Jarasz: Przełom w poszukiwaniach zaginionego w Indiach zabrzanina? Właśnie aresztowano dwóch tubylców



Bruno wyjechał na samotną wyprawę życia w lipcu 2015 roku. To miało być zwieńczenie jego studenckiego życia po obronie pracy magisterskiej oraz wstęp do bardzo dobrej pracy w Krakowie. Na początku sierpnia ślad jednak nagle po nim kompletnie zaginął, nie stawił się także na zarezerwowany lot powrotny do kraju. Ostatnio temat znów odżył w mediach za sprawą dużej publikacji prasowej w ogólnopolskim dzienniku, jak i dzięki emisji programu telewizyjnego „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Wciąż też aktywny jest kanał informacyjny na facebooku o nazwie „Poszukiwany Bruno Muschalik LOST”. To stąd najwięcej można się dowiedzieć o rozwoju sytuacji.
Jak się okazuje, rodzina Bruna nie tylko regularnie odwiedza Indie, ale też prowadzi istną batalię sądową, nawet w tamtejszym sądzie najwyższym. Jej efektem jest już dwukrotne zmuszenie miejscowej policji do większego zaangażowania w próbę odtworzenia losów zabrzanina. Ale nie tylko…
Pod koniec listopada 2018 roku ojciec Bruna napisał na publicznym profilu:
- Choć niestety dalej nie ma żadnych nowych ustaleń w związku z zaginięciem Bruna, to być może ostatnie zdarzenia przyniosą jakąś odpowiedź. Podczas mojej październikowej wizyty na rozprawie w Sądzie Najwyższym w Shimli zmieniono skład sędziowski. Byłem tym faktem zaskoczony, miałem też obawy o to, czy sąd przypadkiem nie umorzy sprawy. Na szczęście nowy sędzia wykazał duże zainteresowanie i nakazał policji dalsze działania. Kolejna rozprawa miała miejsce w zeszły czwartek. Pisaliśmy o tym przy okazji doniesień prasowych. Ta rozprawa przyniosła nakaz wznowienia śledztwa i powtórzenia oraz rozwinięcia wszystkich czynności policji. Ma to dla nas duże znaczenie. W mojej ocenie jest to bardzo duże osiągnięcie, bowiem od początku mieliśmy poważne zastrzeżenia co do działań policji. Ten postęp zawdzięczamy zapewne naszemu uporowi oraz oddaniu pani mecenas Vandany Misra, która bardzo ofiarnie i z wielkim profesjonalizmem prowadzi sprawę
Jak podkreślał, jest bardzo wdzięczny polskiemu konsulowi, Jakubowi Żaczkowi za częste uczestnictwo na rozprawach i Kabirowi (znajomemu), który przyjeżdża na każdą z rozpraw, jako przedstawiciel prawny rodziny.
- Naszą obecność i zaangażowanie widzi i docenia tamtejsza opinia publiczna, stąd częste artykuły w prasie indyjskiej i zainteresowanie mediów, co bardzo poszerza zasięg informacji o poszukiwaniach
Najbardziej obiecujący, by nie rzec przełomowy wpis, pojawił się w Internecie przed miesiącem:
„Po 3,5 roku od zaginięcia Bruna, dzięki prowadzonej przez nas sprawie w Sądzie Najwyższym stanu Shimla, doczekaliśmy się nareszcie aresztowania wytypowanych przez nas podejrzanych, którzy kontaktowali się z Brunem tuż przed ostatnim logowaniem jego telefonu. Nie wiemy, czy po tak długim czasie jest to powód do radości, mamy jednak wielką nadzieję, że ten fakt, jak i inne prowadzone obecnie przez nas i policję działania, naprowadzą nas chociaż na ślad, którym będziemy mogli pójść dalej”
Ciąg dalszy z pewnością nastąpi, bo rodzina nie zamierza rezygnować z poszukiwań Bruna…
foto: fb/bruno muschalik lost