Polityk Zjednoczonej Prawicy podał najbardziej prawdopodobną datę wyborów prezydenckich

"Najbardziej optymalnym terminem, ale to już jest decyzja pani marszałek Elżbiety Witek, będzie dzień 28 czerwca" - powiedział Bielan.
Podkreślił jednak, że w odróżnieniu od niektórych polityków Porozumienia uważa, że wybory prezydenckie powinny były się odbyć w konstytucyjnym terminie, czyli najpóźniej do 23 maja. "Tutaj różniłem się z panem prezesem (Porozumienia) Jarosławem Gowinem" - dodał.
"(Ale) jeżeli te wybory nie mogły się odbyć w maju, to trzeba zrobić wszystko i tutaj z panem prezesem Gowinem się zgadzam, żeby odbyły się przed zakończeniem kadencji obecnie urzędującego prezydenta, czyli przed 6 sierpnia" - zaznaczył.
Podkreślił, że również prezydentowi Andrzejowi Dudzie - ze względu na upływają kadencję - zależy na tym, żeby wybory odbyły się jak najszybciej. "Musimy zrobić wszystko, żeby 7 sierpnia Polska miała prezydenta. Musimy zrobić wszystko, żeby do kryzysu zdrowotnego i kryzysu gospodarczego, który przeżywamy nie dołożyć sobie potężnego kryzysu politycznego" - mówił Bielan, wyrażając nadzieję, że Senat sprawnie zaopiniuje ustawę dotyczącą wyborów.
"Zakończmy w końcu tę kampanię wyborczą, wybierzmy prezydenta. Zdecydujmy, kto będzie prezydentem na pięć lat, przejdźmy do innych ważnych spraw" - dodał.
Ustawę w sprawie wyborów prezydenckich Sejm uchwalił we wtorek. Zakłada ona, że w wyborach prezydenckich w 2020 r. głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. Teraz ustawa trafiła do Senatu, który ma na jej rozpatrzenie 30 dni.
W środę marszałek Senatu Tomasz Grodzki poinformował, że niezwłocznie skieruje ustawę do komisji. Zapewnił jednocześnie, że Senat będzie pracował nad nią intensywnie. (PAP)
nno/ wj/
(PAP)
nno/