[Felieton "TS"] Grzegorz J. „Bob Denard” Kałuża: Czy im znudziła się Polska?
Proces publikacji tygodników nie pozwala mi zaczekać nawet na wstępne wyniki wyborów prezydenckich. Nie będę się więc bawił w Wernyhorę na tydzień przed nimi. Nie zmienia to jednak faktu, że po 5 latach rzetelnej pracy Andrzeja Dudy i realnych sukcesów jego prezydentury, podczas drugiej kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy, która stawia na samodzielny rozwój Polski, wzrost jej konkurencyjności i ogromny wzrost bezpieczeństwa socjalnego obywateli i militarnego kraju – kandydat najbardziej destrukcyjnej opozycji może liczyć na niemałe poparcie.
Nawet sukces łagodnego przechodzenia przez epidemię koronawirusa, która zakończyła się tragedią masowych zachorowań i tysięcy zgonów w krajach od nas zamożniejszych, nie ma dla tych ludzi żadnego znaczenia. Gdyby Rafał Trzaskowski miał jakieś dokonania jako prezydent Warszawy, eurodeputowany, minister rządu PO/PSL czy poseł na Sejm, byłoby to jakoś zrozumiałe. Tymczasem jego zarządzanie stolicą to wsparcie beneficjentów szabru kamienic, ostentacyjne wsparcie ruchu aktywistów homoseksualnej rewolty, kretyńskie strefy relaksu z palet i bezradność wobec katastrofy ekologicznej zalania ściekami Wisły. Jako eurodeputowany zasłynął pomocą w tworzeniu skarg i zagranicznych inicjatyw przeciw Polsce. Jako wiceminister był pasem transmisyjnym unijnych koncepcji przymusowego osiedlania arabskich imigrantów wbrew woli naszego społeczeństwa. Swą poselską aktywność chciał wręcz zataić, wypierając się pobytu w ławach poselskich 4 lata temu i udziału w walce o przedłużenie wieku emerytalnego. Co więc gwarantuje? Betonowy opór wobec każdej inicjatywy rządowej, każdej ustawy Sejmu, każdego programu któregokolwiek z ministrów. Opór i obstrukcja ze strony Senatu pod wodzą marszałka Grodzkiego jest niczym wobec skuteczności prezydenckiego weta. Trzaskowski zadeklarował Niemcom swój sprzeciw wobec CPK, Rosjanom sprzeciw wobec Kanału Mierzei Wiślanej. Czy jego sympatycy nie mogliby skorzystać na przyszłych setkach tysięcy nowych miejsc pracy, wynikłych z tych wielkich inwestycji? Oczywiście, przecież nie wszyscy są emerytowanymi ubekami, liczącymi na przywrócenie sutych emerytur, nie wszyscy są pracownikami spółek powiązanych z samorządami opanowanymi przez Platformę. Nie ma to dla nich znaczenia. Czyżby to uzależnienie od TVN, „Gazety Wyborczej” i „Soku z buraka” tak zmieniało mentalność? To jest prawdą, ale jedynie częściową. Największą motywacją zaciekłych przeciwników obecnego rządu i prezydenta jest włożenie kija w szprychy, zatrzymanie rozwoju i sukcesów Polski i Polaków. Nie chodzi tu jedynie o wymuszenie przedterminowych wyborów sejmowych, doprowadzenie do zmiany władzy na swoich faworytów. Dodatkowo chodzi o satysfakcję z niszczenia wszystkiego, co odnowione, naprawione, świeżo zbudowane. To te emocje każą namazać kulfony graffiti na każdym świeżo otynkowanym budynku, na każdym odmalowanym płocie. Każą rozbić klosze parkowych latarni, wyrwać huśtawkę dla dzieci, ułamać lusterka zaparkowanych aut i nasikać do windy. Zaistnieć przez niszczenie, przez okazanie nienawiści dla reszty społeczeństwa. Nie chodzi o zwykły wybryk chuligana. Pragną udowodnić, że to kraj bez przyszłości, zamieszkały przez beznadziejnych ludzi, gorszych i głupszych od tych „innych i lepszych” z krain „twardych jąder Europy”. Tak, tym ludziom Polska się znudziła, marzą o opiekuńczej, obcej administracji, która „zrobi tu Zachód”. Tych ludzi nie da się więc przekonać do działań na rzecz polskiego państwa, można ich tylko pokonać.
- Źródło: tysol.pl
- Data: 02.07.2020 22:50
- Tagi: , rafał trzaskowski,