"Mam ogromny żal do unijnych polityków". Białorusini wściekli na UE. Na imigrantów pieniądze są a na represjonowanych...

Na Białorusi rósł problem z migrantami, Białorusini zaczęli zgłaszać pretensje, a oszukani obietnicą "łatwej" drogi do Niemiec imigranci zaczęli grozić demonstracjami, coraz bardziej nerwowe i nieprzemyślane akcje służb białoruskich prowokujących imigrantów na granicy, zaczęły wskazywać na brak koncepcji "co dalej" reżimu Łukaszenki i prawdopodobnie jego rosyjskich mocodawców.
Wtedy Merkel i Macron zaczęli na wyprzódki wydzwaniać najpierw do Putina, który odesłał ich do Łukaszenki. Później białoruski reżim twierdził, że Merkel rozmawiała z nimi na temat ewentualnych "korytarzy humanitarnych" przez Polskę, czemu Merkel zaprzeczyła, a Unia Europejska obiecała pieniądze "na imigrantów".
Podniosły się głosy krytyki, że Merkel "nagradzając" Łukaszenkę uznaniem (wcześniej nie był oficjalnie uznawany za prezydenta po, jak twierdzi białoruska opozycja, sfałszowanych wyborach prezydenckich) i pieniędzmi, tak naprawdę przedłużyła kryzys i uderzyła w białoruską opozycję.
Podlaski Kurier Poranny cytuje wypowiedzi niezadowolonych z działania unijnych polityków Białorusinów.
- Mam ogromny żal do unijnych polityków, że działają tak bezmyślnie. Ogromne pieniądze przejmie Łukaszenka i jego sługusy. Migranci tych pieniędzy nie zobaczą. Będzie urządzona pokazówka, jakieś rzeczy kupione przyjadą, ubrania, jedzenie, coś tam jeszcze. Przyjedzie telewizja i fotografowie, zrobią zdjęcia i połowa z tego wyjedzie jeszcze tego samego dnia. Podzielą się między sobą omonowcy, pogranicznicy i wojskowi. A reszta pójdzie do Łukaszenki bezpośrednio. U nas ludzie są wściekli na ten brak myślenia, ale przede wszystkim brak kontaktu i rozmów, żebyśmy mieli szansę powiedzieć jak to działa
(...)
Moja matka była aresztowana i trzymana w więzieniu. Była bita i poniżana. Przesiedziała za nic prawie miesiąc. Po prostu ją złapali jak szła z białym kwiatkiem. Nawet się nie odzywała. Pojechała już do Polski i czeka na mnie i na ojca. Ojciec jest w więzieniu. Ciężko cokolwiek się dowiedzieć co z nim tam się dzieje. Ma wyjść na początku grudnia (...) Tysiące ludzi są bez pracy, niektórzy bez mieszkania, kątem u rodziny się mieszka, albo nawet u obcych ludzi, co przyjęli pod swój dach. Dla nas pieniędzy Unia nie miała do rozdania
- mówi Aleś
- Śmiechu warta ta pomoc, bo nikt jej nie zobaczy. Słyszałem jak była mowa, że Czerwony Krzyż dostanie najwięcej pieniędzy na pomoc. Tylko, że cały ten Czerwony Krzyż jest w 100 proc. pod okiem Łukaszenki (...) Pani Swiatłana Cichanouska mówiła o tym nie raz. Ogłuchli tam wszyscy?
- mówi Stefan
- Też mamy pójść i koczować po lasach, żeby ktoś się nami zainteresował? Ci w więzieniach mają bardzo trudno, ale ich rodziny, choć ich nie biją, czy nie torturują, też mają trudno, bo zostali zostawieni sami sobie. Często bez żadnych środków do życia. Są i tacy, co poszli na współpracę. Ale i oni też żyją w strachu. Nie wiadomo co strzeli do głowy Łukaszence
- pyta Natalia