Kto kogo w EPL. Czy Europejska Partia Ludowa wyrzuci Orbana?

Czy zatem węgierski rządzący Fidesz zostanie siłą usunięty ze swojej „rodziny politycznej”? Specjalnie napisałem „siłą”, bo Viktor Orban już zapowiedział, że sam nie odejdzie. I słusznie, bo gdyby go wyrzucono, zostałby w oczach własnej opinii publicznej męczennikiem, a w dodatku przy głosowaniu na ten temat jednak część centroprawicowych partii Europy Zachodniej mogłaby, mówiąc kolokwialnie, „wymięknąć” i nie poprzeć tego aktu politycznego zabójstwa.
21 partii domaga się wyrzucenia Fideszu z Europejskiej Partii Ludowej. Jeśli do tego dojdzie, PiS może stworzyć w Parlamencie Europejskim grupę polityczną z ugrupowaniem Orbana. Część partii już zapowiedziała, że opuszczą EPL, jeśli Fidesz w niej zostanie.  
Przyjazd liderów Europejskiej Partii Ludowej do Warszawy miał wygenerować jasny przekaz: największa frakcja w Parlamencie Europejskim popiera w Polsce dwie „swoje” partie. Ale, jak to często bywa, plany polityków wzięły w łeb. Sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, który przyjechał na ten miniszczyt, spotkał się z prezydentem RP Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim, co zneutralizowało polityczno-partyjny wymiar jego wizyty. Jednak, co ważniejsze, głównym tematem w kuluarach spotkania stała się sprawa wyrzucenia z European People’s Party węgierskiego Fideszu. Partia Viktora Orbana rządzi już czwartą kadencję, w tym trzecią pod rząd i może wszystkich w Europie uczyć politycznej skuteczności. Zapewne budzi to dużą zazdrość. Tym bardziej, że podobnych przykładów jest niewiele. Zbliżona polityczna długowieczność, ba, jeszcze dłuższa, ostatnio zdarzała się głównie w Republice Federalnej Niemiec, najpierw za sprawa Helmuta Kohla i CDU: chadecki „ojciec zjednoczenia Niemiec” wygrał cztery razy pod rząd, choć już czwartej kadencji nie dokończył. Angela Merkel też wygrała cztery razy pod rząd i choć stworzyła obecny gabinet w rekordowo długie pół roku, a nie pół miesiąca, to ma szansę pobić rekord Kohla i rządzić pełne (sic!) cztery kadencje. Skądinąd z ostatnich badań w RFN wynika, że aż dwie trzecie Niemców uważa, że powinna rządzić do końca swojej kadencji, a więc do jesieni 2021. Oddaje to też zmianę nastroju Niemców, którzy do niedawna chcieli odejścia Frau Kanzlerin i pokazuje, jak zmieniają się nastroje społeczne także w bardzo ustabilizowanych demokracjach. Zatem Niemcy są, póki co, „lepsi” od Węgrów – bo CDU-CSU, też przecież część Europejskiej Partii Ludowej, rządzi czwarty raz pod rząd, a ugrupowanie Madziarów czwarty, ale raz z ośmioletnią przerwą. Jeśli jeszcze szukać analogii, to ośmioletnią przerwę miało też w Europie Środkowo-Wschodniej polskie Prawo i Sprawiedliwość…  
A więc teraz „siła kierownicza” w EPP-EPL, czyli niemiecka chadecja, stoi przed dylematem, co zrobić z Węgrami. Gdyby to zależało od samych Niemców, to prawdopodobnie Europejska Partia Ludowa udzieliłaby „nagany” naszym bratankom i dała im „żółtą kartkę”, a Fidesz dalej pozostałby członkiem EPL, choć może będąc na cenzurowanym. Za co naganę? Za przedwyborczą akcję przed wiosennymi wyborami do PE, gdzie nie tylko George’a Sorosa, ale i Jeana Claude’a Junckera, bądź co bądź przewodniczącego Komisji Europejskiej, oskarżono o zamiar zalania Węgier imigrantami spoza Europy. Tego centrala partyjna w Brukseli – kierowana przez Francuza, Alzatczyka, byłego szefa frakcji EPL w europarlamencie, a wcześniej szefa komisji rolnictwa tegoż, Jacquesa Daula – już nie zdzierżyła.  
Czy zatem węgierski rządzący Fidesz zostanie siłą usunięty ze swojej „rodziny politycznej”? Specjalnie napisałem „siłą”, bo Viktor Orban już zapowiedział, że sam nie odejdzie. I słusznie, bo gdyby go wyrzucono, zostałby w oczach własnej opinii publicznej męczennikiem, a w dodatku przy głosowaniu na ten temat jednak część centroprawicowych partii Europy Zachodniej mogłaby, mówiąc kolokwialnie, „wymięknąć” i nie poprzeć tego aktu politycznego zabójstwa. Ostateczna decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych dziesięciu dni – dwóch tygodni.  
A więc jak to się zakończy? Jedno jest pewne. Na wynik tej rozprawy z Węgrami czeka w Europie szczególnie dwóch polityków: Emmanuel Macron i… Jarosław Kaczyński. Czemu prezes Prawa i Sprawiedliwości? To wiadomo: Węgrzy poza EPP automatycznie wręcz będą współtworzyć jedną grupę polityczną z PiS-em. Czemu Macron? Bo on też może być, dość niespodziewanym, istotnym beneficjentem w tej całej sytuacji. Oto bowiem jeżeli Fidesz jednak nie zostanie usunięty z EPL, to w geście protestu z tej formacji może odejść szereg jej członków z Europy Zachodniej i Północnej. Formalnie domaga się wyrzucenia Fidesz aż 21 partii, ale na opuszczenie EPL, gdyby jednak Fidesz został, zdecyduje się zapewne nieco ponad dziesięć. Inicjatorami antywęgierskiego buntu są partie ze Skandynawii i Beneluksu, a zwłaszcza ze Szwecji, Holandii i Luksemburga. Ten ostatni kraj nie może dziwić: bo właśnie atak na wieloletniego lidera chadecji z Wielkiego Księstwa Luksemburg, premiera tego kraju przez trzynaście lat i od pięciu lat szefa Komisji Europejskiej, Jeana Claude’a Junckera spowodował to polityczne trzęsienie ziemi w największej grupie politycznej w PE. Gdzie wtedy poszłyby te antywęgierskie sieroty po EPL? Otóż prawdopodobnie – tak się mówi w kuluarach w Brukseli – zameldowałyby się w nowej, „centrowej” formacji, która po wyborach europejskich 26 maja ma tworzyć francuski prezydent. Skądinąd w oparciu o grupę liberałów w PE czyli ALDE...  
A teraz kupię sobie popcorn, siądę w fotelu i będę z zainteresowaniem oglądał, niczym dobry sensacyjny film, rozwój wydarzeń w Europejskiej Partii Ludowej w najbliższych dniach. Sformułowane przez Brytyjczyka, choć zlokalizowane w Królestwie Danii pytanie „Być albo nie być?”, w EPL zastąpiono nową jakością: „Kto kogo?” 

*tekst ukazał się na stronie Wprost.pl (12.03.2019)
 

 

POLECANE
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocław zapowiada jedną z najważniejszych inwestycji komunikacyjnych na zachodzie miasta. Węzeł „Kwiska” – dziś mocno obciążony ruchem i mało intuicyjny dla pasażerów – ma przejść metamorfozę porównywaną do tej na Placu Grunwaldzkim. Zmiany obejmą tramwaje, autobusy, rowerzystów i pieszych, a nowy układ przesiadkowy ma stać się jednym z najwygodniejszych w mieście.

Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu Wiadomości
Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu

Cztery osoby zostały poszkodowane po zderzeniu karetki pogotowia z samochodem osobowym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 16:00 na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Zagłoby. Ambulans przewrócił się na bok, a ratownicy oraz pasażerka drugiego pojazdu trafili do szpitala.

Gwiazda Barcelony wraca na boisko Wiadomości
Gwiazda Barcelony wraca na boisko

Niemiecki bramkarz Marc-Andre ter Stegen wrócił do treningów z piłkarską drużyną Barcelony cztery miesiące po operacji kręgosłupa. Według hiszpańskich mediów nie oznacza to jeszcze, że może być brany pod uwagę przez trenera Hansiego Flicka.

Polska była dla Żydów bezpieczną przystanią. Sprawcą Zagłady byli Niemcy tylko u nas
Polska była dla Żydów bezpieczną przystanią. Sprawcą Zagłady byli Niemcy

Oczywiste jest, że Instytut Jad Waszem (i nie tylko on) powinien wyraźnie podkreślać - zawsze i wszędzie - że to Niemcy na terenie okupowanej Polski wprowadzali rasistowskie, niemieckie prawo, jednocześnie dokonując ludobójstwa w imieniu państwa niemieckiego.

Fiasko spotkania Nawrocki-Orban. Zbigniew Bogucki tłumaczy z ostatniej chwili
Fiasko spotkania Nawrocki-Orban. Zbigniew Bogucki tłumaczy

W rozmowie z Polsat News szef Kancelarii Prezydenta RP Zbigniew Bogucki wytłumaczył powody odwołania spotkania Karola Nawrockiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem.

Kryzys w niemieckich szkołach. Nauczyciele biją na alarm z ostatniej chwili
Kryzys w niemieckich szkołach. Nauczyciele biją na alarm

W Hesji narasta niepokój wśród nauczycieli szkół podstawowych. Prawie 1100 z nich podpisało obszerną rezolucję, w której opisują pogarszające się umiejętności uczniów oraz trudne warunki pracy. Dokument trafił już do heskiego ministerstwa edukacji.

Piłkarz Ekstraklasy aresztowany w związku z zarzutem gwałtu z ostatniej chwili
Piłkarz Ekstraklasy aresztowany w związku z zarzutem gwałtu

Piłkarz Radomiaka Ibrahima C. został w poniedziałek aresztowany na trzy miesiące w związku z przedstawionym mu zarzutem zgwałcenia mieszkanki Radomia – potwierdziła PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź.

Warszawiacy zaniepokojeni kolorem potoku. Służby wyjaśniają Wiadomości
Warszawiacy zaniepokojeni kolorem potoku. Służby wyjaśniają

Jaskrawozielona woda, którą od wczoraj można było zauważyć w Potoku Służewieckim, ponownie zaniepokoiła mieszkańców Służewa. Nietypowe zabarwienie było widoczne najpierw wzdłuż Doliny Służewieckiej, przy ulicy Puławskiej, a dziś najbardziej rzucało się w oczy dopiero poniżej bobrzej tamy przy ulicy Anody.

Ta ustawa tworzy realne zagrożenia. Nowe weto prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
"Ta ustawa tworzy realne zagrożenia". Nowe weto prezydenta Nawrockiego

Rzecznik prezydenta RP Rafał Leśkiewicz poinformował na platformie X, że Karol Nawrocki podjął decyzję o zawetowaniu ustawy o rynku kryptoaktywów. "Prezydent Karol Nawrocki korzysta z konstytucyjnej prerogatywy weta tylko wtedy, kiedy przepisy zagrażają wolnościom Polaków, ich majątkowi i stabilności państwa. A ta ustawa takie realne zagrożenia tworzy" – podkreślił Leśkiewicz.

Burza po występie Kultu. Kazik wyjaśnia i ogłasza trudną decyzję z ostatniej chwili
Burza po występie Kultu. Kazik wyjaśnia i ogłasza trudną decyzję

Podczas koncertu Kultu w Zielonej Górze widzowie zwrócili uwagę, że lider grupy wygląda na bardzo zmęczonego i ich zdaniem występ powinien zostać przerwany. Nagrania i relacje szybko trafiły do sieci i wywołały dyskusję.

REKLAMA

Kto kogo w EPL. Czy Europejska Partia Ludowa wyrzuci Orbana?

Czy zatem węgierski rządzący Fidesz zostanie siłą usunięty ze swojej „rodziny politycznej”? Specjalnie napisałem „siłą”, bo Viktor Orban już zapowiedział, że sam nie odejdzie. I słusznie, bo gdyby go wyrzucono, zostałby w oczach własnej opinii publicznej męczennikiem, a w dodatku przy głosowaniu na ten temat jednak część centroprawicowych partii Europy Zachodniej mogłaby, mówiąc kolokwialnie, „wymięknąć” i nie poprzeć tego aktu politycznego zabójstwa.
21 partii domaga się wyrzucenia Fideszu z Europejskiej Partii Ludowej. Jeśli do tego dojdzie, PiS może stworzyć w Parlamencie Europejskim grupę polityczną z ugrupowaniem Orbana. Część partii już zapowiedziała, że opuszczą EPL, jeśli Fidesz w niej zostanie.  
Przyjazd liderów Europejskiej Partii Ludowej do Warszawy miał wygenerować jasny przekaz: największa frakcja w Parlamencie Europejskim popiera w Polsce dwie „swoje” partie. Ale, jak to często bywa, plany polityków wzięły w łeb. Sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, który przyjechał na ten miniszczyt, spotkał się z prezydentem RP Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim, co zneutralizowało polityczno-partyjny wymiar jego wizyty. Jednak, co ważniejsze, głównym tematem w kuluarach spotkania stała się sprawa wyrzucenia z European People’s Party węgierskiego Fideszu. Partia Viktora Orbana rządzi już czwartą kadencję, w tym trzecią pod rząd i może wszystkich w Europie uczyć politycznej skuteczności. Zapewne budzi to dużą zazdrość. Tym bardziej, że podobnych przykładów jest niewiele. Zbliżona polityczna długowieczność, ba, jeszcze dłuższa, ostatnio zdarzała się głównie w Republice Federalnej Niemiec, najpierw za sprawa Helmuta Kohla i CDU: chadecki „ojciec zjednoczenia Niemiec” wygrał cztery razy pod rząd, choć już czwartej kadencji nie dokończył. Angela Merkel też wygrała cztery razy pod rząd i choć stworzyła obecny gabinet w rekordowo długie pół roku, a nie pół miesiąca, to ma szansę pobić rekord Kohla i rządzić pełne (sic!) cztery kadencje. Skądinąd z ostatnich badań w RFN wynika, że aż dwie trzecie Niemców uważa, że powinna rządzić do końca swojej kadencji, a więc do jesieni 2021. Oddaje to też zmianę nastroju Niemców, którzy do niedawna chcieli odejścia Frau Kanzlerin i pokazuje, jak zmieniają się nastroje społeczne także w bardzo ustabilizowanych demokracjach. Zatem Niemcy są, póki co, „lepsi” od Węgrów – bo CDU-CSU, też przecież część Europejskiej Partii Ludowej, rządzi czwarty raz pod rząd, a ugrupowanie Madziarów czwarty, ale raz z ośmioletnią przerwą. Jeśli jeszcze szukać analogii, to ośmioletnią przerwę miało też w Europie Środkowo-Wschodniej polskie Prawo i Sprawiedliwość…  
A więc teraz „siła kierownicza” w EPP-EPL, czyli niemiecka chadecja, stoi przed dylematem, co zrobić z Węgrami. Gdyby to zależało od samych Niemców, to prawdopodobnie Europejska Partia Ludowa udzieliłaby „nagany” naszym bratankom i dała im „żółtą kartkę”, a Fidesz dalej pozostałby członkiem EPL, choć może będąc na cenzurowanym. Za co naganę? Za przedwyborczą akcję przed wiosennymi wyborami do PE, gdzie nie tylko George’a Sorosa, ale i Jeana Claude’a Junckera, bądź co bądź przewodniczącego Komisji Europejskiej, oskarżono o zamiar zalania Węgier imigrantami spoza Europy. Tego centrala partyjna w Brukseli – kierowana przez Francuza, Alzatczyka, byłego szefa frakcji EPL w europarlamencie, a wcześniej szefa komisji rolnictwa tegoż, Jacquesa Daula – już nie zdzierżyła.  
Czy zatem węgierski rządzący Fidesz zostanie siłą usunięty ze swojej „rodziny politycznej”? Specjalnie napisałem „siłą”, bo Viktor Orban już zapowiedział, że sam nie odejdzie. I słusznie, bo gdyby go wyrzucono, zostałby w oczach własnej opinii publicznej męczennikiem, a w dodatku przy głosowaniu na ten temat jednak część centroprawicowych partii Europy Zachodniej mogłaby, mówiąc kolokwialnie, „wymięknąć” i nie poprzeć tego aktu politycznego zabójstwa. Ostateczna decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych dziesięciu dni – dwóch tygodni.  
A więc jak to się zakończy? Jedno jest pewne. Na wynik tej rozprawy z Węgrami czeka w Europie szczególnie dwóch polityków: Emmanuel Macron i… Jarosław Kaczyński. Czemu prezes Prawa i Sprawiedliwości? To wiadomo: Węgrzy poza EPP automatycznie wręcz będą współtworzyć jedną grupę polityczną z PiS-em. Czemu Macron? Bo on też może być, dość niespodziewanym, istotnym beneficjentem w tej całej sytuacji. Oto bowiem jeżeli Fidesz jednak nie zostanie usunięty z EPL, to w geście protestu z tej formacji może odejść szereg jej członków z Europy Zachodniej i Północnej. Formalnie domaga się wyrzucenia Fidesz aż 21 partii, ale na opuszczenie EPL, gdyby jednak Fidesz został, zdecyduje się zapewne nieco ponad dziesięć. Inicjatorami antywęgierskiego buntu są partie ze Skandynawii i Beneluksu, a zwłaszcza ze Szwecji, Holandii i Luksemburga. Ten ostatni kraj nie może dziwić: bo właśnie atak na wieloletniego lidera chadecji z Wielkiego Księstwa Luksemburg, premiera tego kraju przez trzynaście lat i od pięciu lat szefa Komisji Europejskiej, Jeana Claude’a Junckera spowodował to polityczne trzęsienie ziemi w największej grupie politycznej w PE. Gdzie wtedy poszłyby te antywęgierskie sieroty po EPL? Otóż prawdopodobnie – tak się mówi w kuluarach w Brukseli – zameldowałyby się w nowej, „centrowej” formacji, która po wyborach europejskich 26 maja ma tworzyć francuski prezydent. Skądinąd w oparciu o grupę liberałów w PE czyli ALDE...  
A teraz kupię sobie popcorn, siądę w fotelu i będę z zainteresowaniem oglądał, niczym dobry sensacyjny film, rozwój wydarzeń w Europejskiej Partii Ludowej w najbliższych dniach. Sformułowane przez Brytyjczyka, choć zlokalizowane w Królestwie Danii pytanie „Być albo nie być?”, w EPL zastąpiono nową jakością: „Kto kogo?” 

*tekst ukazał się na stronie Wprost.pl (12.03.2019)
 


 

Polecane