[wywiad] Kardynał-nominat Radcliffe: w miejscach pozornej rozpaczy spotkałem ludzi, którzy dali mi nadzieję

Angielski dominikanin, który siódmego grudnia zostanie kreowany kardynałem, jest jednym z najbardziej znanych na świecie teologów i cenionym kaznodzieją. Ojciec Timothy Radcliffe lubi powtarzać, że „szczęście polega na zapomnieniu o sobie”. „Zawsze i po prostu jestem sobą. Ani świętym, ani demonem, po prostu osobą, której wiele wybaczono, jak każdemu” – podkreślił w rozmowie z włoskim dziennikiem „Avvenire”. Papież Franciszek pozwolił mu, by po włączeniu do Kolegium Kardynalskiego nie musiał ubierać purpury, ale mógł nadal nosić zakonny habit, jak czynił do tej pory. Zakonnik podkreśla, że największym wyzwaniem Zachodu jest przezwyciężenie miażdżącego go indywidualizmu.
Ojciec Timothy Radcliffe
Ojciec Timothy Radcliffe / YT print screen/Vatican News - English

Synod

Avvenire: Wiadomość o włączeniu Ojca do grona kardynałów nadeszła podczas drugiej sesji synodu nt. synodalności, któremu nadał Ojciec ważny impuls dzięki swoim medytacjom. Jaki był najbardziej znaczący rezultat tego zgromadzenia biskupów?

Ojciec Timothy Radcliffe: Ten synod rzuca wyzwanie każdej kulturze, ale każdej w inny sposób. Mówiąc o nas, ludziach Zachodu, wyzwaniem jest radykalny indywidualizm. Ludzie są istotami relacyjnymi. Nie jest tak, jak pisał Kartezjusz: „Myślę, więc jestem”, ale jak często mówią w Afryce: „Jestem, ponieważ jesteśmy”. Jesteśmy wezwani do rozkwitu we wzajemnej miłości, którą jest Trójca Święta. Synod zaświadcza, że w Kościele wszystkie powołania są na wzajemnej służbie. Możemy być sobą tylko wtedy, gdy żyjemy „z” i „dla” innych. Kapłani często narzekają na samotność i izolację, ale święcenia kapłańskie są służbą przyjaźni Jezusa z otwartymi ramionami.

Chrześcijaństwo a samotność

- Dlatego więc chrześcijanin nie może być samotnikiem.

- Tym bardziej, jeśli jest księdzem. Nawet pustelnik ma swoje miejsce we wspólnocie. Innym wymiarem tożsamości chrześcijańskiej, który jest kluczowy dla tego synodu i który zaczynam rozumieć, jest wzajemność. Wiele pytań, które się pojawiło, dotyczy tego, jak powinniśmy żyć we wzajemności i równości, szanując jednocześnie różnorodność. Na przykład różnica między mężczyznami i kobietami, między osobami wyświęconymi i świeckimi czy relacja między różnymi kulturami. Uważam, że musimy odejść od idei stałych ról na rzecz wzajemnych relacji, w których odkrywamy, kim jesteśmy poprzez innych. Przykładowo ludzie uczą się być matkami lub ojcami poprzez relacje ze swoimi dziećmi i odwrotnie. Kobiety i mężczyźni odkrywają swoją tożsamość nie poprzez z góry określone idee płci, ale poprzez relacje, które rozwijają się przez całe życie. Wszyscy razem zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Wierni nauczą nas, jak być kapłanami, jeśli będziemy mieli odwagę ich słuchać.

Czytaj także: Franciszek: nie głosimy siebie, lecz Jezusa

Otwieranie horyzontów nadziei

- W swojej najnowszej książce wskazuje Ojciec, że głównym celem synodu nie tyle jest tworzenie dokumentów, co otwieranie horyzontów nadziei. Jak dziś możemy pomóc ludziom ją odnaleźć?

- Żyjemy w czasach kryzysu: politycznego, społecznego, osobistego i ekologicznego, ale nie powinniśmy się go bać. W końcu każda Eucharystia jest celebracją największego kryzysu w historii Kościoła, a może i ludzkości! Boża Miłość stała się wcielona, a my ją zabiliśmy! Ale Jezus przemienia ten moment rozpaczy w dar nadziei: „Bierzcie i jedzcie. To jest moje Ciało za was wydane”. Życie ma mu zostać odebrane siłą, ale On czyni z niego dar życia dla innych. Człowiek dojrzewa jedynie poprzez kryzysy: od kryzysu narodzin do kryzysu dojrzewania, opuszczenia domu, choroby i porażki, a w końcu śmierci. Jeśli uciekamy od kryzysów, nigdy nie dojrzewamy. Dlatego dla mnie wielkim znakiem nadziei jest Eucharystia. Bez względu na to, jakich wyzwań i cierpień doświadczamy – nawet zdrady miłości, której doświadczył Jezus – możemy złożyć je na ołtarzu podczas ofiarowania, ufając w błogosławieństwo Boga. Innym niewyczerpanym źródłem nadziei są młodzi ludzie. Teilhard de Chardin mawiał: „Przyszłość należy do tych, którzy dają następnemu pokoleniu powód do nadziei”. I tu wracamy do wspaniałej koncepcji wzajemności. Musimy dawać nadzieję młodym ludziom, ale oni również dają nadzieję nam. Modlitwa z prefacji brzmi: „Odnawiasz Kościół w każdym wieku, wychowując wybitnych mężczyzn i kobiety w świętości”. Ci święci są już wśród nas, być może będą dla nas wyzwaniem. Będą nas niepokoić! Przyjmijmy ich!

- Pozostając w wątku nadziei, powiedział Ojciec kiedyś, że aby ją pielęgnować, trzeba spotykać i słuchać tych, którzy są w rozpaczy. Czy rzeczywiście tak jest?

- Chciałem powiedzieć, że właśnie w miejscach pozornej rozpaczy spotkałem ludzi, którzy dali mi nadzieję. Na przykład w Iraku moi bracia i siostry dominikanie przechodzą trudny czas, ale nie są zrozpaczeni. Są radośni. Być może doświadczenia cierpienia burzą nasz powierzchowny optymizm, nasze małe nadzieje. Więc albo rozpaczamy, albo przyjmujemy nadzieję Królestwa, nadzieję wielkanocną. Jedną z moich pierwszych nocy w Bagdadzie spędziłem w czasie wojny. Poszedłem do muzułmańskiej restauracji i nawet tam doświadczyłem radości.

- Są wojny, zmiany klimatyczne, coraz bardziej widoczna marginalizacja ubogich. W porównaniu z przesłaniem Ewangelii świat zdaje się cofać. Co wierzący powinien zrobić w tej sytuacji?

- Przede wszystkim módl się! Czy wierzymy w to, że Bóg odpowiada na modlitwy? Sercem naszej wiary jest to, że żadna modlitwa nie pozostaje bez odpowiedzi. Tak mówi Ewangelia, więc musimy w to wierzyć. Po drugie, robimy rzeczy, które mogą wydawać się nieistotne, biorąc pod uwagę wielkie wyzwania, przed którymi stoimy, ale musimy pamiętać, że łaska Boża działa poprzez małe czyny. Uczniowie mają tylko kilka ryb i bochenków chleba, gdy Jezus prosi ich o nakarmienie tysięcy głodnych ludzi na pustyni. Wydaje się, że nie ma nadziei. Ale Pan żniwa obficie błogosławi to, co ofiarują, tak jak Bóg pobłogosławi również nasze małe czyny. Głoszenie Królestwa rozpoczęło się od powołania przez Jezusa kilku nic nieznaczących rybaków.

Humor

- Słynie Ojciec z poczucia humoru, które przenika jego wystąpienia. Chrześcijanie są często oskarżani o bycie smutasami. Dlaczego tak trudno nam dawać świadectwo radości? Czy to nie nonsens?

- Poczucie humoru może przybierać różne formy! Chrześcijańskie nie może być destrukcyjne, nie można naśmiewać się z innych. W tradycji brytyjskiej jest ono zazwyczaj żartobliwe, ludyczne. Jest taki fragment w Księdze Przysłów, gdzie, według niektórych uczonych, Mądrość bawiła się jak dziecko, kiedy Bóg stwarzał świat. Jezus wzywa nas, abyśmy byli jak dzieci, radośni i figlarni. Jeśli traktujemy Boga na poważnie, nie możemy mieć smutnej miny!

- Rozumiem, że chrześcijańskie poczucie humoru jest również znakiem dzielenia się...

- Karl Rahner powiedział, że „radość jest nieomylnym znakiem obecności Boga”. Ale nie możemy po prostu postanowić, że chcemy być radośni. Siła woli nie wystarczy. Możemy jednak zdecydować, czy chcemy być otwarci na radość i smutek świata, czy też zamknąć oczy i uszy. Świat składa się z radości i smutku, ale jeśli staniemy się samolubni i narcystyczni, zamkniemy się i życie stanie się nudne! Bóg obiecuje usunąć nasze kamienne serca i dać nam serca z ciała. Radość i smutek są ze sobą nierozerwalnie związane. Nie można być prawdziwie radosnym, nie pozwalając się dotknąć cierpieniem innych. Pomyślmy o św. Franciszku z Asyżu, który nosił stygmaty krzyża, a mimo to dużo się śmiał. Ważną decyzją do podjęcia jest otwarcie się na innych, na ich dramaty, zmagania i na ich heroizm. Jeśli będziemy dzielić ich bóle i smutki, otworzy się w nas przestrzeń, którą wypełni Boża radość.

- Nawet najgłębsze tematy można potraktować z humorem, nie tracąc przy tym głębi. Jednak niejednokrotnie nawet kapłanom trudno jest zaświadczyć o radości swojego powołania. W tym kontekście, jeśli się nie mylę, Ojciec odwołuje się do przykładu św. Dominika?

- Św. Dominik, podobnie jak św. Franciszek, był człowiekiem zarówno radości, jak i smutku. Płakał w nocy nad grzesznikami, ale w dzień radował się z braćmi z powodu Bożej miłości i miłosierdzia. Stwórcza miłość Boga zatriumfowała w dniu Paschy. Oczywiście, będziemy doświadczać chwil smutku, ale radość nigdy nie zgaśnie całkowicie.

Czytaj także: Abp Galbas do górników: "opierając swoje życie na Bogu, jesteśmy otwarci na szczęście"

Studiowanie aktem nadziei

- W Ojca refleksjach uderzyła mnie definicja studiowania jako aktu nadziei. Często patrzymy na teologa jak na odległą postać. Natomiast Ojciec definiuje go jako „żebraka, który wie, jak przyjąć całkowicie darmowe dary Pana”.

- Ludzie zostali zdefiniowani jako „istoty poszukujące sensu”. Przede wszystkim chcemy, aby nasze życie miało sens. Václav Havel, dramaturg, który został prezydentem Republiki Czeskiej, powiedział, że naszą nadzieją nie jest myślenie, że wszystko pójdzie dobrze, ale że nasze życie ma sens. W tym sensie studia to coś znacznie więcej niż zdobywanie kwalifikacji w celu znalezienia pracy. Od fizyki po biologię, od literatury po poezję, od historii po psychologię – wszystkie studia mają na celu zrozumienie, kim jesteśmy i po co istniejemy. Chrześcijanie wierzą, że sens życia jest w pełni objawiony w Słowie, które stało się ciałem, Jezusie, który zwyciężył śmierć i nienawiść. Ale poznajemy Jezusa i sens naszego życia z pomocą tych, którzy mają pasję rozumienia, czy to naukowców, filmowców, czy miłośników przyrody. Wierzę, że każdy, kto z pasją pragnie zrozumieć, jest na drodze do Boga. Ostatecznie mamy nadzieję, że, jak powiedział św. Paweł, „poznam tak, jak i zostałem poznany” (1 Kor 13, 12). Ujrzymy bowiem Boską Miłość w wizji przebóstwiającej, która jest ostatecznym sensem wszystkiego.  

mela/Avvenire


 

POLECANE
Nie żyje aktor polskich seriali Wiadomości
Nie żyje aktor polskich seriali

W wieku 94 lat zmarł Stanisław Sparażyński - aktor znany zarówno z wielu ról teatralnych, jak i z występów w popularnych polskich serialach. Smutną wiadomość przekazał warszawski oddział Związku Artystów Scen Polskich, którego Sparażyński był długoletnim członkiem.

Polska wynosi pięć satelitów na orbitę. Historyczny start Falcona 9 z ostatniej chwili
Polska wynosi pięć satelitów na orbitę. Historyczny start Falcona 9

W piątek wieczorem polskiego czasu rakieta Falcon 9 firmy SpaceX rozpoczęła misję Transporter-15. Na jej pokładzie znalazł się wyjątkowy dla Polski zestaw urządzeń. Na orbitę trafiło aż pięć satelitów z naszego kraju, w tym pierwszy satelita wojskowy w historii - MikroSAR.

Kaczyński: USA jedynym realnym gwarantem bezpieczeństwa Europy Wiadomości
Kaczyński: USA jedynym realnym gwarantem bezpieczeństwa Europy

Amerykanie są trudnym sojusznikiem, ale tylko oni są w stanie powstrzymywać Rosję - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w piątek w Lublinie. Skrytykował Unię Europejską, która jego zdaniem łamie prawo, jest „nośnikiem imperialnych ambicji" kilku państw i narzuca ideologię.

Bezczynność rządu Tuska ws. Polaków więzionych w Rosji i na Białorusi tylko u nas
Bezczynność rządu Tuska ws. Polaków więzionych w Rosji i na Białorusi

Dlaczego część Polaków wciąż pozostaje w rosyjskich i białoruskich więzieniach, mimo głośnych wymian więźniów w ostatnich latach? Artykuł analizuje najważniejsze przypadki zatrzymań – od Mariana Radzajewskiego po Grzegorza Gawła – oraz działania polskiej dyplomacji, próbując wyjaśnić, dlaczego nie doczekali się powrotu do kraju.

Prognoza pogody na weekend. Oto co nas czeka Wiadomości
Prognoza pogody na weekend. Oto co nas czeka

W weekend należy spodziewać się opadów marznącego deszczu i mżawki, które miejscami powodować będą gołoledź. W trakcie nocy prognozowane są także gęste mgły, ograniczające widzialność do 200 m - przekazała PAP synoptyk IMGW Anna Gryczman.

Nowe amerykańskie raporty klasyfikują aborcję jako naruszenie praw człowieka Wiadomości
Nowe amerykańskie raporty klasyfikują aborcję jako naruszenie praw człowieka

Amerykański Departament Stanu zapowiada największą od lat zmianę w corocznych raportach o prawach człowieka. Po raz pierwszy dokumenty będą wskazywać naruszenia dotyczące finansowania aborcji, procedur transpłciowych u osób niepełnoletnich oraz cenzurę słowa. Decyzja wywołała furię organizacji lewicowych i entuzjazm środowisk pro-life.

„Tracę czucie w dłoniach”. Wyznanie Szczęsnego obiegło Hiszpanię Wiadomości
„Tracę czucie w dłoniach”. Wyznanie Szczęsnego obiegło Hiszpanię

Wojciech Szczęsny ponownie znalazł się w centrum uwagi hiszpańskich mediów. Wszystko po wywiadzie, którego udzielił magazynowi GQ Poland. Polski bramkarz opowiedział w nim o problemach zdrowotnych, z którymi zmaga się od lat. To właśnie ten fragment rozmowy najmocniej odbił się echem w Hiszpanii.

Sąd postanowił: Stanowski ma milczeć o Schnepf. Internauci: Decyzję podjął neosędzia z ostatniej chwili
Sąd postanowił: Stanowski ma milczeć o Schnepf. Internauci: Decyzję podjął "neosędzia"

Decyzja sądu nakładająca liczne ograniczenia na Krzysztof Stanowski i Roberta Mazurka wywołała gorącą dyskusję. Postanowienie określane przez wielu jako cenzorskie ma obowiązywać rok i dotyczy sposobu, w jaki mogą wypowiadać się o Dorocie Wysockiej‑Schnepf.

Problemy z wodą w Gdyni. Nowe informacje Wiadomości
Problemy z wodą w Gdyni. Nowe informacje

Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Gdyni (PEWIK) poinformowało, że do 1 grudnia utrzymane zostają wszystkie restrykcje dotyczące korzystania z wody w trzech gdyńskich dzielnicach, w tym obowiązek jej przegotowania przed spożyciem. Przekazano również, że pobrano do badań dodatkowe próbki wody.

Rewolucja w oznaczaniu żywności w sklepach. Unijne dyrektywy obejmą etykiety Wiadomości
Rewolucja w oznaczaniu żywności w sklepach. Unijne dyrektywy obejmą etykiety

Nowe przepisy dotyczące znakowania żywności obejmą zarówno świeże produkty, jak i przetwory. Od połowy 2026 roku miód, soki i dżemy będą musiały spełniać szczegółowe wymogi etykietowania określone przez unijne dyrektywy.

REKLAMA

[wywiad] Kardynał-nominat Radcliffe: w miejscach pozornej rozpaczy spotkałem ludzi, którzy dali mi nadzieję

Angielski dominikanin, który siódmego grudnia zostanie kreowany kardynałem, jest jednym z najbardziej znanych na świecie teologów i cenionym kaznodzieją. Ojciec Timothy Radcliffe lubi powtarzać, że „szczęście polega na zapomnieniu o sobie”. „Zawsze i po prostu jestem sobą. Ani świętym, ani demonem, po prostu osobą, której wiele wybaczono, jak każdemu” – podkreślił w rozmowie z włoskim dziennikiem „Avvenire”. Papież Franciszek pozwolił mu, by po włączeniu do Kolegium Kardynalskiego nie musiał ubierać purpury, ale mógł nadal nosić zakonny habit, jak czynił do tej pory. Zakonnik podkreśla, że największym wyzwaniem Zachodu jest przezwyciężenie miażdżącego go indywidualizmu.
Ojciec Timothy Radcliffe
Ojciec Timothy Radcliffe / YT print screen/Vatican News - English

Synod

Avvenire: Wiadomość o włączeniu Ojca do grona kardynałów nadeszła podczas drugiej sesji synodu nt. synodalności, któremu nadał Ojciec ważny impuls dzięki swoim medytacjom. Jaki był najbardziej znaczący rezultat tego zgromadzenia biskupów?

Ojciec Timothy Radcliffe: Ten synod rzuca wyzwanie każdej kulturze, ale każdej w inny sposób. Mówiąc o nas, ludziach Zachodu, wyzwaniem jest radykalny indywidualizm. Ludzie są istotami relacyjnymi. Nie jest tak, jak pisał Kartezjusz: „Myślę, więc jestem”, ale jak często mówią w Afryce: „Jestem, ponieważ jesteśmy”. Jesteśmy wezwani do rozkwitu we wzajemnej miłości, którą jest Trójca Święta. Synod zaświadcza, że w Kościele wszystkie powołania są na wzajemnej służbie. Możemy być sobą tylko wtedy, gdy żyjemy „z” i „dla” innych. Kapłani często narzekają na samotność i izolację, ale święcenia kapłańskie są służbą przyjaźni Jezusa z otwartymi ramionami.

Chrześcijaństwo a samotność

- Dlatego więc chrześcijanin nie może być samotnikiem.

- Tym bardziej, jeśli jest księdzem. Nawet pustelnik ma swoje miejsce we wspólnocie. Innym wymiarem tożsamości chrześcijańskiej, który jest kluczowy dla tego synodu i który zaczynam rozumieć, jest wzajemność. Wiele pytań, które się pojawiło, dotyczy tego, jak powinniśmy żyć we wzajemności i równości, szanując jednocześnie różnorodność. Na przykład różnica między mężczyznami i kobietami, między osobami wyświęconymi i świeckimi czy relacja między różnymi kulturami. Uważam, że musimy odejść od idei stałych ról na rzecz wzajemnych relacji, w których odkrywamy, kim jesteśmy poprzez innych. Przykładowo ludzie uczą się być matkami lub ojcami poprzez relacje ze swoimi dziećmi i odwrotnie. Kobiety i mężczyźni odkrywają swoją tożsamość nie poprzez z góry określone idee płci, ale poprzez relacje, które rozwijają się przez całe życie. Wszyscy razem zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Wierni nauczą nas, jak być kapłanami, jeśli będziemy mieli odwagę ich słuchać.

Czytaj także: Franciszek: nie głosimy siebie, lecz Jezusa

Otwieranie horyzontów nadziei

- W swojej najnowszej książce wskazuje Ojciec, że głównym celem synodu nie tyle jest tworzenie dokumentów, co otwieranie horyzontów nadziei. Jak dziś możemy pomóc ludziom ją odnaleźć?

- Żyjemy w czasach kryzysu: politycznego, społecznego, osobistego i ekologicznego, ale nie powinniśmy się go bać. W końcu każda Eucharystia jest celebracją największego kryzysu w historii Kościoła, a może i ludzkości! Boża Miłość stała się wcielona, a my ją zabiliśmy! Ale Jezus przemienia ten moment rozpaczy w dar nadziei: „Bierzcie i jedzcie. To jest moje Ciało za was wydane”. Życie ma mu zostać odebrane siłą, ale On czyni z niego dar życia dla innych. Człowiek dojrzewa jedynie poprzez kryzysy: od kryzysu narodzin do kryzysu dojrzewania, opuszczenia domu, choroby i porażki, a w końcu śmierci. Jeśli uciekamy od kryzysów, nigdy nie dojrzewamy. Dlatego dla mnie wielkim znakiem nadziei jest Eucharystia. Bez względu na to, jakich wyzwań i cierpień doświadczamy – nawet zdrady miłości, której doświadczył Jezus – możemy złożyć je na ołtarzu podczas ofiarowania, ufając w błogosławieństwo Boga. Innym niewyczerpanym źródłem nadziei są młodzi ludzie. Teilhard de Chardin mawiał: „Przyszłość należy do tych, którzy dają następnemu pokoleniu powód do nadziei”. I tu wracamy do wspaniałej koncepcji wzajemności. Musimy dawać nadzieję młodym ludziom, ale oni również dają nadzieję nam. Modlitwa z prefacji brzmi: „Odnawiasz Kościół w każdym wieku, wychowując wybitnych mężczyzn i kobiety w świętości”. Ci święci są już wśród nas, być może będą dla nas wyzwaniem. Będą nas niepokoić! Przyjmijmy ich!

- Pozostając w wątku nadziei, powiedział Ojciec kiedyś, że aby ją pielęgnować, trzeba spotykać i słuchać tych, którzy są w rozpaczy. Czy rzeczywiście tak jest?

- Chciałem powiedzieć, że właśnie w miejscach pozornej rozpaczy spotkałem ludzi, którzy dali mi nadzieję. Na przykład w Iraku moi bracia i siostry dominikanie przechodzą trudny czas, ale nie są zrozpaczeni. Są radośni. Być może doświadczenia cierpienia burzą nasz powierzchowny optymizm, nasze małe nadzieje. Więc albo rozpaczamy, albo przyjmujemy nadzieję Królestwa, nadzieję wielkanocną. Jedną z moich pierwszych nocy w Bagdadzie spędziłem w czasie wojny. Poszedłem do muzułmańskiej restauracji i nawet tam doświadczyłem radości.

- Są wojny, zmiany klimatyczne, coraz bardziej widoczna marginalizacja ubogich. W porównaniu z przesłaniem Ewangelii świat zdaje się cofać. Co wierzący powinien zrobić w tej sytuacji?

- Przede wszystkim módl się! Czy wierzymy w to, że Bóg odpowiada na modlitwy? Sercem naszej wiary jest to, że żadna modlitwa nie pozostaje bez odpowiedzi. Tak mówi Ewangelia, więc musimy w to wierzyć. Po drugie, robimy rzeczy, które mogą wydawać się nieistotne, biorąc pod uwagę wielkie wyzwania, przed którymi stoimy, ale musimy pamiętać, że łaska Boża działa poprzez małe czyny. Uczniowie mają tylko kilka ryb i bochenków chleba, gdy Jezus prosi ich o nakarmienie tysięcy głodnych ludzi na pustyni. Wydaje się, że nie ma nadziei. Ale Pan żniwa obficie błogosławi to, co ofiarują, tak jak Bóg pobłogosławi również nasze małe czyny. Głoszenie Królestwa rozpoczęło się od powołania przez Jezusa kilku nic nieznaczących rybaków.

Humor

- Słynie Ojciec z poczucia humoru, które przenika jego wystąpienia. Chrześcijanie są często oskarżani o bycie smutasami. Dlaczego tak trudno nam dawać świadectwo radości? Czy to nie nonsens?

- Poczucie humoru może przybierać różne formy! Chrześcijańskie nie może być destrukcyjne, nie można naśmiewać się z innych. W tradycji brytyjskiej jest ono zazwyczaj żartobliwe, ludyczne. Jest taki fragment w Księdze Przysłów, gdzie, według niektórych uczonych, Mądrość bawiła się jak dziecko, kiedy Bóg stwarzał świat. Jezus wzywa nas, abyśmy byli jak dzieci, radośni i figlarni. Jeśli traktujemy Boga na poważnie, nie możemy mieć smutnej miny!

- Rozumiem, że chrześcijańskie poczucie humoru jest również znakiem dzielenia się...

- Karl Rahner powiedział, że „radość jest nieomylnym znakiem obecności Boga”. Ale nie możemy po prostu postanowić, że chcemy być radośni. Siła woli nie wystarczy. Możemy jednak zdecydować, czy chcemy być otwarci na radość i smutek świata, czy też zamknąć oczy i uszy. Świat składa się z radości i smutku, ale jeśli staniemy się samolubni i narcystyczni, zamkniemy się i życie stanie się nudne! Bóg obiecuje usunąć nasze kamienne serca i dać nam serca z ciała. Radość i smutek są ze sobą nierozerwalnie związane. Nie można być prawdziwie radosnym, nie pozwalając się dotknąć cierpieniem innych. Pomyślmy o św. Franciszku z Asyżu, który nosił stygmaty krzyża, a mimo to dużo się śmiał. Ważną decyzją do podjęcia jest otwarcie się na innych, na ich dramaty, zmagania i na ich heroizm. Jeśli będziemy dzielić ich bóle i smutki, otworzy się w nas przestrzeń, którą wypełni Boża radość.

- Nawet najgłębsze tematy można potraktować z humorem, nie tracąc przy tym głębi. Jednak niejednokrotnie nawet kapłanom trudno jest zaświadczyć o radości swojego powołania. W tym kontekście, jeśli się nie mylę, Ojciec odwołuje się do przykładu św. Dominika?

- Św. Dominik, podobnie jak św. Franciszek, był człowiekiem zarówno radości, jak i smutku. Płakał w nocy nad grzesznikami, ale w dzień radował się z braćmi z powodu Bożej miłości i miłosierdzia. Stwórcza miłość Boga zatriumfowała w dniu Paschy. Oczywiście, będziemy doświadczać chwil smutku, ale radość nigdy nie zgaśnie całkowicie.

Czytaj także: Abp Galbas do górników: "opierając swoje życie na Bogu, jesteśmy otwarci na szczęście"

Studiowanie aktem nadziei

- W Ojca refleksjach uderzyła mnie definicja studiowania jako aktu nadziei. Często patrzymy na teologa jak na odległą postać. Natomiast Ojciec definiuje go jako „żebraka, który wie, jak przyjąć całkowicie darmowe dary Pana”.

- Ludzie zostali zdefiniowani jako „istoty poszukujące sensu”. Przede wszystkim chcemy, aby nasze życie miało sens. Václav Havel, dramaturg, który został prezydentem Republiki Czeskiej, powiedział, że naszą nadzieją nie jest myślenie, że wszystko pójdzie dobrze, ale że nasze życie ma sens. W tym sensie studia to coś znacznie więcej niż zdobywanie kwalifikacji w celu znalezienia pracy. Od fizyki po biologię, od literatury po poezję, od historii po psychologię – wszystkie studia mają na celu zrozumienie, kim jesteśmy i po co istniejemy. Chrześcijanie wierzą, że sens życia jest w pełni objawiony w Słowie, które stało się ciałem, Jezusie, który zwyciężył śmierć i nienawiść. Ale poznajemy Jezusa i sens naszego życia z pomocą tych, którzy mają pasję rozumienia, czy to naukowców, filmowców, czy miłośników przyrody. Wierzę, że każdy, kto z pasją pragnie zrozumieć, jest na drodze do Boga. Ostatecznie mamy nadzieję, że, jak powiedział św. Paweł, „poznam tak, jak i zostałem poznany” (1 Kor 13, 12). Ujrzymy bowiem Boską Miłość w wizji przebóstwiającej, która jest ostatecznym sensem wszystkiego.  

mela/Avvenire



 

Polecane