Haniebny atak na św. Jana Pawła II. "To kolejny etap wojny kulturowej"

Na tabliczkach z nazwą ulicy św. Jana Pawła II w Warszawie "nieznani sprawcy" dokleili słowo: "ofiar", mając na celu obarczenie świętego papieża odpowiedzialnością za skandale pedofilskie w Kościele.
Screen
Screen / Twitter

W całej Warszawie lewactwo bezcześci pamięć o Janie Pawle II.
To kolejny etap wojny kulturowej, którą próbuje rozpętać w Polsce lewica.
Trzeba stanowczo reagować!

 

- napisał na Twitterze poseł Solidarnej Polski Mariusz Kałużny.

 

 

Jak wskazują watykaniści i historycy Kościoła, próby oskarżania św. Jana Pawła II o jakikolwiek udział w tuszowaniu afer pedofilskich są głęboko niegodziwe.

 

Twierdzenie, że papież Polak miał informacje o zarzutach wobec Theodora McCarricka, a mimo to awansował go, jest fałszywe i niegodziwe; watykański raport wyraźnie wskazuje, że b. duchowny oszukał nie tylko Jana Pawła II, ale też amerykański episkopat i prezydentów George'a Busha i Billa Clintona - mówi PAP dr Milena Kindziuk.

Ukarany przez papieża Franciszka za pedofilię były kardynał Theodore McCarrick z USA, wydalony ze stanu kapłańskiego, w liście do sekretarza Jana Pawła II biskupa Stanisława Dziwisza w 2000 r. zapewniał o swej niewinności i odrzucał zarzuty; list przeczytał papież - ogłosił Watykan.

Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej na życzenie Franciszka sporządził i opublikował we wtorek raport na temat wiedzy, jaką miał Watykan na temat oskarżanego o molestowanie nieletnich i dorosłych dostojnika, a także procesów decyzyjnych, jakie podejmowano w jego sprawie.

"Z raportu wynika, że zarówno przed nominacją na arcybiskupa Waszyngtonu w listopadzie 2000 roku, jak też przed nią (McCarrick) był postacią cenioną nie tylko w amerykańskich kręgach kościelnych, ale także politycznych" - mówi PAP dr Milena Kindziuk z UKSW, autorka książek o św. Janie Pawle II.

"Miał świetne kontakty z przedstawicielami zarówno prawicy, jak i lewicy. Na przykład, kiedy w grudniu 2000 roku otrzymał z rekomendacji amerykańskiego departamentu stanu nagrodę praw człowieka im. Eleanory Roosevelt, w czasie uroczystości jej przyznania przemawiał osobiście prezydent Bill Clinton. Chwalił zaangażowanie humanitarne McCarricka na całym świecie i wspominał, że w 1998 roku +był zaszczycony, że mógł go wysłać jako swojego przedstawiciela na rozmowy o wolności religii w Chinach+. Podziękował mu za +jego oddanie wszystkim dzieciom Bożym+" - zauważyła Kindziuk.

Jak dodała, to na zaproszenie McCarricka, pięć dni po prezydenckiej inauguracji w styczniu 2001 r., George Bush z żoną i innymi wysokimi urzędnikami administracji amerykańskiej uczestniczyli w kolacji w rezydencji arcybiskupiej w Waszyngtonie. "To prezydent Bush powiedział o McCarricku w 2004 r.: +Nie ma lepszej osoby w naszym kraju, niż McCarrick. Jestem dumny, że mogę nazwać go przyjacielem. Jest porządnym człowiekiem+" - zauważyła.

Kindziuk podkreśliła też, że McCarrick był jednym z głównych celebransów podczas nabożeństwa żałobnego na pogrzebie prezydenta Ronalda Raegana w 2004 r. "To on jako przedstawiciel amerykańskich katolików czytał tekst Ewangelii" - zaznaczyła.

Według ekspertki estyma, którą się cieszył McCarrick, utrzymywała się jeszcze długo po nominacji na arcybiskupa Waszyngtonu i na kardynała, co pokazuje wspomniany watykański raport.

"Rzetelna i uczciwa lektura tego dokumentu wyraźnie wskazuje, że zwiódł on nie tylko Jana Pawła II. Przez długi czas, nawet po śmierci Jana Pawła II, nie wychodziły na jaw konkretne oskarżenia wobec niego. Nie można więc przyjmować narracji, że w 2000 roku +Papież wiedział o zarzutach a mimo to awansował McCarricka+, gdyż jest ona fałszywa i niegodziwa. Trzeba zobaczyć cały kontekst tej sytuacji" - uważa Kindziuk.

"Jak wynika z blisko 500-stronicowego dokumentu, decyzja o nominacji Theodore’a McCarricka na arcybiskupa Waszyngtonu w roku 2001 była podejmowana w kontekście tego, że przedtem kilka razy, przy okazji kolejnych nominacji, był on przez władze kościelne sprawdzany" - mówi dr Kindziuk.

Jak zaznaczyła, najpierw było to w roku 1977 r., jeszcze za papieża Pawła VI, który nominował go biskupem pomocniczym Nowego Yorku, a później w 1981 r. (nominacja na biskupa ordynariusza w Matuchen) i w 1986 r. (nominacja na arcybiskupa w Newark).

"Przy okazji kolejnych nominacjach nie wyszły na jaw negatywne opinie na temat jego postawy moralnej: ani na temat jego czynów homoseksualnych, ani tym bardziej przestępstw wobec nieletnich, mimo, że – jak teraz wiadomo – już wtedy miał ich poważny bagaż" - podkreśliła Kindziuk.

Dodała, że kiedy zaczęły dochodzić do Watykanu anonimowe pogłoski o homoseksualnym życiu ówczesnego arcybiskupa, Jan Paweł II brał je poważnie.

"Dlatego trzykrotnie odmówił kolejnych nominacji McCarricka, proponowanych przez amerykański episkopat: na arcybiskupa Chicago w roku 1997, na arcybiskupa Nowego Yorku w roku 1999, wreszcie na arcybiskupa Waszyngtonu w lipcu 2000 r." - zauważyła.

Podkreśliła, że papież podjął te decyzje, mimo że nadużycia homoseksualne, w tym wykorzystywanie seminarzystów były artykułowane tylko w anonimowych listach przysłanych do nuncjatury w Waszyngtonie, która nie uzyskała żadnego ich potwierdzenia.

"(Nuncjatura) Nie przesłała do Rzymu żadnych konkretnych spraw, które mogły obciążać kandydata. Wtedy nie była jeszcze znana żadna skarga od pokrzywdzonych przez McCarricka (pierwsze oskarżenie pojawiło się dopiero w 2017 r.)" - mówi Kindziuk.

Zwróciła uwagę, że jedyny ksiądz, który pod nazwiskiem złożył zeznanie, został uznany za niewiarygodne źródło, gdyż sam molestował nieletnich. "Co więcej, papież podjął decyzję odmowną w lipcu 2000 r., mimo że kandydatura McCarricka na arcybiskupa Waszyngtonu uzyskała pozytywne opinie kanoniczne. Zachowując bowiem procedury kościelne, przed decyzją papież musiał uzyskać opinie trzech biskupów amerykańskich: wszyscy trzej konsultanci wyrazili na piśmie niepełne czy też intencjonalnie nieprawdziwe opinie na temat McCarricka i rekomendowali go do nominacji" - podkreśliła.

Jak zaznaczyła, gdy McCarrick dowiedział się o odmowie nominacji z sierpnia 2000 r., jeszcze w tym samym miesiącu napisał list do osobistego sekretarza Jana Pawła II, biskupa Stanisława Dziwisza, z prośbą o przekazanie Papieżowi - cytowany w całości w raporcie.

"Do trzech fałszywych opinii biskupów amerykańskich, dołączył swoją, najbardziej fałszywą, oszukańczą i porażającą. Przysięgał, że +nie miał nigdy stosunków seksualnych z żadną osobą, ani z mężczyzną ani z kobietą, z młodą ani ze starszą, ani z duchownym, ani ze świeckim+. Zarzekał się na wszystkie świętości, że wszelkie insynuacje na jego temat są kłamliwe, powoływał się na swe kapłańskie sumienie, wyrażał swe oddanie Bogu, a także szacunek wobec Papieża i jego decyzji - jakakolwiek ona będzie. Jak pisał w tym liście: +Jeśli Ojciec Święty utraciłby pewność do mnie, jako biskupa, ja z chęcią zrezygnuję i przyjmę posługę, jaką mi przydzieli(…). Niech Pan użyje tego obecnego krzyża w moim życiu, aby uczynić mnie lepszym kapłanem…+" - relacjonuje Kindziuk.

Dodała, że McCarrick swój cel osiągnął. "Jan Paweł II mu uwierzył. Czy papież mógł odrzucić zapewnienia i przysięganie +na wszystkie świętości+ ówczesnego arcybiskupa McCarricka, że wszelkie insynuacje na jego temat są kłamliwe, skoro ani nuncjatura w Waszyngtonie, ani amerykański episkopat, ani watykański Sekretariat Stanu, ani watykańskie Kongregacje nie dostarczyły żadnych dowodów przeciw kandydatowi?" - zaznaczyła.

"Czy mógł spodziewać się, że jego biskup posługuje się krzywoprzysięstwem w kwestiach tak fundamentalnych i świętych? Ci, którzy znali Jana Pawła II, twierdzą, że postępując inaczej, działałby wbrew własnemu sumieniu. Tym bardziej, że przy niejednej nominacji pojawiają się anonimowe oskarżenia, które okazywały się bez pokrycia. I tak McCarrick w listopadzie 2000 roku został arcybiskupem Waszyngtonu, którym pozostał do osiągnięcia wieku emerytalnego. Gdy skończył 75 lat, papież Benedykt XVI w 2006 przyjął jego rezygnację" - podkreśliła Kindziuk.

Według niej to wszystko pokazuje, że proces sprawdzania kandydatów na biskupów i arcybiskupów jest wadliwy oraz że zawiodły biurokratyczne struktury w Kościele amerykańskim i w nuncjaturze w Waszyngtonie.

"Z całą pewnością jednak, nie można twierdzić, że Jan Paweł II wiedział o kłamstwach McCarricka i o konkretnych zarzutach wobec niego, a mimo to go awansował. Budowanie takiej narracji jest z gruntu fałszywe i niegodziwe. Papież zachował kanoniczne procedury, jakie są stosowane wobec każdego kandydata na biskupa czy kardynała. Jak wskazuje raport, nominacja doszła do skutku dlatego, że Papież został wprowadzony w błąd i oszukany. W pierwszej kolejności okłamali Papieża trzej amerykańscy biskupi, których prosił on o konsultacje. Następnie oszukał go sam kandydat" - oświadczyła Kindziuk.

Jak dodała, trzeba zauważyć, że bezpodstawny jest powielany medialny news, że McCarrick był aktywnym pedofilem w okresie jego nominacji na arcybiskupa Waszyngtonu i że w końcu 2000 r. papież nominował lub nawet nagradzał pedofila.

"Oskarżenia pedofilskie zaczęły wychodzić na jaw dopiero w 2017 r., wtedy dopiero komisje watykańskie zaczęły je badać, bo dopiero wtedy ujawnili się świadkowie – ofiary seksualnych nadużyć. W czerwcu 2018 r. McCarrick został oskarżony o molestowanie seksualne nieletnich, jakich miał dokonać w latach 1971–1972 (to nie umniejsza jego winy, ale była to sprawa sprzed 30 lat). Wielkim cieniem na McCarricku kładły się także jego późniejsze nadużycia homoseksualne, zwłaszcza wobec seminarzystów, które przybrały kształt konkretnych zarzutów dopiero wtedy, gdy arcybiskup Waszyngtonu był emerytem" - podkreśliła.

Zdaniem Kindziuk takiej świadomości nie miał i nie mógł mieć Jan Paweł II w listopadzie 2000 r., gdy podjął decyzję o nominacji arcybiskupa Waszyngtonu. "Wszystkie pisemne opinie (nie anonimowe), wszystkie, jakie należało wtedy zdobyć, przemawiały za tym, by taką nominację rekomendować. Ocenianie tamtej nominacji z punktu widzenia dzisiejszego stanu wiedzy jest nielogiczne i absurdalne" - dodała.(PAP)

par/ godl/


 

POLECANE
Zełenski przez ostatnie lata przywykł do sytuacji.... Prezydent wprost o relacjach z Ukrainą z ostatniej chwili
"Zełenski przez ostatnie lata przywykł do sytuacji...". Prezydent wprost o relacjach z Ukrainą

– Mam poczucie, że prezydent Wołodymyr Zełenski przez ostatnie lata przywykł do sytuacji, w której bierze Polskę za pewnik. Z nami nic nie trzeba ustalać, nie trzeba rozmawiać, bo byliśmy i dawaliśmy wszystko – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską prezydent Karol Nawrocki.

Szczątki drona w woj. lubelskim. Nowe informacje z ostatniej chwili
Szczątki drona w woj. lubelskim. Nowe informacje

W lesie w Żeliźnie w woj. lubelskim znaleziono szczątki obiektu przypominającego drona. Według wiceszefa MSWiA możliwe, że to tzw. dron-wabik związany z wrześniowym naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej.

Rob Reiner i jego żona znalezieni martwi we własnym domu z ostatniej chwili
Rob Reiner i jego żona znalezieni martwi we własnym domu

Reżyser i aktor Rob Reiner i jego żona Michelle zostali znalezieni martwi w niedzielę w domu w Los Angeles należącym do Reinera – poinformował funkcjonariusz organów ścigania agencję AP.

Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód Wiadomości
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód

Sobotni mecz FC Barcelony z Osasuną zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0, ale dla polskich kibiców nie był to wieczór idealny. Robert Lewandowski całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych, a po meczu pojawiły się niepokojące doniesienia dotyczące jego zdrowia.

Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku Wiadomości
Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku

Chwila nieuwagi i chęć zrobienia efektownego zdjęcia mogły skończyć się bardzo poważnie. Przy świątecznej choince na Długim Targu w Gdańsku doszło do zdarzenia, które postawiło na nogi służby miejskie i stało się ostrzeżeniem dla innych odwiedzających centrum miasta.

Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal z ostatniej chwili
Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal

Piotr Żyła zajął 20. miejsce, Paweł Wąsek był 21., a Dawid Kubacki - 28. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal. Wygrał Słoweniec Domen Prevc. Na podium stanęli też Japończycy Ren Nikaido i Ryoyu Kobayashi.

Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate Wiadomości
Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate

13 grudnia księżna Kate odwiedziła wyjątkowe miejsce pamięci – Ever After Garden. Ogród ten powstał, aby upamiętnić osoby, które zmarły na raka, a jednocześnie zbiera środki na rzecz organizacji The Royal Marsden Cancer Charity.

GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci Wiadomości
GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące dwóch partii mleka modyfikowanego dla niemowląt ze względu na wykrycie obecności mikroorganizmu na jednej z linii produkcyjnych w zakładzie. Zaznaczył, że nie należy spożywać produktów z dwóch wskazanych w komunikacie partii.

Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem Wiadomości
Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem

W sobotę wieczorem w Radomiu doszło do niebezpiecznej interwencji, podczas której policjanci próbowali obezwładnić kobietę chodzącą po mieście z nożem. Zgłoszenie wpłynęło około godz. 21.00. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zlokalizowali 26-letnią kobietę w okolicy ul. Słowackiego.

Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie z ostatniej chwili
Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie

Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina jest gotowa odstąpić od aspiracji członkostwa w NATO, jeśli otrzyma realne i prawnie wiążące gwarancje bezpieczeństwa od Zachodu. To element kompromisu mającego doprowadzić do zakończenia wojny z Rosją.

REKLAMA

Haniebny atak na św. Jana Pawła II. "To kolejny etap wojny kulturowej"

Na tabliczkach z nazwą ulicy św. Jana Pawła II w Warszawie "nieznani sprawcy" dokleili słowo: "ofiar", mając na celu obarczenie świętego papieża odpowiedzialnością za skandale pedofilskie w Kościele.
Screen
Screen / Twitter

W całej Warszawie lewactwo bezcześci pamięć o Janie Pawle II.
To kolejny etap wojny kulturowej, którą próbuje rozpętać w Polsce lewica.
Trzeba stanowczo reagować!

 

- napisał na Twitterze poseł Solidarnej Polski Mariusz Kałużny.

 

 

Jak wskazują watykaniści i historycy Kościoła, próby oskarżania św. Jana Pawła II o jakikolwiek udział w tuszowaniu afer pedofilskich są głęboko niegodziwe.

 

Twierdzenie, że papież Polak miał informacje o zarzutach wobec Theodora McCarricka, a mimo to awansował go, jest fałszywe i niegodziwe; watykański raport wyraźnie wskazuje, że b. duchowny oszukał nie tylko Jana Pawła II, ale też amerykański episkopat i prezydentów George'a Busha i Billa Clintona - mówi PAP dr Milena Kindziuk.

Ukarany przez papieża Franciszka za pedofilię były kardynał Theodore McCarrick z USA, wydalony ze stanu kapłańskiego, w liście do sekretarza Jana Pawła II biskupa Stanisława Dziwisza w 2000 r. zapewniał o swej niewinności i odrzucał zarzuty; list przeczytał papież - ogłosił Watykan.

Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej na życzenie Franciszka sporządził i opublikował we wtorek raport na temat wiedzy, jaką miał Watykan na temat oskarżanego o molestowanie nieletnich i dorosłych dostojnika, a także procesów decyzyjnych, jakie podejmowano w jego sprawie.

"Z raportu wynika, że zarówno przed nominacją na arcybiskupa Waszyngtonu w listopadzie 2000 roku, jak też przed nią (McCarrick) był postacią cenioną nie tylko w amerykańskich kręgach kościelnych, ale także politycznych" - mówi PAP dr Milena Kindziuk z UKSW, autorka książek o św. Janie Pawle II.

"Miał świetne kontakty z przedstawicielami zarówno prawicy, jak i lewicy. Na przykład, kiedy w grudniu 2000 roku otrzymał z rekomendacji amerykańskiego departamentu stanu nagrodę praw człowieka im. Eleanory Roosevelt, w czasie uroczystości jej przyznania przemawiał osobiście prezydent Bill Clinton. Chwalił zaangażowanie humanitarne McCarricka na całym świecie i wspominał, że w 1998 roku +był zaszczycony, że mógł go wysłać jako swojego przedstawiciela na rozmowy o wolności religii w Chinach+. Podziękował mu za +jego oddanie wszystkim dzieciom Bożym+" - zauważyła Kindziuk.

Jak dodała, to na zaproszenie McCarricka, pięć dni po prezydenckiej inauguracji w styczniu 2001 r., George Bush z żoną i innymi wysokimi urzędnikami administracji amerykańskiej uczestniczyli w kolacji w rezydencji arcybiskupiej w Waszyngtonie. "To prezydent Bush powiedział o McCarricku w 2004 r.: +Nie ma lepszej osoby w naszym kraju, niż McCarrick. Jestem dumny, że mogę nazwać go przyjacielem. Jest porządnym człowiekiem+" - zauważyła.

Kindziuk podkreśliła też, że McCarrick był jednym z głównych celebransów podczas nabożeństwa żałobnego na pogrzebie prezydenta Ronalda Raegana w 2004 r. "To on jako przedstawiciel amerykańskich katolików czytał tekst Ewangelii" - zaznaczyła.

Według ekspertki estyma, którą się cieszył McCarrick, utrzymywała się jeszcze długo po nominacji na arcybiskupa Waszyngtonu i na kardynała, co pokazuje wspomniany watykański raport.

"Rzetelna i uczciwa lektura tego dokumentu wyraźnie wskazuje, że zwiódł on nie tylko Jana Pawła II. Przez długi czas, nawet po śmierci Jana Pawła II, nie wychodziły na jaw konkretne oskarżenia wobec niego. Nie można więc przyjmować narracji, że w 2000 roku +Papież wiedział o zarzutach a mimo to awansował McCarricka+, gdyż jest ona fałszywa i niegodziwa. Trzeba zobaczyć cały kontekst tej sytuacji" - uważa Kindziuk.

"Jak wynika z blisko 500-stronicowego dokumentu, decyzja o nominacji Theodore’a McCarricka na arcybiskupa Waszyngtonu w roku 2001 była podejmowana w kontekście tego, że przedtem kilka razy, przy okazji kolejnych nominacji, był on przez władze kościelne sprawdzany" - mówi dr Kindziuk.

Jak zaznaczyła, najpierw było to w roku 1977 r., jeszcze za papieża Pawła VI, który nominował go biskupem pomocniczym Nowego Yorku, a później w 1981 r. (nominacja na biskupa ordynariusza w Matuchen) i w 1986 r. (nominacja na arcybiskupa w Newark).

"Przy okazji kolejnych nominacjach nie wyszły na jaw negatywne opinie na temat jego postawy moralnej: ani na temat jego czynów homoseksualnych, ani tym bardziej przestępstw wobec nieletnich, mimo, że – jak teraz wiadomo – już wtedy miał ich poważny bagaż" - podkreśliła Kindziuk.

Dodała, że kiedy zaczęły dochodzić do Watykanu anonimowe pogłoski o homoseksualnym życiu ówczesnego arcybiskupa, Jan Paweł II brał je poważnie.

"Dlatego trzykrotnie odmówił kolejnych nominacji McCarricka, proponowanych przez amerykański episkopat: na arcybiskupa Chicago w roku 1997, na arcybiskupa Nowego Yorku w roku 1999, wreszcie na arcybiskupa Waszyngtonu w lipcu 2000 r." - zauważyła.

Podkreśliła, że papież podjął te decyzje, mimo że nadużycia homoseksualne, w tym wykorzystywanie seminarzystów były artykułowane tylko w anonimowych listach przysłanych do nuncjatury w Waszyngtonie, która nie uzyskała żadnego ich potwierdzenia.

"(Nuncjatura) Nie przesłała do Rzymu żadnych konkretnych spraw, które mogły obciążać kandydata. Wtedy nie była jeszcze znana żadna skarga od pokrzywdzonych przez McCarricka (pierwsze oskarżenie pojawiło się dopiero w 2017 r.)" - mówi Kindziuk.

Zwróciła uwagę, że jedyny ksiądz, który pod nazwiskiem złożył zeznanie, został uznany za niewiarygodne źródło, gdyż sam molestował nieletnich. "Co więcej, papież podjął decyzję odmowną w lipcu 2000 r., mimo że kandydatura McCarricka na arcybiskupa Waszyngtonu uzyskała pozytywne opinie kanoniczne. Zachowując bowiem procedury kościelne, przed decyzją papież musiał uzyskać opinie trzech biskupów amerykańskich: wszyscy trzej konsultanci wyrazili na piśmie niepełne czy też intencjonalnie nieprawdziwe opinie na temat McCarricka i rekomendowali go do nominacji" - podkreśliła.

Jak zaznaczyła, gdy McCarrick dowiedział się o odmowie nominacji z sierpnia 2000 r., jeszcze w tym samym miesiącu napisał list do osobistego sekretarza Jana Pawła II, biskupa Stanisława Dziwisza, z prośbą o przekazanie Papieżowi - cytowany w całości w raporcie.

"Do trzech fałszywych opinii biskupów amerykańskich, dołączył swoją, najbardziej fałszywą, oszukańczą i porażającą. Przysięgał, że +nie miał nigdy stosunków seksualnych z żadną osobą, ani z mężczyzną ani z kobietą, z młodą ani ze starszą, ani z duchownym, ani ze świeckim+. Zarzekał się na wszystkie świętości, że wszelkie insynuacje na jego temat są kłamliwe, powoływał się na swe kapłańskie sumienie, wyrażał swe oddanie Bogu, a także szacunek wobec Papieża i jego decyzji - jakakolwiek ona będzie. Jak pisał w tym liście: +Jeśli Ojciec Święty utraciłby pewność do mnie, jako biskupa, ja z chęcią zrezygnuję i przyjmę posługę, jaką mi przydzieli(…). Niech Pan użyje tego obecnego krzyża w moim życiu, aby uczynić mnie lepszym kapłanem…+" - relacjonuje Kindziuk.

Dodała, że McCarrick swój cel osiągnął. "Jan Paweł II mu uwierzył. Czy papież mógł odrzucić zapewnienia i przysięganie +na wszystkie świętości+ ówczesnego arcybiskupa McCarricka, że wszelkie insynuacje na jego temat są kłamliwe, skoro ani nuncjatura w Waszyngtonie, ani amerykański episkopat, ani watykański Sekretariat Stanu, ani watykańskie Kongregacje nie dostarczyły żadnych dowodów przeciw kandydatowi?" - zaznaczyła.

"Czy mógł spodziewać się, że jego biskup posługuje się krzywoprzysięstwem w kwestiach tak fundamentalnych i świętych? Ci, którzy znali Jana Pawła II, twierdzą, że postępując inaczej, działałby wbrew własnemu sumieniu. Tym bardziej, że przy niejednej nominacji pojawiają się anonimowe oskarżenia, które okazywały się bez pokrycia. I tak McCarrick w listopadzie 2000 roku został arcybiskupem Waszyngtonu, którym pozostał do osiągnięcia wieku emerytalnego. Gdy skończył 75 lat, papież Benedykt XVI w 2006 przyjął jego rezygnację" - podkreśliła Kindziuk.

Według niej to wszystko pokazuje, że proces sprawdzania kandydatów na biskupów i arcybiskupów jest wadliwy oraz że zawiodły biurokratyczne struktury w Kościele amerykańskim i w nuncjaturze w Waszyngtonie.

"Z całą pewnością jednak, nie można twierdzić, że Jan Paweł II wiedział o kłamstwach McCarricka i o konkretnych zarzutach wobec niego, a mimo to go awansował. Budowanie takiej narracji jest z gruntu fałszywe i niegodziwe. Papież zachował kanoniczne procedury, jakie są stosowane wobec każdego kandydata na biskupa czy kardynała. Jak wskazuje raport, nominacja doszła do skutku dlatego, że Papież został wprowadzony w błąd i oszukany. W pierwszej kolejności okłamali Papieża trzej amerykańscy biskupi, których prosił on o konsultacje. Następnie oszukał go sam kandydat" - oświadczyła Kindziuk.

Jak dodała, trzeba zauważyć, że bezpodstawny jest powielany medialny news, że McCarrick był aktywnym pedofilem w okresie jego nominacji na arcybiskupa Waszyngtonu i że w końcu 2000 r. papież nominował lub nawet nagradzał pedofila.

"Oskarżenia pedofilskie zaczęły wychodzić na jaw dopiero w 2017 r., wtedy dopiero komisje watykańskie zaczęły je badać, bo dopiero wtedy ujawnili się świadkowie – ofiary seksualnych nadużyć. W czerwcu 2018 r. McCarrick został oskarżony o molestowanie seksualne nieletnich, jakich miał dokonać w latach 1971–1972 (to nie umniejsza jego winy, ale była to sprawa sprzed 30 lat). Wielkim cieniem na McCarricku kładły się także jego późniejsze nadużycia homoseksualne, zwłaszcza wobec seminarzystów, które przybrały kształt konkretnych zarzutów dopiero wtedy, gdy arcybiskup Waszyngtonu był emerytem" - podkreśliła.

Zdaniem Kindziuk takiej świadomości nie miał i nie mógł mieć Jan Paweł II w listopadzie 2000 r., gdy podjął decyzję o nominacji arcybiskupa Waszyngtonu. "Wszystkie pisemne opinie (nie anonimowe), wszystkie, jakie należało wtedy zdobyć, przemawiały za tym, by taką nominację rekomendować. Ocenianie tamtej nominacji z punktu widzenia dzisiejszego stanu wiedzy jest nielogiczne i absurdalne" - dodała.(PAP)

par/ godl/



 

Polecane