Urban robi z siebie... ofiarę stanu wojennego. "Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy"

Doznałem kontuzji ręki, nie mogłem prawą ręką ruszać. Nie dlatego, żeby ona tak się rwała do bicia "Solidarności", tylko dlatego, że ja musiałem podpisać 10 tys. kart identyfikacyjnych dla dziennikarzy. (...) Także byłem kontuzjowany w stanie wojennym i uważam się za jego ofiarę.
W nagraniu mówi również o "pępowinie" łączącej go z Jaruzelskim, o ">>bojówkach<< Solidarności" i piciu koniaku z Mieczysławem Rakowskim. O swojej roli propagandysty mówi cynicznie:
Nie musiałem pracować fizycznie, organizowałem konferencje prasowe, w których mówiłłem o tym, jak dobry jest stan wojenny i jak pożyteczne przynosi skutki
Wypowiedź Urbana skomentował historyk i publicysta Leszek Żebrowski:
Brak rozliczeń tamtych zbrodni skutkuje bezczelnymi kpinami i szyderstwem z ofiar, w tym śmiertelnych. Ale już niedługo. Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. W przeciwieństwie do ludzi...
- napisał na swoim profilu na Facebooku.
cwp/"Nie", Facebook