Nie wiadomo, czy podwawelscy restauratorzy zechcą wystawić także kandydata na prezydenta miasta, ale ich pomysł jest z pewnością smakowity.
Łukaszek wraz z kolegami rozmawiali pod blokiem. W powietrzu czuć było chłód i atmosferę kończących się wakacji. W te przyjemne okoliczności przyrody wdarł się ryk dozorczyni bloku, pani Sitko:
Trzy, a nawet pięć lat więzienia grozi trojgu byłym policjantom – w tym byłej pani komendant - z komisariatu V policji w Zabrzu – Rokitnicy. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zakończyła niedawno śledztwo w głośnej i bulwersującej sprawie zabrzańskich stróżów prawa, którzy rozpostarli swoisty parasol ochronny nad – jak już dziś wiadomo – Łukaszem Cz., groźnym hersztem kibolskiego gangu narkotykowego rozbitego przez oddział antyterrorystyczny Centralnego Biura Śledczego Policji. Sprawa „kombinacji” policjantów uwikłanych w chronienie przestępcy dotkliwie bijącego ludzi i okradającego miejscowe sklepy była tak poważna, że dwoje z nich zostało nawet przed rokiem tymczasowo aresztowanych na kilka miesięcy. Nim trafili zaś za kraty, próbowali popełnić samobójstwo. Kobieta zażyła dużą ilość środków psychotropowych, a jeden z jej podwładnych groził, że się powiesi. O zakończeniu tej bulwersującej sprawy informowała Prokuratura Krajowa w Warszawie.
Rządząca Zabrzem większość radnych miejskich wydaje się mieć wyraźny problem z akceptowaniem publicznej krytyki pod swoim adresem. Najdobitniej było to widać podczas wakacyjnej sesji Rady Miasta, kiedy to do mikrofonu podszedł młody student III roku historii Krzysztof Malinowski. Przy okazji wystąpienia o błędnej jego zdaniem strategii rowerowej miasta, nieopatrznie zaczął także artykułować niepochlebne - ale nie obraźliwe - słowa pod adresem władz miejskich. Część radnych rządzącego miastem ugrupowania Skutecznych dla Zabrza prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik, pokrzykiwaniem zza swych stołów próbowała doprowadzić do przerwania wystąpienia mieszkańca, co z kolei spotkało się z oburzeniem drugiej części – głównie opozycyjnych radnych – dopatrujących się w tym ograniczania debaty publicznej o mieście. Przedstawiciele lokalnej władzy w przyszłości nie będą już jednak mogli pozwalać sobie na takie zachowania, gdyż zgodnie z wprowadzonym ustawodawstwem, od nowej kadencji samorządu – a więc już od jesieni – radni będą musieli dopuszczać „głos ludu” do swej pilnie strzeżonej dotąd mównicy.
Takich osób nie należy zatrudniać na żadnych kierowniczych i decyzyjnych stanowiskach
PGZ Stocznia Wojenna odzyskuje wigor. Po latach upadłości przedsiębiorstwo przechodzi głęboką modernizację. Obecnie stocznia realizuje remonty i buduje częściowo wyposażony kadłub okrętu wywiadowczego dla szwedzkiej marynarki wojennej. Pracownicy dostają wyższe pensje, a na horyzoncie rysują się nowe kontrakty.
Podtrzymujemy nasze stanowisko, że na placu Inwalidów powinien stanąć pomnik "Tym, którzy stawiali opór komunizmowi w latach 1944-1956".
W rosyjskich mediach piątkowa nominacja dla Michaiła Babicza interpretowana jest w kategoriach podjęcia przez Moskwę próby prowadzenia bardziej energicznej polityki wobec Mińska. Powodów dla takiej oceny jest przynajmniej kilka. Pierwszy z nich to charakter nowego posła, który uchodzi za człowieka energicznego, choć, jak się ocenia szorstkiego w obyciu. Ale to oczywiście nie kwestia manier, ale uprawnień, które Babicz dostał. A są one bardzo szerokie, bo prócz funkcji ambasadora mianowany został specjalnym przedstawicielem ds. rozwoju wzajemnych relacji ekonomicznych i handlowych, a to oznacza, że uzyskał możliwość koordynowania prac i wydawania poleceń służbowych przedstawicielom odpowiednich resortów. Obserwatorzy zwracają uwagę, że dotychczas takim podwójny statusem cieszyli się Wiktor Czernomyrdin oraz Michaił Zurabow, obydwaj będący ambasadorami Rosji na Ukrainie. Teraz zaopatrzenie posła w Mińsku w podobnie szerokie uprawnienia miałoby świadczyć o zmianie geopolitycznych priorytetów Moskwy.
Bardzo lubię grillowane ośmiorniczki, jednak od czasu gdy pojawiły się one w menu bohaterów rozmów w lokalu "Sowa i przyjaciele", są one "passe" i wielu zapomniało, że je kiedykolwiek konsumowali. Ale dzisiaj nie o kulinariach, ale o "ośmiornicy" mafijno - sitwowej w szczególności tzw. prowincjonalnej.
Najciekawszym elementem będzie niewątpliwie budowa dwóch kolejnych Plant: w Podgórzu i w Nowej Hucie.
Porównywanie sytuacji Polski do Rumunii, Bułgarii czy Węgier jest nietrafne, Niemcy nie graniczyły z nimi i nie mieli historycznych pretensji terytorialnych. Przecież celem Hitlera był lebensraum właśnie na wschód od Niemiec. Czyżby ktoś wierzył, że zdobywszy ziemię Ukrainy, rasista Hitler grzecznie poprosił by okrojoną już Polskę o następny “korytarz” na Ukrainę? Wolne żarty…
Chiński rząd oficjalnie nie informuje o szczegółach rozbudowy floty wojennej, dlatego zagraniczna prasa podaje, że zwodowana jednostka jest „prawdopodobnie” pięćdziesiątym okrętem tej klasy w marynarce wojennej Państwa Środka.
W centrum chrześcijańskiego nauczania winien być wyłącznie Jezus, a księża mają pozostawać w tle.
Jest sam sobie winien, że wystawia się na krytykę, a przy okazji stawia w złym świetle ZHP.
Ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że zjednoczona prawica jest w stanie politycznie wygrać z lewactwem i bezideową sitwą. Teraz przyszedł czas na ich wyparcie z całej sfery życia publicznego, swoisty prawicowy i tradycjonalistyczny "masz przez instytucje"!
Rozumiem konieczność budowania dobrych stosunków z naszym wschodnim sąsiadem, ale są pewne granice, których przekraczania winny zabraniać honor własnego państwa i narodowe imponderabilia.
Podpisanie Paktu zaskoczyło większość graczy na międzynarodowej scenie. Nikt już nie mógł ufać słowu Hitlera, który niszczył w ten sposób pakt antykominternowski (1936 r.) i pakt stalowy (maj 1939). Pakty te zobowiązywały również zawierające je strony do wzajemnej konsultacji, Hitler wywrócił stół sprzymierzając się z Rosją Sowiecką, nie konsultując Japonii, czy Włoch. Co byłoby gdyby Beck zaufał Hitlerowi i zawarł porozumienie z Hitlerem?
Tekst niemieckiego szefa MSZ, Heiko Maasa, na temat polityki Niemiec... tfu, Europy - wobec USA. Obowiązkowa lektura dla naszych doradców rządowych - "Nie pozwolimy, by USA działała ponad naszymi głowami - Najwyższy czas, odmierzyć na nowo partnerstwo między USA i Europą. Jako plan budowy mogłaby tu posłużyć idea zbalansowanego partnerstwa"
Jeżeli chcecie wiedzieć dlaczego, mimo przerażającej fali agresji i hejtu, mój Kościół nadal jest "żywy" i ma się całkiem dobrze, to wystarczy w sierpniu trochę pomieszkać w Częstochowie.
Występ córki Dominiki Wielowieyskiej w TVN jest kolejną okazją do tego, by wskrzesić dyskusję na temat sukcesji w ramach elit i kreowania autorytetów. Dyskusji, wokół której narosło wiele niepotrzebnych mitów i przesądów. Pora się z nimi rozprawić.