Dr Rafał Brzeski: Światowi medialni cesarze dzielą się mediami w Polsce

Medialni cesarze, którym marzy się globalna kontrola mózgów, dzielą się polskimi mediami, a rodzimi wyznawcy europeizmu planują likwidację i licytację mediów publicznych. Pod presją jednych i drugich zagrożona jest suwerenność informacyjna Polski.
Alegoria I Rozbioru Polski. Jean Michel Moreau Dr Rafał Brzeski: Światowi medialni cesarze dzielą się mediami w Polsce
Alegoria I Rozbioru Polski. Jean Michel Moreau / Wikipedia domena publiczna

Pojęcie suwerenności istnieje od bardzo dawna. W czasach, kiedy suwerenem był monarcha, oznaczała w stosunkach wewnętrznych posiadanie i sprawowanie władzy nad poddanymi, a w stosunkach międzynarodowych obejmowała uprawnienia jednego królestwa i jednego monarchy wobec innych królestw i monarchów. Kiedy republiki zastąpiły monarchie, prerogatywy suwerena przeniesiono na państwo. W stosunkach wewnętrznych suwerenność rozumiano jako najwyższą władzę w państwie włącznie z wyborem systemu politycznego, społecznego bądź gospodarczego. Natomiast w relacjach międzynarodowych jako suwerenność rozumiano pełną niezależność i swobodę od jakiekolwiek kontroli zewnętrznej.

Czytaj również: Sensacyjny wynik exit poll wyborów w Holandii

Rekord w „Jeden z dziesięciu”. Tadeusz Sznuk nie mógł w to uwierzyć

 

Suwerenność i propaganda

Dla monarchów i dla republik kluczowa była suwerenność terytorialna, czyli władza sprawowana nad terytorium, i naruszenie tej suwerenności uważane było i jest za casus belli, czyli uzasadnioną i w pełni usprawiedliwioną podstawę do rozpoczęcia działań wojennych. Później dołączono do niej suwerenność wód terytorialnych, a w początkach ubiegłego stulecia, po I wojnie światowej, w której nowym orężem stało się lotnictwo, również suwerenność przestrzeni powietrznej.

Lata międzywojenne przyniosły szybki rozwój radia, pierwszego medium transgranicznego docierającego do całych społeczeństw. Państwa dysponujące silnymi nadajnikami mogły przenosić tworzone przez siebie treści na terytorium innego państwa, a nadając programy o charakterze propagandowym, oddziaływać na świadomość całych narodów i sterować ich zachowaniami. W imię tworzenia atmosfery wzajemnego zaufania w stosunkach międzynarodowych Polska proponowała kilkakrotnie w Lidze Narodów opracowanie konwencji o zakazie propagandy na falach eteru. Sugestie te uznawano jednak w Genewie za utopijne i odrzucano.

Propagandowe działania w eterze usiłowano paraliżować specjalnymi zagłuszarkami, ale skutki były mizerne, o czym starsze pokolenie doskonale wie z własnego doświadczenia, bowiem mimo warkotu w radiowych głośnikach pilnie słuchało audycji „Wolnej Europy” oraz innych „wrażych” rozgłośni.

Wraz z pojawieniem się pierwszego sputnika w 1957 roku, propagandziści sowieccy zwrócili uwagę na nową możliwość „bezpośredniego nadawania programu do odbiorników w obcych krajach”. Marzył im się globalny zasięg audycji znanych w PRL pod nazwą „Z życia Związku Radzieckiego”. Niektórzy szli dalej i z entuzjazmem podkreślali, że „z pomocą dużego sputnika program moskiewskiej telewizji będzie mógł być z łatwością transmitowany nie tylko do dowolnego miejsca w Związku Sowieckim, ale również poza jego granicami”.

 

Nadawanie satelitarne

Trzeba było jednak poczekać jeszcze 5 lat, kiedy to przy pomocy amerykańskiego satelity komunikacyjnego Telstar przekazano pierwszy obraz telewizyjny przez Atlantyk z Europy do Stanów Zjednoczonych. Było to tak przełomowe wydarzenie, że brytyjski zespół The Tornados nagrał gitarowy utwór „Telstar”, który trafił na pierwsze miejsca list przebojów, a singiel z tym utworem został sprzedany w co najmniej 5 milionach egzemplarzy.

W połowie lat 70. przyszła telewizja satelitarna i suwerenność informacyjna mniej zaawansowanych technologicznie państw zaczęła topnieć jak śnieg na wiosnę, a wraz z nią informacyjne bezpieczeństwo tych państw, bowiem traciły stopniowo kontrolę nad tym, co obywatele oglądają i czego słuchają.

 

Suwerenność informacyjna

Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęła się międzynarodowa debata na forum UNESCO poświęcona suwerenności informacyjnej i obronie przed medialną hegemonią, to znaczy sytuacją, kiedy jedno państwo różnymi sposobami kontroluje media innego państwa, a co za tym idzie, ma w dużym stopniu kontrolę nad wiedzą i świadomością jego mieszkańców. Opracowanie definicji suwerenności informacyjnej nie było łatwe, ale zgodzono się, że jest to ta część ogólnej suwerenności państwa, która odnosi się do informacji. Definicję suwerenności państwowej formułowano wówczas jako „najwyższą władzę w procesie podejmowania decyzji o wadze państwowej oraz w utrzymaniu porządku w państwie”, a zatem przez analogię w stosunkach wewnętrznych suwerenność informacyjną definiowano jako najwyższą władzę w polityce informacyjnej państwa oraz w utrzymaniu porządku informacyjnego wewnątrz państwa. W stosunkach międzynarodowych za suwerenność informacyjną uznano pełną równość prawną państw w sferze informacyjnej, wolną od kontroli zewnętrznej w zakresie swobody produkcji i wykorzystania informacji.

Debata w UNESCO zakończyła się solenną deklaracją, ale zanim wstępnie zaczęto uzgadniać praktyczne sposoby dostosowania zasad suwerenności informacyjnej do nadawania i odbioru programów telewizji satelitarnej, to pojawił się nowy wymiar – cyberprzestrzeń, a wraz z nią infosfera. Infosfera jest pojęciem szerszym niż cyberprzestrzeń, bowiem oprócz niej obejmuje systemy informacyjne, które nie wchodzą w skład Sieci. Przykładowo w sferze cywilnej są to media drukowane i elektroniczne, biblioteki, muzea, galerie sztuki, a w sferze wojskowej ośrodki dowodzenia i łączności, systemy i służby rozpoznania, wywiadu, kontrwywiadu itp. Również w przypadku infosfery można mówić o hegemonii informacyjnej, kiedy jedno państwo kontroluje nie tylko media, ale również zawartość bibliotek, sferę sztuki, a nawet – drogą polityki historycznej – wiedzę o przeszłości innego państwa. Infosferę można więc określić jako „informacyjne środowisko” lub jako „wyróżniającą się domenę opartą na informacji”, gdyż domena to przestrzeń kontrolowana przez podmiot, który nią włada.

W infosferze nie ma geograficznych granic, nie ma granic na lądzie, na morzu czy w powietrzu. Są natomiast wojska i wojny. Są informacyjne ataki i kontruderzenia. Polem walki jest ludzka świadomość. Na tym polu zmagań informacyjnych zanika tradycyjnie rozumiana suwerenność państwa, a raczej przeobraża się ona w sumę suwerenności myśli i ocen jego obywateli. Swoboda państwa od zewnętrznej kontroli innego państwa, grupy państw lub ideologicznych międzynarodówek zależy w coraz większym stopniu od indywidualnego oporu obywateli stawianego fałszywym narracjom umiejętnie podsuwanym przez indywidualną lub zorganizowaną agenturę wpływu. Przykładowym indywidualnym agentem wpływu może być popularny celebryta, sieciowy influencer lub skorumpowany polityk, a więc znane postacie, które snują przygotowane dla nich narracje w zamian za profity. Klasycznym przykładem zorganizowanej agentury urabiającej zagranicznych odbiorców są organizacje medialne finansowane z budżetu państwa, takie jak Deutsche Welle, telewizja RT, Radio „Sputnik” lub BBC World Service. Takie państwowe agentury działają niejako „z otwartą przyłbicą”. Bardziej niebezpieczne są koncerny medialne kontrolowane przez właściciela, który z przekonania lub częściej dla zysku pełni rolę zorganizowanej agentury „do wynajęcia”, kryjąc się pod kamuflażem prywatnej i niezależnej placówki.

 

Media publiczne

W szerzącej się gwałtownie cywilizacji kłamstwa zatrudnieni w zorganizowanej agenturze eksperci od zarządzania postrzeganiem podsuwają ludziom sfabrykowaną rzeczywistość. Nie zamierzają podawać odbiorcom faktów i prawdy. Narzucają im „sztuczną prawdę” sfabrykowaną na zlecenie państw, które pragną zniewolić inne narody i zapędzić je do własnej strefy wpływów.

Oblegane przez fałsz, kłamstwa i dezinformacje umysły obywateli nie mają wielu obrońców. Jednym z nielicznych są narodowe media publiczne, które nie kierują się zyskiem ani zaborczymi ambicjami, lecz starają się podawać odbiorcom prawdę. Nie są idealne, gdyż obecnie warstwa fałszu na pierwiastkach prawdy jest grubsza niż makijaż starzejącej się gwiazdy. Nawet jednak drobne ziarna prawdy skłaniają odbiorców do myślenia i formułowania własnej oceny, a procesy te hamują skutecznie dobrze smarowane mechanizmy wciskania w mózgi zmanipulowanej prawdy i „głębokich fejków”. Dlatego narodowe media publiczne są tak zażarcie atakowane przez indywidualną i zbiorową agenturę wpływu bardziej lub mniej zamaskowanych totalitaryzmów dążących do niczym nieograniczonego panowania nad „masami”.

PS: Podobno Napoleon Bonaparte natrafił w niebiańskiej bibliotece na egzemplarz „Gazety Wyborczej”. Przeczytał i westchnął: Gdybym miał taką gazetę, to do dzisiaj nikt by nie wiedział, kto wygrał bitwę pod Waterloo.


 

POLECANE
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową z ostatniej chwili
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową

Parlament Chorwacji przegłosował w piątek nowelizację ustawy o obronności, przywracając tym samym obowiązkową służbę wojskową – przekazały lokalne media. Obowiązek obejmie mężczyzn po ukończeniu 18. roku życia.

Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie z ostatniej chwili
Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie

Były głównodowodzący sił zbrojnych Litwy Jonas Vytautas Zukas ujawnił, że była niemiecka kanclerz Angela Merkel miała naciskać w 2014 roku na władze w Kijowie, by ukraińska armia nie broniła gmachu parlamentu na Krymie. O sprawie szerzej pisze w piątek „Die Welt”.

Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego

Zarząd Województwa Podlaskiego podczas piątkowego posiedzenia zdecydował o zmianach w budżecie dotyczących m.in. zwiększenia wsparcia finansowego dla placówek ochrony zdrowia.

Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło

Nic nie napawa duszy mej tak dziką rozkoszą, jak chłosta, którą niemieckie media niemalże codziennie urządzają kanclerzowi Friedrichowi Merzowi! Wiem, że moi Wspaniali Czytelnicy skrycie posądzają mnie o to, iż podczas komentowania sytuacji za naszą zachodnią granicą targają mą osobą najniższe instynkty, z małpią złośliwością na czele.

Wariat albo ruski agent. Tusk znów uderza w Kaczyńskiego z ostatniej chwili
"Wariat albo ruski agent". Tusk znów uderza w Kaczyńskiego

Premier Donald Tusk po raz kolejny uderzył w szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Sąsiadka mówi o takich przypadkach, że wariat albo ruski agent" – napisał w mediach społecznościowych.

Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii z ostatniej chwili
Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii

Konwencja Nowoczesnej podjęła w piątek decyzję o rozwiązaniu partii - poinformował dziennikarzy dotychczasowy przewodniczący ugrupowania, rzecznik rządu Adam Szłapka. Decyzja zapadła zdecydowaną większością głosów; większość członków Nowoczesnej zamierza też wstąpić do nowego ugrupowania, tworzonego wspólnie z PO i Inicjatywą Polską.

Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie z ostatniej chwili
Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie

"Są granice, które są nieprzekraczalne, nawet dla TVP Info w likwidacji. Kieruję zawiadomienie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo w państwie prawnym powinniście mieć wyłączony sygnał za to, co wyprawiacie" – poinformował w piątek poseł PiS Mariusz Gosek.

Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec z ostatniej chwili
Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec

Rzecznik Pentagonu Sean Parnell poinformował w piątek o wysłaniu lotniskowcowej grupy uderzeniowej Geralda R. Forda do wsparcia walki przeciwko kartelom narkotykowym. Do decyzji dochodzi po zapowiedzi operacji przeciwko gangom na lądzie.

Rokita o aferze wokół córki Tuska: Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują z ostatniej chwili
Rokita o "aferze" wokół córki Tuska: "Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują"

– Jak dzwonisz do szefa mafii pruszkowskiej czy jakiejś innej, to nie dziw się, że cię podsłuchują wtedy, to naturalne zupełnie – powiedział były prominentny polityk PO Jan Maria Rokita, komentując w ten sposób "aferę" związaną z rzekomym inwigilowaniem córki premiera Donalda Tuska.

Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury

„Prokuratura umorzyła sprawę banderowskich flag, z którymi Ukraińcy paradowali na Stadionie Narodowym Mało tego - spośród osób, które miały być deportowane po zamieszkach podczas koncertu w Warszawie, kilka wystąpiło o azyl na terytorium Polski i w ten sposób udało im się wstrzymać postępowanie ekstradycyjne! Teraz będą przekonywać, że nie mogą być deportowani, bo w kraju ogarniętym wojną grozi im niebezpieczeństwo. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to nasz Urząd do Spraw Cudzoziemców zdecyduje o udzieleniu im ochrony międzynarodowej” -alarmuje eurodeputowana Ewa Zajączkowska-Hernik w mediach społecznościowych.

REKLAMA

Dr Rafał Brzeski: Światowi medialni cesarze dzielą się mediami w Polsce

Medialni cesarze, którym marzy się globalna kontrola mózgów, dzielą się polskimi mediami, a rodzimi wyznawcy europeizmu planują likwidację i licytację mediów publicznych. Pod presją jednych i drugich zagrożona jest suwerenność informacyjna Polski.
Alegoria I Rozbioru Polski. Jean Michel Moreau Dr Rafał Brzeski: Światowi medialni cesarze dzielą się mediami w Polsce
Alegoria I Rozbioru Polski. Jean Michel Moreau / Wikipedia domena publiczna

Pojęcie suwerenności istnieje od bardzo dawna. W czasach, kiedy suwerenem był monarcha, oznaczała w stosunkach wewnętrznych posiadanie i sprawowanie władzy nad poddanymi, a w stosunkach międzynarodowych obejmowała uprawnienia jednego królestwa i jednego monarchy wobec innych królestw i monarchów. Kiedy republiki zastąpiły monarchie, prerogatywy suwerena przeniesiono na państwo. W stosunkach wewnętrznych suwerenność rozumiano jako najwyższą władzę w państwie włącznie z wyborem systemu politycznego, społecznego bądź gospodarczego. Natomiast w relacjach międzynarodowych jako suwerenność rozumiano pełną niezależność i swobodę od jakiekolwiek kontroli zewnętrznej.

Czytaj również: Sensacyjny wynik exit poll wyborów w Holandii

Rekord w „Jeden z dziesięciu”. Tadeusz Sznuk nie mógł w to uwierzyć

 

Suwerenność i propaganda

Dla monarchów i dla republik kluczowa była suwerenność terytorialna, czyli władza sprawowana nad terytorium, i naruszenie tej suwerenności uważane było i jest za casus belli, czyli uzasadnioną i w pełni usprawiedliwioną podstawę do rozpoczęcia działań wojennych. Później dołączono do niej suwerenność wód terytorialnych, a w początkach ubiegłego stulecia, po I wojnie światowej, w której nowym orężem stało się lotnictwo, również suwerenność przestrzeni powietrznej.

Lata międzywojenne przyniosły szybki rozwój radia, pierwszego medium transgranicznego docierającego do całych społeczeństw. Państwa dysponujące silnymi nadajnikami mogły przenosić tworzone przez siebie treści na terytorium innego państwa, a nadając programy o charakterze propagandowym, oddziaływać na świadomość całych narodów i sterować ich zachowaniami. W imię tworzenia atmosfery wzajemnego zaufania w stosunkach międzynarodowych Polska proponowała kilkakrotnie w Lidze Narodów opracowanie konwencji o zakazie propagandy na falach eteru. Sugestie te uznawano jednak w Genewie za utopijne i odrzucano.

Propagandowe działania w eterze usiłowano paraliżować specjalnymi zagłuszarkami, ale skutki były mizerne, o czym starsze pokolenie doskonale wie z własnego doświadczenia, bowiem mimo warkotu w radiowych głośnikach pilnie słuchało audycji „Wolnej Europy” oraz innych „wrażych” rozgłośni.

Wraz z pojawieniem się pierwszego sputnika w 1957 roku, propagandziści sowieccy zwrócili uwagę na nową możliwość „bezpośredniego nadawania programu do odbiorników w obcych krajach”. Marzył im się globalny zasięg audycji znanych w PRL pod nazwą „Z życia Związku Radzieckiego”. Niektórzy szli dalej i z entuzjazmem podkreślali, że „z pomocą dużego sputnika program moskiewskiej telewizji będzie mógł być z łatwością transmitowany nie tylko do dowolnego miejsca w Związku Sowieckim, ale również poza jego granicami”.

 

Nadawanie satelitarne

Trzeba było jednak poczekać jeszcze 5 lat, kiedy to przy pomocy amerykańskiego satelity komunikacyjnego Telstar przekazano pierwszy obraz telewizyjny przez Atlantyk z Europy do Stanów Zjednoczonych. Było to tak przełomowe wydarzenie, że brytyjski zespół The Tornados nagrał gitarowy utwór „Telstar”, który trafił na pierwsze miejsca list przebojów, a singiel z tym utworem został sprzedany w co najmniej 5 milionach egzemplarzy.

W połowie lat 70. przyszła telewizja satelitarna i suwerenność informacyjna mniej zaawansowanych technologicznie państw zaczęła topnieć jak śnieg na wiosnę, a wraz z nią informacyjne bezpieczeństwo tych państw, bowiem traciły stopniowo kontrolę nad tym, co obywatele oglądają i czego słuchają.

 

Suwerenność informacyjna

Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęła się międzynarodowa debata na forum UNESCO poświęcona suwerenności informacyjnej i obronie przed medialną hegemonią, to znaczy sytuacją, kiedy jedno państwo różnymi sposobami kontroluje media innego państwa, a co za tym idzie, ma w dużym stopniu kontrolę nad wiedzą i świadomością jego mieszkańców. Opracowanie definicji suwerenności informacyjnej nie było łatwe, ale zgodzono się, że jest to ta część ogólnej suwerenności państwa, która odnosi się do informacji. Definicję suwerenności państwowej formułowano wówczas jako „najwyższą władzę w procesie podejmowania decyzji o wadze państwowej oraz w utrzymaniu porządku w państwie”, a zatem przez analogię w stosunkach wewnętrznych suwerenność informacyjną definiowano jako najwyższą władzę w polityce informacyjnej państwa oraz w utrzymaniu porządku informacyjnego wewnątrz państwa. W stosunkach międzynarodowych za suwerenność informacyjną uznano pełną równość prawną państw w sferze informacyjnej, wolną od kontroli zewnętrznej w zakresie swobody produkcji i wykorzystania informacji.

Debata w UNESCO zakończyła się solenną deklaracją, ale zanim wstępnie zaczęto uzgadniać praktyczne sposoby dostosowania zasad suwerenności informacyjnej do nadawania i odbioru programów telewizji satelitarnej, to pojawił się nowy wymiar – cyberprzestrzeń, a wraz z nią infosfera. Infosfera jest pojęciem szerszym niż cyberprzestrzeń, bowiem oprócz niej obejmuje systemy informacyjne, które nie wchodzą w skład Sieci. Przykładowo w sferze cywilnej są to media drukowane i elektroniczne, biblioteki, muzea, galerie sztuki, a w sferze wojskowej ośrodki dowodzenia i łączności, systemy i służby rozpoznania, wywiadu, kontrwywiadu itp. Również w przypadku infosfery można mówić o hegemonii informacyjnej, kiedy jedno państwo kontroluje nie tylko media, ale również zawartość bibliotek, sferę sztuki, a nawet – drogą polityki historycznej – wiedzę o przeszłości innego państwa. Infosferę można więc określić jako „informacyjne środowisko” lub jako „wyróżniającą się domenę opartą na informacji”, gdyż domena to przestrzeń kontrolowana przez podmiot, który nią włada.

W infosferze nie ma geograficznych granic, nie ma granic na lądzie, na morzu czy w powietrzu. Są natomiast wojska i wojny. Są informacyjne ataki i kontruderzenia. Polem walki jest ludzka świadomość. Na tym polu zmagań informacyjnych zanika tradycyjnie rozumiana suwerenność państwa, a raczej przeobraża się ona w sumę suwerenności myśli i ocen jego obywateli. Swoboda państwa od zewnętrznej kontroli innego państwa, grupy państw lub ideologicznych międzynarodówek zależy w coraz większym stopniu od indywidualnego oporu obywateli stawianego fałszywym narracjom umiejętnie podsuwanym przez indywidualną lub zorganizowaną agenturę wpływu. Przykładowym indywidualnym agentem wpływu może być popularny celebryta, sieciowy influencer lub skorumpowany polityk, a więc znane postacie, które snują przygotowane dla nich narracje w zamian za profity. Klasycznym przykładem zorganizowanej agentury urabiającej zagranicznych odbiorców są organizacje medialne finansowane z budżetu państwa, takie jak Deutsche Welle, telewizja RT, Radio „Sputnik” lub BBC World Service. Takie państwowe agentury działają niejako „z otwartą przyłbicą”. Bardziej niebezpieczne są koncerny medialne kontrolowane przez właściciela, który z przekonania lub częściej dla zysku pełni rolę zorganizowanej agentury „do wynajęcia”, kryjąc się pod kamuflażem prywatnej i niezależnej placówki.

 

Media publiczne

W szerzącej się gwałtownie cywilizacji kłamstwa zatrudnieni w zorganizowanej agenturze eksperci od zarządzania postrzeganiem podsuwają ludziom sfabrykowaną rzeczywistość. Nie zamierzają podawać odbiorcom faktów i prawdy. Narzucają im „sztuczną prawdę” sfabrykowaną na zlecenie państw, które pragną zniewolić inne narody i zapędzić je do własnej strefy wpływów.

Oblegane przez fałsz, kłamstwa i dezinformacje umysły obywateli nie mają wielu obrońców. Jednym z nielicznych są narodowe media publiczne, które nie kierują się zyskiem ani zaborczymi ambicjami, lecz starają się podawać odbiorcom prawdę. Nie są idealne, gdyż obecnie warstwa fałszu na pierwiastkach prawdy jest grubsza niż makijaż starzejącej się gwiazdy. Nawet jednak drobne ziarna prawdy skłaniają odbiorców do myślenia i formułowania własnej oceny, a procesy te hamują skutecznie dobrze smarowane mechanizmy wciskania w mózgi zmanipulowanej prawdy i „głębokich fejków”. Dlatego narodowe media publiczne są tak zażarcie atakowane przez indywidualną i zbiorową agenturę wpływu bardziej lub mniej zamaskowanych totalitaryzmów dążących do niczym nieograniczonego panowania nad „masami”.

PS: Podobno Napoleon Bonaparte natrafił w niebiańskiej bibliotece na egzemplarz „Gazety Wyborczej”. Przeczytał i westchnął: Gdybym miał taką gazetę, to do dzisiaj nikt by nie wiedział, kto wygrał bitwę pod Waterloo.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe