"Pucz 2018", plastelina, skala 1:6
Mamy tu bowiem oczywistą analogię – podobnie jak Kaczyńskiemu premierostwo przeszkodzić mogło w tworzeniu i doglądaniu realizacji strategicznej wizji dla Polski, tak sterowanie biurokratyczną machiną może zaabsorbować Morawieckiego na tyle mocno, że zejdzie mu z widoku cel najważniejszy obecnie, a mianowicie gospodarka i finanse.
Partia ma zawsze rację a ty, Wyborco, masz milczeć i popierać bo jak nie to przyjdzie Tusk i Cię zje - taki mniej więcej przekaz rzucił elektoratowi Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński wymieniając Beatę Szydło na Mateusza Morawieckiego. Żadnego wytłumaczenia „po co”, „na co” i „dlaczego”, ot po prostu tak ma być i koniec, wyborcy nie są od rozumienia tylko od głosowania, wybrali władzę to mają jej się podporządkować.
To, co wydaje się więcej niż pewne, to przyjęcie przez Jarosława Kaczyńskiego strategii, która ma zapewnić balans wewnątrz obozu władzy (także w relacjach z Prezydentem) i wyprowadzenie Polski na dużo szersze wody niż to się wydaje nawet najzagorzalszym zwolennikom Prawa i Sprawiedliwości. To także koniec pewnej epoki dla opozycji.
O takich oddolnych inicjatywach zawsze informuję z wielką przyjemnością oraz z dumą z rodaków.
Newsy w rodzaju „Piąty szczyt unijny europejsko-afrykański w Abidżanie” odpuszczam zwykle blotką trefl, bo jeśli nawet podczas takich wyjazdów integracyjnych zdarzy się coś naprawdę ciekawego, to i tak nie przebije się w doniesieniach oficjalnych mediów. Tym razem stało się inaczej, w czym niewątpliwa zasługa przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
Jarosław Kaczyński zafundował nam po prostu świetny prezent na Mikołajki. Zabranie nam naszej Beaty i podmienienie jej na sztywnego jakby połknął kij od golfa Morawieckiego to naprawdę gorzka pigułka do przełknięcia dla każdego, kto – pojadę trochę Karnowskimi – życzy Polsce dobrze. Nie pomylę się chyba bardzo, jeśli powiem, że cała ta rekonstrukcja powinna być nazywana dekonstrukcją.
Wydaje się, że sprawa dymisji Beaty Szydło jest już przesądzona. Wiele osób zadaje sobie pytanie-dlaczego? Nikt chyba nie bierze pod uwagę rozwiązania najprostszego. Mnie na przykład przyszło ono do głowy dopiero dziś.
Zaledwie jednym głosem przewagi – stosunkiem 12:11 – Rada Miasta w Zabrzu zdecydowała podczas sesji o zaciągnięciu niskooprocentowanego kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym (EBI) w Luksemburgu w wysokości 330 mln złotych, który spłacany będzie przez ćwierć wieku. Przedstawiciele władzy miejskiej podkreślają, że dzięki tym pieniądzom gmina może uzyskać nawet drugie tyle środków unijnego dofinansowania z ostatniej, przewidzianej dla Polski transzy na działania proinwestycyjne. Z kolei krytycy tej decyzji wskazują, iż w ten sposób łączne zadłużenie miasta przekroczy miliard złotych, a więc więcej niż całoroczny budżet Zabrza. Nie dziwi więc, że decyzja budzi kontrowersje i spowodowała, że przeciwko prezydent Małgorzacie Mańce-Szulik występują już nawet radni PiS, którzy przez 11 minionych lat wspierali ją, także w… generowaniu zadłużenia miasta.
Być może już niedługo doczekamy się takiej chwili, gdy wojujący z realnym światem lewacy*) zażądają zmiany obowiązującego obecnie kalendarza gregoriańskiego na inny; być może będą chcieli nazwać go „franciszkańskim”. Ogłoszą wtedy „Śmierć Boga” i od tego właśnie momentu zaczniemy odliczać nowy, postmodernistyczny czas; czas w którym nietzscheański nadczłowiek będzie chciał zawładnąć światem.
Oto dowód, że można być jednocześnie popularnym i absolutnie niezależnym.
Jeśli wyrok się uprawomocni, Kraków odzyska od resortu 4 miliony złotych.
Na początku tego tygodnia Komisja Europejska opublikowała długo oczekiwaną listę rajów podatkowych, na której znalazło się 17 krajów, a także wykaz aż 47 krajów, które jeżeli nie pogłębią współpracy podatkowej z UE na tej liście także mogą się znaleźć.
Wczoraj wiceminister finansów Leszek Skiba w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej (PAP) poinformował, że deficyt budżetu państwa na koniec roku nie przekroczy 30 mld zł, czyli będzie o połowę niższy niż ten planowany (planowany deficyt budżetowy w tym roku miał nie przekroczyć kwoty 59,3 mld zł).
Profesor Jacek Purchla otrzymał kolejny laur do swojej bogatej kolekcji naukowych zaszczytów.
Chyba nie pozbieram się po słowach, jakie usłyszałem na Komisji analizującej warszawskie przekręty na kamienicach. 5 grudnia Andrzej Waltz powiedział, że jest bardzo pokrzywdzonym człowiekiem. Pokrzywdzonym przez brak ustawy. Nie często się to zdarza, ale niekiedy się wydarza.\nBrak ustawy reprywatyzacyjnej powoduje u niego niepokój i poczucie głębokiego nieszczęścia. Nawet miliony na jego koncie nie mogą go ukoić. Jest bardzo wrażliwym człowiekiem i cierpi. Mało kto tak cierpi. Nawet dzień po przesłuchaniu cierpi.
Przyznaję bez bicia, że Paweł Kukiz wzbudza we mnie zaufanie jeszcze mniejsze niż choćby pan Rabiej z Nowoczesnej. Muszę jednak przyznać, że z dużym zainteresowaniem odnotowałem wzrost temperatury w wypowiedziach pana Pawła. Można mieć wrażenie, że Kukiz chcąc podgrzać swój wizerunek zatrudnił w tym celu Ostachowicza, Hołdysa i Jacka Poniedziałka.
Moje zainteresowanie islamem istnieje od zawsze. Nie było to priorytetem mojej wszystkożernej ciekawości, ale bezsprzecznie stanowiło ważny element mojej wyobraźni i impulsu poznawczego. Przyswajanie muzułmańskich symboli szło ręka w rękę z wchłanianiem intelektualnym światów islamu.
I nikt z poważnych ludzi władzy nie kwapi się mnie oświecić, dlaczego premier rządu, niezwykle popularna i przysparzająca olbrzymiego poparcia Prawu i Sprawiedliwości, dlaczego ta waleczna kobieta ma być zmieniona właśnie teraz? Dlaczego Beta Szydło, którą dopiero co właśnie na dwulecie rządu sam JK wynosił pod niebiosa za świetną robotę, ma odejść ze stanowiska?
"Po zbiórce", plastelina, skala 1:6