Wojna na Bliskim Wschodzie jest faktem. Turcy atakują Syrię – głównie Kurdów

Choć operacja wojsk tureckich w Syrii miała dotyczyć przede wszystkim bojowników tzw. Państwa Islamskiego, tak naprawdę jest skierowana przede wszystkim przeciwko kurdyjskim Ludowym Jednostkom Samoobrony i to Kurdowie a nie bojownicy islamscy są celem ataków.
Turcja od wieków uważa Kurdów za problem. Niemal 90-milionowy naród, którego ojczyzna Kurdystan jest podzielony pomiędzy Turcję, Iran, Irak i Syrię. Od wielu lat walczą o niepodległość – pomagali Amerykanom w usunięciu irackiego dyktatora Saddama Huseina, za co otrzymali w Iraku daleko idącą autonomię. Turcja jednak odmawia uznanie Kurdów jako odrębnego narodu. Nie pozwala na używanie języka kurdyjskiego oraz zakazała używania nazwy ‘Kurdystan’ do opisania geograficznych rejonów zamieszkiwanych przez tę mniejszość.
Kurdowie, którzy byli głównymi sojusznikami USA w walce z dżihadystami z IS, zapowiadają dziś zbrojny opór.
Kurdowie przetrzymują w więzieniach i obozach na kontrolowanych przez nich terytoriach tysiące bojowników IS. Jednak – jeżeli wybuchną walki w wojskami tureckimi – nie wykluczają wypuszczenia ich.
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadcza, że Stany Zjednoczone nie dały Turcji zielonego światła na inwazję w Syrii. Choć przyznał, że Ankara może mieć usprawiedliwione interesy bezpieczeństwa do takich działań.
Unia Europejska wzywa Ankarę do wstrzymania ofensywy, a minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab uprzedza, że grozi ona destabilizacją całego regionu.
Turecka ofensywa rozpoczęła się po niespodziewanej decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa wycofania żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii, która również spotkała się z krytyką.
ppi
Źródło: CNN, BBC, Al-Jazeera