obrońców praw zwierząt doskonale wpisują się w ten cały mechanizm
- podsumował minister.
źródło: wprost.pl
raw
