Ryszard Czarnecki: Polityczne scenariusze po wyborach europejskich

Wyniki wyborów w kolejnych krajach i to zarówno starej Unii, jak i nowej Unii wskazują, że coraz więcej narodów na Starym Kontynencie ma dosyć unijnego establishmentu i chce uważniej patrzeć na ręce unijnym instytucjom.
/ screen yt

Wyborcy w Polsce jako jedyni w Unii Europejskiej nie wpuścili lewicy do parlamentu, Węgrzy spowodowali, że trzy razy z rzędu triumfował eurorea-listyczny Fidesz. Wyborcy w Czechach zdecydowali, że eurorealiści od premiera Andreja Babisza (choć formalnie członkowie międzynarodówki liberałów) odsunęli od władzy znacznie bardziej euroentuzjastycznych socjalistów. We Włoszech ster rządów przejęły dwie partie stricte eurosceptyczne, w Słowenii wygrała eurorealistyczna prawica, choć nie z taką przewagą, aby stworzyć rząd. Wyborcy w Holandii, którzy przesądzili o zwycięstwie liberałów – euroentuzjastyczny wilk nagle w kampanii przebrał się w owczą skórę eurorealizmu, aby nie dać się zdystansować antyunijnej i antyimigracyjnej partii Gerta Wildersa. Henryk IV Burbon rzekł, że „Paryż wart jest mszy”, a holenderski premier Mark Rutte uznał, że ponowne zdobycie Hagi – do wyborów przystępował jako urzędujący szef rządu – warte jest zagrania na dwóch frontach: eurorealistycznym (by nie powiedzieć więcej) oraz na drugim – bardzo sceptycznym wobec imigrantów.

Europejskie elity i zimny prysznic eurorealizmu

Ten sam manewr zastosował później w Austrii najmłodszy szef MSZ w Europie Christian Kurtz i dzięki temu stał się najmłodszym premierem na Starym Kontynencie. Jego Austriacka Partia Ludowa, bądź co bądź członek chadeckiej międzynarodówki, raptownie zaczęła bębnić w tarabany antyimigracyjne i eurorealistyczne. Skutecznie. Ba, austriaccy wyborcy (szczególnie ci młodsi) mocno poparli Wolnościową Partię Austrii Heinza-Christiana Strachego, którego stosunek do unijnej polityki był jeszcze bardziej negatywny – o jego usprawiedliwianiu trzeciej Rzeszy i naprawdę ostrej polityce antyimigracyjnej nie wspomnę. Jeżeli ktoś by pomyślał, że tym samym spalił się w oczach establishmentu i zamknął sobie drogę na salony, to się bardzo myli. Wolnościowcy Strachego zostali bowiem zaproszeni do rządu Kurza. I jakoś austriackiej chadecji i 31-letniemu wówczas jej liderowi nie spadł włos z głowy, nikt z tego powodu nie zrobił debaty w Parlamencie Europejskim, nikt medialnie z tego tytułu nie wieszał psów i fałszywie nie rozdzierał szat.

We Francji co prawda wygrał liberał Macron, który wcześniej chodził w garniturze czerwonej burżuazji, ale eurosceptycy od Marine Le Pen osiągnęli najlepszy wynik w historii. Teraz są na pierwszym lub drugim miejscu w sondażach przed wyborami europejskimi, choć ich sondażowe poparcie osłabił nieco – paradoksalnie lub nie – ruch żółtych kamizelek.

Wreszcie Hiszpania, w której prawicowa, chrześcijańska, antyaborcyjna, antyimigracyjna partia VOX Santiago Abascala najpierw z przytupem weszła do parlamentu regionalnego Andaluzji, a teraz idzie po co najmniej sześć mandatów w europarlamencie (na całe Królestwo Hiszpanii do tej pory przypadały 54 mandaty, a po brexicie ma ich być 59).

Europarlamentarna układanka po 2 lipca 2019 r.

Stąd też oczekiwania, że wybory w Dniu Matki, czyli w ostatnią niedzielę maja, mogą zmienić geografię polityczną Unii Europejskiej, są w dużej mierze uzasadnione.

Wybory do parlamentu w Brukseli i Strasburgu rozpoczną się w niektórych krajach 23 maja w czwartek, a zakończą trzy dni później, ale europarlament ukonstytuuje się tradycyjnie dopiero w lipcu.

O jakiej większości możemy mówić? W grę wchodzą trzy scenariusze.

Scenariusz numer 1: eurorealiści w przymierzu z eurosceptykami, tradycjonalistami i nawet euronegatywistami uzyskują niewielką większość. Byłby to pierwszy taki przypadek w historii Parlamentu Europejskiego. A przypomnijmy, że w tym roku mija czterdzieści lat od chwili, gdy po raz pierwszy członkowie europarlamentu zostali wybrani w normalnych wyborach w krajach członkowskich wtedy jeszcze Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG) – wcześniej składał się on po prostu z przedstawicieli poszczególnych parlamentów narodowych. To zresztą przewaga PE nad Komisją Europejską, która działa, nie mając przecież demokratycznego mandatu. Scenariusz eurorealistycznej większości uważam za najmniej prawdopodobny, chociaż całkowicie nie można go odrzucać. Mimo że eurorealiści będą czarnym koniem wyborów europejskich 26 maja A.D. 2019, chociaż znacznie powiększą liczbę szabel w Brukseli i Strasburgu, to stworzenie przez nich funkcjonującej, stabilnej większości może okazać się niełatwe.

Scenariusz numer 2 to przejęcie władzy w PE przez tęczową koalicję – od chadeków, czyli Europejskiej Partii Ludowej poczynając, przez socjalistów, liberałów aż po komunistów i Zielonych. Swoiste odtworzenie dotychczasowej wielkiej koalicji w europarlamencie, czyli tego, co w Niemczech praktykowane jest od lat jako Grosse Koalitzion, jest wręcz niemożliwe: głosów chadeków i socjalistów będzie po prostu zdecydowanie za mało. Skądinąd przez długi czas wielka koalicja była normą w Austrii i Luksemburgu. Ten scenariusz teraz w Brukseli/Strasburgu jest wręcz mission impossible.

Ale nawet biorąc pod uwagę hipotetyczną koalicję trzech, czyli EPL plus socjaliści plus liberałowie, to też może na taki „trójkąt” zabraknąć mandatów. To z kolei może oznaczać antyprawicową koalicję na zasadzie „kupą, mości panowie”. Byłoby to takie eurofederalistyczne „pospolite ruszenie”. A ponieważ zgodnie z teorią marksizmu i leninizmu walka klasowa zaostrza się w miarę przebiegu rewolucji, to taka koalicja, mając jako jedyne spoiwo niechęć do prawicy i eurorealizmu (eurosceptycyzmu), uczyniłaby Parlament Europejski niewiele mniej (?) zideologizowanym niż teraz.

PE: realny kompromis czy krucjata ideologiczna?

Scenariusz numer 3: nowy Parlament Europejski jest, jeśli chodzi o władzę, reprezentatywny dla wszystkich większych europejskich nurtów politycznych. To znaczy, że w prezydium PE (przewodniczący i 14 wiceprzewodniczących oraz pięciu kwestorów, czyli, powiedzmy, skarbników, ale bez prawa głosu) będą przedstawiciele różnych, ale wszystkich (sic!) opcji. Zatem chwilowa większość nie przegłosowuje chwilowej mniejszości. Co więcej, oznaczać to może powrót do źródeł, czyli do czasów, kiedy EWG i UE podejmowały decyzje, może w wolniejszym procesie decyzyjnym, ale z prawem weta. W praktyce oznaczało to cierpliwe budowanie konsensusu państw członkowskich, obojętnie czy było ich sześć (1959–1973), czy też dziewięć (1973–1981), dziesięć (1981–1986) czy dwanaście (1986–1995) i wreszcie piętnaście (1995–2004).

Czy taki scenariusz realnego kompromisu i podziału władzy w PE między wszystkie (!) frakcje jest możliwy? Tak, jest prawdopodobny. Na pewno bardziej niż ten pierwszy z wyraźną większością realistyczną. I chyba mniej prawdopodobny niż ten drugi z ideologicznie zawziętą większością.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (25.03.2019)

 


 

POLECANE
Barcelona rusza po nowe talenty. Co dalej z Lewandowskim? Wiadomości
Barcelona rusza po nowe talenty. Co dalej z Lewandowskim?

FC Barcelona coraz uważniej rozgląda się za wzmocnieniami w ataku, choć wciąż nie zaproponowała Robertowi Lewandowskiemu nowej umowy. Tymczasem hiszpańskie media podają, że klub obserwuje kolejną młodą gwiazdę z Bundesligi. To kierunek, którego polski napastnik raczej się nie spodziewał.

PiS szykuje mocny cios w koalicję 13 grudnia na rocznicę rządu z ostatniej chwili
PiS szykuje mocny cios w koalicję 13 grudnia na rocznicę rządu

13 grudnia minie rok od powołania gabinetu Donalda Tuska. Jak ustaliła Wirtualna Polska, Prawo i Sprawiedliwość planuje wykorzystać tę datę do ofensywy politycznej, koncentrując się na jednym z najbardziej newralgicznych dla rządu tematów – dramatycznej sytuacji w ochronie zdrowia.

Nie żyje polski aktor. Miał tylko 11 lat Wiadomości
Nie żyje polski aktor. Miał tylko 11 lat

Media obiegła smutna wiadomość. Nie żyje Nikodem Marecki, młody aktor znany z filmów „Biała odwaga” i „Zołza” oraz serialu „Szpital św. Anny”. Informację potwierdziła Szkoła Podstawowa im. T. Kościuszki w Niedźwiedziu, do której chłopiec uczęszczał.

Niemiecko-polskie konsultacje międzyrządowe: Linia Angermünde-Szczecin i tajemnicza deklaracja w zakresie obronności z ostatniej chwili
Niemiecko-polskie konsultacje międzyrządowe: Linia Angermünde-Szczecin i tajemnicza deklaracja w zakresie obronności

Polska i Niemcy ogłosiły nowe porozumienia w sprawach obronności, infrastruktury i wsparcia Ukrainy, ale uwagę przyciąga jeden zapis — powołanie tajemniczej grupy roboczej w MON, której celów nie ujawniono. Konsultacje w Berlinie przyniosły też decyzje o modernizacji linii łączących polskie miasta z niemieckimi, rozbudowie korytarzy NATO i zwrocie polskich dóbr kultury.

Niepokojące sceny w Tatrach. Turystów nic nie powstrzymało Wiadomości
Niepokojące sceny w Tatrach. Turystów nic nie powstrzymało

Nagrania z Morskiego Oka wywołały wiele emocji. W sieci pojawiły się filmy pokazujące turystów biegających po cienkim, dopiero tworzącym się lodzie, mimo jasnych apeli Tatrzańskiego Parku Narodowego o unikanie takich zachowań. Wśród osób widocznych na nagraniach są nie tylko dorośli, ale również dzieci. Internauci nie kryją oburzenia.

Tusk w Berlinie zapowiedział, że… Polska może sama wypłacić zadośćuczynienia ofiarom wojny z ostatniej chwili
Tusk w Berlinie zapowiedział, że… Polska może sama wypłacić zadośćuczynienia ofiarom wojny

– Jeżeli nie uzyskamy szybkiej i jednoznacznej deklaracji Niemiec ws. wypłat zadośćuczynień dla żyjących polskich ofiar II wojny światowej, to rozważę decyzję o wypełnieniu tej potrzeby przez Polskę. Pospieszcie się, jeśli chcecie naprawdę wykonać ten gest – powiedział premier Donald Tusk w Berlinie.

BBC: Gruzińska policja mogła użyć broni chemicznej z I wojny światowej do tłumienia protestów Wiadomości
BBC: Gruzińska policja mogła użyć broni chemicznej z I wojny światowej do tłumienia protestów

Śledztwo BBC wskazuje, że podczas masowych antyrządowych demonstracji w Tbilisi w 2024 r. gruzińskie służby mogły stosować nielegalną substancję chemiczną – camite, środek używany przez wojska francuskie w czasie I wojny światowej i uznawany za wyjątkowo toksyczny oraz długotrwale drażniący. Gruziński rząd odrzuca te podejrzenia.

Ważny wiceminister odchodzi z rządu z ostatniej chwili
Ważny wiceminister odchodzi z rządu

Wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk podjął decyzję o odejściu z rządu – poinformowała w poniedziałek na platformie X Polska 2050, z którą związany jest Duszczyk. Jak ustaliła PAP w źródłach zbliżonych do resortu, Duszczyk zakończył pracę w MSWiA z końcem listopada.

Donald Tusk przybył do Berlina na niemiecko-polskie konsultacje międzyrządowe z ostatniej chwili
Donald Tusk przybył do Berlina na niemiecko-polskie konsultacje międzyrządowe

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz powitał w poniedziałek po godz. 14.30 premiera Donalda Tuska, który wraz z członkami swojego gabinetu przybył do Berlina na 17. polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe dotyczące m.in. bezpieczeństwa.

Wiadomości
Rosnące ceny piwa sprawiają, że częściej sięgamy po tańszy alkohol

Wzrost cen piwa, który w ostatnich miesiącach zauważyło dwie trzecie Polaków, zmusza konsumentów do zmiany nawyków zakupowych. Z najnowszego badania Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna wynika, że co trzeci Polak ogranicza spożycie piwa lub szuka dla niego tańszej, alkoholowej alternatywy. Eksperci ostrzegają przed daleko idącymi skutkami dla branży piwowarskiej.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Polityczne scenariusze po wyborach europejskich

Wyniki wyborów w kolejnych krajach i to zarówno starej Unii, jak i nowej Unii wskazują, że coraz więcej narodów na Starym Kontynencie ma dosyć unijnego establishmentu i chce uważniej patrzeć na ręce unijnym instytucjom.
/ screen yt

Wyborcy w Polsce jako jedyni w Unii Europejskiej nie wpuścili lewicy do parlamentu, Węgrzy spowodowali, że trzy razy z rzędu triumfował eurorea-listyczny Fidesz. Wyborcy w Czechach zdecydowali, że eurorealiści od premiera Andreja Babisza (choć formalnie członkowie międzynarodówki liberałów) odsunęli od władzy znacznie bardziej euroentuzjastycznych socjalistów. We Włoszech ster rządów przejęły dwie partie stricte eurosceptyczne, w Słowenii wygrała eurorealistyczna prawica, choć nie z taką przewagą, aby stworzyć rząd. Wyborcy w Holandii, którzy przesądzili o zwycięstwie liberałów – euroentuzjastyczny wilk nagle w kampanii przebrał się w owczą skórę eurorealizmu, aby nie dać się zdystansować antyunijnej i antyimigracyjnej partii Gerta Wildersa. Henryk IV Burbon rzekł, że „Paryż wart jest mszy”, a holenderski premier Mark Rutte uznał, że ponowne zdobycie Hagi – do wyborów przystępował jako urzędujący szef rządu – warte jest zagrania na dwóch frontach: eurorealistycznym (by nie powiedzieć więcej) oraz na drugim – bardzo sceptycznym wobec imigrantów.

Europejskie elity i zimny prysznic eurorealizmu

Ten sam manewr zastosował później w Austrii najmłodszy szef MSZ w Europie Christian Kurtz i dzięki temu stał się najmłodszym premierem na Starym Kontynencie. Jego Austriacka Partia Ludowa, bądź co bądź członek chadeckiej międzynarodówki, raptownie zaczęła bębnić w tarabany antyimigracyjne i eurorealistyczne. Skutecznie. Ba, austriaccy wyborcy (szczególnie ci młodsi) mocno poparli Wolnościową Partię Austrii Heinza-Christiana Strachego, którego stosunek do unijnej polityki był jeszcze bardziej negatywny – o jego usprawiedliwianiu trzeciej Rzeszy i naprawdę ostrej polityce antyimigracyjnej nie wspomnę. Jeżeli ktoś by pomyślał, że tym samym spalił się w oczach establishmentu i zamknął sobie drogę na salony, to się bardzo myli. Wolnościowcy Strachego zostali bowiem zaproszeni do rządu Kurza. I jakoś austriackiej chadecji i 31-letniemu wówczas jej liderowi nie spadł włos z głowy, nikt z tego powodu nie zrobił debaty w Parlamencie Europejskim, nikt medialnie z tego tytułu nie wieszał psów i fałszywie nie rozdzierał szat.

We Francji co prawda wygrał liberał Macron, który wcześniej chodził w garniturze czerwonej burżuazji, ale eurosceptycy od Marine Le Pen osiągnęli najlepszy wynik w historii. Teraz są na pierwszym lub drugim miejscu w sondażach przed wyborami europejskimi, choć ich sondażowe poparcie osłabił nieco – paradoksalnie lub nie – ruch żółtych kamizelek.

Wreszcie Hiszpania, w której prawicowa, chrześcijańska, antyaborcyjna, antyimigracyjna partia VOX Santiago Abascala najpierw z przytupem weszła do parlamentu regionalnego Andaluzji, a teraz idzie po co najmniej sześć mandatów w europarlamencie (na całe Królestwo Hiszpanii do tej pory przypadały 54 mandaty, a po brexicie ma ich być 59).

Europarlamentarna układanka po 2 lipca 2019 r.

Stąd też oczekiwania, że wybory w Dniu Matki, czyli w ostatnią niedzielę maja, mogą zmienić geografię polityczną Unii Europejskiej, są w dużej mierze uzasadnione.

Wybory do parlamentu w Brukseli i Strasburgu rozpoczną się w niektórych krajach 23 maja w czwartek, a zakończą trzy dni później, ale europarlament ukonstytuuje się tradycyjnie dopiero w lipcu.

O jakiej większości możemy mówić? W grę wchodzą trzy scenariusze.

Scenariusz numer 1: eurorealiści w przymierzu z eurosceptykami, tradycjonalistami i nawet euronegatywistami uzyskują niewielką większość. Byłby to pierwszy taki przypadek w historii Parlamentu Europejskiego. A przypomnijmy, że w tym roku mija czterdzieści lat od chwili, gdy po raz pierwszy członkowie europarlamentu zostali wybrani w normalnych wyborach w krajach członkowskich wtedy jeszcze Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG) – wcześniej składał się on po prostu z przedstawicieli poszczególnych parlamentów narodowych. To zresztą przewaga PE nad Komisją Europejską, która działa, nie mając przecież demokratycznego mandatu. Scenariusz eurorealistycznej większości uważam za najmniej prawdopodobny, chociaż całkowicie nie można go odrzucać. Mimo że eurorealiści będą czarnym koniem wyborów europejskich 26 maja A.D. 2019, chociaż znacznie powiększą liczbę szabel w Brukseli i Strasburgu, to stworzenie przez nich funkcjonującej, stabilnej większości może okazać się niełatwe.

Scenariusz numer 2 to przejęcie władzy w PE przez tęczową koalicję – od chadeków, czyli Europejskiej Partii Ludowej poczynając, przez socjalistów, liberałów aż po komunistów i Zielonych. Swoiste odtworzenie dotychczasowej wielkiej koalicji w europarlamencie, czyli tego, co w Niemczech praktykowane jest od lat jako Grosse Koalitzion, jest wręcz niemożliwe: głosów chadeków i socjalistów będzie po prostu zdecydowanie za mało. Skądinąd przez długi czas wielka koalicja była normą w Austrii i Luksemburgu. Ten scenariusz teraz w Brukseli/Strasburgu jest wręcz mission impossible.

Ale nawet biorąc pod uwagę hipotetyczną koalicję trzech, czyli EPL plus socjaliści plus liberałowie, to też może na taki „trójkąt” zabraknąć mandatów. To z kolei może oznaczać antyprawicową koalicję na zasadzie „kupą, mości panowie”. Byłoby to takie eurofederalistyczne „pospolite ruszenie”. A ponieważ zgodnie z teorią marksizmu i leninizmu walka klasowa zaostrza się w miarę przebiegu rewolucji, to taka koalicja, mając jako jedyne spoiwo niechęć do prawicy i eurorealizmu (eurosceptycyzmu), uczyniłaby Parlament Europejski niewiele mniej (?) zideologizowanym niż teraz.

PE: realny kompromis czy krucjata ideologiczna?

Scenariusz numer 3: nowy Parlament Europejski jest, jeśli chodzi o władzę, reprezentatywny dla wszystkich większych europejskich nurtów politycznych. To znaczy, że w prezydium PE (przewodniczący i 14 wiceprzewodniczących oraz pięciu kwestorów, czyli, powiedzmy, skarbników, ale bez prawa głosu) będą przedstawiciele różnych, ale wszystkich (sic!) opcji. Zatem chwilowa większość nie przegłosowuje chwilowej mniejszości. Co więcej, oznaczać to może powrót do źródeł, czyli do czasów, kiedy EWG i UE podejmowały decyzje, może w wolniejszym procesie decyzyjnym, ale z prawem weta. W praktyce oznaczało to cierpliwe budowanie konsensusu państw członkowskich, obojętnie czy było ich sześć (1959–1973), czy też dziewięć (1973–1981), dziesięć (1981–1986) czy dwanaście (1986–1995) i wreszcie piętnaście (1995–2004).

Czy taki scenariusz realnego kompromisu i podziału władzy w PE między wszystkie (!) frakcje jest możliwy? Tak, jest prawdopodobny. Na pewno bardziej niż ten pierwszy z wyraźną większością realistyczną. I chyba mniej prawdopodobny niż ten drugi z ideologicznie zawziętą większością.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (25.03.2019)

 



 

Polecane