Twardoch o Marszu: Manifestując pogardę dla przeżywających w ten sposób patriotyzm nie czynicie świata...

– zaczął swój post pisarz, który podkreślił, że– Nie świętuję 11 listopada. Nie wywieszam polskiej flagi. Wywieszałbym nawet dwie, polską i śląską, gdyby Rzeczpospolita Polska otoczyła swoją największą mniejszość etniczną opieką i szacunkiem, gdyby nie odmawiała nam konsekwentnie tych podstawowych praw, które mają na przykład Kaszubi. Niepodległa Polska nie dała Ślązakom i Górnemu Śląskowi nic dobrego, część Śląska przyłączyła wbrew wynikom demokratycznego plebiscytu, złamała wiele jeśli nie wszystkie ze złożonych nam obietnic i od stu bez mała lat darzy nas głównie pogardą, niszcząc świadomie i przez zaniedbania naszą tożsamość i język, naszymi zasobami naturalnymi gospodarując tak, jak gospodaruje się w koloniach. Dlatego to nie moje święto. Czy kiedyś stanie się moim, tego nie wiem - to zależy od Rzeczposplitej i jej polityki
W dalszej części postu Twardoch zwrócił się do przeciwników Marszu Niepodległości.Z Marszem Niepodległości nie chcę mieć nic wspólnego nie tylko z powyższych powodów, ani nie tylko dlatego, że wyklucza się zeń skutecznie całą lewicową tradycję polskiej myśli niepodległościowej, co jest o tyle groteskowe, co skandaliczne, ale przede wszystkim dlatego, że autentyczne, szczere i sensowne patriotyczne odruchy niekoniecznie wcale zradykalizowanych Polaków są na tej imprezie zagospodarowywane przez neofaszystowskie grupki w rodzaju ONRu, Młodzieży Wszechpolskiej czy kabaretowo-straszliwej Konfederacji, im służą, budują zaplecze i poparcie
Tak samo jak Marszem Niepodległości nie chcę mieć jednak nic wspólnego z inteligenckimi dystrybutorami klasowej pogardy, którzy przy okazji 11 listopada jak co roku zapytują retorycznie, dlaczego "tym ludziom" od flag i flar nikt nie wytłumaczył, że porządny patriotyzm polega na sprzątaniu lasów i kup po psie, zakładając, że ci, którzy na Marsz Niepodległości idą, na pewno w lasach śmiecą a psami srają im pod oknem jak w Dniu Świra. Na czym się to założenie opiera - nie wiem.
11 listopada Polacy chcą świętować emocje, które świętować mają prawo tak, jak każda inna wspólnota. Mogą to robić w sposób, w jaki uznają za właściwy i nie ma to nic wspólnego z codziennym byciem ogólnie przyzwoitym człowiekiem, co treścią patriotyzmu dystrybutorzy klasowej pogardy chcieliby uczynić. Chcą niektórzy Polacy świętować swoją niepodległość na marszach z flagami i flarami? Proszę bardzo, co mi do tego? Ktoś chce być dumny z czynów powstańców warszawskich i bitwy pod Kłuszynem, ciepło mu się robi pod sercem kiedy słyszy hymn i z dumą patrzy na biało-czerwoną flagę? Ma do tego święte prawo i to, że ja tych uczuć ani wrażliwości nie podzielam, nie czyni mnie od przejmującego się patriotyczną retoryką człowieka nikim lepszym, ani w żaden sposób nie dowodzi, iż człowiek ten pali śmieciami w piecu i nie myje zębów. Świętowanie symbolicznych rocznic i społecznie przeżywane rytuały cementują wspólnotę, odpowiadają na potrzebę, która nie jest sama w sobie zdrożna czy głupia, chociaż może być źle zagospodarowana.
Oczywiście na Marszu Niepodległości pojawiają się organizacje głoszące hasła obrzydliwe i niebezpieczne, mało tego, to one nadają temu marszowi ton i styl
– zakończył Szczepan Twardoch.dodał pisarz.
Kiedy jednak zrozumiecie, koleżanki i koledzy po piórze, drogie aktorki, aktorzy, reżyserzy i reżyserki, profesorki i profesorowie, że manifestując swoją pogardę dla przeżywających w ten sposób swój patriotyzm Polaków nie czynicie świata lepszym. Nie czynicie też tym lepszymi samych siebie. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej psujecie coś, co wymaga naprawy, tym zaś, których chcecie pouczać, wydajecie się najpierw odpychający i wyniośli, a w końcu już tylko śmieszni. Ludzie pogardzani reagują niechęcią do pogardzających; nie posłuchają was, nie uczynicie ich lepszymi i mądrzejszymi, nawet gdyby niektórzy z was oprócz odrazy i pogardy mieli ludowi coś ważnego i cennego do przekazania. Jeśli nie macie dla tych, którzy 11 listopada chcą manifestować swoją dumę z bycia Polakami niczego poza odrazą i pogardą, to po prostu milczcie. To, co do powiedzenia macie pogardzanych jeszcze bardziej radykalizuje i spycha w objęcia tych wszystkich parszywych grupek głoszących parszywe hasła, które jednak dla tych, którzy 11 listopada chcą świętować polską niepodległość mają coś fundamentalnego: szacunek