Paweł Jędrzejewski: Homoseksualne małżeństwa to zaledwie początek wypuszczania dżinna z butelki

Najważniejsze hasło ideologii LGBT brzmi: "miłość nie wyklucza". Znakomite hasło. Stosuje uczuciowy szantaż. Bo kto chce przeciwstawiać się miłości? Tylko jakiś okrutny potwór bez serca. I - rzecz jasna - "homofob".
 Paweł Jędrzejewski: Homoseksualne małżeństwa to zaledwie początek wypuszczania dżinna z butelki
/ Pixabay.com

To, czego domagają się aktywiści ideologii LGBT (prawo do zawierania małżeństw, a następnie do adopcji dzieci), to zaledwie początek zmian. A to, jakie radykalne przeobrażenia będą następnym etapem dążeń, łatwo odczytać z głównego hasła tych przemian. Z jego przesłania logicznie wynikają oczywiste konsekwencje.

Najważniejsze hasło ideologii LGBT brzmi: "miłość nie wyklucza". Tak zresztą nazywa się ("Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza") organizacja pozarządowa działająca na rzecz wprowadzenia tzw. "równości małżeńskiej" dla par tej samej płci. Znakomite hasło, ponieważ apeluje wprost do uczuć, a nie rozumu. Z miejsca zadaje cios każdemu, kto je kwestionuje. Stosuje uczuciowy szantaż. Bo kto chce przeciwstawiać się miłości? Tylko jakiś okrutny potwór bez serca. I - rzecz jasna - "homofob". 

Jednak zdajmy sobie sprawę, że gdy uznamy to hasło za rządzącą regułę - a tego chcą aktywiści ideologii LGBT - ustanowimy tym samym wielki chaos w dziedzinie już od dawna uporządkowanej. Bo jeśli "miłość" (w praktyce oznaczająca - bądźmy realistyczni - seksualne pożądanie) ma decydować o wszystkim, to pamiętajmy, że to, co nazwiemy miłością, może istnieć przecież pomiędzy wieloma partnerami na raz i we wszystkich możliwych kombinacjach. Tego domaga się tak modna ostatnio "poliamoria". Jej wynalazek, czyli "małżeństwa grupowe", mogą dotyczyć heteroseksualistów, homoseksualistów, biseksualistów lub panseksualistów. Będą mogły dotyczyć osób spowinowaconych i spokrewnionych. Każdy i wszyscy mogą przecież kochać, czyli seksualnie pożądać, wszystkich i każdy każdego. Remedium na lęk przed wadami genetycznymi potomstwa z kazirodczych związków będzie bardzo proste - adopcja dzieci. "Małżeństwa" będą wieloosobowe i wielopłciowe, w tych małżeństwach może być nie tylko brat z siostrą, ale - teoretycznie - brat z bratem i wieloma braćmi i siostrami jednocześnie. Brzmi jak fantazja? Złudzenie! Gdy miłość - ta stanowiąca podstawę małżeństwa - przestaje być zastrzeżona wyłącznie dla kobiety i mężczyzny, otwieramy tym samym monstrualną "puszkę Pandory". Przecież wówczas małżeństwo może stanowić związek każdego z każdym, gdy tylko chętni zadeklarują tę "miłość". Jacykolwiek chętni. W jakiejkolwiek liczbie. Jakąkolwiek miłość. Z kimkolwiek. Bo jeśli nie, to pojawi się oskarżenie budzące współcześnie największą grozę: "To dyskryminacja!". 

Seksualność człowieka jest wielką siłą. Może być niebezpieczna i destrukcyjna, gdy chaotyczna i niekontrolowana. Może być korzystna i twórcza, gdy uporządkowana i rozumnie kontrolowana. 

Kultura historycznie ukształtowana na Zachodzie (w tym dziele kluczowa była rola judaizmu i chrześcijaństwa), stworzyła - jako wzorzec - model seksualności człowieka świadomie ograniczonej do związku mężczyzny i kobiety - niespokrewnionych blisko ze sobą. To dokonanie zmieniło świat, okazało się twórcze i korzystne, bo stanowi podstawę istnienia rodziny - jasno zdefiniowanej i opartej na zunifikowanych i powszechnych zasadach. A taka rodzina - mimo oczywistych problemów i wad - zapewnia najbardziej stabilne środowisko rozwoju dzieciom i na niej najefektywniej opiera się świat wszelkich relacji społecznych. Kultura ograniczając, wręcz poskramiając mężczyznę - wykazującego z natury opory przed monogamią i którego popęd seksualny może być zaspokajany na wiele sposobów - powiedziała mu stanowczo: "seks wyłącznie za akceptację twojej roli w rodzinie. Jedynie na taki seks jest (kulturowa, społeczna, religijna) zgoda". Dlatego wszystkie inne formy kontaktów seksualnych (w tym np. homoseksualizm - w większości starożytnych kultur powszechny - i kazirodztwo oraz wszelkie dewiacje seksualne) zostały uznane za niepożądane, niebezpieczne dla społecznego ładu i zepchnięte na margines. Niektóre z tych form stały się nawet podstawowym kulturowym tabu (np. kazirodztwo). 

To, czego żądają obecnie aktywiści ideologii LGBT (i powiązanej z nią ideologii gender), jest radykalnym odejściem od tych wielkich, cywilizacyjnych osiągnięć ludzkości. 

Homoseksualiści byli dyskryminowani lub prześladowani. Obecnie w świecie Zachodu ich sytuacja uległa wielkiej poprawie, jednak tolerancja okazuje się dla nich (a co najmniej dla działaczy organizacji LGBT) niewystarczająca: domagają się już nie jedynie tolerancji, ale entuzjastycznej akceptacji i - de facto - rewolucyjnych zmian, czego najbardziej dobitnym przykładem jest radykalna zmiana definicji małżeństwa. Ze związku kobiety i mężczyzny, na związek osób, których płeć jest dowolna i całkiem nieistotna. I to jest drugi cel: likwidacja znaczenia płci. I drugie hasło: "Liczy się nie płeć, ale człowiek". 

Byli i są pokrzywdzeni, ale to przecież w niczym nie zmienia faktu, że swoimi obecnymi żądaniami - w imię egoizmu mniejszości, zamaskowanego hasłem "równości" - chcą zburzyć istniejący świat, wysadzić go w powietrze. Zniszczą małżeństwo i rodzinę tak jak transseksualni atleci (mężczyźni uważając się za kobiety) niszczą kobiecy sport. Chcą odebrać związkowi kobiety i mężczyzny wyjątkowość, uczynić go zaledwie jedną z wielu możliwości. 

Trzeba koniecznie pamiętać o kwestii podstawowej: o ile seksualność u zwierząt podlega wyłącznie naturze, o tyle seksualność człowieka podlega także silnie kulturze, więc osłabianie jedynego "oficjalnego" wzorca, odbieranie mu wyłączności, ustanawianie nowych kulturowych wzorców i modeli zaspokajania seksualnego popędu (co stawia sobie za cel ideologia LGBT), zmieni trwale świat. Będą one rozprzestrzeniać się tak jak wszystkie, atrakcyjne, kulturowe wzorce. Szczególnie, że dotychczas przez stulecia istniały wyłącznie w ukryciu. I dlatego, że utożsamia się je z postępem, choć przecież w rzeczywistości są powrotem do epok minionych. 

Takiego eksperymentu - którego początek obecnie obserwujemy - i na taką skalę jeszcze w historii ludzkości nie było. Byłby to całkiem bezprecedensowy powrót do "seksualnego bałaganu" charakterystycznego dla świata starożytności. Świata sprzed "rewolucji seksualnej", którą przed ponad 3 tysiącami lat rozpoczął judaizm a kontynuowało od prawie 2 tysięcy lat chrześcijaństwo, pokonując chaos w świecie ludzkiej seksualności. 

Co w tym współczesnym eksperymencie niepokoi i komu on przeszkadza?   

W odpowiedzi postawmy pytanie: jakie ryzyko niosą ze sobą te zmiany? 

Nie znamy odpowiedzi. Pewne jest tylko, że rodzina taka, do jakiej przywykliśmy od setek lat, na pewno przestanie istnieć.  A czy mamy jakiekolwiek gwarancje, że po zniknięciu tzw. "tradycyjnej rodziny" świat będzie lepszy, a nie gorszy? 

Czy chaos, który nieuchronnie musi powstać, nie będzie stanowił zagrożenia dla najsłabszych, przede wszystkim dzieci, dla których rodzina była zabezpieczeniem przed nieokiełznaną siłą emocji, jakie w świecie wywołać musi uwolnienie seksualnego dżinna - groźnego, ale dotąd skutecznie zamkniętego w butli heteroseksualnego małżeństwa?

Powtarzam: czy mamy takie gwarancje?

Paweł Jędrzejewski
autor jest publicystą Forum Żydów Polskich


 

POLECANE
Polskie banki na celowniku. ZBP ostrzega: Jesteśmy najbardziej narażeni w całej UE Wiadomości
Polskie banki na celowniku. ZBP ostrzega: Jesteśmy najbardziej narażeni w całej UE

Związek Banków Polskich alarmuje – Polska stała się głównym celem cyberprzestępców w Unii Europejskiej. Hakerzy coraz częściej atakują nie instytucje, ale zwykłych klientów, podszywając się pod pracowników banków i wyłudzając dane. Prezes ZBP Tadeusz Białek apeluje: "W razie wątpliwości – natychmiast się rozłącz!"

Dramatyczny wypadek na A2! Bus uderzył w kolumnę wojsk USA – są ranni żołnierze! z ostatniej chwili
Dramatyczny wypadek na A2! Bus uderzył w kolumnę wojsk USA – są ranni żołnierze!

Wieczorny przejazd kolumny amerykańskiego wojska zakończył się dramatycznym wypadkiem na autostradzie A2 w Wielkopolsce. Bus zderzył się z wojskowymi pojazdami typu Hummer, a kilku żołnierzy trafiło do szpitala. Na miejscu pracuje siedem zastępów straży pożarnej, a utrudnienia w ruchu mogą potrwać przez wiele godzin. Zobacz zdjęcia

Do czego kobietom patriarchat i co się stanie kiedy go zabraknie tylko u nas
Do czego kobietom patriarchat i co się stanie kiedy go zabraknie

"Dlaczego żyjemy w systemie patriarchalnym? Skąd on się wziął, z jakich przyczyn i w jakim celu?" Te pytania pojawiają się stale.

Tusk zaatakował Kaczyńskiego. Po ''ataku na drzwi'' z ostatniej chwili
Tusk zaatakował Kaczyńskiego. Po ''ataku na drzwi''

Po incydencie z rzekomą próbą podpalenia budynku, w którym mieści się biuro krajowe Platformy Obywatelskiej, premier Donald Tusk wskazał winnych – nie tylko sprawcę, ale i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, którego nazwał ''podpalaczem z Żoliborza''. Wypowiedź szefa rządu wywołała falę komentarzy i ironicznych reakcji w sieci.

Roksana Węgiel podzieliła się radosną nowiną. W sieci lawina gratulacji gorące
Roksana Węgiel podzieliła się radosną nowiną. W sieci lawina gratulacji

Minął już ponad rok, od kiedy Roksana Węgiel i Kevin Mglej powiedzieli sobie "tak". Ich ślub był jednym z najgłośniejszych wydarzeń w show-biznesie, a teraz para podzieliła się wspaniałymi nowinami. W sieci nie widać końca gratulacji.

Andrzej Duda, Piotr Duda i wydanie specjalne autobiografii byłego prezydenta. Zapraszamy na spotkanie w Kielcach! Wiadomości
Andrzej Duda, Piotr Duda i wydanie specjalne autobiografii byłego prezydenta. Zapraszamy na spotkanie w Kielcach!

Już 27 października o godz. 17.00 w sali kominkowej Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach odbędzie się wyjątkowe spotkanie autorskie prezydenta Andrzeja Dudy. Towarzyszyć mu będą Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", oraz Michał Ossowski, redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność". Panowie porozmawiają o specjalnym wydaniu książki pt. "To ja. Andrzej Duda".

Zdjęcie z Waldemarem Żurkiem. Internauci zauważyli szokujący szczegół gorące
Zdjęcie z Waldemarem Żurkiem. Internauci zauważyli szokujący szczegół

Wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur wziął udział w jubileuszu 35-lecia Stowarzyszenia Sędziów "Themis". Zdjęcie z wydarzenia, które zamieścił w mediach społecznościowych, wywołało jednak lawinę komentarzy — nie tylko z powodu obecności ministrów, lecz także zaskakującego szczegółu zauważonego przez internautów.

Tragedia na drodze. Ciężarówka zmiażdżyła auto nauki jazdy z ostatniej chwili
Tragedia na drodze. Ciężarówka zmiażdżyła auto nauki jazdy

W wyniku zderzenia ciężarówki z samochodem nauki jazdy na starej drodze krajowej nr 3 pod Goleniowem (woj. zachodniopomorskie) zginęła jedna osoba. Kierowca ciężarówki został ranny i przewieziony do szpitala. Na miejscu pracowały służby ratunkowe.

Po co te uszczypliwości? Burza w sieci po programie TVN gorące
"Po co te uszczypliwości?" Burza w sieci po programie TVN

W jubileuszowym sezonie ''Dzień dobry TVN'' nie brakuje niespodzianek. Po latach do studia wracają znane twarze, które współtworzyły historię jednego z najpopularniejszych porannych programów w Polsce. Ich obecność wywołała wśród widzów niemałe emocje – od nostalgii po gorące dyskusje w sieci.

Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego

Warszawska Kolej Dojazdowa zapowiada czasowe zmiany w kursowaniu pociągów. Przez kilkanaście dni pasażerowie muszą przygotować się na utrudnienia, w tym zastępczą komunikację autobusową i zmienioną organizację ruchu.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Homoseksualne małżeństwa to zaledwie początek wypuszczania dżinna z butelki

Najważniejsze hasło ideologii LGBT brzmi: "miłość nie wyklucza". Znakomite hasło. Stosuje uczuciowy szantaż. Bo kto chce przeciwstawiać się miłości? Tylko jakiś okrutny potwór bez serca. I - rzecz jasna - "homofob".
 Paweł Jędrzejewski: Homoseksualne małżeństwa to zaledwie początek wypuszczania dżinna z butelki
/ Pixabay.com

To, czego domagają się aktywiści ideologii LGBT (prawo do zawierania małżeństw, a następnie do adopcji dzieci), to zaledwie początek zmian. A to, jakie radykalne przeobrażenia będą następnym etapem dążeń, łatwo odczytać z głównego hasła tych przemian. Z jego przesłania logicznie wynikają oczywiste konsekwencje.

Najważniejsze hasło ideologii LGBT brzmi: "miłość nie wyklucza". Tak zresztą nazywa się ("Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza") organizacja pozarządowa działająca na rzecz wprowadzenia tzw. "równości małżeńskiej" dla par tej samej płci. Znakomite hasło, ponieważ apeluje wprost do uczuć, a nie rozumu. Z miejsca zadaje cios każdemu, kto je kwestionuje. Stosuje uczuciowy szantaż. Bo kto chce przeciwstawiać się miłości? Tylko jakiś okrutny potwór bez serca. I - rzecz jasna - "homofob". 

Jednak zdajmy sobie sprawę, że gdy uznamy to hasło za rządzącą regułę - a tego chcą aktywiści ideologii LGBT - ustanowimy tym samym wielki chaos w dziedzinie już od dawna uporządkowanej. Bo jeśli "miłość" (w praktyce oznaczająca - bądźmy realistyczni - seksualne pożądanie) ma decydować o wszystkim, to pamiętajmy, że to, co nazwiemy miłością, może istnieć przecież pomiędzy wieloma partnerami na raz i we wszystkich możliwych kombinacjach. Tego domaga się tak modna ostatnio "poliamoria". Jej wynalazek, czyli "małżeństwa grupowe", mogą dotyczyć heteroseksualistów, homoseksualistów, biseksualistów lub panseksualistów. Będą mogły dotyczyć osób spowinowaconych i spokrewnionych. Każdy i wszyscy mogą przecież kochać, czyli seksualnie pożądać, wszystkich i każdy każdego. Remedium na lęk przed wadami genetycznymi potomstwa z kazirodczych związków będzie bardzo proste - adopcja dzieci. "Małżeństwa" będą wieloosobowe i wielopłciowe, w tych małżeństwach może być nie tylko brat z siostrą, ale - teoretycznie - brat z bratem i wieloma braćmi i siostrami jednocześnie. Brzmi jak fantazja? Złudzenie! Gdy miłość - ta stanowiąca podstawę małżeństwa - przestaje być zastrzeżona wyłącznie dla kobiety i mężczyzny, otwieramy tym samym monstrualną "puszkę Pandory". Przecież wówczas małżeństwo może stanowić związek każdego z każdym, gdy tylko chętni zadeklarują tę "miłość". Jacykolwiek chętni. W jakiejkolwiek liczbie. Jakąkolwiek miłość. Z kimkolwiek. Bo jeśli nie, to pojawi się oskarżenie budzące współcześnie największą grozę: "To dyskryminacja!". 

Seksualność człowieka jest wielką siłą. Może być niebezpieczna i destrukcyjna, gdy chaotyczna i niekontrolowana. Może być korzystna i twórcza, gdy uporządkowana i rozumnie kontrolowana. 

Kultura historycznie ukształtowana na Zachodzie (w tym dziele kluczowa była rola judaizmu i chrześcijaństwa), stworzyła - jako wzorzec - model seksualności człowieka świadomie ograniczonej do związku mężczyzny i kobiety - niespokrewnionych blisko ze sobą. To dokonanie zmieniło świat, okazało się twórcze i korzystne, bo stanowi podstawę istnienia rodziny - jasno zdefiniowanej i opartej na zunifikowanych i powszechnych zasadach. A taka rodzina - mimo oczywistych problemów i wad - zapewnia najbardziej stabilne środowisko rozwoju dzieciom i na niej najefektywniej opiera się świat wszelkich relacji społecznych. Kultura ograniczając, wręcz poskramiając mężczyznę - wykazującego z natury opory przed monogamią i którego popęd seksualny może być zaspokajany na wiele sposobów - powiedziała mu stanowczo: "seks wyłącznie za akceptację twojej roli w rodzinie. Jedynie na taki seks jest (kulturowa, społeczna, religijna) zgoda". Dlatego wszystkie inne formy kontaktów seksualnych (w tym np. homoseksualizm - w większości starożytnych kultur powszechny - i kazirodztwo oraz wszelkie dewiacje seksualne) zostały uznane za niepożądane, niebezpieczne dla społecznego ładu i zepchnięte na margines. Niektóre z tych form stały się nawet podstawowym kulturowym tabu (np. kazirodztwo). 

To, czego żądają obecnie aktywiści ideologii LGBT (i powiązanej z nią ideologii gender), jest radykalnym odejściem od tych wielkich, cywilizacyjnych osiągnięć ludzkości. 

Homoseksualiści byli dyskryminowani lub prześladowani. Obecnie w świecie Zachodu ich sytuacja uległa wielkiej poprawie, jednak tolerancja okazuje się dla nich (a co najmniej dla działaczy organizacji LGBT) niewystarczająca: domagają się już nie jedynie tolerancji, ale entuzjastycznej akceptacji i - de facto - rewolucyjnych zmian, czego najbardziej dobitnym przykładem jest radykalna zmiana definicji małżeństwa. Ze związku kobiety i mężczyzny, na związek osób, których płeć jest dowolna i całkiem nieistotna. I to jest drugi cel: likwidacja znaczenia płci. I drugie hasło: "Liczy się nie płeć, ale człowiek". 

Byli i są pokrzywdzeni, ale to przecież w niczym nie zmienia faktu, że swoimi obecnymi żądaniami - w imię egoizmu mniejszości, zamaskowanego hasłem "równości" - chcą zburzyć istniejący świat, wysadzić go w powietrze. Zniszczą małżeństwo i rodzinę tak jak transseksualni atleci (mężczyźni uważając się za kobiety) niszczą kobiecy sport. Chcą odebrać związkowi kobiety i mężczyzny wyjątkowość, uczynić go zaledwie jedną z wielu możliwości. 

Trzeba koniecznie pamiętać o kwestii podstawowej: o ile seksualność u zwierząt podlega wyłącznie naturze, o tyle seksualność człowieka podlega także silnie kulturze, więc osłabianie jedynego "oficjalnego" wzorca, odbieranie mu wyłączności, ustanawianie nowych kulturowych wzorców i modeli zaspokajania seksualnego popędu (co stawia sobie za cel ideologia LGBT), zmieni trwale świat. Będą one rozprzestrzeniać się tak jak wszystkie, atrakcyjne, kulturowe wzorce. Szczególnie, że dotychczas przez stulecia istniały wyłącznie w ukryciu. I dlatego, że utożsamia się je z postępem, choć przecież w rzeczywistości są powrotem do epok minionych. 

Takiego eksperymentu - którego początek obecnie obserwujemy - i na taką skalę jeszcze w historii ludzkości nie było. Byłby to całkiem bezprecedensowy powrót do "seksualnego bałaganu" charakterystycznego dla świata starożytności. Świata sprzed "rewolucji seksualnej", którą przed ponad 3 tysiącami lat rozpoczął judaizm a kontynuowało od prawie 2 tysięcy lat chrześcijaństwo, pokonując chaos w świecie ludzkiej seksualności. 

Co w tym współczesnym eksperymencie niepokoi i komu on przeszkadza?   

W odpowiedzi postawmy pytanie: jakie ryzyko niosą ze sobą te zmiany? 

Nie znamy odpowiedzi. Pewne jest tylko, że rodzina taka, do jakiej przywykliśmy od setek lat, na pewno przestanie istnieć.  A czy mamy jakiekolwiek gwarancje, że po zniknięciu tzw. "tradycyjnej rodziny" świat będzie lepszy, a nie gorszy? 

Czy chaos, który nieuchronnie musi powstać, nie będzie stanowił zagrożenia dla najsłabszych, przede wszystkim dzieci, dla których rodzina była zabezpieczeniem przed nieokiełznaną siłą emocji, jakie w świecie wywołać musi uwolnienie seksualnego dżinna - groźnego, ale dotąd skutecznie zamkniętego w butli heteroseksualnego małżeństwa?

Powtarzam: czy mamy takie gwarancje?

Paweł Jędrzejewski
autor jest publicystą Forum Żydów Polskich



 

Polecane
Emerytury
Stażowe