Rząd Tuska po cichu przesunie Polakom wiatraki bliżej domów

W zalewie politycznych tematów nie zauważyliście pewnie, że rząd po cichu przesuwa elektrownie wiatrowe bliżej waszych domów. Jeżeli do niedawna miały znajdować się co najmniej 700 metrów od zabudowań, teraz w projekcie ustawy ta odległość zmniejszyła się do 500 metrów. I będzie można go postawić pomimo protestów właściciela, jeżeli będzie zlokalizowany zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
Turbina wiatrowa Rząd Tuska po cichu przesunie Polakom wiatraki bliżej domów
Turbina wiatrowa / Pixabay.com

To zła wiadomość, bo wiatraki nie są ani tak przyjemne, jak mówią o nich ekolodzy, ani tak wydajne, jak przekonują europejscy komisarze. Prawdę mówiąc sens mają wyłącznie nad morzem (o czym za chwilę), gdzie jest gwarancja stałych i silnych wiatrów. Chyba, że rząd pracując nad nowym prawem chce się po prostu przypodobać Brukseli.

 

Do turbiny blisko, jak do… Żabki

Ledwie kilka dni temu przez polski Sejm przetoczyła się dyskusja na temat przyszłości małych elektrowni wiatrowych, stanowiących część strategii rządowej dotyczącej zmiany polskiej energetyki, a dokładnie rzecz biorąc systematycznego zastępowania tradycyjnych źródeł pozyskiwania energii odnawialnymi źródłami energii, czyli - nazywając rzeczy po imieniu - wprowadzeniu jednego z fundamentalnych zapisów Europejskiego Zielonego Ładu

Choć same wiatraki nie są niczym złym, stawianie ich zbyt blisko zabudowań mieszkalnych może mieć fundamentalny wpływ na mieszkańców oraz... ich kieszenie. 

Nawet, jeżeli nie widzicie jeszcze ze swoich okien turbin wiatrowych, spróbujcie sobie wyobrazić, że jedna z nich właśnie się pojawiła. Dość blisko - dla wielu z was jest to odległość mniej więcej taka, jak do osiedlowej Żabki, do której idziecie wieczorem po coś dobrego na kolację, czy napoje, bo właśnie odwiedzili was goście. Prawda, że niedaleko?

Nowa ustawa zakłada, że zmniejszenie minimalnej odległości turbin wiatrowych od zabudowy mieszkaniowej ma się przyczynić do wzrostu zainstalowanej mocy w nowych projektach wiatrowych na lądzie o 60-70 proc. Ze zmian nie są zadowoleni również ekolodzy, którzy z projektu dowiedzieli się, że po uchwaleniu nowego prawa minimalna odległość turbiny od granicy parku narodowego ma wynieść 150 metrów, zaś od obszarów Natura 2000 - nie więcej, niż 500 metrów. Wyjątkiem mają tu być tylko siedliska nietoperzy i ptaków. 

 

Opłacalność pod dużym znakiem zapytania

Projekt wprowadza też elastyczność w lokowaniu elektrowni wiatrowych w pobliżu linii przesyłowych najwyższych napięć. Obecne przepisy przewidują tu minimalną odległość 3H (czyli trzykrotnej wysokości wiatraka). Przewiduje się wprowadzenie możliwości, aby na etapie tworzenia miejscowego planu zagospodarowanie przestrzennego dla konkretnej inwestycji wiatrowej inwestor mógł uzgodnić z operatorem przesyłowym mniejszą odległość. Podobnie zmianom ulegają także odległości, jakie wiatraki mogą stać od dróg - w tym dróg krajowych i autostrad. 

Pozostaje jeszcze pytanie o opłacalność budowy takich małych turbin wiatrowych. O ile ich stawianie nad brzegiem i w samym morzu nie budzi wątpliwości - ze względu na silne i niemal ciągłe wiatry na wybrzeżu (w przypadku Polski mówimy o Morzu Bałtyckim, ale dotyczy to wszystkich obszarów morskich na świecie), o tyle uzasadnienie ekonomiczne budowania takich turbin w głębi lądu często stoi pod dużym znakiem zapytania. Informuje o tym m.in. artykuł "Energy potential and economic viability of small-scale wind turbines” opublikowanym na łamach magazynu Energy, którego autorzy sięgają do matematycznych wyliczeń podpartych obserwacjami meteorologicznymi. 

 

Liczby nie kłamią

Z analizy wynika, że na wysokości 10 metrów nad poziomem terenu warunki są zazwyczaj  niekorzystne lub bardzo niekorzystne dla turbin wiatrowych. Średni współczynnik wydajności dla wszystkich lokalizacji był trzy razy mniejszy niż np. wartość wydajności dla systemów fotowoltaicznych w Europie Środkowej, przy dość marnym w porównaniu do reszty świata nasłonecznieniu. Co więcej, w takich warunkach wiatraki będą się dość szybko zużywać, co znów zmniejszy komfort ludzi mieszkających niedaleko turbin. Dlaczego? Raz na kilka lat będą wymagały gruntownego remontu. Przy tym korzyści wynikające z produkcji energii w takiej - nawet własnej - instalacji będą znikome, jeśli energię z sieci będzie można kupić taniej korzystając np. z taryf dynamicznych. Tych informacji nie znajdziemy jednak w projekcie nowej ustawy. 

 

Turbiny mogą prowadzić do chorób

Choć odbyło się dość sporo dyskusji na ten temat, rząd skrupulatnie ukrywa wady tych rozwiązań, zaś media głównego nurtu przeciwników wiatraków często porównują do szarlatanów, zarzucając im brak wiedzy, a przede wszystkim nienowoczesność i złą wolę. Czy słusznie? Oddajmy głos ekspertom. 

Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości w swoim komentarzu dotyczącym prac nad nowelizacją ustawy wiatrakowej zezwalającej  na budowę turbin wiatrowych ledwie 500 metrów od domu na blogu bleszczynskitomasz.pl wady wylicza jednym tchem.

- Przede wszystkim to uciążliwy hałas. Hałas, który może przeszkadzać szczególnie w nocy, bowiem wiatraki nie są tak bezszelestne, jak opowiadają o nich zwolennicy OZE i Zielonego Ładu. Urządzenia generują dźwięki mechaniczne, ale również dość charakterystycznie buczą - to dźwięki wynikające z aerodynamiki łopat turbiny. Do tego dochodzą infradźwięki, które - choć są niesłyszalne dla ludzkiego ucha - wpływają na organizm, często doprowadzając nie tylko do zwiększonej nerwowości, ale również tak rzeczywistych chorób, jak na przykład chroniczne nadciśnienie. 

Nie tylko to - urządzenia powodują także efekt migotania cienia, szczególnie wówczas, kiedy słońce znajduje się nisko nad horyzontem. Pechowcy, przed których domami wiatraki stoją po zachodniej stronie doskonale wiedzą, z czym to się wiąże. Migotanie towarzyszy im zawsze, kiedy próbują odpocząć w domu po powrocie z pracy. 

To efekt stroboskopowy - tym groźniejszy, im silniejszy wieje wiatr. W szczególnych przypadkach dla domowników może się on skończyć nawet wywołaniem ataku padaczki. W przypadku długotrwałego działania szkodzi nawet tym najbardziej odpornym na światła stroboskopu - jak w przypadku infradźwięków wywołując jak najbardziej realne, długotrwałe choroby.

 

Pieniądze wyrzucone w... turbinę

To jednak dopiero początek problemów, bo rosnący niedaleko domu wiatrak dość istotnie zaniża cenę naszej nieruchomości.

- Domy położone w sąsiedztwie farm wiatrowych tracą na atrakcyjności rynkowej, co przekłada się na niższą cenę sprzedaży

- zauważa ekspert i podkreśla, że z czasem niska cena może zamienić się w problem ze sprzedażą takiego domu w ogóle. A przecież, kiedy decydowali się na kupienie wymarzonego kawałka ziemi i domu, który służyć miał rodzinie na pokolenia wszystko było w największym porządku. Krajobraz i cisza sugerowały, że nieruchomość mogła tylko zyskiwać z czasem na wartości. Przy wiatrakach będzie dokładnie odwrotnie.
 


 

POLECANE
Nawe fakty ws. morderstwa Charliego Kirka. Ujawniono SMS-y zabójcy do transpłciowego partnera z ostatniej chwili
Nawe fakty ws. morderstwa Charliego Kirka. Ujawniono SMS-y zabójcy do transpłciowego partnera

Mężczyzna oskarżony o śmiertelne postrzelenie Charliego Kirka przyznał się do zabójstwa w wiadomościach wysłanych do swojego współlokatora – twierdzą prokuratorzy, ogłaszając siedem zarzutów przeciwko niemu. Ujawniono pełny zapis korespondencji zabójcy z transpłciowym partnerem

Było to żenujące. Burza po programie TVN gorące
"Było to żenujące". Burza po programie TVN

Po jednym z ostatnich odcinków popularnej telewizji śniadaniowej stacji TVN – "Dzień dobry TVN" – w sieci zawrzało.

Donald Trump napisał list do Karola Nawrockiego. Przesyłka miała utknąć… w ambasadzie RP z ostatniej chwili
Donald Trump napisał list do Karola Nawrockiego. Przesyłka miała utknąć… w ambasadzie RP

– Jestem delikatnie zaniepokojony – powiedział prezydencki minister Marcin Przydacz w rozmowie z RMF FM, komentując fakt, iż do Kancelarii Prezydenta wciąż nie dotarł list Donalda Trumpa do Karola Nawrockiego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Warszawiacy muszą przygotować się na kolejne utrudnienia w ruchu. W środę rano pasażerowie doświadczyli porannego paraliżu komunikacyjnego na moście Poniatowskiego, a w najbliższych dniach kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej będą musieli liczyć się z remontami na Ursynowie, Woli oraz przy pętli Metro Młociny.

Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego zarówno ze strony Białorusi, jak i Niemiec.

Potężny spadek zaufania Polaków do Unii Europejskiej [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Potężny spadek zaufania Polaków do Unii Europejskiej [SONDAŻ]

Niemal 94 proc. Polaków ufa polskiemu wojsku – wynika z badania IBRiS dla PAP. Wysoki wynik zanotowało również NATO, które cieszy się zaufaniem trzech czwartych badanych. Rośnie za to nieufność do Unii Europejskiej.

86 lat temu Związek Sowiecki dokonał agresji na Polskę Wiadomości
86 lat temu Związek Sowiecki dokonał agresji na Polskę

86 lat temu, 17 września 1939 r., Armia Czerwona przekroczyła granice Polski. Pomimo skoncentrowania większości sił do walki z Wehrmachtem i rozkazu Naczelnego Wodza, by z agresorem nie walczyć, Wojsko Polskie stawiło zacięty opór.

„Izrael dopuścił się ludobójstwa” – stwierdza raport ONZ z ostatniej chwili
„Izrael dopuścił się ludobójstwa” – stwierdza raport ONZ

Niezależna Międzynarodowa Komisja Śledcza ONZ ds. Okupowanych Terytoriów Palestyńskich, w tym Wschodniej Jerozolimy i Izraela, opublikowała we wtorek raport, w którym orzekła, że działania Izraela w Strefie Gazy wyczerpują znamiona ludobójstwa. Izrael sprzeciwia się tym ustaleniom.

Ta komunikacja nie jest zdrowa. Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem Wiadomości
"Ta komunikacja nie jest zdrowa". Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem

"O dronie nad Belwederem dowiedziałem się z mediów społecznościowych" – powiedział Karol Nawrocki pytany o sposób komunikacji na linii Kancelaria Prezydenta – rząd.

Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję? tylko u nas
Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję?

Donald Trump po raz pierwszy – wreszcie - nazwał Rosję agresorem w wojnie przeciwko Ukrainie. Czy to – wreszcie – oznacza zaostrzenie polityki USA wobec Moskwy? Jak wiemy, do słów Trumpa nie ma się co za mocno przywiązywać.

REKLAMA

Rząd Tuska po cichu przesunie Polakom wiatraki bliżej domów

W zalewie politycznych tematów nie zauważyliście pewnie, że rząd po cichu przesuwa elektrownie wiatrowe bliżej waszych domów. Jeżeli do niedawna miały znajdować się co najmniej 700 metrów od zabudowań, teraz w projekcie ustawy ta odległość zmniejszyła się do 500 metrów. I będzie można go postawić pomimo protestów właściciela, jeżeli będzie zlokalizowany zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
Turbina wiatrowa Rząd Tuska po cichu przesunie Polakom wiatraki bliżej domów
Turbina wiatrowa / Pixabay.com

To zła wiadomość, bo wiatraki nie są ani tak przyjemne, jak mówią o nich ekolodzy, ani tak wydajne, jak przekonują europejscy komisarze. Prawdę mówiąc sens mają wyłącznie nad morzem (o czym za chwilę), gdzie jest gwarancja stałych i silnych wiatrów. Chyba, że rząd pracując nad nowym prawem chce się po prostu przypodobać Brukseli.

 

Do turbiny blisko, jak do… Żabki

Ledwie kilka dni temu przez polski Sejm przetoczyła się dyskusja na temat przyszłości małych elektrowni wiatrowych, stanowiących część strategii rządowej dotyczącej zmiany polskiej energetyki, a dokładnie rzecz biorąc systematycznego zastępowania tradycyjnych źródeł pozyskiwania energii odnawialnymi źródłami energii, czyli - nazywając rzeczy po imieniu - wprowadzeniu jednego z fundamentalnych zapisów Europejskiego Zielonego Ładu

Choć same wiatraki nie są niczym złym, stawianie ich zbyt blisko zabudowań mieszkalnych może mieć fundamentalny wpływ na mieszkańców oraz... ich kieszenie. 

Nawet, jeżeli nie widzicie jeszcze ze swoich okien turbin wiatrowych, spróbujcie sobie wyobrazić, że jedna z nich właśnie się pojawiła. Dość blisko - dla wielu z was jest to odległość mniej więcej taka, jak do osiedlowej Żabki, do której idziecie wieczorem po coś dobrego na kolację, czy napoje, bo właśnie odwiedzili was goście. Prawda, że niedaleko?

Nowa ustawa zakłada, że zmniejszenie minimalnej odległości turbin wiatrowych od zabudowy mieszkaniowej ma się przyczynić do wzrostu zainstalowanej mocy w nowych projektach wiatrowych na lądzie o 60-70 proc. Ze zmian nie są zadowoleni również ekolodzy, którzy z projektu dowiedzieli się, że po uchwaleniu nowego prawa minimalna odległość turbiny od granicy parku narodowego ma wynieść 150 metrów, zaś od obszarów Natura 2000 - nie więcej, niż 500 metrów. Wyjątkiem mają tu być tylko siedliska nietoperzy i ptaków. 

 

Opłacalność pod dużym znakiem zapytania

Projekt wprowadza też elastyczność w lokowaniu elektrowni wiatrowych w pobliżu linii przesyłowych najwyższych napięć. Obecne przepisy przewidują tu minimalną odległość 3H (czyli trzykrotnej wysokości wiatraka). Przewiduje się wprowadzenie możliwości, aby na etapie tworzenia miejscowego planu zagospodarowanie przestrzennego dla konkretnej inwestycji wiatrowej inwestor mógł uzgodnić z operatorem przesyłowym mniejszą odległość. Podobnie zmianom ulegają także odległości, jakie wiatraki mogą stać od dróg - w tym dróg krajowych i autostrad. 

Pozostaje jeszcze pytanie o opłacalność budowy takich małych turbin wiatrowych. O ile ich stawianie nad brzegiem i w samym morzu nie budzi wątpliwości - ze względu na silne i niemal ciągłe wiatry na wybrzeżu (w przypadku Polski mówimy o Morzu Bałtyckim, ale dotyczy to wszystkich obszarów morskich na świecie), o tyle uzasadnienie ekonomiczne budowania takich turbin w głębi lądu często stoi pod dużym znakiem zapytania. Informuje o tym m.in. artykuł "Energy potential and economic viability of small-scale wind turbines” opublikowanym na łamach magazynu Energy, którego autorzy sięgają do matematycznych wyliczeń podpartych obserwacjami meteorologicznymi. 

 

Liczby nie kłamią

Z analizy wynika, że na wysokości 10 metrów nad poziomem terenu warunki są zazwyczaj  niekorzystne lub bardzo niekorzystne dla turbin wiatrowych. Średni współczynnik wydajności dla wszystkich lokalizacji był trzy razy mniejszy niż np. wartość wydajności dla systemów fotowoltaicznych w Europie Środkowej, przy dość marnym w porównaniu do reszty świata nasłonecznieniu. Co więcej, w takich warunkach wiatraki będą się dość szybko zużywać, co znów zmniejszy komfort ludzi mieszkających niedaleko turbin. Dlaczego? Raz na kilka lat będą wymagały gruntownego remontu. Przy tym korzyści wynikające z produkcji energii w takiej - nawet własnej - instalacji będą znikome, jeśli energię z sieci będzie można kupić taniej korzystając np. z taryf dynamicznych. Tych informacji nie znajdziemy jednak w projekcie nowej ustawy. 

 

Turbiny mogą prowadzić do chorób

Choć odbyło się dość sporo dyskusji na ten temat, rząd skrupulatnie ukrywa wady tych rozwiązań, zaś media głównego nurtu przeciwników wiatraków często porównują do szarlatanów, zarzucając im brak wiedzy, a przede wszystkim nienowoczesność i złą wolę. Czy słusznie? Oddajmy głos ekspertom. 

Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości w swoim komentarzu dotyczącym prac nad nowelizacją ustawy wiatrakowej zezwalającej  na budowę turbin wiatrowych ledwie 500 metrów od domu na blogu bleszczynskitomasz.pl wady wylicza jednym tchem.

- Przede wszystkim to uciążliwy hałas. Hałas, który może przeszkadzać szczególnie w nocy, bowiem wiatraki nie są tak bezszelestne, jak opowiadają o nich zwolennicy OZE i Zielonego Ładu. Urządzenia generują dźwięki mechaniczne, ale również dość charakterystycznie buczą - to dźwięki wynikające z aerodynamiki łopat turbiny. Do tego dochodzą infradźwięki, które - choć są niesłyszalne dla ludzkiego ucha - wpływają na organizm, często doprowadzając nie tylko do zwiększonej nerwowości, ale również tak rzeczywistych chorób, jak na przykład chroniczne nadciśnienie. 

Nie tylko to - urządzenia powodują także efekt migotania cienia, szczególnie wówczas, kiedy słońce znajduje się nisko nad horyzontem. Pechowcy, przed których domami wiatraki stoją po zachodniej stronie doskonale wiedzą, z czym to się wiąże. Migotanie towarzyszy im zawsze, kiedy próbują odpocząć w domu po powrocie z pracy. 

To efekt stroboskopowy - tym groźniejszy, im silniejszy wieje wiatr. W szczególnych przypadkach dla domowników może się on skończyć nawet wywołaniem ataku padaczki. W przypadku długotrwałego działania szkodzi nawet tym najbardziej odpornym na światła stroboskopu - jak w przypadku infradźwięków wywołując jak najbardziej realne, długotrwałe choroby.

 

Pieniądze wyrzucone w... turbinę

To jednak dopiero początek problemów, bo rosnący niedaleko domu wiatrak dość istotnie zaniża cenę naszej nieruchomości.

- Domy położone w sąsiedztwie farm wiatrowych tracą na atrakcyjności rynkowej, co przekłada się na niższą cenę sprzedaży

- zauważa ekspert i podkreśla, że z czasem niska cena może zamienić się w problem ze sprzedażą takiego domu w ogóle. A przecież, kiedy decydowali się na kupienie wymarzonego kawałka ziemi i domu, który służyć miał rodzinie na pokolenia wszystko było w największym porządku. Krajobraz i cisza sugerowały, że nieruchomość mogła tylko zyskiwać z czasem na wartości. Przy wiatrakach będzie dokładnie odwrotnie.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe