Jerzy Bukowski: Karygodne niedopatrzenie ochrony Prezydenta RP
Zastanawiam się jedynie nad tym, dlaczego funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa dopuścili do sytuacji, w której zagrożone mogło być życie lub zdrowie głowy państwa. To nie był przecież standardowy uścisk dłoni, ani nawet sekundowy całus w policzek, ale coś zupełnie innego. A na wszelkie niezwyczajne zachowania uczestników spotkań z Prezydentem RP jego obstawa powinna być szczególnie wyczulona.
Mam nadzieję, że z tego poważnego błędu zostaną wyciągnięte stosowne wnioski na przyszłość, a odpowiedzialni za niego funkcjonariusze SOP otrzymają należną im reprymendę.