Śmierć 14-latka w Warszawie. Właściciel In Postu dementuje jakoby za kierownicą siedział ich kurier

W Warszawie na oznakowanym przejściu dla pieszych kierowca potrącił śmiertelnie 14-latka. W sieci pojawiły się informacje jakoby za kierownicą siedział kurier firmy kurierskiej In Post.
Pilne! Śmierć 14-latka w Warszawie. Właściciel In Postu dementuje jakoby za kierownicą siedział ich kurier
Pilne! / grafika własna

- Media potwierdziły, że kurier, który zabił w wypadku 14-latka świadczył usługi dla InPostu.

Niestety, ten wypadek pokazuje też poważne braki w infrastrukturze dla kurierów, legalności postojów, sposobu przemieszczania się czy nawet kontroli posiadania uprawnień.

- podało stowarzyszenie miejskie "Miasto jest Nasze".

- Z ogromnym smutkiem przyjąłem informację o tragicznej śmierci 14‑letniego chłopca potrąconego na przejściu dla pieszych w Warszawie. Sam jestem rodzicem i trudno mi wyobrazić sobie ból, jaki przeżywa teraz jego rodzina. W tak bolesnych chwilach żadne słowa nie są w stanie w pełni oddać współczucia.
Jednocześnie chcę jednoznacznie i dobitnie zdementować nieprawdziwe doniesienia – kierowca podejrzewany o spowodowanie tego wypadku nie był związany z In Post, ale z konkurencyjną firmą kurierską.

Niestety, zauważam, że te kłamliwe zarzuty były skierowane z premedytacją, ponieważ pochodzą ze środowisk, które już wcześniej wielokrotnie i bezpodstawnie krytykowały naszą firmę. Jednak w obliczu tej tragedii najważniejsza jest pamięć o zmarłym oraz wsparcie dla jego najbliższych.

W obliczu tej dramatycznej sytuacji pamiętajmy wszyscy, jak ważne jest bezpieczeństwo na drogach, a przede wszystkim nie zapominajmy o tragedii i cierpieniu rodziny oraz bliskich zmarłego dziecka.

Dodatkowo by uniknąć tego typu sytuacji w przyszłości, zwracam się do Pana Premiera Gawkowskiego, Ministra Cyfryzacji, oraz Pana Ministra Tomasza Siemoniaka, Szefa MSWiA, o umożliwienie wszystkim pracodawcom możliwości szybkiej weryfikacji każdego z kierowców zatrudnianych przez firmy transportowe i logistyczne. Możliwości techniczne już są -wystarczy je umożliwić wszystkim zainteresowanym stronom by zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.

- dementuje właściciel In Postu Rafał Brzoska.

"Miasto jest nasze" usunęło tweeta.

 

"Dziwna nagonka na In Post"

- Od dawna obserwowałem dziwną nagonkę MjN na InPost - a to paczkomatów za dużo i "brzydkie", a to kurierzy źle stają przy dostawach (bo jak wiadomo jak by wozili do domów i firm, a nie do paczkomatów, to byłoby lepiej), ale sugerowanie wręcz osobistej odpowiedzialności InPostu i Brzoski za zabicie dziecka na drodze to już gruba odklejka. Szczególnie, że to nie był kurier InPostu.

Wpis na profilu Miasto Jest Nasze dalej wisi mimo pojawienia się już rano nowych informacji, że kierowca pracował dla zagranicznej firmy kurierskiej. Kiedy Miasto jest Nasze najdzie jakaś refleksja i skasują wpis?

Skąd ich nienawiść akurat do InPostu? Smutne, że "aktywiści" stawiają sobie za cel walkę z polską firmą i robią to w takim bezmyślnym pędzie, że nie cofają się przed obrzydliwymi pomówieniami.

A samego profilu MjN nawet nie oznaczam, bo dawno mnie zbanowali ;)

- komentował nieco wcześniej znany użytkownik "X" Szymon Janus.

 

Tragiczny wypadek w Warszawie

Do wypadku doszło w piątek około godz. 17.15 w rejonie skrzyżowania ulic Ordona i Jana Kazimierza na oznakowanym przejściu dla pieszych. Kierowca busa potrącił 14-letniego chłopca, nie udzielił mu pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Nastolatek został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. 43-letni kierowca busa został zatrzymany w sobotę późnym wieczorem. Jak przekazała w niedzielę Komenda Stołeczna Policji, w chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy, miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

Prok. Skiba podkreślił w poniedziałek podczas briefingu prasowego, że w niedzielę w późnych godzinach wieczornych w Prokuraturze Warszawa-Wola odbyły się czynności procesowe z podejrzanym w tej sprawie kierowcą białej furgonetki Andrzejem K., któremu zostały ogłoszone dwa zarzuty.

"Pierwszy dotyczy spowodowania śmiertelnego wypadku w ruchu drogowym, powiązanego z ucieczką z miejsca zdarzenia. Drugi z tych czynów, to naruszenie zakazu prowadzenia pojazdów w ruchu lądowym"

- wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Skiba przekazał, że prokurator podjął decyzję o skierowaniu wniosku o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec tego podejrzanego. "W dniu dzisiejszym zostanie skierowany wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego (w postaci tymczasowego aresztowania - PAP). Natomiast wiemy, że nie będzie on dzisiaj rozpoznany, ale w godzinach przedpołudniowych w dniu jutrzejszym. Poinformujemy o tym poprzez komunikat na naszej stronie internetowej" - podkreślił.

Jak zaznaczył, ustalono, iż istnieją przesłanki szczególne zastosowania środka zapobiegawczego, takie jak "obawa mataczenia w tej sprawie, obawa ukrywania się i groźba surowej kary".

"Wiemy, że Andrzej K. był poprzednio karany za posiadanie środków odurzających. Był uprzednio karany za pomoc cudzoziemcom w nielegalnym przekraczaniu granicy, za co był tymczasowo aresztowany przez trzy miesiące"

- powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

 

Sprawca złożył zeznania

Poinformował, że sprawca po zdarzeniu udał się na obrzeża Warszawy, gdzie ukrył pojazd, którym podróżował, a następnie spożywał "znaczne ilości alkoholu" z członkiem rodziny. Jak dodał, kierowca busa "nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się stało i nie jest w stanie sam w to uwierzyć".

Andrzej K. poczuwa się do winy prowadzenia pojazdu pomimo sądowego zakazu, jednak zeznał, że podczas jazdy był trzeźwy, nie zauważył chwili zdarzenia i tego, że ktokolwiek przechodził przez pasy. Prok. Skiba powiedział, że według ustaleń bus nie jechał "zbyt szybko", nie doszło do rozbicia szyby. Dodał, że kierujący busem, według zeznań, "nie był świadomy, że potrącił człowieka".

"Najprawdopodobniej doszło do uderzenia lusterkiem samochodowym dość wysoko zawieszonym w tego typu pojeździe, które rzeczywiście zostało uszkodzone"

- powiedział prok. Skiba, dodając, że samochód nie miał żadnych "znacznych uszkodzeń".

Prok. Skiba poinformował też, że kierujący busem jest obywatelem Polski, a zmarły nastolatek był obywatelem Ukrainy.

"Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie. Dużo ustaliliśmy i myślę, że te ustalenia, które będą dokonywane przez najbliższe tygodnie będą jeszcze bardziej wnikliwe"

- powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dodając, że "sekcja zwłok pokrzywdzonego ma być przeprowadzona w najbliższych dniach".

Wyjaśnił, że prokuratura "przewiduje, że konieczne będzie - po uzyskaniu niezbędnych opinii - zmienienie bądź uzupełnienie tych zarzutów, które zostały dotychczas przedstawione". Pytany, kiedy podejrzany zauważył, że spowodował wypadek, prok. Skiba odparł, że "po pewnym czasie zorientował się widząc dużą ilość świateł policyjnych, że mogło się coś wydarzyć". "(Sprawca-PAP) twierdzi, że nie miał świadomości, że potrącił chłopca. W późniejszym etapie zaczęło do niego dochodzić, że coś się mogło wydarzyć" - mówił Skiba.

W jego ocenie, "materiał filmowy z miejsca zdarzenia, którym dysponuje Prokuratura, jest wstrząsający". 


 

POLECANE
Jest nowy sondaż prezydencki gorące
Jest nowy sondaż prezydencki

Karol Nawrocki zmniejsza dystans do Rafała Trzaskowskiego – wynika z najnowszego sondażu wykonanego przez pracownię IBRIS dla "Wydarzeń" Polsatu.

Trzaskowski czy Nawrocki? Nowy sondaż prezydencki polityka
Trzaskowski czy Nawrocki? Nowy sondaż prezydencki

Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w minioną niedzielę, na Rafała Trzaskowskiego głos oddałoby 37 proc. badanych, a na Karola Nawrockiego 27 proc. – wynika z sondażu Instytutu Badań Pollsterm dla "Super Expressu".

Zapnijmy pasy. Rusin przerażona prezydenturą Donalda Trumpa z ostatniej chwili
"Zapnijmy pasy". Rusin przerażona prezydenturą Donalda Trumpa

"Pierwsze decyzje nowego prezydenta USA już dziś, tuż po zaprzysiężeniu. Zapnijmy pasy" – pisze w mediach społecznościowych celebrytka Kinga Rusin, nie ukrywając swojego lęku przed polityką nowego prezydenta USA.

Rozliczenia PiS. Wiodące media zmuszone przez sąd do publikacji szeregu sprostowań polityka
"Rozliczenia PiS". Wiodące media zmuszone przez sąd do publikacji szeregu sprostowań

W ubiegłym roku "wiodące media" pisały o rzekomym tworzeniu fikcyjnych etatów w Agencji Rozwoju Przemysłu, finansowaniu wiecu wyborczego jednego z polityków PiS czy wystawianiu tzw. pustych faktur. Teraz, jak przekazał doradca prezydenta RP Mariusz Rusiecki, "cztery redakcje przegrały w sądzie – muszą odwołać kłamstwa o rzekomych nieprawidłowościach w Agencji Rozwoju Przemysłu".

gorące
Kultowy projektant mody ofiarą wyborczego hejtu? W dniu zaprzysiężenia Trumpa w Ameryce zawrzało

W Stanach Zjednoczonych trwa świętowanie przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Okazało się, że lewicowemu mainstreamowi nie spodobało się, że domy mody ubierają także kobiety związane z politykami Partii Republikańskiej. Lewacy nie wahają się w tym kontekście mówić nawet o "moralności".

Mainstream UE może wykorzystać polską prezydencję do tworzenia superpaństwa z ostatniej chwili
"Mainstream UE może wykorzystać polską prezydencję do tworzenia superpaństwa"

Przewodnictwo Polski w Radzie UE będzie dla naszego kraju straconą szansą. Zamiast promować interesy Polski, Donald Tusk będzie wykonywał polecenia eurokratów. Europejski mainstream może wykorzystać szansę na rozpoczęcie projektu budowy unijnego superpaństwa” – przewiduje w rozmowie z portalem European Conservative Jacek Saryusz-Wolski, polski ekonomista, jeden z głównych negocjatorów akcesji Polski do UE i były poseł do Parlamentu Europejskiego.

Paraliż lotniska w Krakowie. Jest komunikat Wiadomości
Paraliż lotniska w Krakowie. Jest komunikat

Z powodu mgły samoloty od rana nie wyleciały z lotniska w podkrakowskich Balicach, a dwa loty z Włoch do Krakowa zostały przekierowane do portu w Katowicach. Lotnisko zaapelowało o śledzenie informacji od przewoźników.

Dramat gwiazdy M jak miłość. To dobija… Wiadomości
Dramat gwiazdy "M jak miłość". "To dobija…"

Gwiazda "M jak miłość" Teresa Lipowska w rozmowie z "Dzień dobry TVN" przekazała bardzo smutne wieści.

Bezzębne sankcje? UE z rekordowym volumenem rosyjskiego gazu z ostatniej chwili
Bezzębne sankcje? UE z rekordowym volumenem rosyjskiego gazu

„UE pochłania rosyjski gaz w rekordowym tempie pomimo odcięcia dostaw” – alarmuje Politico. Portal wskazuje jednocześnie, że pieniądze, które Rosja w ten sposób zarabia mogą być przeznaczane na finansowanie agresji na Ukrainę.

Australian Open: Świątek już w ćwierćfinale z ostatniej chwili
Australian Open: Świątek już w ćwierćfinale

Wiceliderka światowego rankingu Iga Świątek pokonała Niemkę Evę Lys 6:0, 6:1 i awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open w Melbourne. Jej kolejną rywalką będzie Amerykanka Emma Navarro (nr 8.) lub Rosjanka Daria Kasatkina (nr 9.).

REKLAMA

Śmierć 14-latka w Warszawie. Właściciel In Postu dementuje jakoby za kierownicą siedział ich kurier

W Warszawie na oznakowanym przejściu dla pieszych kierowca potrącił śmiertelnie 14-latka. W sieci pojawiły się informacje jakoby za kierownicą siedział kurier firmy kurierskiej In Post.
Pilne! Śmierć 14-latka w Warszawie. Właściciel In Postu dementuje jakoby za kierownicą siedział ich kurier
Pilne! / grafika własna

- Media potwierdziły, że kurier, który zabił w wypadku 14-latka świadczył usługi dla InPostu.

Niestety, ten wypadek pokazuje też poważne braki w infrastrukturze dla kurierów, legalności postojów, sposobu przemieszczania się czy nawet kontroli posiadania uprawnień.

- podało stowarzyszenie miejskie "Miasto jest Nasze".

- Z ogromnym smutkiem przyjąłem informację o tragicznej śmierci 14‑letniego chłopca potrąconego na przejściu dla pieszych w Warszawie. Sam jestem rodzicem i trudno mi wyobrazić sobie ból, jaki przeżywa teraz jego rodzina. W tak bolesnych chwilach żadne słowa nie są w stanie w pełni oddać współczucia.
Jednocześnie chcę jednoznacznie i dobitnie zdementować nieprawdziwe doniesienia – kierowca podejrzewany o spowodowanie tego wypadku nie był związany z In Post, ale z konkurencyjną firmą kurierską.

Niestety, zauważam, że te kłamliwe zarzuty były skierowane z premedytacją, ponieważ pochodzą ze środowisk, które już wcześniej wielokrotnie i bezpodstawnie krytykowały naszą firmę. Jednak w obliczu tej tragedii najważniejsza jest pamięć o zmarłym oraz wsparcie dla jego najbliższych.

W obliczu tej dramatycznej sytuacji pamiętajmy wszyscy, jak ważne jest bezpieczeństwo na drogach, a przede wszystkim nie zapominajmy o tragedii i cierpieniu rodziny oraz bliskich zmarłego dziecka.

Dodatkowo by uniknąć tego typu sytuacji w przyszłości, zwracam się do Pana Premiera Gawkowskiego, Ministra Cyfryzacji, oraz Pana Ministra Tomasza Siemoniaka, Szefa MSWiA, o umożliwienie wszystkim pracodawcom możliwości szybkiej weryfikacji każdego z kierowców zatrudnianych przez firmy transportowe i logistyczne. Możliwości techniczne już są -wystarczy je umożliwić wszystkim zainteresowanym stronom by zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.

- dementuje właściciel In Postu Rafał Brzoska.

"Miasto jest nasze" usunęło tweeta.

 

"Dziwna nagonka na In Post"

- Od dawna obserwowałem dziwną nagonkę MjN na InPost - a to paczkomatów za dużo i "brzydkie", a to kurierzy źle stają przy dostawach (bo jak wiadomo jak by wozili do domów i firm, a nie do paczkomatów, to byłoby lepiej), ale sugerowanie wręcz osobistej odpowiedzialności InPostu i Brzoski za zabicie dziecka na drodze to już gruba odklejka. Szczególnie, że to nie był kurier InPostu.

Wpis na profilu Miasto Jest Nasze dalej wisi mimo pojawienia się już rano nowych informacji, że kierowca pracował dla zagranicznej firmy kurierskiej. Kiedy Miasto jest Nasze najdzie jakaś refleksja i skasują wpis?

Skąd ich nienawiść akurat do InPostu? Smutne, że "aktywiści" stawiają sobie za cel walkę z polską firmą i robią to w takim bezmyślnym pędzie, że nie cofają się przed obrzydliwymi pomówieniami.

A samego profilu MjN nawet nie oznaczam, bo dawno mnie zbanowali ;)

- komentował nieco wcześniej znany użytkownik "X" Szymon Janus.

 

Tragiczny wypadek w Warszawie

Do wypadku doszło w piątek około godz. 17.15 w rejonie skrzyżowania ulic Ordona i Jana Kazimierza na oznakowanym przejściu dla pieszych. Kierowca busa potrącił 14-letniego chłopca, nie udzielił mu pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Nastolatek został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. 43-letni kierowca busa został zatrzymany w sobotę późnym wieczorem. Jak przekazała w niedzielę Komenda Stołeczna Policji, w chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy, miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

Prok. Skiba podkreślił w poniedziałek podczas briefingu prasowego, że w niedzielę w późnych godzinach wieczornych w Prokuraturze Warszawa-Wola odbyły się czynności procesowe z podejrzanym w tej sprawie kierowcą białej furgonetki Andrzejem K., któremu zostały ogłoszone dwa zarzuty.

"Pierwszy dotyczy spowodowania śmiertelnego wypadku w ruchu drogowym, powiązanego z ucieczką z miejsca zdarzenia. Drugi z tych czynów, to naruszenie zakazu prowadzenia pojazdów w ruchu lądowym"

- wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Skiba przekazał, że prokurator podjął decyzję o skierowaniu wniosku o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec tego podejrzanego. "W dniu dzisiejszym zostanie skierowany wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego (w postaci tymczasowego aresztowania - PAP). Natomiast wiemy, że nie będzie on dzisiaj rozpoznany, ale w godzinach przedpołudniowych w dniu jutrzejszym. Poinformujemy o tym poprzez komunikat na naszej stronie internetowej" - podkreślił.

Jak zaznaczył, ustalono, iż istnieją przesłanki szczególne zastosowania środka zapobiegawczego, takie jak "obawa mataczenia w tej sprawie, obawa ukrywania się i groźba surowej kary".

"Wiemy, że Andrzej K. był poprzednio karany za posiadanie środków odurzających. Był uprzednio karany za pomoc cudzoziemcom w nielegalnym przekraczaniu granicy, za co był tymczasowo aresztowany przez trzy miesiące"

- powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

 

Sprawca złożył zeznania

Poinformował, że sprawca po zdarzeniu udał się na obrzeża Warszawy, gdzie ukrył pojazd, którym podróżował, a następnie spożywał "znaczne ilości alkoholu" z członkiem rodziny. Jak dodał, kierowca busa "nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się stało i nie jest w stanie sam w to uwierzyć".

Andrzej K. poczuwa się do winy prowadzenia pojazdu pomimo sądowego zakazu, jednak zeznał, że podczas jazdy był trzeźwy, nie zauważył chwili zdarzenia i tego, że ktokolwiek przechodził przez pasy. Prok. Skiba powiedział, że według ustaleń bus nie jechał "zbyt szybko", nie doszło do rozbicia szyby. Dodał, że kierujący busem, według zeznań, "nie był świadomy, że potrącił człowieka".

"Najprawdopodobniej doszło do uderzenia lusterkiem samochodowym dość wysoko zawieszonym w tego typu pojeździe, które rzeczywiście zostało uszkodzone"

- powiedział prok. Skiba, dodając, że samochód nie miał żadnych "znacznych uszkodzeń".

Prok. Skiba poinformował też, że kierujący busem jest obywatelem Polski, a zmarły nastolatek był obywatelem Ukrainy.

"Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie. Dużo ustaliliśmy i myślę, że te ustalenia, które będą dokonywane przez najbliższe tygodnie będą jeszcze bardziej wnikliwe"

- powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dodając, że "sekcja zwłok pokrzywdzonego ma być przeprowadzona w najbliższych dniach".

Wyjaśnił, że prokuratura "przewiduje, że konieczne będzie - po uzyskaniu niezbędnych opinii - zmienienie bądź uzupełnienie tych zarzutów, które zostały dotychczas przedstawione". Pytany, kiedy podejrzany zauważył, że spowodował wypadek, prok. Skiba odparł, że "po pewnym czasie zorientował się widząc dużą ilość świateł policyjnych, że mogło się coś wydarzyć". "(Sprawca-PAP) twierdzi, że nie miał świadomości, że potrącił chłopca. W późniejszym etapie zaczęło do niego dochodzić, że coś się mogło wydarzyć" - mówił Skiba.

W jego ocenie, "materiał filmowy z miejsca zdarzenia, którym dysponuje Prokuratura, jest wstrząsający". 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe