Łukasz Jasina: Na Nobla dla Trumpa nie było szans

Co musisz wiedzieć:
- Przez media przetoczyła się dyskusja na temat ewentualnego przyznania Pokojowej Nagrody Nobla prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi
- Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina twierdzi, ze taki szans nigdy nie było
- A przyznanie nagrody wenezuelskiej opozycjonistce Marii Corinie Machado
Laureatką została Maria Corina Machado - aktywistka i działaczka sprzeciwiająca się rządom wenezuelskiego przywódcy Nicholasa Maduro. To w gruncie rzeczy sukces naszego zachodniego świata bo zblatowany od dawna z Putinem czy Łukaszenka Maduro nie jest przez nas uznawany a administracja Trumpa toczy z nim walkę.
Polityka wobec Wenezueli
Oczywiście ilość znawców Ameryki Łacińskiej a osobliwie Wenezueli podskoczy w Polsce w najbliższym czasie ale warto zauważyć że jest to Nobel znacznie nam bliższy niż się co niektórym wydaje. Polska leży wprawdzie od Wenezueli daleko ale jej problemy są nam bliskie Z pogrążającego się w kryzysie i szaleństwie państwa przybywa do nas wielu imigrantów ekonomicznych. Wielu z nich spotykamy choćby w warszawskich sklepach spożywczych gdzie pracują jako kasjerzy. Jeden z imigrantów dopuścił się kilka miesięcy temu zbrodni o której mówiła cała Polska. Skupieni na rozrachunkach z imigrantami ze Wschodu czy Południa, Wenezuelczyków jednak jeszcze ciągle nie zauważamy a jest ich już kilkanaście tysięcy.
Polska polityka wobec reżimów Chaveza i jego następcy Maduro jest jedną z tych rzeczy która łączy kolejne polskie ekipy trzęsące MSZ-etem. Nieważne czy ministrem jest Sikorski, Czaputowicz czy Rau a w Białym Domu zasiada Trump lub Biden. Polska "dzielnie i lojalnie" wspiera swojego najważniejszego sojusznika i prezydenta Wenezueli nie uznaje. Codzienna dyplomatyczna robota ma swoje prawa i podobnie jak w wypadku Białorusi której przywódcę też za takowego nie uznajemy, nasi dyplomaci dalej w Caracas pracują a wieloznaczne sformułowanie „kierownik placówki” w stanie permanentnej niestałości właśnie dla Caracas i Mińska zostało wynalezione.
Wysoka komisja uśmiechniętego Sejmu nic nie znalazła
Pamiętam przedwyjazdowe spotkanie w obecnym szefem naszej ambasady w Wenezueli, poprzednio ambasadorem na Kubie. Wiedział że łatwo nie będzie i w Caracas nie można bezpiecznie chodzić po ulicy ale liczył na zwykłą pracę. I ogólnie europejskiej placówce jest tam łatwiej niż w Mińsku. W ramach prezydencji można sprowadzić z Polski artystę, obejść święto narodowe a nawet używać Instagrama. Ambasada w Caracas była zresztą pierwsza która takie konto posiadała. Konsulowie też mają tam ręce pełne roboty. Wiz jest do wydania sporo, ale żadnych afer nie było. Wysoka komisja uśmiechniętego Sejmu nic nie znalazła.
Wenezuela jest bliżej niż się wydaje
Polska dyplomacja nie poświęca jednak swoim nielicznym placówkom w Ameryce Południowej zbyt wiele uwagi. Obsadzają je albo zawodowi dyplomaci albo od czasu do czasu nominaci polityczni lub emerytowani wyżsi oficerowie służb. Pracowników jest tam niewielu. Podobnie ma się sprawa z ekspertyzą w kraju na tamtejszy temat. Jest jej niewiele.
A Wenezuela jest mentalnie bliżej niż nam się zdaje.
[Sekcja "Co musisz wiedzieć" i śródtytuły od Redakcji]