Prawica znowu wygrała w internecie

Sztab Rafała Trzaskowskiego wybrał lenistwo, bagatelizowanie i strefę komfortu, w której zrobiło się za duszno dla dobrych pomysłów. A Karol Nawrocki był prawdziwy.
Prezydent-elekt Karol Nawrocki Prawica znowu wygrała w internecie
Prezydent-elekt Karol Nawrocki / PAP/Piotr Nowak

Co musisz wiedzieć?

  • Zwiększyła się rola mediów społecznościowych jako środka informacyjnego.
  • Sztab Rafała Trzaskowskiego wybrał strefę komfortu, w której zabrakło przestrzeni na dobre pomysły.
  • Karol Nawrocki miał bardzo dobrą, autentyczną historię, którą umiał sprzedać pomimo negatywnej prasy.

 

Skończyły się czasy pozyskiwania wyborców poprzez klasyczne środki masowego przekazu z naciskiem na telewizje informacyjne i internetowe portale horyzontalne. Teraz pierwsze skrzypce grają media społecznościowe. Starsi mają Facebooka, młodsi TikToka. Nie zapominajmy również o YouTubie i Instagramie. Chociaż ten ostatni jest wyidealizowany. A jeżeli mówimy o wyidealizowaniu – skończyły się czasy, gdy atrakcyjni ludzie z wieżowców, pracujący w TV, mówią innym, jak mają żyć i – o zgrozo! – jak mają głosować. OK, OK, powiecie, że są influencerzy. Tak, są! Ale odbiorcy traktują ich jak klaunów, osoby, które pomagają nam odreagować ból egzystencjalny, a nie wyrocznie mówiące, na kogo mamy głosować. 

 

Ciemny lud to kupi?

Odbiorcy nie są tak głupi, jak mogłoby się wydawać. Ciemny lud nie kupuje ściemy w internecie, a jeżeli już, to partie muszą włożyć w to duże pieniądze i muszą umieć grać w grę z wymagającymi algorytmami i pozycjonowaniem swoich treści, żeby dotarły do niezdecydowanych wyborców. Fakt. Nie jestem dziennikarzem politycznym, nie napiszę więc Państwu nudnych analiz politologicznych oraz nie zdradzę najnowszych ploteczek z Sejmu, bo nie jest to w obszarze moich zainteresowań. Natomiast w internecie jestem od zawsze, tak jak ludzie, o których toczyła się walka w drugiej turze. I wtedy pada kluczowe pytanie, dlaczego decydującą rundę wygrał nieznany nikomu wcześniej Karol Nawrocki, a nie sprawdzony niczym „Kevin sam w domu” w święta Bożego Narodzenia Rafał Trzaskowski? Bo umiał w internety. A na dobrą sprawę, to nie on, tylko wyborcy, którzy głosowali przeciwko prezydentowi Warszawy. Hasło „Byle nie Trzaskowski” i rymowanki z wiceszefem Platformy Obywatelskiej w roli głównej podbijały media społecznościowe. Komentarze i live’y były zalane treścią anty-Trzaskowską nie przez wyborców PiS-u, ale ludzi, którzy popierali w pierwszej turze Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Dla porównania w 2020 roku jedna trzecia wyborców Krzysztofa Bosaka zagłosowała za Rafałem Trzaskowskim. Co się więc stało? Sztab prezydenta Warszawy nie umiał walczyć o młodych mężczyzn w sile wieku, którzy są bardzo mocni i aktywni w internecie. Dlaczego sigmą (pewnym siebie, inteligentnym, atrakcyjnym, odnoszącym sukcesy mężczyzną) został Karol Nawrocki, a nie Rafał Trzaskowski? Bo prezes IPN-u miał bardzo dobrą, autentyczną historię, którą umiał sprzedać pomimo negatywnej prasy. Bokser, wykidajło, gość uzależniony od nikotyny – swój chłop – kontra intelektualista z Warszawy, urzędnik, syn jazzmana – „no tak średnio bym powiedział, tak średnio”, cytując filmik z internetu. Ludzie Trzaskowskiego mogli jadnak jego porażkę wizerunkową przekuć w sukces. Co należało zrobić? Z cech, które były wyśmiewane (znajomość języków obcych, wygląd), uczynić główne atuty polityka. A jak? Już tłumaczę! Mocne targetowanie z przekazem w stylu: „Chcesz być bogaty i znać wiele języków obcych, a dzięki temu mieć każdą kobietę? Głosuj na Rafała”. A wtedy Rafał pokazuje, co zrobić, żeby być sigmą i dobrze wyglądać po pięćdziesiątce. Pomysłów jest bez liku. Teraz jednak to musztarda po obiedzie, i nie liczę, że sztab Koalicji Obywatelskiej zadzwoni do mnie i poprosi o pomoc – a ręka młodych ludzi czujących internet byłaby im bardzo potrzebna. Jednak wybrali lenistwo, bagatelizowanie i strefę komfortu, w której zrobiło się za duszno dla dobrych pomysłów. Nie będę już wspominał o premierze Donaldzie Tusku, który wyskoczył jak filip z konopi, stał się wujkiem marudą i zepsuł zabawę dzieciom z piaskownicy Trzaskowskiego, przywołując słowa Jacka Murańskiego, cieszącego się złą sławą w internecie patocelebryty. Następnym razem trzeba brać przykład z PiS-u, które chowa polityków z negatywną prasą głęboko do szafy. Przecież się znacie, panowie. 

 

Braun, Mentzen, Zandberg – hardcore’owa internetowa triada

Z pozoru nic ich nie łączy. Jednak mają wspólną umiejętność funkcjonowania w mediach społecznościowych. Każdy z panów systematycznie publikował treści, które budowały zasięg i stymulowały aktywność swoich wyborców. Spotkania z Mentzenem miały znakomitą frekwencję, aż polityk musiał opuszczać je na hulajnodze, co było elementem kampanijnym, a przede wszystkim trendem w internecie. Braun przejął głosy ludzi zawiedzionych PiS-em, którzy szukali prawdziwej, silnej prawicy nawiązującej mocno do katolicyzmu, a przy okazji organizując happeningi, które budowały zasięgi. Fakt, były bardzo kontrowersyjne, ale w internecie treści muszą wzbudzać emocje i szybko zgasnąć jak dramy youtuberów. Palimy flagę Unii, żeby potem szybko ją zgasić. A gdy dodamy, że z Braunem pracują bardzo młodzi ludzie, których trójca święta to algorytm, pozycjonowanie i zasięgi, to układanka układa się w taki sposób, że daj Boże. Adrian Zandberg, znany także jako Potężny Duńczyk, jest mistrzem, jeżeli chodzi o treści wzbudzające sympatię ludzi o różnych poglądach politycznych. Bazą są oczywiście młodzi ludzie o poglądach lewicowych, ale ci o prawicowych wielokrotnie mówili, że lewica lewicą, ale Zandberga to ty szanuj. Wyjście z Nowej Lewicy i bycie naczelnym recenzentem w internecie rządu Tuska dało mu dodatkowe paliwo. A największym hitem w internecie była piosenka, na modłę przeboju z lat 90. „Freed from Desire”, w którym wokalistka dumnie śpiewała refren, że głosuje na Adriana, a w zwrotkach podkreślała, że ma na Trzaska wyj***ne, dodając przy tym zalety lidera partii Razem. Superbohater, na którego nie zasłużyliśmy. I dlatego też chciałbym dożyć czasów, kiedy głównymi partiami na polskiej scenie politycznej będą Konfederacja i Razem. Może być to coraz bliższa perspektywa, gdyż młodzi ludzie do 29. roku życia głosowali w pierwszej turze głównie na Mentzena i Zandberga. To jest bardzo sexy wizja. 

 

Więcej niż zero

Jeśli już mówimy o byciu sexy, to przypomniała mi się rozmowa Adama Hoffmana, byłego rzecznika PiS, z Robertem Mazurkiem w Radiu RMF FM. Były polityk stwierdził, że partii Jarosława Kaczyńskiego przydałoby się sexy medium, które byłoby zupełnie czymś innym niż TVP za rządów Jacka Kurskiego czy Telewizja Republika. Medium, które będzie lekkie, przyjemne, lifestyle’owe, popkulturowe. No i po kilku latach mamy na rynku Kanał Zero, publikujący wyróżniające się treści, które trafiają do prawicowych serduszek. A teraz prawicowe serduszka biją mocniej i częściej niż serduszka liberalne. Sama lewica również jest obecna w Kanale, np. w postaci Jakuba Dymka. Kanał youtube’owy założony przez Krzysztofa Stanowskiego bije rekordy popularności w internecie poprzez materiały, które są bliskie ludziom. Są szczere i wymowne w swoim przekazie. Miejsce to jest doskonałą przeciwwagą dla mediów głównego nurtu, które są przewidywalne jak to, że kierowcy będą zimą narzekać na warunki drogowe. Wspomniany przeze mnie Mazurek jest jedną z głównych twarzy Kanału Zero. Dodatkowo mamy sporo dziennikarek i dziennikarzy z TVP (Arleta Bojke, Joanna Pinkwart, Waldemar Stankiewicz, Maria Stepan). Do tego grona dołączył nawet Tomasz Kammel, który pracował przy Woronicza prawie całe zawodowe życie. Gdy dodamy do tego profesora Andrzeja Nowaka, lidera komitetu poparcia Karola Nawrockiego, to mamy ciekawe zestawienie. 

W jednej z rozmów Jarosław Kaczyński pochwalił Krzysztofa Stanowskiego za rzetelne relacje kampanii prezydenckiej, w której wystartował sam dziennikarz, zdobywając prawie 250 tysięcy głosów. Świetny wynik i doskonała kampania marketingowa, na której prowadzący zarobił bardzo duże pieniądze, chwaląc się tym na prawo i lewo, boli dziennikarzy mainstreamowych mediów, którzy o oglądalności Kanału Zero mogą pomarzyć. W internetowej przestrzeni Stanowskiego zawitali wszyscy kandydaci na urząd prezydenta RP, budując przy tym zasięgi, rozpoznawalność i wychodząc z internetu do zupełnie innego odbiorcy. Brakowało w Polsce medium „chłopskiego rozumu”. No i jest! Bez utwardzania przekazu jak w TVN24 czy w Republice. Aż dziwne, że środowiska liberalnie nie zrobiły odpowiedzi na Kanał Zero. O takie media nic nie robiłem. 

 

Nie lękajcie się TikToka

Na koniec odezwa do polityków: nie zapominajcie o mediach społecznościowych. Nie trzeba być w telewizji, żeby w niej faktycznie zaistnieć. Twórzcie treści, budujcie zasięgi, a znajdziecie się w tym małym, starym szkiełku. Rozmawiajcie z ludźmi w formule Q&A, uczestniczcie w live’ach. I przede wszystkim – róbcie to systematycznie, a nie od kampanii do kampanii. Obserwujcie trendy i trzymajcie rękę na pulsie. Dzisiaj, polityku, jesteś marką osobistą i influencerem. Masz wpływać na opinię publiczną, oceniającą Cię serduszkiem, bijącym w rytmie, który Ty narzucisz przez sprawną, wyrafinowaną strategię albo szczerość. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Lenistwo i strefa komfortu to największa zmora. Jeśli nie czujesz krwi i osiadasz na laurach, to przegrywasz. Zobacz, czym ludzie żyją, co oglądają w komunikacji miejskiej, jak konsumują internet. Wtedy wygrasz. Skończył się czas gwiazd telewizji w kampanii. Teraz jest czas gwiazd internetu. Wiesz, co jest piękne? Że gwiazdą w internecie może zostać każdy, bez wyjątku. Pamiętaj o tym. Chociaż, cóż szkodzi obiecać, najwyżej zostaniesz memem. 


 

POLECANE
Burza w Pałacu Buckingham. Książę William zdecydował Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham. Książę William zdecydował

Książę William postanowił wprowadzić zmiany, które mogą zaskoczyć rodzinę królewską. Następca tronu zgodził się, aby na terenie należącym do księstwa Kornwalii powstały mieszkania dla młodych ludzi zmagających się z trudną sytuacją życiową. Choć inwestycja ma szczytny cel, może ona zmniejszyć dochody rodziny królewskiej.

Seria pożarów na niemieckiej kolei. Trzeci incydent w ciągu tygodnia Wiadomości
Seria pożarów na niemieckiej kolei. Trzeci incydent w ciągu tygodnia

W Niemczech doszło do trzeciego w ciągu tygodnia pożaru na linii kolejowej, który prawdopodobnie był rezultatem podpalenia. W piątek wieczorem spłonęły kable trakcji na linii transportu towarowego, zwłaszcza węgla, w miejscowości Hohenmoelsen w Saksonii- Anhalcie - poinformowała w sobotę firma Deutsche Bahn.

Tropikalna wyspa szykuje bezwizową rewolucję. Polacy na liście z ostatniej chwili
Tropikalna wyspa szykuje bezwizową rewolucję. Polacy na liście

Sri Lanka zapowiedziała rewolucję w systemie wizowym. Tym razem zmiany mają objąć obywateli aż 40 krajów, w tym Polaków. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wjazd na wyspę ma być możliwy bez konieczności ubiegania się o wizę.

NASA: Czteroosobowa „Załoga 11” dotarła na stację ISS Wiadomości
NASA: Czteroosobowa „Załoga 11” dotarła na stację ISS

Czworo astronautów dotarło w sobotę na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) - podała amerykańska agencja kosmiczna NASA. Tzw. „Załoga 11” wystartowała w piątek w rakiecie Falcon 9 z kosmodromu Cape Canaveral w amerykańskim stanie Floryda.

Australijscy naukowcy odkryli gigantycznego owada. Jest nagranie gorące
Australijscy naukowcy odkryli gigantycznego owada. Jest nagranie

Poruszającego odkrycia dokonali australijscy naukowcy. Otóż w australijskich wilgotnych lasach tropikalnych odkryli oni gatunek gigantycznego patyczaka.

Komunikat dla mieszkańców woj. dolnośląskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. dolnośląskiego

Proces odbudowy po powodzi trwa i będzie trwał do momentu, w którym będziemy pewni, że odbudowaliśmy wszystkie kluczowe inwestycje - powiedziała w Przyłęku (Dolnośląskie) wiceminister MSWiA Magdalena Roguska. Jak mówiła, skala środków finansowych zaangażowanych w odbudowę po powodzi jest do tej pory niespotykana - to ponad 8 mln zł.

Niepokojąca fala utonięć w Wiśle. Policja bada kolejne zgłoszenie z ostatniej chwili
Niepokojąca fala utonięć w Wiśle. Policja bada kolejne zgłoszenie

W piątkowy wieczór, 1 sierpnia 2025 r., w Wiśle odnaleziono ciało kolejnej osoby. Około godziny 21:40 makabrycznego odkrycia dokonał wędkarz przebywający nad rzeką w okolicach Wybrzeża Gdyńskiego, na warszawskich Bielanach. To już kolejny przypadek utonięcia w Warszawie i okolicach w ostatnich tygodniach.

Jest nowy raport poświęcony zagrożeniom praworządności w Polsce z ostatniej chwili
Jest nowy raport poświęcony zagrożeniom praworządności w Polsce

Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski poinformowało o powstaniu obszernego raportu, który ma ujawniać kulisy naruszeń praworządności podczas ostatnich wyborów prezydenckich. Prawnicy twierdzą, że doszło do celowego działania aparatu państwa w celu wypaczenia demokratycznych standardów.

To miał być hit Netflixa. Serial nie wróci z trzecim sezonem Wiadomości
To miał być hit Netflixa. Serial nie wróci z trzecim sezonem

Serial „Fubar” z Arnoldem Schwarzeneggerem zakończył się na dwóch sezonach. Netflix ogłosił decyzję o kasacji półtora miesiąca po premierze drugiej serii. Choć pierwszy sezon spotkał się z dobrym przyjęciem, kontynuacja nie wzbudziła większego zainteresowania.

Alert RCB: Burze, podtopienia, porywy 70 km/h. Komunikat dla 11 województw z ostatniej chwili
Alert RCB: Burze, podtopienia, porywy 70 km/h. Komunikat dla 11 województw

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa i IMGW przestrzegają mieszkańców kilkunastu województw przed gwałtownymi burzami oraz lokalnymi wzrostami poziomu rzek. W wielu regionach przekroczono stan ostrzegawczy. Sprawdź, czy zagrożenie dotyczy także Twojej okolicy.

REKLAMA

Prawica znowu wygrała w internecie

Sztab Rafała Trzaskowskiego wybrał lenistwo, bagatelizowanie i strefę komfortu, w której zrobiło się za duszno dla dobrych pomysłów. A Karol Nawrocki był prawdziwy.
Prezydent-elekt Karol Nawrocki Prawica znowu wygrała w internecie
Prezydent-elekt Karol Nawrocki / PAP/Piotr Nowak

Co musisz wiedzieć?

  • Zwiększyła się rola mediów społecznościowych jako środka informacyjnego.
  • Sztab Rafała Trzaskowskiego wybrał strefę komfortu, w której zabrakło przestrzeni na dobre pomysły.
  • Karol Nawrocki miał bardzo dobrą, autentyczną historię, którą umiał sprzedać pomimo negatywnej prasy.

 

Skończyły się czasy pozyskiwania wyborców poprzez klasyczne środki masowego przekazu z naciskiem na telewizje informacyjne i internetowe portale horyzontalne. Teraz pierwsze skrzypce grają media społecznościowe. Starsi mają Facebooka, młodsi TikToka. Nie zapominajmy również o YouTubie i Instagramie. Chociaż ten ostatni jest wyidealizowany. A jeżeli mówimy o wyidealizowaniu – skończyły się czasy, gdy atrakcyjni ludzie z wieżowców, pracujący w TV, mówią innym, jak mają żyć i – o zgrozo! – jak mają głosować. OK, OK, powiecie, że są influencerzy. Tak, są! Ale odbiorcy traktują ich jak klaunów, osoby, które pomagają nam odreagować ból egzystencjalny, a nie wyrocznie mówiące, na kogo mamy głosować. 

 

Ciemny lud to kupi?

Odbiorcy nie są tak głupi, jak mogłoby się wydawać. Ciemny lud nie kupuje ściemy w internecie, a jeżeli już, to partie muszą włożyć w to duże pieniądze i muszą umieć grać w grę z wymagającymi algorytmami i pozycjonowaniem swoich treści, żeby dotarły do niezdecydowanych wyborców. Fakt. Nie jestem dziennikarzem politycznym, nie napiszę więc Państwu nudnych analiz politologicznych oraz nie zdradzę najnowszych ploteczek z Sejmu, bo nie jest to w obszarze moich zainteresowań. Natomiast w internecie jestem od zawsze, tak jak ludzie, o których toczyła się walka w drugiej turze. I wtedy pada kluczowe pytanie, dlaczego decydującą rundę wygrał nieznany nikomu wcześniej Karol Nawrocki, a nie sprawdzony niczym „Kevin sam w domu” w święta Bożego Narodzenia Rafał Trzaskowski? Bo umiał w internety. A na dobrą sprawę, to nie on, tylko wyborcy, którzy głosowali przeciwko prezydentowi Warszawy. Hasło „Byle nie Trzaskowski” i rymowanki z wiceszefem Platformy Obywatelskiej w roli głównej podbijały media społecznościowe. Komentarze i live’y były zalane treścią anty-Trzaskowską nie przez wyborców PiS-u, ale ludzi, którzy popierali w pierwszej turze Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Dla porównania w 2020 roku jedna trzecia wyborców Krzysztofa Bosaka zagłosowała za Rafałem Trzaskowskim. Co się więc stało? Sztab prezydenta Warszawy nie umiał walczyć o młodych mężczyzn w sile wieku, którzy są bardzo mocni i aktywni w internecie. Dlaczego sigmą (pewnym siebie, inteligentnym, atrakcyjnym, odnoszącym sukcesy mężczyzną) został Karol Nawrocki, a nie Rafał Trzaskowski? Bo prezes IPN-u miał bardzo dobrą, autentyczną historię, którą umiał sprzedać pomimo negatywnej prasy. Bokser, wykidajło, gość uzależniony od nikotyny – swój chłop – kontra intelektualista z Warszawy, urzędnik, syn jazzmana – „no tak średnio bym powiedział, tak średnio”, cytując filmik z internetu. Ludzie Trzaskowskiego mogli jadnak jego porażkę wizerunkową przekuć w sukces. Co należało zrobić? Z cech, które były wyśmiewane (znajomość języków obcych, wygląd), uczynić główne atuty polityka. A jak? Już tłumaczę! Mocne targetowanie z przekazem w stylu: „Chcesz być bogaty i znać wiele języków obcych, a dzięki temu mieć każdą kobietę? Głosuj na Rafała”. A wtedy Rafał pokazuje, co zrobić, żeby być sigmą i dobrze wyglądać po pięćdziesiątce. Pomysłów jest bez liku. Teraz jednak to musztarda po obiedzie, i nie liczę, że sztab Koalicji Obywatelskiej zadzwoni do mnie i poprosi o pomoc – a ręka młodych ludzi czujących internet byłaby im bardzo potrzebna. Jednak wybrali lenistwo, bagatelizowanie i strefę komfortu, w której zrobiło się za duszno dla dobrych pomysłów. Nie będę już wspominał o premierze Donaldzie Tusku, który wyskoczył jak filip z konopi, stał się wujkiem marudą i zepsuł zabawę dzieciom z piaskownicy Trzaskowskiego, przywołując słowa Jacka Murańskiego, cieszącego się złą sławą w internecie patocelebryty. Następnym razem trzeba brać przykład z PiS-u, które chowa polityków z negatywną prasą głęboko do szafy. Przecież się znacie, panowie. 

 

Braun, Mentzen, Zandberg – hardcore’owa internetowa triada

Z pozoru nic ich nie łączy. Jednak mają wspólną umiejętność funkcjonowania w mediach społecznościowych. Każdy z panów systematycznie publikował treści, które budowały zasięg i stymulowały aktywność swoich wyborców. Spotkania z Mentzenem miały znakomitą frekwencję, aż polityk musiał opuszczać je na hulajnodze, co było elementem kampanijnym, a przede wszystkim trendem w internecie. Braun przejął głosy ludzi zawiedzionych PiS-em, którzy szukali prawdziwej, silnej prawicy nawiązującej mocno do katolicyzmu, a przy okazji organizując happeningi, które budowały zasięgi. Fakt, były bardzo kontrowersyjne, ale w internecie treści muszą wzbudzać emocje i szybko zgasnąć jak dramy youtuberów. Palimy flagę Unii, żeby potem szybko ją zgasić. A gdy dodamy, że z Braunem pracują bardzo młodzi ludzie, których trójca święta to algorytm, pozycjonowanie i zasięgi, to układanka układa się w taki sposób, że daj Boże. Adrian Zandberg, znany także jako Potężny Duńczyk, jest mistrzem, jeżeli chodzi o treści wzbudzające sympatię ludzi o różnych poglądach politycznych. Bazą są oczywiście młodzi ludzie o poglądach lewicowych, ale ci o prawicowych wielokrotnie mówili, że lewica lewicą, ale Zandberga to ty szanuj. Wyjście z Nowej Lewicy i bycie naczelnym recenzentem w internecie rządu Tuska dało mu dodatkowe paliwo. A największym hitem w internecie była piosenka, na modłę przeboju z lat 90. „Freed from Desire”, w którym wokalistka dumnie śpiewała refren, że głosuje na Adriana, a w zwrotkach podkreślała, że ma na Trzaska wyj***ne, dodając przy tym zalety lidera partii Razem. Superbohater, na którego nie zasłużyliśmy. I dlatego też chciałbym dożyć czasów, kiedy głównymi partiami na polskiej scenie politycznej będą Konfederacja i Razem. Może być to coraz bliższa perspektywa, gdyż młodzi ludzie do 29. roku życia głosowali w pierwszej turze głównie na Mentzena i Zandberga. To jest bardzo sexy wizja. 

 

Więcej niż zero

Jeśli już mówimy o byciu sexy, to przypomniała mi się rozmowa Adama Hoffmana, byłego rzecznika PiS, z Robertem Mazurkiem w Radiu RMF FM. Były polityk stwierdził, że partii Jarosława Kaczyńskiego przydałoby się sexy medium, które byłoby zupełnie czymś innym niż TVP za rządów Jacka Kurskiego czy Telewizja Republika. Medium, które będzie lekkie, przyjemne, lifestyle’owe, popkulturowe. No i po kilku latach mamy na rynku Kanał Zero, publikujący wyróżniające się treści, które trafiają do prawicowych serduszek. A teraz prawicowe serduszka biją mocniej i częściej niż serduszka liberalne. Sama lewica również jest obecna w Kanale, np. w postaci Jakuba Dymka. Kanał youtube’owy założony przez Krzysztofa Stanowskiego bije rekordy popularności w internecie poprzez materiały, które są bliskie ludziom. Są szczere i wymowne w swoim przekazie. Miejsce to jest doskonałą przeciwwagą dla mediów głównego nurtu, które są przewidywalne jak to, że kierowcy będą zimą narzekać na warunki drogowe. Wspomniany przeze mnie Mazurek jest jedną z głównych twarzy Kanału Zero. Dodatkowo mamy sporo dziennikarek i dziennikarzy z TVP (Arleta Bojke, Joanna Pinkwart, Waldemar Stankiewicz, Maria Stepan). Do tego grona dołączył nawet Tomasz Kammel, który pracował przy Woronicza prawie całe zawodowe życie. Gdy dodamy do tego profesora Andrzeja Nowaka, lidera komitetu poparcia Karola Nawrockiego, to mamy ciekawe zestawienie. 

W jednej z rozmów Jarosław Kaczyński pochwalił Krzysztofa Stanowskiego za rzetelne relacje kampanii prezydenckiej, w której wystartował sam dziennikarz, zdobywając prawie 250 tysięcy głosów. Świetny wynik i doskonała kampania marketingowa, na której prowadzący zarobił bardzo duże pieniądze, chwaląc się tym na prawo i lewo, boli dziennikarzy mainstreamowych mediów, którzy o oglądalności Kanału Zero mogą pomarzyć. W internetowej przestrzeni Stanowskiego zawitali wszyscy kandydaci na urząd prezydenta RP, budując przy tym zasięgi, rozpoznawalność i wychodząc z internetu do zupełnie innego odbiorcy. Brakowało w Polsce medium „chłopskiego rozumu”. No i jest! Bez utwardzania przekazu jak w TVN24 czy w Republice. Aż dziwne, że środowiska liberalnie nie zrobiły odpowiedzi na Kanał Zero. O takie media nic nie robiłem. 

 

Nie lękajcie się TikToka

Na koniec odezwa do polityków: nie zapominajcie o mediach społecznościowych. Nie trzeba być w telewizji, żeby w niej faktycznie zaistnieć. Twórzcie treści, budujcie zasięgi, a znajdziecie się w tym małym, starym szkiełku. Rozmawiajcie z ludźmi w formule Q&A, uczestniczcie w live’ach. I przede wszystkim – róbcie to systematycznie, a nie od kampanii do kampanii. Obserwujcie trendy i trzymajcie rękę na pulsie. Dzisiaj, polityku, jesteś marką osobistą i influencerem. Masz wpływać na opinię publiczną, oceniającą Cię serduszkiem, bijącym w rytmie, który Ty narzucisz przez sprawną, wyrafinowaną strategię albo szczerość. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Lenistwo i strefa komfortu to największa zmora. Jeśli nie czujesz krwi i osiadasz na laurach, to przegrywasz. Zobacz, czym ludzie żyją, co oglądają w komunikacji miejskiej, jak konsumują internet. Wtedy wygrasz. Skończył się czas gwiazd telewizji w kampanii. Teraz jest czas gwiazd internetu. Wiesz, co jest piękne? Że gwiazdą w internecie może zostać każdy, bez wyjątku. Pamiętaj o tym. Chociaż, cóż szkodzi obiecać, najwyżej zostaniesz memem. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe